Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Rzczej_gosc

Zarejestrowani
  • Zawartość

    292
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rzczej_gosc

  1. Rzczej_gosc

    Moja toksyczna rodzina

    Dokładnie. Rodziców już nie zmienisz. Oni niech się taplają w swoim bagienku, a Ty idź na terapię. Zrób to dla siebie, żeby się zdystansować od tego, co Cię niszczy i blokuje.
  2. Zdecydowanie fotelik,dopóki dziecko się mieści. Tu ważne są elementy boczne, które chronią głowę, kark, kręgosłup, zwłaszcza przy uderzeniu bocznym, dachowaniu itp. Syn przestał jeździć w foteliku w wieku 8 lat, bo zwyczajnie się w nim nie mieścił mimo, że kupiliśmy jeden z największych dostępnych na rynku i miał być wg producenta nawet do 12 lat. Dla dzieci powyżej 140cm trudno coś znaleźć mimo opisów.
  3. Dziewczyny, czy któraś z Was ma domowy stetoskop? Po dzisiejszej wizycie z 3 latkiem na nocnej opiece jestem załamana ich podejściem i chyba dziecko muszę sama osłuchac i iść z diagnozą. Mały kaszle potwornie, świszcze, gorączkuje, a lekarz prawie go nie osłuchał,zostalam z zaleceniami typu nawilżać powietrze i inhalacje z nebu dose. Dramat. Znalazłam stetoskop wypożyczany na abonament, łączący się ze smartfonem, który wszystko nagrywa i analizuje. Opinie ma cudowne, ale nie wiem, czy są prawdziwe i czy to nie jest jakieś naciąganie. Dajcie znać proszę, jeśli miałyście z tym do czynienia.
  4. Tak, wiem, że najlepiej iść do dobrego lekarza. Nie zamierzam stać się nagle lekarzem. Nie jest łatwo jechać z chorym dzieckiem z chorobą lokomocyjną 40 lub 50km. Bo zawsze konczy się wymiotami. A w praktyce z dwójką lub trójką,z czego dwoje źle znosi jazdę. Bo samych nie zostawię. Mąż nie zawsze jest na miejscu, innej pomocy tu nie mam. Stąd moje pytanie, czy ktoś miał do czynienia z domowym stetoskopem. Koszt wypożyczenia na abonament to koło 50zł mies, więc niewiele. A mógłby zrobić rozeznanie, albo ograniczyć wizyty, podczas których dostaje się zalecenia typu zbijać gorączkę i oczyszczać nos, samo przejdzie. I załatwić temat teleporadą np. Przy trójce dzieci i miksie zaraz ze szkoły i przedszkola taki gadżet wydaje mi się być potrzebny, tylko nie wiem, czy wierzyć opiniom ze strony producenta. U nas do zeszłego roku opieka medyczna była znośna, teraz poniżej krytyki. Dlatego szukam jakiegoś wspomagacza. Przykład z wczoraj: dyżurna apteka zamknięta, najbliższa czynna 30km dalej. Ale w niej nikt nie odbiera telefonu, więc w sumie też nie wiadomo, czy nie ma podobnej kartki na drzwiach.
  5. Oczywiście, że lepiej. Niestety mieszkamy teraz w mniejszym mieście i opieka medyczna to jakiś dramat. Prywatna opieka abonentowa tu właściwie nie działa,bo nie mają swoich placówek, a do pediatry umowią, jak bedą mieli wolne miejsca, czyli nigdy. Do przychodni musisz odstać 2 godziny na dworze od 6 rano, a itak możesz nie zarejestrować dziecka. Na dyżurze nocnym jest losowy lekarz, np czarnoskóry ginekolog. Wiem, brzmi jak ponury żart. Dlatego opcją teleporady z prywatnego pakietu już mnie ratuje w takiej sytuacji.
  6. Podobno jest jeden sposób. Twój mąż uznaje dziecko obcej kobiety w ciąży. Po porodzie ona zrzeka się praw rodzicielskich i dziecko zostaje z tatą. Czyli z Wami. Gdzieś o tym czytałam.
  7. Z tą kąpielą uważaj. Tak właśnie mi poradzono na izbie przyjęć w pierwszej ciąży. By pojechać do domu, wziąć kąpiel i zobaczyć, w którą stronę pójdzie. W wannie dopadły mnie skurcze co 2 minuty, ledwo udało mi się z niej wyjść i się ubrać. A w drodze w samochodzie z bólu chciałam gdyż deskę rozdzielczą. Jeżeli masz kawałek do szpitala, to nie ryzykowałabym. Po prostu jedź,niech Cię zbadają. A jeśli zatrzymają, to wrócisz do domu już z dzieckiem. Będziesz pod kontrolą i Ty i maluch.
  8. Dokladnie. Wytłumacz, że nie każdy musi ją lubić. I ona nie musi lubić każdego. Mam synów, ale często będąc z młodszymi na placu zabaw widzę dziewczynki 7-8 letnie. I główne ich zajęcia, to spiski, intrygi, uciekanie jednej przed drugą, obrażanie się na siebie z fochem, straszenie skarżeniem i wielkie przyjaźnie obok. Wszystko takie teatralne. Te konfigurację co rusz się zmieniają. Wystarczy, że tamte dziewczynki pokłócą się o jakiś drobiazg typu: mój kucyk ma bardziej magiczną moc i już obie zaczną zabiegać o twoją córkę. Wtedy sytuacja też nie będzie komfortowa.
  9. Rzczej_gosc

    Pies i obce dzieci

    Bo ludzie nie myślą, nie mają wyobraźni, albo mają wszystko gdzieś. Tak jest z psami, również w drugą stronę. Moje dzieci też rwą się do psów. Ja nie pozwalam im podchodzić, głaskać. Wtedy właściciel często je zachęca. " no możesz, chodz, on ci nic nie zrobi" itd. Po pierwsze nie będę polegać na opinii obcej osoby, bo chodzi o moje dziecko. Nie znam ani psa, ani człowieka. Po drugie swoim dzieciom też nie wierzę i taki 2 latek może wsadzić psu palca w oko, 4 latek wrzasnąć itd. I pies będzie się bronić. Wychodzę wtedy na złego człowieka, bo dzieci chcą, pies ( podobno) też i jego właściciel. A ja wredna zabraniam.
  10. W żłobku średnia frekwencja to 50%. U nas od razu tak mówili. Oczywiście zdarzają się odstepstwa w obie strony. To itak jest dobrze. 2 tygodnie w domu i 2 tygodnie w żłobku. Albo 3 tygodnie w domu. Bo przecież zwykle zaczyna się powoli, tydzień walki bez antybiotyku, a gdy się nie uda, to antybiotyk I mamy 3 tygodnie. Infekcje, jelitówki, choroby zakaźne, nie jest lekko. W prywatnym żłobku czesne jest stałe, za wyżywienie płaci się za dni, gdy dziecko było albo nie zgłoszono nieobecności. Tak samo jest przecież w przedszkolach, prywatnych szkołach itd. No niestety.
  11. Gil, a gil. To może być początek infekcji, ale nie musi. Moje dzieci w czasie żłobkowo- przedszkolnym mają katar od września do mają. W żłobku i przedszkolu teraz lekki katar nie przeszkadza, ale u starszego syna brałam zaświadczenie od pediatry o katarze alergicznym, jak mnie kolejny raz odesłali z dzieckiem. Jeżeli nie ma oznak infekcji, powiększonych węzłów, zaczerwienionego gardła itd, to z takim katarem niewiele zrobisz. Ale nie mówimy tu o gilach do pasa. Zwłaszcza w żłobku dzieci są bardzo blisko ze sobą,oblizują te same zabawki. I jak twojemu leci z nosa, to inne to zjadają po.prostu. Obrzydliwe, ale tak to wygląda. A jeżeli katar jest większy, to trzymasz w domu kilka dni. Lekarz na tę chwilę nie dopatrzył się infekcji, ale nie wiesz, co będzie za 2 dni. Normalnym jest, że takie dziecko przytrzymuje się w domu i sprawdza, w którą stronę pójdzie ten katar.
  12. Autorko, myślę, że babcia ma początki demencji. I prawda jest taka, że na ile sobie pozwolisz wejść na głowę, tak będziesz miała. Ona pewnie się nudzi, z wiadomości, które do niej docierają, tworzy swoją rzeczywistość i do niej próbuje dostosować świat. Teraz Ciebie. To trochę tak, jak z 3latkiem. Ty musisz wyznaczyć granicę. Bo ona sprawdza, na ile może sobie pozwolić. Mam podobnie z tatą. Pojawiła się w nim taka zazdrość, że specjalnie np coś rozlewa, albo woła, że " pies musi iść siku", żeby tylko mama przestała np rozmawiać ze mną przez tel I zajęła się nim. To tylko mały przykład.
  13. Działaj jak najszybciej. Nie słuchaj rad typu: samo się wyrówna, jak dziecko zacznie leżeć na brzuszku, raczkować itd. Bo wtedy będzie za późno na delikatne środki. Fizjoterapeuta dziecięcy pokaże Ci, jak nosić dziecko, jak z nim ćwiczyć, żeby wyrównać asymetrię. Im wcześniej zaczniecie przy codziennych czynnościach, tym szybciej będą efekty.
  14. Najgorzej wspominam sytuację związane z pierwszym porodem. To były czasy przed covidem, nie wiem dlaczego, ale męża wpuścili do mnie dopiero 2h później. Walczyłam ze skurczami sama, byłam przede wszystkim przerażona tym bólem. Nawet nie pamiętam, czy o niego pytałam, byłam sama, ze 2 razy ktoś do mnie zajrzał. Syn utknął w kanale rodnym, był wyciskany. Konsekwencje zdrowotne do końca życia. Ja też byłam ciężko zmasakrowana.No i zostawili mi całą " instalację" po zzo, z igłą w kręgosłupie. Nie wiedziałam, co tam mam, tylko mówiłam położnym, że coś tam jest ciągle, kazały mezowi ściągnąć. Dopiero jak po 9h po porodzie był u mnie mąż i poszedł że mną pod prysznic, to się okazało, że jest ta igła. Musiałam czekać kolejne 8h na anestezjologa, żeby mi to wyjął. Kręgosłup mnie bolał kilka miesięcy. Duży, nowoczesny szpital. Później rodziłam jeszcze 2 razy w innych szpitalach i mam porównanie. Nie do pomyślenia, co tam się działo.
  15. W pierwszej ciąży całą swoją uwagę skupiałaś na tym. Teraz wszystko wygląda inaczej. U mnie mdłości pojawiały się koło8- 9tc. W trzeciej ciąży nawet to nie dało mi do myślenia, zwaliłam na jelitowkę. Zorientowałam się w 10tc.
  16. Mogą iść ząbki. A to boli na długo przed ich pokazaniem. Mój jeden syn miał 4,5mies,jak wyszły dolne jedynki. A znam dziecko, które miało 3,5mies. Spróbuj z jakimś żelem w nocy. Jeśli to dziąsła, to poczuje ulgę. A może się budzi, bo chce pić? Dajesz wodę?
  17. Jak sobie przypomnę głupie komentarze ludzi, że skorzystałam z pierwszeństwa w kasie w rossmanie q 40tc ( akurat była promocja kolorówki i wielka kolejka, ja kupowałam wkładki higieniczne) I wiele innych sytuacji, gdy mi się ludzie wpychali w kolejkę, bo szlam wolno z wielkim brzuchem i wózkiem z drugim dzieckiem, to nie, nie przesadziłaś. Należało im się. Tylko mało kto ma odwagę.
  18. Autorko, moim zdaniem jak najbardziej logiczną opcją. I mówię Ci to jako mama trójki, która nie ma dziadków do pomocy. Mieszkamy daleko od wszystkich. Dzieci teraz prawie3, 5 i 10lat. Z najstarszym mieszkaliśmy w tym samym mieście, co teściowie i mogłam liczyć na pomoc, zostali z nim jak miałam wizytę u lekarza np. Teraz kombinacje, żeby pójść samej, bo nie wszystko da się pogodzić z pracą męża. Nie udało mi się też wrócić do pracy, bo nie pogodziliśmy czasowo że żłobkiem i przedszkolem do 16.30. Po 3 miesiącach musiałam odpuścić. Dziadkowie oczywiście odwiedzają, ale to 2 dni na 2 miesiące i siłą rzeczy nie znają dobrze dzieci, boją się z nimi zostać sami, więc o jakimś wyjściu z mężem też nie ma mowy. Jestem zmęczona tym kombinowaniem, ciągnięciem maluchów ze sobą wszędzie. Jedno ma lekarza np, idę z 2 albo 3. Zabieram z sobą do urzędów, mechanika, wszędzie, gdzie muszę coś załatwić. Dylematy, jak młodsze chore, czy uda mi się zawieźć, przywieźć najstarszego że szkoły, ciągnąc chore dzieci, czy puścić samego. Czasem 20minut ratuje sytuację, że ktoś pomoże i zostań z dzieckiem, żeby np nie zrywać go z drzemki. Ostatecznie ściągam mamę do naszego.miasta, lada dzień się przerowadzi niedeko i będę miała łatwiej. Mając 3 dzieci, logistyka jest nieprzewidywalna. Żłobek, przedszkole, szkoła, zajęcia dodatkowe, lekarze, zebrania itd. Już nie mówię o zakupach chociażby, bo to nie tylko sybka spożywka, ale ubrania, buty i cała reszta.
  19. Pomogę: Znajdź pracę. Bądź facetem. Nie jest Ci głupio? Babka zarabia na ciebie. Powinna kopnąć Cię w dupsko. Na te torebki też sama zarobiła. Nic dziwnego, że nie chce teraz dzieci. Za co je utrzyma?
  20. Nie pracuję zawodowo teraz. Ale kompletnie nie mam chwili z wolną głową. Maluchy dają popalić, do tego starszy syn, jego szkoła itd. Widzę, że nawet nie umiem się wyluzować, cieszyć chwilą. W ciągu dnia myślę o wszystkim za wszystkich, do tego dołożyłam sobie generalny remont mieszkania rodziców. Więc doszły ekipy, terminy, wymiary, ustalenia. Już nawet nocą nie odpoczywam. Dziś wstałam rano koszmarnie zmęczona, bo całą noc organizowałam przeprowadzkę. Dosłownie we śnie układałam meble w samochodzie. To efekt wczorajszego oglądania samochodów do przeprowadzek w necie. Już padło mi na głowę.
  21. Ubranka lepiej weź. Rodziłam 3 razy w 3 różnych szpitalach. W dwóch od razu ubierali w ciuszki z domu, w 3 po cc jak mi po prawie dobie syna dali, to miał na sobie taki sztywny,płócienny, za duży, dziurawy kaftan. Całe ciałko odgniecione, bo to się marszczyło. Od razu przebrałam w swoje i potem do końca używałam swoich ciuchów. Nie wyobrażam sobie tak męczyć dziecko i jeszcze prosić o czyste ubranka. Butelki z mlekiem zawsze były jednorazowe ze smoczkiem, po 60ml. Hipp, nan i chyba bebilon. W praktyce kupujesz to mleko, którym karmiłaś w szpitalu. Spakuj też ręcznik papierowy. Przydaje się dla Ciebie. W szpitalu podajesz też przychodnię dla dziecka. Tu powinnaś podać tę u rodziców. Bo oni dostają papiery że szpitala i info o wizytach patronażowych. Potem zmienisz przychodnię.
  22. Ze swoich doświadczeń, to dzieciakom czas najbardziej umilało latanie do sklepiku w takich przybytkach i wydawanie na pamiątki i słodycze. Dzieciaki wszystkie miały popakowane słodycze do bagaży. I potem się wymieniali. Niby było niewskazane, ale wszyscy mieli. Ile syn ma lat? Karty, tablet do rysowania ( tylko do rysowania, jak znikopis, one są po 20zł). Zeszyt w kratkę i długopis. Może w coś pograją. Latarkę. I zapasowe baterie. Mojemu na takie wyjazdy pakuję w osobne reklamówki zestawy ubrań na każdy dzień. Inaczej by chodził w tym samym. I reklamówkę z zapasowymi ciuchami.
  23. Mój syn dostał tego typu prezent. I właśnie dlatego, żeby nie czuł się gorszy od rowieśnikow. Bo komunia to były głównie starania rodziców dotyczące przygotowań. Wśród dzieci tematem nr 1 było kto, co i za ile dostanie. On dostał pieniądze, za które później kupił sobie nowy telefon i rolki, trochę wydał na małe przyjemności, resztę zostawił na nowy rower, który wybrał i kupił dopiero teraz, po roku, jak wyrósł z poprzedniego. To, że dziecko nie podchodzi do komunii nie jest jego decyzją, a rodziców.
  24. Ciotka ma służebność w tym wypadku do śmierci. No chyba, że wyjdzie za mąż na stare lata. Inwestować Inwestować w dom nie będzie, bo to nie jej. Nie daj sobą pomiatać. Zaproponuj wynajęcie kogoś do sprzątania, przyzwyczaj, że musi liczyć na ludzi z zewnątrz, a to kosztuje. Zawsze może sprzedać mieszkanie w mieście i mieć pieniądze na ludzi do obsługi, albo prywatny dom opieki. Lepiej ustalić granicę, dopóki ciotka jest "kumata" I tego się trzymać, bo później żadnej rewolucji nie zrobisz. No chyba, że przepisze Ci swój mieszkanie w mieście w zamian za opiekę. Ciotka to pewnie ten typ, który musi mieć innych na usługach. Nie ma dzieci, rodziny, przez swoje życie nie musiała zajmować się drugim człowiekiem. I tak próbuje ustawić Ciebie. Nie daj się. Im więcej wywalczysz i jej uświadomisz, tym łatwiej będziesz miała w przyszłości. Możesz pomóc.ale np w załatwieniu opiekunki, gdy sytuacja będzie tego wymagała, a nie w zmianie pampersa.
  25. Nie daj się wpędzić w poczucie winy i szantaż emocjonalny. Płacz do słuchawki, bo macie inne plany? Nie dziwię się twojemu mężowi, że ogranicza kontakty. Nie daj sobie wejść na głowę. Wszystko będzie dobrze wg tych kobiet, dopóki będzie na ich zasadach. Za chwilę się okaże, że Ty jesteś do niczego i one lepiej się zajmują waszym dzieckiem. Z czasem trudniej bedzie ustalić zdrowe granice, jak te kobiety na dobre rozpanoszą sie w waszym zyciu. Pogadaj z mężem, ustalcie częstotliwość wizyt. Nie pozwol się nachodzić codziennie, bo niedługo sięnie opedzisz.
×