Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Rzczej_gosc

Zarejestrowani
  • Zawartość

    292
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rzczej_gosc

  1. Wychowywałam się bez rodziców i bez dziadków. Rodzice pracowali. Wg tych kryteriów moje dzieci też wychowują się bez rodziców.
  2. Urodziłam drugie dziecko w wieku 38lat. Różnica między chłopcami dokladnie 4 lata i 9m-cy. To właśnie w 4 urodziny syna uznałam, że bardzo nie chcę czekać dłużej i w tym cyklu się udało. Syn zdrowy, chociaż mieliśmy sporo strachu po badaniach prenaralnych, bo kość nosową była słabo widoczna, do tego nieubłagana statystyka ryzyka związana z wiekiem i amniopunkcja. Na szczęście na nerwach się skończyło. Ciąża super, poród lekki, syn z malutkim noskiem. Trzecie dziecko urodziłam w wieku 40 lat. Też zdrowe, po aktywnej ciąży z 7 i 2 latkiem na pokładzie.
  3. Zaczęły się wakacje, urlopy i plany wyjazdowe. Nasze przedszkole ( prywatne) jest czynne całe wakacje, oboje przez większość pracujemy, synowie będą chodzić prawie cały czas, dosłownie na kilka dni uda nam się ich wyrwać na krótki wyjazd, a i to nie jest pewne, więc nic im nie obiecujemy. Z kasą krucho, kredyt nas zżera, w firmach robi się nieciekawie. Do tego najstarszy syn jest w trakcie leczenia i niewskazane są wyjazdy. Babcie tez nie pomogą. I tu zaczęły się schody. W piątek szumne zakończenie roku i radosne ogloszenie wakacji. Nie chcieli dziś iść,no bo jak to? Panie mówiły, że wakacje. W szatni pierwsze słowa jednej z nauczycielek: to chłopaki, kiedy jedziecie na wakacje? Powiedziałam, że w tym roku nie mają wakacji, że trudny rok i zwyczajnie nie będzie. I proszę, żeby mi nie buntowali dzieci. Ale mi samej gardlo się scisnęło. Bo też chciałabym zapewnić im atrakcje, jakiś fajny wypoczynek, niestety wszystko w tym roku jest pod górkę. Poprzednie lata udawało się zrobić wolne od przedszkola, zapewnić im atrakcje, w tym roku niestety. Jak jest u Was? Bo mam wrażenie, że przedszkole celowo buntuje dzieciaki, żeby jak najmniej z nich chodziło.
  4. Nic nie wymyślicie. Zarówno mąż mogł wcelowac ( znam przypadki dzieci z początku cyklu), jak i Ty trafić od razu po owulacji. Możesz jeszcze się dowiedzieć, kiedy zwykle miała owulację w cyklu. Bo może koło 9 dnia, a może koło 14. Ale to wszystko wróżenie z fusów. Zainteresujcie się testami dna, które można zrobić jeszcze w ciąży, będziecie mieli więcej czasu na poukładanie wszystkiego.
  5. Rzczej_gosc

    Surogatka

    A to nie tak, że mąż uznaje dziecko innej kobiety, a ona się zrzeka praw rodzicielskich? Tym samym ojciec wychowuje ze swoją kobietą.
  6. Byłam zarejestrowana w ciąży. Chyba w 5miesiacu. Jak powiedziałam o ciąży, to od razu miałam kolejną wizytę wyznaczoną po porodzie. Ale potem była pandemia i już wszystko szło zdalnie. Ciąża to nie choroba, no ale nikt Cię nie zatrudni. Badania lekarskie przechodzisz dopiero po procesie rekrutacji, to potrwa min miesiąc. Nikt sobie na głowę ciężarnej nie weźmie. Nie po to szukają pracownika, żeby zaraz blokować etat. Ale ubezpieczenie dostaniesz i nikt nie będzie Cię męczył ofertami.
  7. Może jakieś fajne majtki? Kupujecie razem, wybiera, a potem " takie ładne majtki szkoda pobrudzic". U brata na dziewczynce zadziałało, moim synom było wszystko jedno. U nas najbardziej przeszkadzały mokre dresy, które przyklejały i odklejaly się od skóry, zadziałały samodzielnie wybrane nocniki ( wygodne wg dzieci), synowie sami na nie siadali, czasem co 10min)problem długo był z kupą, syn jeszcze przez pół roku robił po przedszkolu w pieluchę, inaczej wstrzymywał. W najmlodszej grupie u syna połowa dzieci codziennie była przebierana, zaliczala conajmniej jedno zalatwienie w majty. Teraz jeszcze po roku dwoje dzieci chodzi w pieluszce, więc idealnie tam nie jest.
  8. To, co mozesz zrobić, to zadbać maksymalnie o jej bezpieczeństwo. Odpowiedni kask, ochraniacze, nie wiem, może dobre buty do tego, jakaś ochrona na zęby. I tego wymagac, by dbała w ten sposób o swoje bezpieczeństwo. I żeby nie próbowała nic ponad swoje siły, nie dawała się podpuścić na zasadzie: ja niecdam rady? Jeżeli kilka bolesnych upadków jej nie zniechęciło, to jest twarda. Mój syn wyleczył się po pierwszym porządnym potluczeniu. Lepsze to,niż szlajanie się po parkach i nowa miłość co tydzień.
  9. Miałam syna w prywatnej szkole 3 lata. I właśnie był to jeden z powodów zmiany szkoły na osiedlową. Dzieci właściwie nie odwiedzały się po szkole. Same jeszcze nie przemieszczały się po mieście, dodatkowo większość czekała w świetlicy na rodziców do 16.30. A potem miały mnóstwo zajęć dodatkowych ( specyficzne srodowisko) I trudno było dograć plany dzieci z planami rodziców. Przez to syn nie bardzo utrzymywał kontakty z dziećmi z klasy, dodatkowo na podwórku też czuł się trochę obco, bo dzieci chodziły do dwóch pobliskich szkół. Za jego namową zmieniliśmy szkołę. Po roku mogę powiedzieć, że była to super decyzja. Skończyło się odwożenie/ przywozenie ze szkoły, syn chodzi i wraca z kolegami, mają wspólnych znajomych, odwiedzają się w domach, mają swoje tematy itd. Nawet takie sprawy, jak nadrobienie zaległości po chorobie, pożyczenie zeszytu, wszystko jest łatwiejsze.
  10. Emmaljunga. Kupiłam przy drugim dziecku, by nadążyć za pierwszym. Place zabaw, boiska, las,nawet na plażę dawało radę. Taki klasyk, 4 pompowane koła, amortyzacja. Mały przyjemnie kolysany, spał sobie wygodnie. Do tego w porównaniu do designerskiego pierwszego wózka, ten miał świetne rozwiązania, jeśli chodziło o regulacje budki, zabezpieczenia na deszcz, śnieg, wiatr itd. No i komfort dziecka. Kupiłam uzywany w dobrym stanie i szczerze polecam.
  11. Mój syn w lipcu kończy 4 lata i ma 115cm. Niektóre dzieci z jego rocznika sięgają mu w grupie do ramion. Jest tylko 3cm niższy od 6 letniego brata,ludzie biorą ich za bliźniaków. Tak są zaprogramowani, odżywiają się podobnie, nie ma się czym martwić.
  12. Mój syn 2 lata temu nie uczestniczył w komunii. To była głównie nasza decyzja jako rodziców. Wiadomo, że dzieci w klasie żyły głównie wizją prezentów i pieniędzy, za które coś sobie kupią. Żadne z nich nie rozprawiało przecież o wierze i sakramencie, który przyjmą. Syn dostał od nas fajny rower i pojechał z tatą do energylandii. Może gdyby połowa dzieci nie przystępowała do komunii, to rozeszłoby się po kościach. Ale mieszkamy teraz w małym mieście i był jedyny w klasie. Dzięki temu zagraniu nie było mu przykro. Rower tak czy inaczej przecież by dostał, bo wyrósł z poprzedniego. A dzięki prezentom " z okazji komunii, której nie miał" po prostu nie czuł się gorszy.
  13. Jeżeli rwoje dziecko nie będzie potomkiem dziedziczącym jakąś rodzinną fortunę, to finansowo nigdy się nie opłaca. Dziecko kosztuje. Pieniądze, czas i nerwy. Tracisz wolność na kilkanaście lat, nie masz świąt, zwolnień lekarskich i urlopów. Jesteś jak pogotowie, infolinia, policja, bankomat i jadłodajnia 24/7. Jest jednak coś takiego, jak instynkt. Gdyby nie podstępna matka natura, to ludzkość już dawno by wyginęła.
  14. Pierwszy wózek sprzedałam, jak syn miał niecały rok i przesiadł się do lekkiej spacerówki. Ale po pierwsze wyjątkowo niewózkowy był, po drugie dokonałam średniego wyboru z tym wózkiem, nie do końca byłam z niego zadowolona. Drugi wózek wybierałam zupełnie inaczej. Potrzebowałam " terenowy". Przy pierwszym dziecku jeździsz spokojnie po chodnikach, omijasz nierówności itd. Przy drugim jedziesz za tym pierwszym. Trawniki, place zabaw, krawężniki, leśne ścieżki, plaża. I faktycznie, emmaljunga dała świetnie radę, a maluch spał zachwycony lekkim kołysaniem. Ten sam wózek posłużył Przy trzecim dziecku, na zmianę z wózkiem rok po roku. A kupiłam używaną, w świetnym stanie za ułamek ceny.
  15. Twój dom. I to im powinno być głupio. Możesz chodzić, jak chcesz. Nawet bez majtek i nic nikomu do tego. Swoją drogą,gdyby tak teść się rozpędził i zobaczył Ciebie bez ubrania, to może teściowa by go naprostowała
  16. Dziewczyny, pytam poważnie. Może ktoś ma takie doświadczenia. Jak ogarnąć temat maseczki dla małego dziecka? Dla mnie wydaje się to niewykonalne. Niemowlę w maseczce? Albo zbuntowany niespełna 3latek nie da sobie założyć nic na twarz. Sciagnie w 2 sekundy. Od czwartku obowiazek zakrywania twarzy. Zimą zalozylabym kominiarki. Ale przy 20 stopniach? Naprawdę nie wiem co zrobić. Mąż często pracuje 24h. Z psem wyjść trzeba, czasem do sklepu. Maluchów nie zostawię. Do niedawna pomagał mi najstarszy, 7letni syn. Szedł do najbliższego sklepu, na szybko z psem. Ale teraz on wychodzić beze mnie nie może, maluchów nie mam z kim zostawic. Jestem w kropce.
  17. Rzczej_gosc

    Dlugi

    Powinnaś odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Jak to się stało? Na co poszły pożyczone pieniądze. Czy na zycie/ leki/ bieżące podstawowe wydatki, czy na przyjemności i pierdoły. Ile masz do spłaty. Kilka tysięcy, czy kilkadziesiąt lub więcej. Masz możliwość, by zmienić pracę na lepiej płatną albo dorobić? Rozmawiaj z bankami, firmami pożyczkowymi. Nie udawaj, że nie ma problemu, bo on sam nie zniknie. Sprzedaj wszystkie zbędne rzeczy, jeśli masz takie. Policz, ile miesięcznie jesteś w stanie płacić, ile możesz dorobić i staraj się wygrzebać. Rodzinie bym powiedziała tylko jeśli faktycznie są w stanie Ci pomóc. Jeżeli tylko będą krytykować, to bym sobie darowała. Znam też przypadek dziewczyny,która rozkochała w sobie bogatego gościa, potem mu się rozpłakała i on w ciągu chwili jej długi w wys 30tys spłacił.
  18. Obawiam się dziewczyno, że tylko Wasz stanowczy sprzeciw coś pomoże. I to zdecydowany, drukowanymi literami. Foch będzie, pewnie nie na syna, Ty będziesz tą najgorszą, argumenty z d...y zawsze się znajdą. Po prostu się na to nastaw i nie daj sobie wejść na głowę. Najwyżej miło się rozczarujesz. Pole do popisu po porodzie " mamusia" będzie miała przez wiele lat. Później też będą zgrzyty, bo zawsze się znajdzie coś, co robisz wg niej źle. Od przystawiania do karmienia po postępowanie ze zbuntowanym nastolatkiem. A ona wie lepiej wszystko i na każdym etapie. Nie wyobrażam sobie połogu, karmienia i tego wszystkiego dodatkowo przy obcym nastolatku. I im szybciej postawisz granicę, tym lepiej dla Was. Przerabiałam podobny temat. Minęło kilkanaście lat, a ja nadal mam za złe swojej teściowej, że po powrocie ze szpitala czekała na nas w naszym mieszkaniu. Mężowi nakłamała, że tak się że mną umówiła. A doskonale znała moje zdanie wcześniej. Potem też musiałam mocno walczyć o swoje, ostatecznie zostałam tą najgorszą. Przy drugim dziecku przyjechała po miesiącu, przy trzecim pomogła mezowi przy dzieciach podczas mojego szpitala, po moim powrocie wyjechała w ciągu 2 godzin, a ja zostałam po cc sama z 2 i 7 latkiem, i noworodkiem oczywiście niecałe 3 doby po operacji. Po prostu się nie daj.
  19. Farbowałam regularnie, ale też farbą bez amoniaku. Kolor w ciąży wychodził mi trochę inny. Zamiast chłodnego blondu wpadało w rudy. Największy problem miałam podczas karmienia piersią. Bo po farbowaniu włosów ten cały zapach wychodził ze mnie, syn nie chciał jeść przez ok dobę. Potem już się nauczyłam robić zapas mleka i po farbowaniu ściągałam i wylewałam, a mały jadł z butelki.
  20. Sama nie mam w pamięci jakiegoś wielkiego rozczarowania w związku z " uswiadomieniem"". Za to pamiętam to oczekiwanie, wypatrywanie mikołaja itd. I liczę na to, że moje dzieci będą miały podobnie. Gdy dziecko jest na tyle duże, że nabiera podejrzeń, to zwykle po prostu nie wierzy też w gwiezdny pył, starca w zaprzęgu reniferów lecącego pio niebie i wciskającego się przez komin itd. Na razie młodsi wierzą,chociaż babcia coś palnęła w święta i 5 latek stał się podejrzliwy. Najstarszego też uświadomiła kilka lat temu tekstem: prezent jest w samochodzie.
  21. Psujesz. Wiara w mikołaja, wróżkę zębuszkę i inne, to część dzieciństwa. Odbierasz mu takie wspomnienia, które zostają z człowiekiem na całe życie.
  22. Rzczej_gosc

    Matka partnera wtrąca się w związek

    I on i jego matka są oserwani od rzeczywistości. A gdyby ( całkiem hipotetycznie) był z matką tego dziecka, to mało płatna praca do 16 pozwoliłaby im się utrzymać i myśleć o przyszlosci? Zwykle w związkach, gdy pojawią się dzieci, jedno z rodziców musi ustąpić i właśnie pracować do 16, kosztem własnych ambicji i zarobków, bo ktoś musi się maluchami zająć. No chyba, że ma się na zawołanie babcie i innych, którzy opiekę radośnie przejmą. Nie idź na żadne ustępstwa. Myśl o was i waszym życiu. Każdy chciałby mieć gdzie mieszkać, za co żyć i jak najmniej pracować. Nie wladuj się tez w układ, że w waszym mieszkaniu to Ty zarabiasz na większość, bo na twoich barkach bedzie utrzymanie wszystkiego. Podlicz przyszłe koszty, dodaj 30% na niespodziewane wydatki i podwyżki, pokaz partnerowi, niech oceni, czy was na to stać. Weźcie też pod uwagę sytuację, gdy ty ladujesz w ciąży na zwolnieniu, macie na utrzymaniu swoje dziecko, podwyzkę alimentow itd. Jeśli nadal jasno nie postawi się tym pomysłom, to... radziłabym wyplątać się z tego układu. Dziecko będzie zawsze, ale do tego jego matka dziecka plus jego matka to zdecydowanie za dużo dla ciebie, by były szanse na tworzenie partnerskiego związku. Wiesz, sama jestem kilkanaście lat z facetem po rozwodzie. Nie było dzieci, ale teściowa i była żona też próbowały nieźle mieszać. Tylko mój mąż nie oglądał się na ich pomysły, działał po swojemu. Dzięki temu zbudował sobie pozycję zawodową i stworzył rodzinę. Ja nie zarabiam teraz nawet nominalnie połowy tego, co mogłam przed 3 dzieci. Bo ktoś musi się nimi zająć. Gdybym nie wspierała go w jego rozwoju, tylko cisnęła, by mniej i krócej pracował, to byśmy radośnie od tej 16 wpieprzali razem z dziećmi tynk ze ścian w mojej panieńskiej kawalerce.
  23. Miałam podobny problem ze średnim synem. W butelce wchodził tylko sok jabłkowy. Tylko ja przestalam karmic ze wzgledu na swoje leki. U nas udało się po kilku dniach maksymalnego pakowania w niego jedzenia. Jadł w dzień co 2 godziny, żeby dostał dobową dawkę kalorii, wtedy zaczął przesypiać noce. I koniecznie micha kaszki przed snem, wtedy na śpiocha popił wodą i spał.
  24. Mam troje, " maluchy " mają 3 i 5, urodziłam chłopaków w wieku 38 i 40 lat. I szczerze? Ostatnio opadłam z sił. Zwyczajnie mi się nie chce. W pewnym wieku człowiek chciałby posiedzieć w ciszy, z książką albo dobrym filmem i kubkiem gorącej herbaty, lampką wina. A tu ciągłe walki, szaleństwa, berek, chowanego, hulajnogi itp,kołowrotek po przedszkolu do 22. Czuję się tym zmęczona. Może jest tak, że tęsknię za tym, czego nie mam. Ale uważam, że robię się wygodna i leniwa. Oczywiście nie twierdzę, że u Ciebie będzie tak samo. Ja tak mam.
  25. Nie ryzykowałabym bezpieczeństwa dziecka dla kilku złotych. Te chusty mają po 4-5 metrów, sprawdzone sposoby wiązania itd. Dla maluszka zdaję się musi być ta elastyczna. Najlepiej kup używaną, albo pożycz od kogoś na kilka dni. Sprawdzisz, czy w ogóle umiesz włożyć w to dziecko, nauczysz się wiązać itd. Jak wam nie wyjdzie, to sprzedasz dalej. Przy dwójce próbowałam z chustą, ale ani dzieciom, ani mi się nie podobało. Naprawdę nie jest łatwo włożyć tam takiego maluszka. Moje zwykle ulewaly podczas nieudolnych prób. Przy trzecim sobie darowałam, z resztą był ogromnym dzieckiem i ostatnie na co miałam ochotę, to przyzwyczajać do noszenia.
×