Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Rzczej_gosc

Zarejestrowani
  • Zawartość

    292
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rzczej_gosc

  1. Przyzwyczaj męża i dziecko do wspólnego serwisu w nocy. Np w weekend. Bo złapiesz się na tym, że zawsze Ty, a on nawet, gdyby chciał, to nie wie, nie umie, dziecko i tak chce Ciebie i im nie wychodzi, więc się nie wyśpisz. Z czasem dla męża oczywiste będzie, że Ty wstajesz i walczysz każdej nocy. A on spi. I jeśli postanowisz wrócić do pracy, to nadal nic się nie zmieni. Zawsze musi być ta druga osoba w gotowości. Czy ty będziesz chora, czy dziecko, albo po prostu maluch uzna, że tej nocy spał nie będzie, to powinien być mąż, który Cię zmieni chociaż w awaryjnej sytuacji.
  2. Ha ha ha ha! Gdyby ludzkość znała prawdę o " stanie błogosławionym", to wyginęliby jak mamuty. To zmowa milczenia. Piękne brzuszki uśmiechniętych, zrelaksowanych przyszłych mamuś na tle zachodzącego słońca. I jeszcze tęcza. Niestety ciąża, poród, połóg wyglądają inaczej. Ale o tym sie nie mówi, dziewczyny często nie są przygotowane na to,co może je spotkać. Później też nie ma różowego bobaska, który ssie pierś, a Ty w tym czasie się relaksujesz. Potem bobasek śpi, pozniej się uśmiecha, urlop macierzyński pełną gębą, nic, tylko odpoczywasz. Pierwsza ciąża jest o tyle łaskawa, ze masz czas dla.siebie, możesz skupić się na swoim ciele, odpocząć. Później już trudno, gdy masz w domu inne dzieci. Przeszłam 3 ciąże. Każda inna, w każdej kolejnej miałam mniej czasu dla siebie i więcej obowiązków, co nie dziwi. Najtrudniej było z rytmem szkoły 7latka i biegającym 2 latkiem.
  3. Nie wszystkie. Kiedyś miałam fajne bluzeczki z hmu, nie wyglądały jak dla karmiącej, czarna pod marynarkę i było ok. Nosiłam też ...enki z kopertowym dekoltem, świetne do karmienia.
  4. Pewnie są dzieci, które się nie kłócą,ale ja takich nie znam. Rozumiem Cię doskonale. Sama mam prawie 3 i prawie 5 latka, równych wzrostem, wagą i słownictwem i ich główną rozrywką jest rywalizacja. I oczywiście kłótnie, walki o wszystko. I nie da się ich rozdzielić, bo za 10 sek już jeden do drugiego idzie i się wołają. Oni to lubią, to ich główna rozrywka. Każde wyjście z domu to kłótnie, kto otworzy/ zamknie drzwi. Kto wcisnie guzik od windy, kto w środku. Kto pierwszy dobiegnie do drzwi, do samochodu itd. Jeśli ktoś nie ma takich dzieci, to nie zrozumie. Dziś wywołałam oburzenie przy kasie w sklepie, gdy 3 latek podczas pakowania zakupow się oddalił - poszedł do bankomatu, bo on pieniadze chce wypłacić. Prowadziłam spowrotem cedząc przez żeby, że uduszę. Bulwers emerytów, musiałam być wiarygodna. Ostatnio widziałam takie 2 dziewczynki z mamą przy kasie samoobslugowej. Skanowały i kłóciły się, że ta druga więcej. Matka miała anielską cierpliwość. Albo dobrze udawała.
  5. Po pierwsze: wygodne. Miękkie w środku, żeby nie obcierały gołej stópki. Każda stopa też jest inna. Jedne szerokie, inne szczupłe. To samo z podbiciem. U mnie też najlepiej sprawdziły się sandałki z crocsa przy szczuplej stopie i adidasa przy grubszej u drugiego syna mimo, że wg mnie nie wyglądały ciekawie ( miały cały przód odpinany na szeroki rzep). Jeszcze Ecco, też miękkie i dobrze trzymające stopę. Weź pod uwagę, za latem maluch będzie już mocno biegał. I stopa szybko rośnie, więc sandałki z początku sezonu rozmiarowo nie wystarczą na całe lato.
  6. Maria piękne imię. Gdybym miała córkę, pewnie tak.wlasnie miałaby na imię. Ale mam 3 synów i marian już gorzej Zaproszenia śmiało możesz wysłać, ale najpierw bym zadzwoniła i porozmawiała. Dziadkowie osobiście, rodzeństwo też, jeśli możesz.
  7. Też widzę dużą różnicę. Nie pamiętam, by rodzice siedzieli ze mną nad lekcjami. Zapytali z wiersza na pamięć, albo na sprawdzian, jak poprosiłam. Zadania domowe były łatwe. Teraz z synem w 4 klasie powinnam siedzieć codziennie po kilka godzin i na dobrą sprawę przerobić materiał że szkoły, plus zadania domowe. Lekcje właściwie nie są prowadzone. Historia? Przeczytajcie z podręcznika i odpowiedzcie na pytania pod lekcją. Matematyka? Zróbcie zadania. Dzieciaki nie rozumiały, czym są ułamki, bo nikt im nie wytłumaczył, że to kawałki z całości. Do tego zadania są tak skonstruowane, że dzieciaki mają je rozpisywać w jedyny słuszny sposób i jak napiszą inaczej, albo skrócą rozpisanie, to jest źle, a na sprawdzianie dostają ułamek punktów. Czyli za dobrze zrobiony sprawdzian jest 2. Więc uczę syna nie matematematyki, bo tę szybko łapię, a durnego rozpisywania zadań. Szkoła nie widzi problemu. Wg nich to normalne, że rodzice mają siedzieć po lekcjach po 3, a nawet 5h z dzieckiem i je uczyć.
  8. Różnie się życie toczy, kobiety zostają same, nawet już w ciąży. Ale świadomie na takie macierzynstwo nigdy bym się nie zdecydowała. Ty w ciąży i z małym dzieckiem potrzebujesz wsparcia, dziecko potrzebuje taty. Macierzyństwo nie wygląda, jak w reklamie. To dużo stresu, zmartwień, ogrom odpowiedzialności i mało snu. Nawet przy zdrowym dziecku. A co po roku? Bo w pracy nie będzie już tak samo. Nie zostaniesz 2h dłużej, nie zostaniesz nawet 15min, nie pojedziesz w delegację, nie będziesz pracownikiem miesiąca. No chyba, że masz silną psychikę, super firmę, pieniądze na nianię i na najbliższe x lat, docelowe mieszkanie i tylko dziecka Ci do szczęścia brakuje. W innym wypadku staniesz się sfrustrowaną, przemęczoną i wiecznie zestresowaną samotną matką. I tym bardziej nie ułożysz sobie życia z partnerem.
  9. W pierwszej ciąży z 54 na 67. Dużo musiałam leżeć. Startowałam z niedowagi. I za nic nie mogłam zejść poniżej 60. Po roku I powrocie do pracy zeszło samo do 56, nawet nie wiem, kiedy. Przy drugim przytyłam więcej i wszędzie. Mialam sporo ruchu, ale też żarłam. Zeszło do 58, ale było trudno. Juz nawet pogodziłam się z tym, że będę większą. W końcu po półtora roku miałam swoją wagę i... zaszłam w ciążę. Tu dieta cukrzycowa prawie od początku. Nie objadałam się, ruchu sporo, swoją wagę miałam po 9 dniach, a w sumie byłam chudsza, niż przed ciąża. Byłam, bo mi się przytyło po 2 latach od porodu. Ale walczę i jestem już blisko celu wszystkie ciążę między 30 a 40.
  10. Każda ciąża jest inna, dużo zależy od sposobu żywienia, aktywności. W pierwszej przytyłam 13kg, musiałam się oszczędzać, startowałam z niedowagi i niby niedużo. Ale nawet plecy miałam tłuste. Ostatnie 5kg nie chciało ruszyć, mimo diet i cwiczen. Zeszło samo potem, nawet nie wiem, kiedy. Drugą ciąża dużo ruchu i plus 16. Zostały 3kg. Trzecią na diecie cukrzycowej od 14tc i plus 9. Ruchu dużo,bo w domu 2 latek. Ale ręce i nogi miałam chudsze. Moja waga po 9 dniach. Wyglądałam szczupło, wręcz choro. Za to odpuściłam po roku i teraz się katuję ćwiczeniami, by wrócić do swojego rozmiaru.
  11. Pierwszy syn po 30. Przez lata słyszałam od lekarzy, że w ciążę nie zajdę, a jeśli się uda, to będzie trudno utrzymać. Zaczęliśmy od moich badań, monitoringu cyklu, był plan badań dla partnera i mojego leczenia na długie miesiące. Udalo się w tym pierwszym cyklu, mimo problemów ciążę donosiłam. Syn był bardzo wymagający, nie spał, rehabilitację itd. Z tego względu miał zostać jedynkiem, bo byłam wykończona. Zmieniłam zdanie, gdy miał 4 lata i zaczął przesypiac noce. Znowu w pierwszym cyklu, drugi syn. Cudowny model, taki normalny, macierzyństwo znowu zaczęło cieszyć. Trzeci syn... naprawdę nie wiem, jak to się stało. Ale nie planowaliśmy więcej dzieci, zabezpieczaliśmy się. Dowiedziałam się w 4mcu ciąży. Mały komandos. Ciąża w wieku 40.lat. Uważam, że mam ich za późno. Kiedy ja walczę z 2 i 4 latkiem, Moi znajomi zostawiają nastoletnie dzieci w domu i jadą na weekend. No, ale widocznie każdy ma swój czas, ja jestem z tych " opóźnionych ".
  12. Mam troje. Najstarszy ochrzczony, bo " tak trzeba". Chociaż my nigdy blisko kościoła nie byliśmy. Najbardziej zależało teściowej, jest fanatyczką religijną. Do komunii już nie poszedł. Dla mnie byłoby to dziwne i zakłamane. Do kościoła nie chodzimy, nie dbamy o jego wychowanie w wierze, więc nie urządzaliśmy szopki, żeby ludzie nie gadali. Na religię też nie chodzi. Nie zabraniam, jego decyzja. Młodsi nie są ochrzczeni. Nie czuliśmy tego. Teściowa próbowała wywierać presję, padały nawet stwierdzenia, że nie ochrzczeni, dlatego chorują., albo są niegrzeczni. Nic poważnego, zwykle dziecięce dolegliwości. Reszta rodziny nie wchodziła w temat, niektórzy pytali, ale nie spotkałam się z potępieniem. Teściowa też się uspokoiła, od kiedy jej ukochany wnusio od córki nie ma chrztu. Już nas nie straszy, że ich ogień piekielny pochłonie.
  13. Skąd takie wnioski? Gdzieś musiałaś je zaobserwować. Dzieci są różne, głównie ze względu na wychowanie, ale też charakter i osobowość. Wielu rzeczy muszą się po prostu nauczyć i to się nie dzieje z dnia na dzień. Mój syn, długo jedynak, nie miał żadnego problemu, by się dzielić. Co nie znaczy, że dawał sobie wyrywać z rąk, bo ktoś chciał jego rzecz, którą się właśnie bawił. Ja też nie wyrywam ajfona z ręki innej mamie w piaskownicy, bo mi się spodobał i takiego nie mam. Średniemu można było wszystko zabrać z ręki, nie protestował. Potem niczym,z nikim nie chciał się dzielić. Ale innym też nie zabierał. Z czasem się nauczył. Obu zachowań. Najmłodszy walczy o wszystko, nawet o jedzenie. Widok 2 latka przysuwającego do siebie półmisek mięs i trzymającego go ramieniem bezcenny. Ale gdy dostaje coś dobrego, to od razu upomina się o porcje dla braci i biegnie im zanieść. Ale potrafią się dzielić. Zawsze pytają, czy jest więcej, np gum, ciastek itd. Czy dla braci też wystarczy. A jeśli nie ma, to jedną mambę na 3 podzielą.
  14. Każdy model jest inny. Ale fakt, że dzień z nocą mu się poprzestawiał. Spróbuj oszukać, dać cieplą wodę, albo smoczka. On płytko śpi, bo trawi,więc najpierw boli brzuszek, bo pełny. Potem chce mu się siusiu i znów dyskomfort. Na dobę swoje musi zjeść. Moi młodsi musieli często jeść w dzień, by spać w miarę w nocy. Najstarszy przespał noc miesiąc przed 4 urodzinami. Koszmar, nie dziecko.
  15. Rzczej_gosc

    Niejadek

    Wspomniałaś, że ma odruch wymiotny. To co je? Tylko papki? Potrafi prawidłowo żuć? Ile ma zębów? Jak z napięciem mięśniowym? Bo ono wpływa na odpowiednie rozdrabnianie pokarmów i zdolność przełykania.
  16. Można. I też ogarniam troje. Ale w nocy jednak śpię. A autor w nocy pracuje, a w dzień zajmuje się roczniakiem. Tak można raz w tygodniu, ale nie cały czas. To prosta droga do nieszczęścia. Albo błędu w pracy, albo wypadku z dzieckiem. Bo jednak takiego malucha trzeba mieć cały czas pod kontrolą, a oko może się przymknąć.
  17. A kiedy śpisz? Pracujecie oboje i zajmujecie się dzieckiem na zmianę? To albo żona po pracy przejmuje opiekę i dom, albo wynajmujecie opiekunkę na parę godzin, lub dziecko do żłobkaa a Ty odsypiasz. Inaczej się nie da. Wykończysz się.
  18. Jesteś bardzo młoda. Trudna decyzja. Ale co innego mi przyszło do głowy. Zamrożenie jajeczek i później in vitro z twojego jajeczka. Nie znam kompletnie kosztów, ale wg mnie pomysł wart rozważenia.
  19. Moi rodzice nie mogą pomóc przy dzieciach że wzgl na odległość i stan zdrowia. To ja dbam o wyjazdy do nich, by mieli kontakt. Ale interesują się, rozmawiają przez telefon, cieszą, martwią itd. Teściowie też są od jakiegoś czasu daleko. I o ile kiedyś, przy pierwszym dziecku mogłam liczyć na ich pomoc ( moja wizyta u lekarza, czasem plac zabaw z synem), o tyle z drugim nie zostali nigdy ( bo co, jak będzie płakał). Trzeci syn właściwie ich nie obchodzi. Jest,bo jest. Przez rok pandemii go nie widzieli. Ale najbardziej boli mnie, że na punkcie dziecka od corki dostali świra. Opiekują się nim codziennie po 10h. Ok, ich wybór. Mi tylko jęczą, że są zmęczeni. Ale jak przyjeżdżają do nas raz na 2-3mies, to nie dość, że teściowa ciągle zwraca się do moich dzieci imieniem tamtego, to jeszcze ciągle o nim gada, pokazuje mi zdjęcia, filmiki. Ale najbardziej przesadzili ostatnio. Najpierw wymyślili, żeby moi synowie dali jakiś duży samochód dla tamtego, bo mają dużo fajnych, a tamten nie ma (!), a jak się nie zgodziłam, to pół dnia wizyty biegali po sklepach u nas w mieście, żeby tamtemu kupić podobny. Więc nie dość, że nie spędzili czasu z moimi dziećmi, to jeszcze przynieśli pokazać prezent, jaki kupili tamtemu.
  20. Dzieci też są różne. Jedne są małymi zmarźlakami, inne od razu robią się nerwowe, gdy im za ciepło.
  21. Nie mam zimowego dziecka co prawda, ale wzięłabym 62. O ile kojarzę, to hm miał takie u góry z rękawkami,a na dole śpiworek. Najlepiej, gdyby był szeroko rozpinany, na 2 zamki. I miał zawijane rękawiczki z mankietów. I koniecznie ciepły śpiworek.na pierwszą zimę sprawdziły mi się te mniejsze 0-6 mcy, ja miałam z kaisera. I oczywiście cieplutkie czapki, na zmianę, bo główka szybko się poci.
  22. Bo nie jesteś zbyt bystra.Do tego panikara. Takie najczęściej zachodzą w nieplanowane ciążę.
  23. Może miałam łatwiej, bo będąc na diecie cukrzycowej i mając inną operację na 5 dni przed cięciem ( dlategowlasnie decyzja lekarzy o cc), przybrałam tylko 9kg i tydzień po porodzie byłam wręcz za chuda. Dziewczyn z mojej sali bardzo się męczyła z raną, bo był upał i dodatkowe fałdy utrudniały gojenie.
  24. Co rozumiesz przez dojście do siebie? Powrót do uprawiania sportu, normalne funkcjonowanie, zajmowanie się dziećmi? Cc w pt po południu. W pn rano do.domu. Bałam się, że nie dam rady wsiąść do samochodu. Pamiętam każdą dziurę po drodze. We wtorek mogłam normalnie się wyprostować. Z bólem, ale jednak. Od powrotu zajmowałam się dziećmi, bo zwyczajnie były stęsknione i tata poszedł na dalszy plan. Cc było przy trzecim. Ulga była po tygodniu, po zdjęciu szwów. 12 dni po cc pojechaliśmy na całodniową wycieczkę, bo mężowi kończył się urlop, a mi było szkoda czasu. Ale na zdjęciach wyglądam jak śmierć. Właściwie od początku zdarzało mi się coś dźwigać. Oczywiście nie powinnam, ale miałam w domu 2 latka i musiałam czasem, np zdjąć go, jak wszedł na meble. Blizna stała się prawie niewidoczna po półtora roku, ale nie stosowałam żadnych maści na nią.
×