Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

KKL

Zarejestrowani
  • Zawartość

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez KKL


  1. 7 minut temu, Rzczej_gosc napisał:

    Dwoje musiałam odbijać,  nawet kosztem rozbudzenia i przerwy  w spaniu.  Inaczej byl placz, wiercenie, wyraznie ich bolało i męczyło. Srodkowy syn spał bez odbijania. Chyba kazdy model jest inny.

    Ja tak samo. Syn karmiony piersia a przez pierwsze 3 miesiące musiałam go w nocy odbijać. Jeśli tego nie zrobiłam to się kręcił, poplakiwal i budził. Teraz ma 4 miesiące i w nocy go już nie odbijam, nie ma takiej potrzeby. Za to w ciągu dnia jeszcze tak. 

    Podobno jeśli dziecko dobrze łapie pierś to nie trzeba odbijać. Według Położnej mój syn chwytal książkowo, a i tak musiałam brać do odbicia. Taki egzemplarz widocznie. 


  2. 9 godzin temu, Kitsune napisał:

     

    Też miałam przed dziećmi takie założenia- tylko zdrowa żywność itp. itd. Niestety rzeczywistość zweryfikowała moje pragnienia.

    O rany tak. Niestety, ale ja będąc w pierwszej ciąży ZUPEŁNIE inaczej wyobrażałam sobie jak to będzie kiedy dziecko już będzie z Nami. Słodyczy nie dawalismy jakoś do drugiego roku życia. Bajek miało nie oglądać do trzeciego, ale kurde nie udało się😅 

    • Like 1

  3. Generalnie nie zabraniam, ale staram się żeby chipsy były schowane. Córka ma 3 lata i wolę żeby ich nie jadła. Oczywiście kiedy się tak zdarzy, że chipsy są na widoku i ona je zobaczy i powie że chce, to dam jej trochę. Kiedy jesteśmy w gościach lub ktoś jesr u nas i przywiezie przekaski dla dzieci to nie chowam, nie zabraniam. Jednak wszystko z umiarem. Słodkich gazowanych napoi nie daje, bo sama też ich nie pije. Najczęściej woda lub sok od czasu do czasu. Nie widzę sensu, żeby całkowicie ograniczać dzieciom cukier. W święta Bożego Narodzenia widziałam na yt filmik, w którym babeczka robiła pierniki z gotowego ciasta (współpraca, bo dziewczyna jest eco i vege i ogólnie zero cukru najlepiej) i jej corka dosłownie poskładałam i  jadła to surowe ciasto, bo słodkie. A moja córka i bratanica kiedy robiły pierniki to świetnie sie bawiły przy tym i zachwycały zapachem tego ciasta. 


  4. 1 godzinę temu, KateZRzeszowa napisał:

    Skoro zawsze taka była w stosunku do Ciebie, to po prostu nic się nie zmieniło, a jeszcze dziecko ją denerwuje i warczy. Niektórzy ludzie mówią,że są rodzinni pod warunkiem,że rodzina jest na Skype zza oceanu. 

    Ja ze swoją mama w jednym domu bym się nie dogadała. Kocham, mówimy sobie o wszystkim (prawie),zawsze mam w niej wsparcie, ale jesli mieszkamy razem to ona przelewa na mnie swoje obowiązki i ambicje. Czyli ja mam być wonder women, a ona pokazuje czego jeszcze nie zrobilam ( obowiązki domowe, kariera ale żebym słoiki na zimę nie zapomniała zrobić, dzieci mają być na tip top, ja zawsze wg niej mam być w szpilkach i ile bym lat nie miała to jestem wg niej za mlods na nerwy,stres, o zyciu nic nie wiem, siwe włosy sobie wymysliłam... 

    Niedługo odwiedza nas na dwa tygodnie i czuje,ze będzie ciężko, bo ona nie umie siąść na tylku i odpoczywać i będę wyrywax jej cif bo moja mama ma chopla na punkcie sprzatania,a u mnie dwa tygodnie to za mało zeby doprowadzić dom do porządku:D poza tym nie ma opcji by ktokolwiek mi w domu sprzątał. Ale to tez taki jej wymysl,ze jak nas odwiedza, czy moja siostre to z misją porządków lub gotowania. Szalu można dostać

    ja mam podobnie z moja😂 tyle, że my mieszkamy w jednym domu ale mamy osobne mieszkania. Mam dwoje małych dzieci i żeby mieszkanie było na tip top to się nie da a poza tym nie chce mi się latać non stop na szmacie. Zrobię wszystko to co trzeba, z grubsza i tyle. Widzę,ze w jednym i drugim miejscu mam mały nieogar, ale nie mam zamiaru sie zarzynać. Robię codziennie coś ponad normę, ale nie coś wielkiego. Np. od dłuższego czasu cały czas miałam w glowie żeby posprzątać szafkę z kosmetykami w łazience. Aż pewnego dnia, po kąpieli stojąc w ręczniku to właśnie zrobiłam. 15 minut i duża satysfakcja. Niektóre "wieksze"rzeczy robię jak dzieci już śpią. Tyle, że też przeznaczam na to ok. Godziny lub dwóch. Do 21:00. Mam synka 4 miesięcznego, karmię kilka razy w nocy. Więc małe "projekty, ale codziennie po trochu. 

    A mojej mamie zdarza sie coś powiedzieć na ten czy inny temat odnośnie czystości, ale ja jej mówię zawsze że życie nie kręci sie wokół sprzątania. I to głównie nam kobietom się z góry narzuca czystość w domu. Mimo,ze pracujemy też na pełen etat. 

    • Like 1

  5. Ja bym się jeszcze wstrzymała. Tak jak ktoś pisał wcześniej, rozszerzanie diety po 4 miesiącu życia wprowadza się dzieciom na butli. Moje pierwsze dziecko było na mm, zaczęłam rozszerzac dietę w 5 miesiącu za namowa lekarza. Szczerze? Jakbym mogła cofnąć czas, to bym poczekała na spokojnie do tego szóstego miesiąca, mimo że wszystko potoczyło się gładko. 

    Teraz drugie ma prawie 4 miesiące, karmię piersia i na bank zaczekam do szóstego miesiąca. A jak nie będzie gotowy to na spokojnie i później. Bez presji. 

     


  6. Mój tata zmarł w zeszłym roku. W tym roku urodziłam synka a on bardzo chciał mieć wnuka, bo ma same wnuczki 🙂 drugie imię daliśmy po moim tacie. 

    Ja na twoim miejscu dałabym synkowi to imię po teściu. A że twój tata też ma tak na imię? Tym lepiej. Tobie się podoba a skoro mężowi bardzo zależy to czemu nie. Ja mojemu jeszcze będąc w ciąży Powiedziałam,ze chce jeśli będzie chłopiec to drugie imię chce mu dać po tacie. Było to dla mnie bardzo ważne. 


  7. Pierwsze dziecko karmiłam mieszanie. Najpierw pierś potem dojadalo mm. Miałam mało mleka, ale teraz wiem że powinnam dużo częściej przystawiac do piersi żeby rozkręcić dobrze laktacje. 

    Teraz drugie karmię piersią. Tu juz wiedziałam na co się przygotować. Karmię prawie cztery miesiące, co dzień zastanawiam się czy dociagne do roku (taki jest mój cel 😃). Co dzien mam myśli, żeby przejść na mm,  ale szkoda mi tej walki o mleko i dla mnie kp jest po prostu wygodne. Jadąc gdzieś, nie muszę się martwić by zabrać odpowiednią ilość mleka. Tyle. Nie jest to dla mnie "mistyczne" przeżycie jak czytam czasami na necie jak mamy o tym piszą. Lub na insta. Dla mnie jest to bardzo fizyczne. 


  8. Córka ma prawie 3 lata i praktycznie w swoim łóżeczku spała może pół roku. Po 6 miesiącu życia zaczęło się zabkowanie, potem chciała być blisko, Potem mi było wygodniej żeby spala z nami, bo piła mleko w nocy (mm). Do tego co tej pory zdarza jej się budzić w nocy, bo ma niespokojne sny czy po prostu głośno krzyczy przez sen. Dlaczego? Nie wiem. Często tak przeżywa to co się działo w ciągu dnia. Przez jakiś czas spała w swoim łóżku, ale znowu wzięłam ja do siebie, bo nie miałam siły jeszcze do niej wstawać kiedy wstaje od 3 miesięcy do syna w nocy, kp. Mały śpi w swoim łóżeczku. Po nakarmieniu w nocy i odłożeniu nie przebudza się. Spi do następnego karmienia. 

    Teraz widzę,ze każde dziecko jest inne. Corka w jego wieku często spała z nami. Do tego bardzo długo miała smoczek. Syn go wogole nie chce. 

    Czasami się śmieje przez łzy, że prześpię spokojnie całą noc jak dzieci będą miały po 10 lat😅


  9. A koleżanek nie masz?

    Ja mam zgraną rodzinę, ale też nie utrzymuje jakoś specjalnie kontaktu z kuzynostwem. Jak się spotykamy przy okazji to gadamy, ale nie tak by pisać ze sobą czy się spotykać. Jak byliśmy dziećmi to oczywiście spędzaliśmy razem wakacje i bardzo dobrze to wspominam. Potem zaczynała się szkoła i kontakt się urywal do kolejnych wakacji, czasami w ciągu roku parę razy się widywalismy u dziadków. 

     


  10. 11 minut temu, Wit0ld napisał:

    A co w tym złego jak kobieta wyprasuje koszulę czy poda piwo? Tym bardziej, że masz więcej zarabia i ma więcej stresu w pracy to oczekuję trochę wyrozumiałości w domu.

    Jakie to typowe, polaczkowe myślenie faceta. Może i większość  mężczyźn więcej zarabia, ale to kobieta po powrocie do domu ogarnia domowe obowiązki typu obiad i pranie. Ale ty oczekujesz jeszcze piwa do ręki, bo więcej zarabiasz.


  11. 1 godzinę temu, AgsAgsAgs napisał:

    Ja robilam tylko dla kilkunastu osob. Wczesniej. Na 15. Najpierw obiad, pozniej tort i ciasto. Corka wybierala pomiedzy ksiazeczka do nabozenstwa, rozancem, kieliszkiem i pieniedzmi. Taka glupiutka tradycja a uciechy bylo wiele.😀 

    Innych zabaw nie przewidywalam. Bylo duuuuuzo balonow wiec dzieci szalaly z nimi. Wszyscy sie w mojej rodzinie lubia wiec milo sie wszystkim gawedzilo.😀

    My mieliśmy tak samo. Obiad na 15:00, potem kawa trochę posiedzieliśmy jeszcze i do domu.


  12. 2 godziny temu, ami napisał:

    Bo to jest rywalizacja i często próba przekupstwa dzieci, żeby lubi danego wujka czy ciocię, bywa że i dziadkowie z obu stron ze sobą rywalizują...:O

    Niekoniecznie. Kiedy sama jeszcze nie miałam dzieci to mogłam pozwolić sobie, żeby kupić droższe prezenty bratanicy. Nie żałowałam wydanych pieniędzy a poza tym sprawiało mi to ogromna przyjemność takie wybieranie prezentów czy szukanie fajnych ciuchów. Teraz już też mam dzieci, i bratanica już jest dużo większa, prawie nastolatka. W tym wieku już wolę dać jej pieniądze żeby kupiła sobie co się jej podoba. Chyba, że sama wiem  na 100%, że prezent będzie trafiony. 


  13. 15 minut temu, spz napisał:

    Ale tu dorosły chłop zachował się jak nastolatek w pogardzie mający zasady przekazywane od ojców, że alkoholu pod żadnym pozorem się nie miesza. Mąż autorki argumentował tym, że nie mógł odmówić rodzinie chociaż miał wiedzę, iż ostatni tydzień jechał na oparach w związku z obowiązkami. Dodaj do tego jeszcze zmienną pogodę - nie wiem jak u Was, ale u mnie po godzinie 5:00 zjawisko takie jak mgła w wysokich partiach blokowisk przy 20 stopniach nie była czymś dziwnym a następnie naprzemiennie upał/burza, no nie dziwne, że się zważył o czym powinien pamiętać. Do tego jeszcze syndrom Gesslerowej się mu załączył zamiast iść zjeść hot doga na stacji (inna sprawa 7 h się jarały nuggetsy a autorka nic nie czuła?). Zachował się jakby miał 15 czy tam 16 lat i właśnie świętował ukończenie szkoły podstawowej.

    Nie czułam,bo mieszkamy w domu. Ja spałam na górze z dziećmi, on na dole w salonie. Dzieliło nas 2 pary drzwi no i piętro. 

    Nie chodzi o to, że wypił. Chodzi o to, że o mały włos nie puścił chaty z dymem i nas razem w nim. I boli mnie, że nie przeprosił. Przychodził i sie przytulał. Widziałam, że trawi w sobie to co się stało, ale nic więcej. 

    A to, że ktoś tu się oburza że jak on może wogole pić? Serio? Ja akurat jestem nie pijaca teraz, bo karmię piersią, ale przed ciąża lubiłam czasami po pracy latem wypić pół słodkiego piwa. A teraz mnie zlinczuj za to. 

     

     


  14. W emocjach nie doprecyzowalam. On jak juz wypije, to dwa piwa raz w tygodniu w dniu wolnym od pracy. A teraz wypił drinki, bo przyjechała rodzina na urlop, z która widzimy się raz w roku. Wymieszać alkohol na pusty żołądek i na przemęczeniu. One się piekły jakieś 7 godzin może krocej!!! Smród jest do tej pory. Nawet nie przeprosił tak naprawde. I nie, on nie ma problemu z alkoholem. Pierwszy raz taka sytuacja ale teraz będę musiała go pilnować jak smarkacza kiedy wiecej wypije przy jakiejś okazji. 


  15. Wczoraj, po bardzo intensywnym tygodniu pracy gdzie mąż spał po 4h na dobe, wypił dwa piwa i dwa drinki. Przez to jaki był zmęczony i to, że nie jadł praktycznie cały dzień, bardzo szybko był pijany. Ok, do tego nic nie mam. Najgorsze jest to,ze kiedy poszłam spać na górę razem z dziećmi a on został na dole bo chciał spac w salonie, poszedł wstawić do piekarnika nuggetsy. I zasnął. Obudził się o 5:00 a tam wegle. Ja się wystraszyłam, smród w całym domu. Mówię do niego, że mógł spalić dom, on oczywiście że przesadzam. Byłam przerazona, on nie pamiętal że wstawil te nugettsy. 

     


  16. 23 minuty temu, Kitsune napisał:

    A wcale że nie jest tak źle - poczytaj w necie jak jest z układem praca/dzieci w Japonii. Tam albo się zajeżdżasz w pracy ALBO siedzisz w domu z dziećmi. 

    Autorko, serio nie martw się o emeryturę bo po 1. jeszcze kupa czasu po 2. nie wiadomo jak to będzie z systemem monetarnym do tego czasu po 3 ZUS już teraz jest bankrutem, więc pieniędzy na nasze emerytury prawdopodobnie nie będzie. Znaczy...będzie tylko i tak wszyscy emeryci dostaną pewnie emeryturę w wysokości poniżej minimum socjalnego

    Po 4 niewiadomo czy dozyjesz do emerytury. Brutalne, ale i tak bywa przecież. Mój tata gdyby dożył do emerytury żyłby na niej bardzo dobrze. Stało się inaczej niestety. Oczywiście trzeba zakładać i pracować tak jakby miała być emerytura. Takie jest moje zdanie. 

×