Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Paryż-Anka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

256 wyświetleń profilu
  1. Paryż-Anka

    Jak się zemścić

    Nie powinieneś się mscic. To naprawdę droga donikąd. Nie warto na zemstę tracić ani czasu, ani energii , ani tymbardziej pieniędzy. Wybacz głupotę kuzynowi, co nie znaczy żebyś zapomniał. Masz cały rok na obmyslenie doskonalego planu na następny Smigus Dyngus. Wtedy to nie będzie zemsta tylko rewanż
  2. Paryż-Anka

    Krytyka w związku

    A mnie sie zdaje, że wy to małżeństwo zbudowaliscie na plytkich, powierzchownych podwalinach. Obojgu wam przede wszystkim zalezy na wyglądzie i pod tym wzgledem kiedyś sie dobraliscie. Ty tez porownujesz sie do innych kobiet, stad moja opinia. Małżeństwo to przede wszystkim przyjaźń i wzajemne zaufanie i rozmowa, rozmowa, rozmowa. Jak teraz bedziesz sie od niego oddalać, to za chwilę bedzie miedzy wami mur. Bądź madrzejsza, nie unos sie honorem tylko rozmawiaj, próbuj przynajmniej. Jeśli z domu nie wyniósł dobrego wychowania, albo zadasz sobie trud i "wychowasz" go za mamusie , albo nic z tego nie bedzie, bo twoj maz bedzie sobie pozwalal na wiecej i więcej a ty bedziesz leżeć i płakać. Wybacz, ze pisze tak ostro, ale taka jest prawda. Szanuj sie kobieto, jesli chcesz byc szanowana. A co do piersi. Juz tak technicznie... Mozna je ujedrnic ostrzykujac ( znam kogos, kto tak zrobil ), ale jesli już bedziesz sie na taki krok decydować, to dla siebie i tylko dla siebie. Nie dla dowartosciowujacego się twoim kosztem meza.
  3. Paryż-Anka

    Małżeństwo w ruinie.

    Droga Niebieska ważko:) ! I ja zarejestrowałam się tutaj specjalnie dla Ciebie. Róża ma (niestety) sporo racji. W waszym małżeństwie nie ma ani partnerstwa ani żadnej głębszej relacji zbudowanej na empatii, przyjaźni i zaufaniu. Intuicja od dawna ci to podpowiada, ale ty ze strachu ją ignorujesz. I będziesz to robić dopóty, dopóki SAMA nie zrozumiesz, że zwyczajnie nie warto. Nie warto marnować kolejnych tygodni, miesięcy i lat swojego życia dla kogoś kto cię nie szanuje, nie wspiera i od dawna także nie kocha. Inna kobieta (kochanka) w życiu twojego męża to tylko kwestia czasu. Tak skonstruowany jest mężczyzna. Szuka poza domem tego, czego w domu nie dostaje. A wtedy zrani cie jeszcze bardziej i jeszcze gorzej będzie cie traktował. Tkwisz w toksycznej relacji z człowiekiem egoistycznym i skupionym na sobie. Żaden z niego mąż i żaden ojciec. Jest jedynie dawcą nasienia i tak powinnas go traktować. A dzieci widzą i rozumieją dużo, pamiętaj. Dziecko jest szczęśliwe, gdy szczesliwa jest jego matka. Kiedy matka cierpi, cierpi także dziecko i ten bagaż zabierze ze sobą w dalszą drogę, a ty bedziesz za to wspolodpowiedzialna. Boisz sie odejść, to zrozumiałe. Strach przed nieznanym paraliżuje większość ludzi. Ja to wszystko przeżyłam ( choć mój mąż był / jest zupełnie innym czlowiekiem i zupełnie inny był powód naszego rozstania). Niemniej przeżyłam, przetrwałam i wyszłam z tego wszystkiego silniejsza. Dzisiaj, 7 lat później, jestem 77 kroków przed nim, tylko dlatego ze miałam odwagę i determinację by na powrót być sobą (najpierw musialam sobie jednak przypomnieć co to znaczy). Od lat jestem "wzorem" dla wielu kobiet z otoczenia. Wszystkim bez wyjątku powtarzam to samo, co teraz piszę tobie : " wszystko zaczyna sie w twojej glowie i w niej są wszystkie odpowiedzi. Jestes tym, czym są twoje myśli". To brzmi filozoficznie, ale taka jest prawda. Nie potrzebujesz nikogo ( de facto nikt ci naprawde nie pomorze) jeśli nie pomożesz sobie sama. To jest twoje i tylko twoje życie, jedno jedyne jakie masz. Nikt go za ciebie nie przeżyje i nikt cie w niczym nie wyreczy. A ty sama możesz WSZYSTKO. I nie zaslaniaj sie dziećmi. Tez je mam, a moja serdeczna koleżanka zostawila meza i odeszla z 4 małych dzieci (dzisiaj jest szczęśliwa u boku drugiego meza, ktory pokochal ja i jej dzieci jak własne, dał im dom, nazwisko i poczucie bezpieczenstwa). Paradoksalnie, po rozwodach wielu mężczyzn dopiero zaczyna być ojcami, ale to juz zupelnie inny temat. A zatem - słuchaj siebie i tylko siebie. Jest oczywiście jeden warunek. Musisz byc ze sobą absolutnie szczera. Pamietaj, ze prawda zawsze lezy gdzies po środku a wina za rozpad małżeństwa, (choć niekoniecznie po równo), zawsze leży jednak po obu stronach. Bądź dzielna i szanuj siebie jeśli chcesz być szanowana przez innych.
×