Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Izzy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    146
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

129 Excellent

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. PolaMela, przykro Werka, standardowo jest na początku cyklu, potem około 11,12 dc na ocenę endometrium i ustalany transfer albo jeszcze jedna wizyta gdyby endometrium było za małe lub inne komplikacje. Ja zawsze tak miałam.
  2. DalekoDo, właśnie nie wiem i nigdy się tego nie dowiem. Badałam immunologię, chyba nikt z nas nie ma jej idealnej, miałam rozjechane cytokiny, wysokie nk i coś jeszcze, nie pamiętam. Z zaleceń prograf potem encorton, wlew z accofilu, heparyna i acard. Z zaleceniami transfer się nie udał. Do udanego podeszliśmy tak trochę z rozpędu, w kolejnym cyklu po nieudanym, bez wiary w sukces, jako że była to najsłabsza w ocenie embriologa blastocysta, 3 bez dalszych oznaczeń. Wcześniej transferowałam 4aa lub jak podają Czesi expanded. Z zaleceń immunologa zostawiłam tylko encorton, heparynę i accard. Ale encorton przyjmowałam tym razem dużej, bo nie przerwałam po nieudanym transferze, wiedząc że chcę podchodzić do tego ostatniego od razu w następnym cyklu. Także ze zmian to był dużej przyjmowany encorton, transfer cykl po cyklu. Ostatnie dwa transfery miałam też zmienione dawkowanie estrofemu na dopochwowo. Tu się ja naparłam, bo według mnie słabo się wchłaniał. Miałam niskie stężenie we krwi, nie hamował owulacji, musiałam brać diphereline w cyklu poprzedzającym. Dopochwowo zahamowało owulację, a stężenie przed włączeniem proga było w tysiącach, nie ledwo 200. Endometrium wg lekarza miałam zawsze bez zarzutu, bez względu na stężenie we krwi. Także to wszystko to takie trochę działanie w ciemno, po omacku. Ale wreszcie organizm zaskoczył
  3. A piszę, bo jestem przekonana, że często wyniki to jedno, a efekt i tak jest nieprzewidywalny, zależny właśnie od szczęścia, od tego, by wszystkie elementy potrzebne do sukcesu zgrały się. I wiem, że należy zadbać o wszytko i dopilnować wszystkiego, bo na sukces składa się kilka czynników. Ale ivf to nierówna walka z niepoznanym jeszcze do końca przeciwnikiem. Szczęśliwie zdecydowana większość z nas ją wygrywa a nagroda jest warta wszystkich starań! Wiem jak to jest bo swoje przeszłam i BARDZO kibicuję każdej z Was! Każda z nas tutaj ma swoją trudną drogę Ale mnie wszystkie szczęśliwe zakończenia pomagały wierzyć w moje szczęśliwe zakończenie
  4. Werka44, oczywiście że jestem szczęściara, bo to tej drogi, którą przyszło nam kroczyć potrzeba duuuuuużo szczęścia! To był mój 6 transfer z az, jeśli doliczyć do tego jeden na własnych, druga stymulacja zakończona dwoma małymi pęcherzykami, dwa procesy adopcyjne w dwóch różnych ośrodkach zakończonych brakiem dziecka (jedno mamy adoptowane, to walka o drugie dziecko) wszystko zamknięte w 6 latach starań, to do tego szczęścia potrzebna też była determinacja Ale tak, jestem szczęściarą, mam cudownego męża, jednego, pyskatego 12-latka, o którego walczyliśmy 4 lata i ślicznego, roztabiającego prawie roczniaka! Dopięliśmy swego po 40 Z całego serca życzę Ci krótszej drogi do szczęścia!
  5. Werka44, ja miałam NK z krwi 28 i też cytokiny w kosmos. Miałam mieć prograf 10 dni, po nim encorton 10 i accofil domacicznnie i tak zrobiłam przy jednym transferze, nieudanym. Po prografie jeszcze długo miałam bardzo mało leukocytów musiałam unormować, więc pózniej odpuściłam prograf, accofil też, pozostałam przy encortonie 10. Nie sprawdzałam więcej NK. Synek za miesiąc kończy roczek. Także takie wyniki chyba wszystkoego nie przesądzają Powodzenia!
  6. Nie działa:-( zastanawia mnie czasem, dlaczego tak często i szybko jest usuwane szkoda, bo przepadają ważne treści. Ja rozpoczynajc swoją przygodę z az, prześledziłam wszystkie części forum. Wtedy były to tylko 2, ale po 500 stron. I choć jestem już szczęśliwie po drugiej stronie, to trudno mi się z Wami i z forum rozstać, nawet jeśli ten rozdział już jest dla mnie zamknięty
  7. A co do Czech to tak jak pisałam wcześniej-u mnie też 4 nieudane, ciąża zakończona zdrowym synkiem w Polsce Ale wielu dziewczynom w Czechach się udawało, nawet za pierwszym razem.
  8. DalekoDo, ja z perspektywy skłaniam się coraz bardziej ku tezie, że wiele jest kwestią przypadku, właściwych zbiegów okoliczności, obserwacji siebie i współpracy z dobrym lekarzem. I chyba nie na wszystko mamy wpływ.A brutalne jest to, że często uczymy się na własnym, bardzo kosztownym doświadczeniu i błądzimy czasem we mgle. Wykluczyłaś wszystkie najważniejsze kwestie, czyli najistotniejsze zrobiłaś. Ja akurat immunologie traktuję tak trochę z dystansem. Miałam rozjechaną, jak chyba my wszystkie, ale w ciążę zaszłam gdy odpuściłam większość zaleceń z przyczyn zdrowotnych. Myślę, że przygotowywana tez nie byłam długo właściwie, bo lekarze ignorowali owulacje, która się u mnie pojawiała, a nie chcieli na cyklu naturalnym. Komplikowało to moment transferu. Owulację hamowałam diphereline, ale chyba miałam za niskie stężenie estrogenów, stąd brak hamowania owulacji. To też ignorowali twierdząc, że endometrium jest prawidłowe. Zaszłam dopiero gdy przeszłam na dawkowanie dopochwowe estrofemu. Estrogeny wówczas z 200, 300 urosły na 2, 3 tysiące przed transferem, wreszcie brak owulacji i poszło. Czy to było to, czy kwestia zarodka czy też jeszcze coś innego nie wiem i nigdy się nie dowiem. To była metoda prób i błędów, która kosztowała 6 transferów (liczę tylko az). Masz jeszcze dużo zarodeczków, myślę, że na plan B masz jeszcze czas. Nie wiem w jakim jesteś wieku i czy to są zarodki z kd, bo jeśli jest podejrzenie, że są słabe, a przygotowanie jest bez zastrzeżeń, to może 2 transferować? Mi co prawda lekarz nigdy nie chciał się zgodzić, ale miałam już przekroczoną 40 ( urodziłam mając 42). Powodzenia! Cierpliwości i determinacji! Warto!
  9. To były gotowe zarodki, mamy standardowe grupy krwi. To był 2020 rok, początek covida, wtedy wszystko stanęło na głowie, może dlatego. Początkowo mowa była o 3,4 miesiącach. Ale wyszło jak wyszło. Widać tak miało być. Synek jest cudowny, nie wyobrażam sobie innego
  10. Z tymi cudami w Czechach chyba nie jest tak różowo, przynajmniej w moim odczuciu. Ja w Czechach unica Brno i reprofit Brno miałam w sumie 4 transfery. Udało się dopiero właśnie w Gamecie. Tyle, że w Gamecie na az czekaliśmy 9 miesięcy. Ale warto było
  11. Tak, jak pisałam powyżej, nam zaproponowano 2 zarodki od tych samych dawców, jeden klasy 4aa, drugi 3, nawet bez dalszych oznaczeń. U nas ten drugi zaowocował synkiem. Pierwszy transfer, tak jak pisałam, beta urosła do 9, potem spadła. Płaciliśmy tylko za transfery jakoś niecałe 2 tys, to był styczeń/luty 2021. Czy zawsze tak proponują, tego nie wiem. Przyjęliśmy tę propozycję, pomimo że nie wszystkie cechy fenotypowe były spełnione, a i dawcy też mieli wiek zaawansowany, bo 36 lat. Mamy ślicznego, rozkosznego i najważniejsze dobrze rozwijającego się synka Wcześniej miałam 4 transfery w Czechach, różni dawcy, zawsze młodzi, beta zawsze zero. Zarodki nie były przebadane.
  12. Ja też udany transfer miałam cykl po cyklu. W pierwszym beta urosła do 9 i spadła. Od razu w następnym cyklu transferowałam drugi. Oba zarodki były od tych samych dawców, przy czym pierwszy klasy 4aa, a ten drugi 3 i to bez dalszych oznaczeń. Ale to właśnie ten drugi zaowocował zdrowym synkiem. Także ja też uważam, że cykl po cyklu w pewnych sytuacjach może mieć sens, choć pewnie dużo zależy też od innych czynników.
  13. PolaMela, trzymaj się jakoś...teraz Twoje zdrowie najważniejsze...
  14. Kaja, mogłoby być pewnie więcej, ja w 11,12 dc miałam zawsze około 8, także też szału nie było. Przed włączeniem proga czasem dobiło do 9 czasem nie. Poza tym liczy się też jakość endometrium. Nawet nie wiem ile było w cyklu w którym się udało. Ale wtedy miałam od początku 3×1 dopochwowo bo u mnie kiepsko się wchłaniał. Ja też przed włączeniem progesteronu sprawdzałam.Lekarz mówił że nie może być mniej niż 150, a im więcej tym lepiej. W cyklu udanym miałam sporo ponad 1000.
  15. PolaMela, tak przykto Tak by się chciało, żeby wszystkie nasze historie kończyły się dobrze...
×