Nemetiisto

I znów nie na temat.

Nic nie jest potrzebne w zamian. Wiedza nie potrzebuje iluzji. Jeśli ktoś nie rozumie, że można żyć bez religii i nie ma żadnej pustki, niech popatrzy na dzieci wychowane bez niej.

Co to ma do rzeczy? Po co ta jałowa dyskusja nie na temat?

Dolekarzaiść.

Tak, wiata w bajki i zaklinanie rzeczywistości pomaga. Szkoda, że tylko na chwilę i, że nie pomagam na ortografię.

To nie ma nic do rzeczy. Daruj sobie mentorski ton. Fakty są takie, że religia nie jest dziś potrzebna i jest archaizmem. To, że kiedyś miała znaczenie świadczy tylko i słabości ówczesnych ludzi.

Jałowa dyskusja o jakichś archaicznych sprawach, które były potrzebne prostym ludziom, którzy niczego nie rozumieli i wymyślali sobie wyjaśnienia. Dziś religia jest zbędna.

Niektóre są inne nie są. Historia jest nieubłagana jeśli chodzi o fakty na szczęście.

Wszystkim potrzebującym religijnych bzdur polecam Zaratusztrianizm. Choć to nadal religijne bajki to chociaż wyjątkowo sensowne zasady. Wzorowali się z resztą na nim twórcy chrześcijaństwa bo co do tego, że zostało ono wymyślone a wszelkie wydarzenia z Biblii to fikcja, nie ma żadnych wątpliwości.

To, że nikomu nie jest religią potrzebna do moralności ani żadnych tożsamości.

Zwłaszcza, że trzy czwarte z nich jest niewierzących.

Czesi pokazują, że żadne podstawy moralności religijnej nie są nikomu potrzebne. Z tożsamością kulturową też problemu nie mają.

Ateizm to przyszłość. To dzieci dają przykład nam, dorosłym, że należy jak najszybciej opuszczać szeregi sekt. Czy to katolickiej czy innej. Żyć pełnią życia i nie wierzyć w te religijne bzdury.

Na ten moment dbać o związek. To jest najważniejsze. Wolałabyś mieć bogatego samoluba, który byłby despotą? To ma też znaczenie ekonomiczne bo jak wyżej napisano, jeśli Wasz związek się rozpadnie, zostajesz z niczym i kredytem. W następnej kolejności musisz motywować męża. Ale nie narzekaniem i zrzędzeniem tylko w sposób pozytywny. Pokazuj mu swoim czynem, że można. Sama wyszukuj ciekawe ogłoszenia i mu pokazuj. Wspieraj go dobrym słowem. To jest taki typ człowieka, który nie ma wielkich ambicji i dobrze mu z tym co ma. Sam nie zdecyduje się na żaden krok naprzód.

Naprawdę myślisz, że głaszcząc lwa otrzymasz od niego pieszczoty a mówiąc czule do komara on poleci gdzie indziej?

Tu nie było żadnej przyjaźni tylko pijawka emocjonalna, która żywi się Twoimi emocjami. Odetnij się od niej.

Pięknie!

W domu zawsze.

Nic, niczego nie gwarantuje. Życie to podejmowane ryzyka i ponoszenie konsekwencji.

Ale po co Ci to? Jesteś jedną z wielu. Nie trzeba tego sprawdzać. Szkoda czasu i energii. Nie lepiej spożytkować ją na coś konstruktywnego?

Byłem niedawno w kancelarii. I to dwa razy.

Dopiero 4 miesiące po. Jeszcze dwa i można znów działać. Nic się nie zatrze.

Wystarczy nie przesadzać z częstotliwością. Raz na pół roku i jest dobrze.

Nie, to nie jest dobry pomysł.

Kurde, to trzy, cztery godziny jeszcze za mało? Mam bardziej przedłużać?