Nemetiisto

Zwyczajnie daliście się nabrać. To zrozumiałe, że w desperacji przestaje się myśleć logicznie. Niestety każdy może odprawiać czary a nawet wygłupy i skuteczność będzie taka sama. Można nawet rzucać monetą i regent będzie ten sam.

Żadnych dzianin ani flaneli. Jedyne dobre prześcieradło to tkanina 100% bawełniana o splocie adamaszkowym. Tzw. satyna. Tylko uważajcie bo satyna wcale nie musi być bawełniana a tylko taka jest dobra na prześcieradło.

Oj, Panciu, Panciu... Takimi metodami daleko nie zajdziesz.

Myślę, że może mu śmierdzieć.

To nie zadziała. Noszę M on XL albo i więcej.

Nie mam pojęcia. Może w ten sposób stwarza pozory czystości? To sąsiad z lokali, gdzie prowadzę działalność. Codziennie koło 16:00 idzie do domu (pewnie na obiad), zmienia koszulkę i wraca kóło 18:00. Kiedyś zamontowałem automatyczny odświeżacz na wspólnym korytarzu bo wali z jego lokalu jak ze śmietnika, to go psuł a kiedy go na tym nakryłem powiedział, że to mu śmierdzi. Z ciekawostek... Przy jego drzwiach na ścianie robi się czarna plama w miejscu, gdzie opiera się dłonią otwierając zamki do swojego lokalu. Co dwa tygodnie zmywam ją mopem. Już nie wspomnę jak wygląda krawędź jego drzwi albo jego łazienka. Facet np. nigdy nie spuszcza wody w kiblu. Pewnie z oszczędności?

Mam takiego sąsiada. Cały rok chodzi w tych samych ubraniach. Jedne spodnie, jedne buty, dwie koszulki. Rano jedna, wieczorem druga i tak na zmianę. Są aż zzieleniałe. Jedna kurtka na chłodny sezon. Facet nigdy nie myje rąk. Śmierdzi jakby w ogóle nigdy się nie mył. Do fryzjera chodzi raz na rok a może i by rzadziej?

Jak może nie być ohydne coś co było zrobione godzinę wcześniej i przywiezione w pudełku? Najlepsze frykasy są jak guma. Niezdatne to jedzenia. Widziałem kilka wersji i to jest niejadalne.

Ale to ohydne jest. I w dodatku przynoszą pod drzwi. Jak do tucznika. Tylko z wyliczonymi kaloriami.

Wystarczy, że porcje są powtarzalne, więc jeśli bierzesz czegoś pół to zawsze jest tyle samo mniej. Ja tak schudłem dla zabawy. Niechcący. Biorąc tylko pół zupy i pół surówki.

Nie co warto bo po pierwsze to jest ohydne. Po drugie przynoszą to pod drzwi, więc nie ruszasz się żeby pójść zjeść. Po trzecie jest drożej, dużo drożej niż w dobrym barze. Bez sensu.

Większość nosi w sklepach. Sporadycznie ktoś na zewnątrz. Nie wiem czy się przekłada. Normalnie żyję jakby nie było żadnej epidemii. Nigdy nic nie zmieniałem w swoim trybie życia.

Nie znam odpowiedzi na pozostałe. Nie mam TV, nie słucham wiadomości w radio na ten temat, nie czytam w sieci. Nie interesuje mnie ta tematyka.