Nemetiisto

Minie na pewno. Bądź cierpliwa. To tylko substancje chemiczne w naszym mózgu. Kiedyś się wypalą. Wcześniej czy później.

Doświadczyłem tego. Prawdopodobnie już nigdy coś takiego się nie wydarzy? Nie ma słów, które mogą to opisać.

30.08 przyszła na koncert, na którym byłem. Stanęła 2 metry ode mnie. Pisałem wtedy wątek na ten temat. Nie widziałem, że można się tak trzęść z emocji.

Kiedyś, w młodości po takim platonicznym 10 lat jeszcze wracałem myślami.

Dwa lata temu uciąłem radykalnie. Niestety co jakiś czas spotykam/widuję na mieście.

U mnie zaraz minie trzeci rok.

Tylko czas. U jednego rok u innego dwa a jeszcze u kogoś innego dziesięć lat.

To prawda, jednak mając system bezpośredni jest ogromny sens w edukowaniu. Obecnie jest on znikomy. I tak decyzje podejmuje lider partyjny. W DB, przed każdym referendum jest zakrojona na szeroką skalę kampania edukacyjna, która przedstawia skutki każdej z decyzji. Rolą polityków jest także m.in. edukowanie. Nie są podlegli żadnemu watażce partyjnemu, który może ich pozbawić dostępu do koryta i odpowiadają tylko przed swoimi wyborcami. Przy czym dotyczy to tylko kwesti technicznych bo decyzje podejmuje ludzie w referendach. Np. raz na pół roku organizowane jest referendum z 50-ma pytaniami na temat bieżących zagadnień. Itd. Społeczeństwo widzi bezpośrednie przełożenie swoich wyborów nas działania państwa. Nie bez powodu kraje z demokracją bezpośrednia zajmują pierwsze miejsca w klasyfikacji najlepszych państw do życia.

Dlatego warto dojrzeć do demokracji bezpośredniej. I nie słuchać wątpiących w mądrość społeczną bo oni są najlepszym przykładem jak bardzo nie mieści się to Polakom w głowach. Strszą, że byłoby jeszcze gorzej zapominając o połowie, nie głosującego społeczeństwa, bo wszędzie gnój.

Dziękuję. Co ciekawe niekoniecznie na temat miłości. Jakby jakąś klapka się w mózgu przestawiała. Z innego zakochania: Życie w kartony spakowane, upchnięte po piwnicach. Tu kilka małych radości, marzenia, uśmiech, tam wielka miłość. Jak porzucone starocie, wiernie czekają aż przyjdzie właściciel. Trwają z nadzieją, że tym razem weźmie je ze sobą na górę. Odkurzy, wyczyści, ogrzeje, ułoży miękko na półkach swego serca. Znów wypuści na świat.

Oczywiście miało być: "włącza się" ale słownik jak zwykle wiedział lepiej.

Nie reagować. Cieszyć się swoją atrakcyjnością i mieć gdzieś docinki. Trzymać głowę wysoko i pierś do przodu.

Ja mam z tymi: "złodziejami" bezterminową.

Np. tak: W cichutkim szuraniu dziś poczułem Ciebie Jak trzepot skrzydeł motylich. Poczułem w nim uśmiech, lekki tak jak lubię Ulotne ciepło chwili. Więc szuraj mi mój Aniele, wznoś kurz trzepotem piór Bo dusza ma wtedy się śmieje I lekko sięga chmur. Kiedy kocham wyłącza mi się wierszoklectwo.

Wszystko na to wskazuje. Możesz jeszcze spróbować np. poprosić go o pomoc z czymś w mieszkaniu. Wymianę żarówki itp. Jak już go będziesz miała w mieszkaniu to zaproponujesz kawę itp. może coś dalej drgnie albo dowiesz się z jakiego powodu on nie próbuje.

Chyba musisz podszkolić umiejętność czytania ze zrozumieniem?

Nie jedyny. Pokojowo też się da czego przykładem jest właśnie Szwajcaria, gdzie po latach walki dwóch, przeciwstawnych ugrupowań doszło do konsensusu. Co jakiś czas do głosu dochodzą też partie z których celem jest wprowadzenie demokracji bezpośredniej. Problem jest bardziej w mentalności wyborców. Wygląda to tak, jakby w głowach Polaków nie mieściło się w ogóle, że mogą sami o sobie decydować a sejm być tylko wykonawcą ich woli w każdej sprawie. Potrzebujemy jako naród: "cara". Od Rosjan różnimy się tylko tym, że czujemy się: "Francuzami".

Jest to jakiś sposób ale wymaga bardzo dużej masy krytycznej.

Tylko prawda może Cię jeszcze uratować aczkolwiek jest może z 5 procent szans.

Dlatego warto wprowadzić demokrację bezpośrednią. Jak w Szwajcarii czy Australii tylko te ...nsyny nigdy się na to nie zgodzą bo wtedy rolę się odwracają i to oni stają się sługą a społeczeństwo, panem.

Cynicznie wykorzystują sytuację.

Myślisz, że kiedy będziesz jej zabraniać to coś pomoże? Tylko pogorszy Twoją sytuację. Wyluzuj. Daj jej wolność. Jeśli kogoś kochasz daj mu wolność. Jeśli Cię kocha wróci. Jeśli nie wróci, nigdy nie był Twój.

Tak samo jak do tego, że w ogródku wylądowało UFO.

Normalnie. Najpierw mówisz coś dużo gorszego. Np, że jesteś w ciąży albo, że umarł ktoś z rodziny itp. kiedy zrobią wielkie oczy: "yyy" i zabraknie im powietrza, powiedz, że żartujesz. Że tylko zrezygnowałaś że studiów. Odetchną z ulgą.

Widać Ty nie jesteś dla niej wspaniały? Tracicie czas.