-
Zawartość
737 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Tartufo
-
Toż babka ci wytłumaczyła jak krowie na rowie, że te screeny z słowodnia bez podania źrodła to NIE SĄ GRAFIKI. Grafiki to są jej miniaturki do filmów, a te babka robi sama, a na programy ma UMOWY LICENCYJNE. Ona niczego nie kradnie. Swoją drogą, ciekawe jakie to programy, bo takie coś można zrobić na domyślnym edytorze w telefonie.
-
Ayyyyygghh... iconic. Torebka karla lafingera, futerko z pepko, kultowe buty z ccc, czapka z gałgana, piścionek z ejwonu, ikoniczny look. O przepraszam, do dzisiaj pamiętam ten szelmowski wzrok, jakim nas obdarzyła przy recenzowaniu jakiejś telenoweli, gdy zamiast "Meksyk" powiedziała "Mehiko". Jakby chciała się upewnić, czy na pewno wszyscy słyszeli to zgrabne lawirowanie ligwistyczne.
-
Magdalena wielokrotnie pokazała, jak ją triggeruje pouczanie, bo ona "jest dorosłą kobietą i nie życzy sobie traktowania jej z góry, jak dziecko". A takie "poczytaj, jaki wpływ ma aluminium..." albo "poczytaj, jak działa dzwoneczek przy obroży kota" to właśnie pouczanie. Teraz już rozumiesz, jaką jesteś hejterką?
-
To jest naprawdę naprawdę sztos. Pewnie się zdziwicie, że mając swoją firmę mam czas na babskie spotkania, ale to jest kwestia organizacji, można sobie tak poukładać pracę, że uda mi się wyrobić. Tego się ostatnio nauczyłam, że czasem można odpuścić, dać głowie odpocząć i znaleźć czas nawet na przyjemności. Jako perfekcjonistce, która musi mieć pracę dopiętą na ostatni guzik było mi z tym ciężko, ale w końcu się przekonałam że naphaawdę warto znaleźć taki work life balance.
-
Pamiętam, ale nie przepadałam. Być może dzisiaj miałabym inne spostrzeżenia, ale lata temu, po obejrzeniu kilku jej filmów miałam odrzut i już do niej nie wróciłam. Była dla mnie nieznośnie wymuskana, zawsze idealnie ułożone wywinięte włosy, nieskazitelny ubiór, perfekcyjnie perłowy szeroki uśmiech, idealny makijaż... Ja to jednak wolę u ludzi trochę dzikość serca do tego miała charakterystyczną dla wielu nauczycielek manierę przesadnie wyraźnego mówienia, jak do głupków. No nie dla mnie. Ale rozumiem, że wiele osób ją uwielbiało, bo w sumie dawała się lubić.
-
Nie jestem w grupie docelowej takich wypustów, wszystkie moje kosmetyki do tapetowania mieszczą się w jednej niedużej kosmetyczce, zakupy robię przemyślane, może i wydam dużo, ale wolę mieć jedną rzecz z danej kategorii zamiast kilku tandetnych. Na te kosmetyki rzuciłam okiem tylko dlatego, że Władek zrobił o nich film, a ja lubię tego chłopaka. Nie kupiłabym czegoś, co ma brzydkie opakowanie, a tutaj wszystko wygląda jak dla mnie po prostu koszmarnie. A same produkty chyba powstałe w obecnym trendzie wśród młodych ludzi, czyli im się wygląda gorzej, tym lepiej. Ja tam wolę wyglądać ładniej, więc jak dla mnie nieużytkowe.
-
Czy ja wiem... zauważyłam raczej, że im bardziej dziewczyna życiowo zaniedbana, tym bardziej wypasione ma hybrydki może w ich oczach te pazury, rzęsy i brwi przybliżają je do świata, który oglądają w telewizji, czy coś. Pracy nie ma, szkoły nie ma, ale świeże hybrydki z diamentami i brokat na oczach być musi
-
A mnie jest żal niektórych tych "leniwych babsk" - na przykład jedna z dziewczyn, o której mówię - od razu po szkole średniej mąż, dziecko, potem drugie. O studiowaniu na tej wsi nikt nie myślał, nie miała skąd wynieść lepszych wzorców. Tam każda kobieta powtarza ten model, na studia i wyjazd nie ma kasy, ważne by męża złapać, zamieszkać u teściów i jakoś to będzie. Jasne, są osoby którym udaje się z tego wyrwać i chwała im za to. Ale teraz, nawet jeśli chciała by zmienić swoje życie, pójść gdzieś do szkoły, pracy, to już ciężko. Żeby dojechać do miasta, gdzie mogłaby zrobić prawko, to ma 50km w jedną stronę, żadnego autobusu. Kto ma ja wozić te 100km powiedzmy 15 razy po 2 godziny? Mąż nie, bo pracuje. Kto jej wtedy dzieciaków przypilnuje? Ojciec, co lubi zaglądać do kieliszka? A bez tego samochodu gdzie ma niby tam pójść do pracy? Rowerem do miasteczka za daleko. Umiejętności, które pozwoliłyby jej na pracę zdalna, brak. Jak czasem do nich jedziemy, to mam wrażenie, że ona w ogóle nie rozumie o czym ja mówię, więc się wstydzę gadać o mojej pracy, o jakichś zakupach, urlopach, bo mam wrażenie że mimowolnie ja upokarzam. A ona tylko w kółko powtarza "jak będziesz już miała dziecko to zobaczysz", "jak już będziesz w ciąży to skończy się..." itd. Sorry, rozpisałam się o czymś, co Miszy w ogóle nie dotyczy- ona jest mobilna, mieszka blisko miasta, jest oblatana w internecie, więc to inny przypadek. Chciałam tylko powiedzieć, że nielracujace kobiety są wbrew pozorom naprawdę powszechnym zjawiskiem, zwłaszcza w biedniejszych regionach
-
Ostatnio przeczytałam artykuł, że w Polsce ok. 40% kobiet ani nie pracuje, ani pracy nie szuka. Mnie to zszokowało, bo nie znam takich bab. Ale potem sobie uświadomiłam, że jednak znam - z rodziny mojego chłopa, żony jego kuzynów. Siedzą z dziećmi na głębokiej popegeerowskiej wsi, ani pracy, ani sensownego wykształcenia i umiejętności, często bez prawa jazdy, tak im dni mijają na siedzeniu przed domem, robieniu paznokci i chodzeniu do pepco. Takich Misz jest więcej, ale zazwyczaj są to osoby tak mało interesujące i niezapadające w pamięć, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to całkiem powszechne zjawisko. I ok, dopóki nie wyskakują z argumentami typu "moje dzieci będą pracowały na twoja emeryturę" - kiedy to niepracująca kobieta jest dużo większym obciążeniem finansowym, niż taka bezdzietna, która póki co płaci i za utrzymanie państwowe jej dzieci, i za jej emeryturę i zasiłki, i za emerytury rodziców tamtej.
-
No, wyrobiłaś się babka na ostatnią chwilę z tym zerwaniem, bo zaraz byłaby rocznica związku i musiałabyś stanąć na rzęsach, by wymyślić jakieś specjalne obchody, wyjazd, prezent czy kolację. Znowu naczytała się jakichś głupich historii rodem z polki.pl, "mój mąż był tyranem, uzależniał mnie od siebie, kazał zrezygnować z pracy i zajmować się domem, wydzielał mi pieniądze i narzekał, że znowu na obiad ziemniaki, a w łazience zostawiłam paprocha na podłodze". I myślała, że jak gdyby nigdy nic, może się z taką historia utożsamić, ze to może mieć przełożenie na jej życie. A nie może, bo ani babka się domem nie zajmie, ani jej "kariera" (czyli nagranie filmu raz na 2 tygodnie) nijak by w tym nie przeszkadzała
-
I wtedy każdego, kto wybierze tę opcję nazwie psychofanem, który jest skłonny wydać 25 zeta za stalkowanie prezeski. Ups, nadal prezeski? Nie jestem chyba gotowa, by obejrzeć, o co chodzi z tym zamknięciem firmy. A w ogóle to z tymi zębami robicie aferę z niczego, przecież mówiła, że chce zrobić implanty, więc najpierw musi usunąć zęby, to wszystko było zgodnie z planem zapisanym w bujo
-
Do tego stopnia nie łączę pojęć "magda" i "chłop" w jeden wątek, że myślałam że to do Ciebie chłop przyjechał, ale niestety zero czasu sam na sam, bo musisz nadrabiać wysrywy xD Ale co ja się łudzę, przecież my szmacioory nie mamy swojego życia, przyjaciół, chłopów, pracy, szczęścia ani perspektyw. Są tylko halucynacje z niedożywienia i śmierć
-
Uuu, kogóż my tu mamy na pierwszym planie na filmie MONu? https://zapodaj.net/76c407a4f79e3.jpg.html
-
Ja też nie wierzę w żadną wkrętę, że ktoś podrywał babkę przez internet dla korzyści majątkowych i ona w to uwierzyła. Chłop (mimo że nigdy nie istniał, to mi go szkoda), został raczej od początku do końca wymyślony, nie był nawet strzępem prawdziwego lajka na fejsie. Magunia mówiąc o tym, że chodzi na randki, że lubi z chłopakiem obejrzeć film w mini saloniku, że chłopak jej coś naprawił, że poszli razem na zakupy (podczas gdy jedna szmacioora ją wtedy widziała na mieście zupełnie samą), nie myślała o lowelasie z internetu, tylko o postaci, którą miała tylko w głowie. Nawet zawód mu wymyśliła taki, żeby tylko od czasu do czasu musieć udawać jego obecność. Jezus, co za zagrywka. U nas w gimbazie była taka klasa z wyjątkowo penerskimi dziewuchami, które też wymyślały sobie chłopaków, przekonane że je to w jakikolwiek sposób nobilituje i poprawia status społeczny.
-
Akurat kefir jako produkt sfermentowany jest bardzo ok na nietolerancję laktozy, zmniejsza dolegliwości z nią związane no chyba że ktoś ma naprawdę zabójczą alergię
-
I ten opis: "sami wybieracie kolory i rozmiary". O kurła, to musi być wyjątkowy sklep
-
Pamiętam, strasznie się roztkliwiała jak jej ten spontan pokrzyżował plany i rozwalił organizację dnia, że wypad taki niezaplanowany, czas taki niezorganizowany. Nie wiadomo było, czy ona ma takie pretensje do tego znajomego, że musiała do niego jechać (bo przecież bez niej byłby zupełnie niewsparty, obecność babki była warunkiem koniecznym), czy jest mu wdzięczna, że poczuła się potrzebna i ma o czym gadać.
-
....nie widziałam wcześniej tego dzieua Sweterek taki błyszczący, bo wiadomo, do banku trzeba się ubrać trochę bardziej elegancko. Tym bardziej, że jest umówiona na konkretną godzinę, co uważa za fajne i elastyczne rozwiązanie. Przypomniało mi się, jak kiedyś jechałam pociągiem z takim starszym małżeństwem, bardzo miłym i uroczym skądinąd, dziadek ubrany w garnitur, babcia w koszulę, korale i klipsy, lazurowy cień na oczach, opowiadali że jadą do miasta do banku i byli bardzo podekscytowani Magdalena mówi dalej, że nie jest typowym domatorem, owszem, lubi spędzić wieczór w domu, obejrzeć film z bliskimi, z rodzinką czy z chłopakiem, ale ogólnie to jest "zwierzyńcem towarzyskim". No i faktycznie, pojechała do banku, po wędlinę i do koleżanki na pazy, więc jak widzimy plan jest ambitny.
-
Wyobrażam sobie, jak na matmie w podstawówce, dwa zbiory ludzi - jeden takich, którzy wklejają połyskujące obrazki na fejsie "smacznej kawusi i miłego dzionka" i komentarze "ale ten czas leci". W drugim są zdjęcia piwa żubr z podpisem "w końcu długo wyczekiwany urlop", albo drętwe zdjęcia z imprezy "tak się bawi tak się bawi zmp Polkowiceeeee!". Te dwa kółka zazębiają się tworząc zbiór wspólny: ludzie, którzy dodają opisy, że spędzają czas W DOBOROWYM TOWARZYSTWIE
-
Dla mnie byłaby, jako idealny obraz tego, dlaczego nie znoszę niespodzianek Już widzę ten "projekt" w głowie babki: spontaniczny wypad do wujka, kocham takie spontany, zabiegany dzień, poprzestawianie planów i organizacji, z najlepszymi pdk
-
Kiedyś mówiła, że Maniek zwrócił na nią uwagę, bo nosiła kwiaty we włosach (jakieś spinki ze sztuczną różą itp.) i to było takie oryginalne
-
W porządku, ale chyba wiele osób się ze mną zgodzi, że ona z żadnej fobii nie wychodzi, to nie są warte docenienia kroki w dobrą stronę. To jest uwstecznianie się, regres, izolacja w swoim świecie, z którego ona jest coraz bardziej dumna. Kiedyś miała więcej wyczucia i kontaktu z rzeczywistością, mimo tych blożków o serialach itd. Tak mi się wydaje.
-
Babka na vinted wyprzedaje nowe z metką "bluzki w stylu hiszpańskim". Pewnie kupiła kiedyś 8 pod wpływem chwili, kiedy chłopak zaśpiewał jej na morzu "Hiszpańskie dziewczyny". Po usłyszeniu wersu "i smak waszych ust, hiszpańskie dziewczyny, w noc ciemną i złą nam będzie się śnił" - babka wiedziała, że to piosenka o niej.
-
Hmmm... tak jak uważam Miszę za patologiczną mitomankę, to w sumie co w tym dziwnego? Jak u kogoś czuję piękne perfumy, szampon, płyn do prania, spray do mycia kuchni, to zawsze zapytam co to, mimo że sama posiadam pralkę i psikadła
-
Ech... przypomniała mi się czarna karta mojej zawodowej historii. Lata temu poszłam do jakiejś pracy biurowej, gdzie też było takie coś napisane w zakresie obowiązków. Sprawdzanie dokumentacji, kompletowanie formularzy przed wysyłką, wprowadzanie danych do komputera, blablabla.. Potem się okazało, że to jest praca naciągacza ubezpieczeniowego w firmie a'la OVB. I to sprawdzanie formularzy miało polegać na tym, że chodzę po rodzinie i znajomych i robię ankiety na temat ich finansów, wypłat, wydatków, oszczędności, potem te dane sprzedaję wyżej, a znajomych dręczą ludzie którzy im wciskają ubezpieczenia, polisolokaty. Na szczęście ja dość szybko się zorientowałam, o co chodzi i od nikogo danych nie wyciągnęłam, ale dużo osób bez doświadczenia zawodowego dało się nabrać (do tej "pracy" przyjmowali każdego, a pranie mózgu było niezłe). Może ona też dała się wrobić w takie coś. Można na tym zarobić, jak jest się kawałem luja i ma siłę przebicia