Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Florense

Zarejestrowani
  • Zawartość

    148
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Florense


  1. Dostałam wakacyjną pracę w mieście, gdzie o nią trudno I to jeszcze w zawodzie za naprawdę fajną stawkę. Zależy mi na tej pracy okropnie, natomiast kończę teraz licencjat I mam problemy z nierozgarniętą promotorką. Pracę miałam zacząć 22.06, ale z powodu egzaminów I doprowadzania studiów do końca poprosiłam o przesunięcie terminu do 29.06 (mimo że w przypływie euforii powiedziałam, że jestem gotowa już teraz...). Problem w tym, że wczoraj wieczorem dzwoniła do mnie Pani promotor I koniecznie chce się spotkać ze mną przed obroną fizycznie na uczelni 30.06, czyli dzień po rozpoczęciu przeze mnie pracy... A że przez tego koronawirusa wróciłam do rodzinnego miasta, to podróż w jedną stronę zajmuje mi 2.5 godziny. Niezręcznie się czuje I zwyczajnie mi wstyd... Nie wiem, jak powiedzieć o tym w pracy. Już na początku takie kwiatki... Jeszcze nie zaczęłam pracy, a już prosiłam o przesunięcie rozpoczęcia pracy I teraz znowu będę prosić o dzień wolny już na samym początku... Niby to są praktyki I szukali kogoś na min pół etatu, ale ja im powiedziałam, że na cały etat I od "teraz", a teraz przesuwam o tydzień I chcę jeszcze wolnego od razu po rozpoczęciu pracy. Boję się ich reakcji. Zależy mi na pracy, ale też chcę skończyć studia, a promotorka powiedziała, że innego terminu nie ma, a musi koniecznie się ze mną spotkać. Planowałam zadzwonić do nich w poniedziałek, a więc tydzień przed rozpoczęciem pracy. Ale sama nie wiem, jak to ugryźć. Nie chcę, żeby mi powiedzieli "skoro tak, to my dziękujemy, może już pani nie przychodzić wgl". Jakbyście to rozegrali na moim miejscu?


  2. Dostałam wakacyjną pracę w mieście, gdzie o nią trudno I to jeszcze w zawodzie za naprawdę fajną stawkę. Zależy mi na tej pracy okropnie, natomiast kończę teraz licencjat I mam problemy z nierozgarniętą promotorką. Pracę miałam zacząć 22.06, ale z powodu egzaminów I doprowadzania studiów do końca poprosiłam o przesunięcie terminu do 29.06 (mimo że w przypływie euforii powiedziałam, że jestem gotowa już teraz...). Problem w tym, że wczoraj wieczorem dzwoniła do mnie Pani promotor I koniecznie chce się spotkać ze mną przed obroną fizycznie na uczelni 30.06, czyli dzień po rozpoczęciu przeze mnie pracy... A że przez tego koronawirusa wróciłam do rodzinnego miasta, to podróż w jedną stronę zajmuje mi 2.5 godziny. Niezręcznie się czuje I zwyczajnie mi wstyd... Nie wiem, jak powiedzieć o tym w pracy. Już na początku takie kwiatki... Jeszcze nie zaczęłam pracy, a już prosiłam o przesunięcie rozpoczęcia pracy I teraz znowu będę prosić o dzień wolny już na samym początku... Niby to są praktyki I szukali kogoś na min pół etatu, ale ja im powiedziałam, że na cały etat I od "teraz", a teraz przesuwam o tydzień I chcę jeszcze wolnego od razu po rozpoczęciu pracy. Boję się ich reakcji. Zależy mi na pracy, ale też chcę skończyć studia, a promotorka powiedziała, że innego terminu nie ma, a musi koniecznie się ze mną spotkać. Planowałam zadzwonić do nich w poniedziałek, a więc tydzień przed rozpoczęciem pracy. Ale sama nie wiem, jak to ugryźć. Nie chcę, żeby mi powiedzieli "skoro tak, to my dziękujemy, może już pani nie przychodzić wgl". Jakbyście to rozegrali na moim miejscu?

×