Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Youdontknowme

Zarejestrowani
  • Zawartość

    27
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Youdontknowme


  1. Dziękuję Wam wszystkim. Zdarzy się czasem, że będzie miła ale jednak 3/4 czasu rzuca mi te kłody pod nogi. Nie lubię jej towarzystwa. Zamierzam mniej się na niej skupiać bo prawda jest taka, że często się denerwuje z jej powodu. Nie jest tego warta. Zawsze traktowałam wszystkich i ją z szacunkiem nigdy nie powiedziałam jej np. że jest gruba, gdy ona mówiła mi, że jestem zbyt chuda. Muszę się nauczyć także bronić siebie i nie dawać jej na mnie wpływać.

    • Like 1

  2. 1 godzinę temu, Słodki listopad napisał:

    To nie jest przyjaciółka. Radziłabym odciąć się od niej. 

    Druga sprawa, więcej pewności siebie, wiem łatwo powiedzieć 🙂 Koleżanka jest śmiała i towarzyska, więc ma kolegów. Masz inną osobowość, jesteś spokojna, mniej towarzyska, więc nie ty jesteś w centrum uwagi, tak jest, to nie kwestia wartości człowieka, tylko osobowości, nie zazdrość, będąc zawziętą zazdrośnicą tylko sobie szkodzisz, przyjmij rzeczy jakie są. Co możesz zrobić, staraj się być bardziej otwartą. I jedna lekcja: bycie zadbaną czy dobre stopnie to nie są najważniejsze rzeczy - na przyjaźń, miłość nie trzeba zasłużyć, nie tak zdobywa się serca przyjaciół i buduje głębokie relacje.

    Nie jestem też taka cicha. W dobrym towarzystwie czuje się świetnie i nie jestem ani trochę nieśmiała. I nie zazdroszczę jej, kiedyś tak było ale przestałam. Z resztą nie mam czego jej zazdrościć. Mam znajomych, dbam o siebie, swoje życie. Znam swoją wartość i nie zamierzam szukać atencji. Ona nawet tych chłopców nie chce. Robi to dla uwagi... Nie powinnam się tak skupiać nad nią. Ten post został napisany kiedy byłam jeszcze podburzona.

    • Like 1

  3. 1 godzinę temu, virriel1999 napisał:

    Utnij ta znajomość i to jak najszybciej. Przyjaźnią bym tego nie nazwała.

    Sytuacja jest skomplikowana i nie wiem czy potrafię to całkowicie uciąć, nie chcę komplikować naszej sytuacji (jesteśmy grupką 5 znajomych, często się spotykamy) kiedy pójdziemy na studia rozstaniemy się w końcu więc wytrzymam jakoś. Zamierzam jednak ograniczyć z nią kontakt.


  4. 6 minut temu, Canon cani napisał:

    Nie nazwałbym tego układu przyjaźnią. 

    Tyle razy przepłakane bo traktuje mnie (i drugą koleżankę) jak swoją sz**ty za przeproszeniem, chwali się ile ma chłopaków. Zastanawiam się co jest nie tak ze mną mimo, że to ja jestem ta zadbana, miła, dobrze się uczę. Ona zawsze musi być w centrum uwagi i jej się to udaję. A ja się użalam nad sobą i żałuję, bo poznanie jej sprowadziło dla mnie MNÓSTWO przykrości przez tyle lat. 


  5. Witam, szukam porady. Mam przyjaciółkę powiedzmy, która jest dość egoistyczna, lubi być w centrum. Często mnie irytowała ale to tyle. Jednak co dzisiaj zrobiła. Podobał mi się pewien chłopak, opowiadałam jej o nim. Wsiadam dziś do autobusu i patrzę a ona siada do niego mimo innych wolnych miejsc. Zaczęła go podrywać na moich oczach. Aż zakuło mnie w sercu. Zrobiła z dwa razy kiedyś coś podobnego, zaczęła pisać z innym podobającym mi się kolegą i tłumaczyła mi się że to nie jej wina że do niej napisał (chociaż to nie prawda i ona go zaczepiała). 

    To nie jest tak że ona jest ładniejsza ode mnie, bo nie jest. Ja jestem zadbana, ubrana, ona nie. Za to ona posiada coś czego ja nie mam - pewność siebie i może nawet spryt. Kontynuując ten chłopak z dzisiaj na koniec powiedział do niej, że ma nadzieję, że jeszcze ją zobaczy. Powiedziałam jej że to przecież ten co mi się podoba a ona że nie wiedziała i żebym nie przesadzała.

    Najlepsze jest to, że ona ma już dwóch kolegów z którymi pisze naraz. Rzuciła się na następnego. Tylko po co? Aż tak potrzebuje atencji? Gdy wróciłam do domu poczułam się okropnie. Poleciało kilka łez. Zaczęłam pytać siebie co ze mną nie tak i czemu mi to robi.

    Od liceum traktowała innych jak drugorzędnych. Prawda jest taka, że beze mnie i naszej drugiej przyjaciółki (która też nie przepada za nią) byłaby sama. Trudno jednak rzucić prawie 10-letnią przyjaźń.

    • Sad 1

  6. 2 godziny temu, Electra napisał:

    Nie jestem wybredna, nie jestem paniusią, która przebierałaby i przebierała, ale faktycznie mam podobnie, ciężko mnie zaintrygować, zafascynować. Nie mam na to wpływu, to nie jest umyślne kręcenie nosem. 

    Musisz wiedzieć czego chcesz, jak nie będziesz wiedzieć to ciągle będziesz niezdecydowana. Ja mam żelazny pakiet, który musi być, żelazny którego nie zaakceptuje, a reszta? Wsjo rawno. 

    mniej więcej wiem czego chce, kogoś przy kim czuje się swobodnie, to nie jest tak ze szukam chodzącego ideału ale trafiam na kogoś, próbuje się poznac ale w końcu myśle sobie nie no to po prostu nie jest to i tak w kółko 


  7. 2 minuty temu, Electra napisał:

    Wymagania mają być co do cech charakteru i wyznawanych wartości, wygląd jest drugorzędny. Cała atrakcyjność i tak jest w osobowości. A chemia? Jest albo jej nie ma. Gdzie masz dylemat? 

    jak narazie było chłopców sporo ale zainteresowanie tylko jednym ale to i tak chwilowe było

    zastanawiam się czy coś ze mna nie tak ze nikt mi nie pasuje i nie chodzi tu o wygląd chociaz tez zwracam uwage czy zadbany


  8. kolejny się mna zainteresował i kolejnego olałam bo nie podobał mi się w ogóle właśnie się dziwie że moje koleżanki biorą każdego co się napatoczy a ja nie moge tak chce kogoś w kim naprawdę coś widzę ale nie wiem jak to będzie 

    czy powinnam zaniżyć swoje standardy i dawać każdemu szanse


  9. 8 minut temu, HotAnonymous<33 napisał:

    Hej, pisałam już o tym ale napiszę jeszcze raz bo jestem upierdliwa 😌

    Chciałabym zagadać do chłopaka, podoba mi się, pojutrze ma urodziny, złożyć mu życzenia... 

    Tylko, że gadaliśmy ostatnio ponad 2 lata temu, kiedy to ja mu się podobałam... Potem cisza kompletna.

    Nie będzie tak dziwnie, że nagle ni skąd ni  z owąd piszę: Wszystkiego najlepszego, co tam u Ciebie ogólnie? Zapytam co teraz robi z życiem i wgl?

    Planowałam to już wcześniej, a teraz się boję, że to będzie dziwne i nie wiem czy się wycofać 😧

     

    od kiedy składanie życzeń jest dziwne? pisz, co masz do stracenia...


  10. 2 godziny temu, Kulfon napisał:

    Gdy sie wyprowadzisz to bedziesz mogla olewac ich komentarze. Ja tak zrobilam, wyjechalam na studia jak najdalej. Od tej pory juz nie wrocilam do domu, a jak mama dopytywala sie o slub (gdy juz mialam 30 lat) to przestalam do niej dzwonic przez jakis czas. od tej pory juz sie nie pyta.

    Szacunek szacunkiem, ale nikt nie ma prawa wtracac sie wscibsko w nasze zycie. Trzeba wyznaczyc granice. Nie kazda starsza osoba jest tez bezczelna, bez przesady, niektorzy znaja zasady wspolzycia w spoleczenstwie pomimo starszego wieku.

    To prawda. Zamierzam wyjechać daleko na te studia. Nie lubię tego, że czuję jakby muszę prowadzić swoje życie sukcesywnie, nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Wakacje się zaczęły, rozmowy wyglądają tak:

    Wyjechałaś na wakacje i chłopaka nie poznałaś? Dlaczego? Przecież taka ładna jesteś chłopcy napewno się za tobą oglądają. Gadają mi jeszcze, że może coś z moim charakterem jest nie tak, że nikogo nie mam.

    Masz znajomych? Wychodzisz gdzieś z nimi? Kiedy? Co będziecie robić? W domu siedzisz, powinnaś zapoznawać się z ludźmi.

    Miałaś pasek na koniec roku? To super. Kariera jest ważna, musisz się uczyć, idź na studia. Mądra jesteś wybrałabyś jakieś porządne.

    Szanuję ich, to moja rodzina ale ja już rzygam tymi samymi pytaniami w kółko 🤡 Chciałam babci opowiedzieć co widziałam na wakacjach, co robiłam, a ją to nie interesuje... bo nikogo tam nie poznałam.

    2 godziny temu, kkk2k napisał:

    Nie pociesze ale tak niestety w życiu jest. Ludzie lubią się za bardzo interesować innymi i zadawać wciąż to nowe "typowe" pytania... a po "czy masz chłopaka" lub "kiedy sobie w koncu poszukasz chlopaka?" czeka na Ciebię jeszcze:

    - "kiedy sie w koncu zareczycie?"

    -"kiedy slub?"

    - "kiedy dziecko?" (odpowiadalam, ze jak bede gotowa to bedzie a teraz nie chce ....jak nie odpuszczali to pozniej mowilam, ze jestem nieplodna.... albo ze chora 😛 )

    Jak w koncu sie zdecydowalam na pierwsze to bylo ..."no jednak sie zdecydowalas a mowilas ze nie nie nie chce" a za chwile było :

    -"kiedy drugie?"

    jak masz dwie córki lub dwóch synów a niektórzy nawet jak jestes jeszcze w drugiej ciazy na wiesc o kolejnym synu czy kolejnej corce dorzucaja :

    - "zobaczysz następne będzie corka/syn...."

    także nie masz co sie przejmowac bo od tego nie uciekniesz...

     Postanowiłam, że od tej pory, nie będę się dzielić z nimi informacjami z mojego życia, które ich nie dotyczą. Niech sobie myślą co chcą. Mam dość tego, że na rodzinnych spotkaniach, nie mogę pogadać o czymś normalnym, tylko w kółko to samo.


  11. 1 minutę temu, Zpaznokcilakier napisał:

    :)) oni martwią się na zapas bo wiedzą, że od 17 do 30-stki to jakby mrugnac. 

    Czas mija szybko :// Ale mi się nigdzie nie śpieszy, mam pierwszym miejscu stawiam naukę, karierę i dach nad głową.

    1 minutę temu, Looper napisał:

    - przecież właśnie o tym pisałem. Oni tego nie rozumieją. Ty sobie to tłumaczysz na 100 sposóbów i masz rację ale zrozum, że oni tego nie kumają i już nigdy nie skumają, mentalnie żyją w innych czasach.  

    No nic, trzeba z tym żyć jakoś 😌


  12. 12 minut temu, Cytryna_ napisał:

    Nie ciebie jedyną ciotki, babki i sąsiadki wypytują o kawalera. Pamiętam, że swego czasu na każdych świętach życzono mi chłopaka, chociaż byłam już w związku. No ale co kogo  to obchodzi, po co komuś się tym chwalić? Uwagi wpuszczaj jednym uchem, wypuszczaj drugim, dobrze ktoś tam wyżej napisał. A jeśli tak cię to męczy, to powiedz im wprost, że na razie nie potrzebujesz nikogo, jest ci dobrze samej i chcesz się skupić na własnym samorozwoju, karierze, czymkolwiek co cię teraz zajmuje. Nie musisz przecież iść w ich ślady i brać ślub w wieku 20 lat. Każdy żyje swoim życiem i podejmuje własne decyzje. Niestety większość tego nie rozumie i wtrynia nos w nieswoje sprawy. Nic na to jednak nie możemy poradzić. 

    Jakbym miała, również nie powiedziałabym bo przeszło by to w pytania: A jak tam u niego? Pokaż jak wygląda? Jedziesz do niego? I co będziecie robić? Zaprosiłabyś go do nas... 

    Te komentarze są męczące, bo ja gadam o jednym, a te lecą o drugim.

    11 minut temu, heynevermind napisał:

    Boooooże, co to za rodzina jak na siłę chce "wepchnąć" 17 latkę w bylejaki związek. Nie przejmuj się. Ja odpowiedziałabym coś w stylu: "a to bez chłopaka jestem jakaś gorsza?" albo "nie mam zamiaru być na siłę z gówniarzem, co ma pstro w głowie", "potrzebuje czasu na naukę". Ciekawe co odpowiedzą.  Aaaalbo z lekkim jadem, jeśli ciocia powie, że w Twoim wieku ona już miała chłopaka, to odpowiedz, że Ty na byle co się nie będziesz rzucać jak kotka w rui XD 

    Najlepsze jest to, że 3/4 tych małżeństw w mojej rodzinie to dno ((:

    2 minuty temu, Looper napisał:

    A ja powiem tak. Trochę dystansu dziewczyno. Dziadkowie i rodzinka żyli i dorastali w innych czasach i po prostu tego nie rozumieją, też pewnie się martwią, bo w ich wieku to wyglądało zupełnie inaczej i 17 letnia dziewczyna sama, mogła na prawdę skończyć jako stara panna. Jasne, że mogliby sobie darować takie gadanie, ale oni są starsi i mózg już nie działa tak samo. 

    Nie rozumiem tego w tych czasach. Krzyczy się o tolerancji dla praktycznie wszystkiego, często w imię poprawności politycznej tolerujemy rzeczy, których tolerować nie powinniśmy. Mimo to nadal nie nauczyliśmy się tolerancji dla osób starszych, które często biadolą 3 po 3 ale to dlatego, że mają ku temu na prawdę sensowne powody. Wystarczy zobaczyć jak świat się zmienił przez ostatnie 30 lat. Dla tych ludzi nasze życie to czarna magia. 

    Toleruję ich, odwiedzam, słucham... Ale to jest trochę męczące dla mnie jak codziennie dostaję podobne pytania :( Niech oni szanują to, że to moje życie i decyzje. Moja babcia pyta się nawet czy gdzieś dziś wychodzę ze znajomymi... „Nie idziesz dziś nigdzie, to wsiądź na rower i jedź na miasto, tam kogoś poznasz”. A ja nie chcę.

    Przykro mi jest także, bo czuję jakbym według nich jakaś gorsza była.

    Chcę po być jak chcę, bez komentarzy innych o tym, jak powinnam żyć. Ta moja rodzinka sprawia, że chcę jak najszybciej spadać stąd daleko na studia )):

    Jak powiedziałam im, że idę sama na studniówkę to przecież SZOK, nie mogę tego zrobić, bo to dziwne 😧

    2 minuty temu, Zpaznokcilakier napisał:

    Naskakują na Ciebie, ale trochę racji mają. Raźniej przez życie idzie się mając obok siebie męża, który szanuje, kocha i wspiera. Nie, że pierwszego lepszego z brzegu. Ale takiego którego sobie wybierzesz, a on Ciebie. Być może pytania rodziny biorą się z troski o Ciebie. Bywa, że są niemile widziane i nie masz ochoty się tłumaczyć, ale na pewno nikt nie chce Ci dokuczyc. Nie miej im za złe. Może się zwyczajnie martwią. Tak bywa. 

    Rozumiem ich troskę, lecz jej nie potrzebuję - nie ma się o co martwić, bo nie uważam, że w wieku 17 lat muszę zaczynać bój o znalezienie kandydata na męża... Jakby gadali mi tak jakbym była po 20-stce to OK, dla nich to dziwne, bo oni już mieli kogoś, wyszli za mąż, ale nie teraz kiedy ja mam jeszcze tyle nauki przed sobą! 

    A co najważniejsze, nie mam nikogo z kim chciałabym być i nie zamierzam na siłę, tylko po to, aby ciocie zadowolić.


  13. 18 godzin temu, HotAnonymous<33 napisał:

    Posłuchaj ich i... jednym uchem wpuść, a drugim wypuść te ciotkowe porady. Olej to po prostu. Tylko humor ci psują 😉

    No psują ale trudno jest to olać, unikać, kiedy ty. twoje ciotki, babcia to sąsiadki w dodatku. Na szczęście moi rodzice nie mają z tym problemu 🙂


  14. 14 godzin temu, Kulfon napisał:

    17 lat a nawet 25 to jest bardzo młody wiek. Oni są starzy mentalnie, masz mnóstwo czasu, nie przejmuj się. A ich komentarze wpuszczaj jednym uchem, a wypuszczaj drugim, albo ich unikaj jeśli możesz. 

    Jestem osobą bardzo wrażliwą i martwią mnie ich komentarze. Unikać? Nie bardzo. Dzisiaj właśnie jadę z rodzicami na urodziny ciotki 🤦🏼‍♀️

    12 godzin temu, asiutka99 napisał:

    No u mnie tak nie było jak miałam 17 lat. To było,że mam się uczyć, a nie zajmować poznawaniem chłopaków. Obecnie mam chłopaka, ale mam 20 lat. No i nie wiem co to Twoją rodzinę tak interesuje czy masz.No a mówienie o starych pannach, to przesada. Moja siostra wyszła za mąż jak miała 31 lat. Jestem z konserwatywnej rodziny, no ale nie ma tak żeby ktoś dopytywał czy sugerował komuś małżeństwo bycie stara panna czy kawalerem

    No właśnie sama zadaję sobie pytanie: Co oni się tak interesują? Może to dlatego, że wszystkie powychodziły za mąż w wieku 20? Ostatnio słyszałam jeszcze, że moja siostra (14), znajdzie kogoś szybciej niż ja pewnie. Wczoraj wieczorem pytanie, czy wychodzę na jakieś randki? 

    Bardziej się chyba boję o opinie innych, jeśli nie będę rzeczywiście mogła kogoś znaleźć, niż o samą siebie...


  15. 3 minuty temu, HotAnonymous<33 napisał:

    A co ich to obchodzi? Nie wiem... Współczuję. U mnie też się zdarza coś takiego ale nie tak bardzo 🙃

    Dzięki za współczucie!!!!!! Mam dość chce po prostu żyć jak żyłam sama. Nie chce mi się angażować w coś i to jeszcze na siłe!!!!


  16. Witam, chciałabym zobaczyć waszą opinie na temat, który zaraz zacznę.

    Ostatnio, gdy odwiedzam rodzinę, dostaję te same pytania: ,,Czy mam już jakiegoś kawalera?” itp.

    17 wiosen mi minęło - nigdy nie byłam w związku - nie miałam z tym najmniejszego problemu, aż do tej pory.

    Wróciłam z wakacji i opowiadałam babci, co robiłam... Przerwała mi pytając: „A chłopaka jakiegoś poznałaś?”. Odpowiedziałam krótkie „nie”. Zapytała ,,dlaczego?”. Po prostu. Na święta wujkowie życzyli mi „w końcu jakiegoś kawalera”. Moja pierwsza ciotka mówiła, że w moim wieku spotykała się już z wujkiem (jej obecnym mężem), druga, doradzała mi abym wychodziła częściej z domu, tam pewnie kogoś znajdę. Tak to wygląda codziennie...

    Ostatnio pomyślałam sobie, że może rzeczywiście jest ze mną coś nie tak? Przecież nic mi nie brakuje - zadbana, nie głupia, miła... Spędzałam dzień zastanawiając się jak mam kogoś znaleźć i co tu zmienić.

    Dopadł mnie trochę strach. Co jeśli zostanę sama? Co wtedy wszyscy powiedzą? Np. będę miała 25 lat bez partnera, przecież one żyć mi nie dadzą.

    Przestałam przyjeżdżać do nich. Ostatnio się trochę uspokoiłam i odwiedziłam, lecz dostałam coś co „poprawiło” mi nastrój: ,,Obyś nie była starą panną”. A co w tym złego jeśli tak będzie?! Bo ja nic nie mam do tego. Jest mi dobrze i samej, spędzam produktywnie czas.

    Jest mi przykro... czuję jakbym była gorsza jakaś według nich i zmuszam się do tego, aby kogoś znaleźć. Wymyślam nowe sposoby, aby tylko kogoś mieć... Chociaż sama nie wiem czy w ogóle chcę. Nie znam nikogo, z kim chciałabym być. Gdyby ktoś fajny się natrafił to jasne ale to wymaga czasu, a im się śpieszy...

    Dziękuję za przeczytanie.


  17. 6 godzin temu, Kulfon napisał:

     

    Masz mnóstwo czasu i pewnie jeszcze pocałujesz trochę żab w życiu zanim znajdziesz księcia 😉

     

    ❤️

    6 godzin temu, Kulfon napisał:

    A mama powinna pogratulować Ci odwagi, a nie ganić. Do odważnych świat należy i w końcu chyba mamy równouprawnienie.

    Moja mama żyła w trochę innych czasach i miała wielu adoratorów, więc niesłychane jest dla niej, żeby to dziewczyna uganiała się za chłopcami 😅 Nawet na studniówkę mogła sobie z kilku wybierać.

    6 godzin temu, Kulfon napisał:

    Tak myślę, że bez tych wszystkich "to nie wypada" życie byłoby o wiele prostsze i przyjemniejsze.

    No jasne, ale po co ułatwić jak można utrudniać 😉 


  18. 2 godziny temu, elektryzująca napisał:

    Miałam żeńską klasę

    Też niestety. Dziewczyny ciągle nawijają kogo by tu wziąć, chłopaka, kuzyna, wynająć? Nie lubię tego słuchać... Również traktują to trochę jak zawody.

    2 godziny temu, maq84 napisał:

    Na mojej też była presja aby przyjść z drugą osobą. Dziwny zwyczaj

    Racja, powinno być tak, że możesz zaprosić sobie kogoś, a jak nie to nie. A tutaj jest właśnie takie coś, że powinieneś i przez to popada się w paranoję o to, że „muszę sobie kogoś znaleźć, przecież sama nie pójdę”.

    2 godziny temu, Kulfon napisał:

    Bo jednak taki z lapanki to troche dziwnie, no chyba ze dobry kumpel. 

    Moja szkoła to w większości dziewczyny. Mam mało kumpli. Do głowy przychodzi mi jeden, którego mogłabym zapytać, ale on takich imprez nie lubi.

    1 godzinę temu, elektryzująca napisał:

    Dla mnie taniec to prawdziwa tortura

    Bardzo lubię tańczyć, ale, jeśli znajomi pójdą w tych parach i zajmą się sobą, to wątpię, żebym przetańczyła 😝 Przynamniej z balu gimnazjalnego mam dobre wspomnienia, w ogóle nie siedziałam i to ja zapraszałam często do tańca :) Teraz nie mam zbyt znajomych, ani zgranej klasy więc cienko to widzę 🙃

    1 godzinę temu, Magda13 napisał:

    Nie ma się czym przejmować, jeżeli będziesz się dobrze czuła sama to zrób to.To ma być miłe wspomnienie dla ciebie, a co kto tam uważa to co ciebie to obchodzi. Chyba lepiej iść samej niż z kimś kogo nie znasz a będziesz musiała mu dotrzymywać towarzystwa cały wieczór. Możecie np nie przypaść sobie do gustu i po co się męczyć. Nie robisz nic niestosownego, ani złego. Baw się dobrze! 

    Ojejku, bardzo mi miło! Kiedy miałam jeszcze 14 lat wyobrażałam sobie moją studniówkę, w pięknej sukni, pięknej sali z moim księciem z bajki 🤣 Przeliczyłam się trochę. 

    Czy będzie to dobry wieczór? Mam nadzieję, postaram się... chociaż za kolorowo się nie pisze. Będę miała tam dwie przyjaciółki, będą miały pary, no ale coś jest. Nie wiem jednak, boje się trochę tego, że cały wieczór będzie polegał na tańcu w parach, wolnych tańcach, a ja sama przy stole zajadająca przekąski, czekając, aż ktoś z tych nieśmiałych chłopaków zaprosi mnie na parkiet 😌 Inaczej mówiąc... boje się tej mojej nadmiernej wrażliwości i żebym nie skończyła wychodząc na dwór, żeby się uspokoić.

    Czułabym się zdecydowanie lepiej, gdybym nie była w tym sama, bo nie chcę być jakimś ufoludkiem... 🤡 ale nie chce również się wycofywać, bo będę żałować, że nie spróbowałam nawet.

    Jak mówiłam, na moim balu zapraszałam do tańca ja chłopców... jednak... Moja mama powiedziała, że to dziwne było bo to oni powinni i chyba teraz już nie zaprosiłabym...

    No nic. To tylko kilka godzin, mogę wyjść kiedy chcę, a następnego dnia wrócę do normalności jakby nic się stało. Przynamniej będę miała ładną ...enkę i miłe wspomnienia z... balu gimnazjalnego 😁 Jeszcze trochę czasu mam może mój książę się znajdzie 🤣


  19. 2 minuty temu, elektryzująca napisał:

    Nie byłam na swojej studniówce, ale byłam na innej jako osoba towarzysząca. 

    Nie byłaś z powodu braku partnera na swoją czy..?

    3 minuty temu, elektryzująca napisał:

    Idź i nie przejmuj się gadaniem innych. 

    Zamierzam. Nie lubię po prostu osób, które wpierają mi, że na studniówkę się samemu nie idzie, to tylko impreza...

    4 minuty temu, elektryzująca napisał:

    Wielu praktykuje "łapankę" na wesela i studniówki. Chyba bym tak nie umiała🤔 Zdecydowanie nie 😉

    Wesel to już w ogóle nie rozumiem, chyba jestem dziwna, bo ja bym na wesele bez żadnego problemu sama poszła 😂

    8 minut temu, HotAnonymous<33 napisał:

    nie rozumiem tego, że wypada iść z kimś, oczywiście można, masz chłopaka super, bierz.

    Łatwiej by było mieć kogoś na ten czas, no ale ja nie mam i nie zamierzam popadać w desperację 😁

×