Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

heynevermind

Zarejestrowani
  • Zawartość

    46
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

6 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Czekam na moderatora. Już wiem, że jesteś troll, a nie znajomy Sama się zdradziłaś.
  2. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Wybacz, ale poza Twoim pierwszym postem, do którego się ustosunkowałam po swojemu Twoje gadanie jest dla mnie od rzeczy i jeśli ktoś inny rozumie, to może mi wytłumaczy? A jak masz zamiar gadać szyfrem, to powodzenia. Nie każdy musi wnikać w Twój tok rozumowania. To nie gra w zagadki.
  3. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Zostaje łazienka, rozważę to, ale ona będzie wyła dopóki jej nie wypuszczę. A kupy na podłodze nie przeskoczę, bo nie będę siedzieć w takim potwornym smrodzie dla zasady, która i tak nie zrobi na nim wrażenia - tak myślę.
  4. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Dokładnie... deszcz pada i siąpi na twarz, bo niby wielka awantura o psa za nami, ale nadal niewiele się zmienia. A czas mija, dzień po dniu nadszarpując moją cierpliwość.
  5. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Mamy dwa pokoje, nie jestem w stanie odizolować się od psa, bo musiałabym jeden pokój opróżnić z rzeczy, a to jest niemożliwe. Kupa na podłodze - nie jestem w stanie znieść smrodu, tak samo mocz. Muszę od razu sprzątnąć, a jego często w domu nie ma. Zniszczone rzeczy - hmmm... ładowarkę do laptopa odkupuje mi już 2 miesiące.
  6. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Tak był wcześniej temat, tam się bardziej rozpisałam i bardziej dramatycznie. I zrezygnowałam z adopcji przez to, że czekamy na inne mieszkanie + kilka innych czynników np. moja mama odpadła jeśli chodzi o opiekę podczas wyjazdów za granicę i nie miałabym z kim zostawić psa na dłużej. Wygrał zdrowy rozsądek.
  7. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Mnie to nie kręci. Mam koleżanki z dziećmi i nie podoba mi się życie jakie prowadzą. Dlatego tym bardziej przeszkadza mi ten pies, ponieważ nie lubię dodatkowych obowiązków i chcę z życia korzystać. A tymczasem mam fetor moczu w domu, tracę czas i energię na sprzątanie 3x częściej, psa ...a i nie mogę wyjść z domu jeśli ktoś nie zajmie się psem. Ja osobiście traktuje to jako atak na siebie.
  8. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Dzięki za odp Moja sunia za dzieciaka też odwalała i to bardzo, zdewastowała mi pokój w rodzinnym domu do tego stopnia, że nie miałam telewizora (pogryzione kable jak i sam telewizor) i dziure w materacu, w której potem spała Ale dałam radę, bo to byl moj wyczekany pies i zagryzałam zęby i sprzątałam. Ale ja to robiłam, a nie kazałam mojej mamie czy tacie... Jeśli chodzi o dzieci - obecnie mam 25 lat i nie planuje ich w przyszłości. Właśnie przez to, że odbierają one "swobodę życia", zabierają cały czas i absorbują Cię 24/7. Ja lubię wolność.
  9. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Nie, ponieważ psa miałam przed naszym związkiem. On się nie zajmuje moim psem.
  10. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Ok, czyli mam zapomnieć o wszystkim co było dobre i sprowadzić jego zachowanie tylko do tego problemu z tym, że olewa opiekę nad swoim psem?
  11. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    A poza tym po czym stwierdzasz, że JA się nie nadaje? Bo narzekam na sytuacje, w której się znalazłam?
  12. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Ja mam swojego psa i się nim zajmuje, także mylisz się. Wychodzę na spacery i zimą jeździmy rowerem - mam husky. Zabieram ją na każde wakacje (jeśli mogę) i dbam jakby to było moje dziecko, ale sytuacja z nowym szczeniakiem mnie przerosła i jeszcze raz powtarzam, że ja tego nie wymyśliłam i nie brałam udziału w decyzji.
  13. Wszystko na świecie zmierza w złym kierunku. Byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś cofnął mnie o te 20 lat wstecz.
  14. heynevermind

    Pies zniszczył związek

    Jakiś czas temu mój chłopak, z którym mieszkam wziął bez uzgodnienia ze mną szczeniaka. Mamy ją już około 3 miesiące, a nasz związek w sumie wisi na włosku. Mam dość smrodu w domu, cały czas czuje mocz, nawet jak usypiam. Przez to, że w pokoju jest parkiet starego typu - wszystko wsiąka i nie da się tego doczyścić. Chłopak zrzuca odpowiedzialność za tego psa na mnie i inne osoby, a sam zajmuje się wtedy kiedy ma czas i ochotę. Zawsze byłam otoczona psami i kotami, od dziecka w domu były zwierzęta, ale tego psa zaczynam powoli nienawidzić i moja wściekłość się kumuluje. Jest to rasa bokser. Po pierwsze, brzydzi mnie to, że jej ... jest dosłownie odsłonięta (mój pies ma długą sierść i ogon "wilka" i nie jeździ mi gołym dupskiem po wszystkim) i dotyka mi pościeli tym, bo chłopak oczywiście ją wpuszcza cały czas na łóżko. Po drugie, jest to pies strasznie nadpobudliwy i nieposłuszny. Po trzecie, cały czas sika w domu mimo stosowania metod nagradzania. Ten głupi pies nadal nie ogarnął, że ma robić na matę jeśli już. Ona robi obok, a za każdym razem kiedy przypadkiem robiła na matę dostawała przysmaki (jeśli akurat zauważyłam). Wczoraj przykładowo po całym dniu pracy sprzątnęłam całe mieszkanie, a potem ona dosłownie zalała mi przedpokój cały i wszystko od nowa. Pies popsuł nam wakacje nad morzem, nigdzie w sumie nie możemy się swobodnie przemieszczać, bo zawsze musi być ktoś kto się nią zaopiekuje. Próbowaliśmy zostawiać ją w domu, ale zniszczenia mnie przytłoczyły + pretensje od sąsiadów. Przed zostawieniem jej była wybiegana 4 godziny i liczyłam, że może pójdzie spać, ale ona ujadała przez bite 5 godzin. Nie czuje żadnych pozytywnych uczuć do tego psa, chociaż na początku miałam zapał i dobre chęci mimo tego, że on postanowił o wzięciu psa za moimi plecami. Nie piszcie mi o chłopaku, bo ja wiem, że to jego wina i niewiele się zmienia. Każda awantura kończy się tym, że jeden dzień zajmie się psem i sprzątnie coś tam, a potem znów to samo i on jest wielce zajęty i zmęczony. A ja nie mogę być. Tak było już kilkanaście razy, żadna afera i rozmowa nie przynosi trwałego efektu. Z drugiej strony rozstanie przez psa wydaje mi się abstrakcyjne, bo nasz związek BYŁ udany i on jest dobrym człowiekiem, który o mnie dba i kocha. Ale ja już tak dłużej nie wytrzymam. Będzie tylko gorzej - ona już jest duża, a zaraz będzie jeszcze większa i będzie jeszcze bardziej nieznośna. Nawet mój przyjaciel, który jest ostoją spokoju ostatnio po zostaniu z psem na 3-4h powiedział, że ma dość i żebyśmy już jej nie przywozili... I nam współczuje, a on też miał zawsze psy. Z ojcem chłopaka nie możemy psa zostawiać, bo on nie rozumie, że ma jej dawać tylko jedzenie które zostawiamy. Potem pies sra dwa dni... oczywiście w nocy w domu, nad ranem itp. Więc ilość osób, które zostaną z psem jest niewielka, a przez to nasze życie kręci się wokół psa i to wyzwala we mnie tornado agresji. Chce mi się płakać i pragnę tylko cofnąć czas i do tego nie dopuścić. Kazałam mu oddać psa, skoro i tak się nią średnio zajmuje - ale on nie chce o tym słyszeć, bo to jego ukochany piesek. Ostatnio śniło mi się, że zrzucam tego psa z jakiejś skały. To się zaczyna robić chore.
  15. heynevermind

    Wykorzystanie, ja nadal coś do niego czuję

    Wyślij więcej nagich zdjęć, to na pewno wzbudzi w nim szacunek i żal Dostałaś nauczkę i wyciągnij wnioski, a nie uganiasz się za facetem, który ma Cię w d... i traktował jako rozrywkę na nudne dni I na przyszłość staraj się lepiej dobierać komu takie fotki wysyłasz, bo ja osobiście bałabym się, że ktoś je gdzieś zobaczy.
×