heynevermind
Zarejestrowani-
Zawartość
46 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez heynevermind
-
Hej, od razu chcę zaznaczyć, że nie jestem rasistką - nie przeszkadzają mi osoby o odmiennej orientacji ani kolorze skóry. To co obserwuje po prostu mnie dziwi. Moja mama kilka miesięcy temu wynajęła mieszkanie w kamienicy, która jest głównie zamieszkana przez Ukraińców. Jest jeden facet na kilkanaście (!) osób, którego nie dotyczą opisane poniżej kwiatki. Ich ulubione zajęcia i dalej reszta zachowań to: - picie piwska i wódki dosłownie litrami, butelki nie zawsze trafiają szczęśliwie do kosza - rozrzucanie petów wokoło - brak odpowiedzi na zwykłe dzień dobry, ewentualnie wybiórczo. Ja już przestałam się z nimi witać - brak umiejętności zachowania kolejności wchodzenia/wychodzenia do klatki. Tzn. jest ogólnoprzyjęta zasada, że najpierw się wychodzi, a później wchodzi... widać do ich kraju nie dotarła lub nie do wszystkich zakątków, bo oni uparcie pchają się do przodu. - krzyki i pijaństwo do późnych godzin nocnych codziennie - sprowadzanie dziwnych ludzi np. z pomalowaną markerem twarzą (?) - chodzenie w samych majtkach po podwórku i najbliższej okolicy - dzieci, które mieszkają w jednym z mieszkań są wiecznie znudzone i wałęsające się. Jeden dzieciak ma ulubioną rozrywkę - trzaskanie furtką. Jakieś niedomyte. Odnoszę wrażenie, że to dziki kraj i dzicy ludzie i boimy się zwrócić im uwagę ze względu na naszego psa i kota, że będą się mścić na zwierzętach.
-
Jakiś czas temu mój chłopak, z którym mieszkam wziął bez uzgodnienia ze mną szczeniaka. Mamy ją już około 3 miesiące, a nasz związek w sumie wisi na włosku. Mam dość smrodu w domu, cały czas czuje mocz, nawet jak usypiam. Przez to, że w pokoju jest parkiet starego typu - wszystko wsiąka i nie da się tego doczyścić. Chłopak zrzuca odpowiedzialność za tego psa na mnie i inne osoby, a sam zajmuje się wtedy kiedy ma czas i ochotę. Zawsze byłam otoczona psami i kotami, od dziecka w domu były zwierzęta, ale tego psa zaczynam powoli nienawidzić i moja wściekłość się kumuluje. Jest to rasa bokser. Po pierwsze, brzydzi mnie to, że jej ... jest dosłownie odsłonięta (mój pies ma długą sierść i ogon "wilka" i nie jeździ mi gołym dupskiem po wszystkim) i dotyka mi pościeli tym, bo chłopak oczywiście ją wpuszcza cały czas na łóżko. Po drugie, jest to pies strasznie nadpobudliwy i nieposłuszny. Po trzecie, cały czas sika w domu mimo stosowania metod nagradzania. Ten głupi pies nadal nie ogarnął, że ma robić na matę jeśli już. Ona robi obok, a za każdym razem kiedy przypadkiem robiła na matę dostawała przysmaki (jeśli akurat zauważyłam). Wczoraj przykładowo po całym dniu pracy sprzątnęłam całe mieszkanie, a potem ona dosłownie zalała mi przedpokój cały i wszystko od nowa. Pies popsuł nam wakacje nad morzem, nigdzie w sumie nie możemy się swobodnie przemieszczać, bo zawsze musi być ktoś kto się nią zaopiekuje. Próbowaliśmy zostawiać ją w domu, ale zniszczenia mnie przytłoczyły + pretensje od sąsiadów. Przed zostawieniem jej była wybiegana 4 godziny i liczyłam, że może pójdzie spać, ale ona ujadała przez bite 5 godzin. Nie czuje żadnych pozytywnych uczuć do tego psa, chociaż na początku miałam zapał i dobre chęci mimo tego, że on postanowił o wzięciu psa za moimi plecami. Nie piszcie mi o chłopaku, bo ja wiem, że to jego wina i niewiele się zmienia. Każda awantura kończy się tym, że jeden dzień zajmie się psem i sprzątnie coś tam, a potem znów to samo i on jest wielce zajęty i zmęczony. A ja nie mogę być. Tak było już kilkanaście razy, żadna afera i rozmowa nie przynosi trwałego efektu. Z drugiej strony rozstanie przez psa wydaje mi się abstrakcyjne, bo nasz związek BYŁ udany i on jest dobrym człowiekiem, który o mnie dba i kocha. Ale ja już tak dłużej nie wytrzymam. Będzie tylko gorzej - ona już jest duża, a zaraz będzie jeszcze większa i będzie jeszcze bardziej nieznośna. Nawet mój przyjaciel, który jest ostoją spokoju ostatnio po zostaniu z psem na 3-4h powiedział, że ma dość i żebyśmy już jej nie przywozili... I nam współczuje, a on też miał zawsze psy. Z ojcem chłopaka nie możemy psa zostawiać, bo on nie rozumie, że ma jej dawać tylko jedzenie które zostawiamy. Potem pies sra dwa dni... oczywiście w nocy w domu, nad ranem itp. Więc ilość osób, które zostaną z psem jest niewielka, a przez to nasze życie kręci się wokół psa i to wyzwala we mnie tornado agresji. Chce mi się płakać i pragnę tylko cofnąć czas i do tego nie dopuścić. Kazałam mu oddać psa, skoro i tak się nią średnio zajmuje - ale on nie chce o tym słyszeć, bo to jego ukochany piesek. Ostatnio śniło mi się, że zrzucam tego psa z jakiejś skały. To się zaczyna robić chore.
-
Czekam na moderatora. Już wiem, że jesteś troll, a nie znajomy Sama się zdradziłaś.
-
Wybacz, ale poza Twoim pierwszym postem, do którego się ustosunkowałam po swojemu Twoje gadanie jest dla mnie od rzeczy i jeśli ktoś inny rozumie, to może mi wytłumaczy? A jak masz zamiar gadać szyfrem, to powodzenia. Nie każdy musi wnikać w Twój tok rozumowania. To nie gra w zagadki.
-
Zostaje łazienka, rozważę to, ale ona będzie wyła dopóki jej nie wypuszczę. A kupy na podłodze nie przeskoczę, bo nie będę siedzieć w takim potwornym smrodzie dla zasady, która i tak nie zrobi na nim wrażenia - tak myślę.
-
Dokładnie... deszcz pada i siąpi na twarz, bo niby wielka awantura o psa za nami, ale nadal niewiele się zmienia. A czas mija, dzień po dniu nadszarpując moją cierpliwość.
-
Mamy dwa pokoje, nie jestem w stanie odizolować się od psa, bo musiałabym jeden pokój opróżnić z rzeczy, a to jest niemożliwe. Kupa na podłodze - nie jestem w stanie znieść smrodu, tak samo mocz. Muszę od razu sprzątnąć, a jego często w domu nie ma. Zniszczone rzeczy - hmmm... ładowarkę do laptopa odkupuje mi już 2 miesiące.
-
Tak był wcześniej temat, tam się bardziej rozpisałam i bardziej dramatycznie. I zrezygnowałam z adopcji przez to, że czekamy na inne mieszkanie + kilka innych czynników np. moja mama odpadła jeśli chodzi o opiekę podczas wyjazdów za granicę i nie miałabym z kim zostawić psa na dłużej. Wygrał zdrowy rozsądek.
-
Mnie to nie kręci. Mam koleżanki z dziećmi i nie podoba mi się życie jakie prowadzą. Dlatego tym bardziej przeszkadza mi ten pies, ponieważ nie lubię dodatkowych obowiązków i chcę z życia korzystać. A tymczasem mam fetor moczu w domu, tracę czas i energię na sprzątanie 3x częściej, psa ...a i nie mogę wyjść z domu jeśli ktoś nie zajmie się psem. Ja osobiście traktuje to jako atak na siebie.
-
Dzięki za odp Moja sunia za dzieciaka też odwalała i to bardzo, zdewastowała mi pokój w rodzinnym domu do tego stopnia, że nie miałam telewizora (pogryzione kable jak i sam telewizor) i dziure w materacu, w której potem spała Ale dałam radę, bo to byl moj wyczekany pies i zagryzałam zęby i sprzątałam. Ale ja to robiłam, a nie kazałam mojej mamie czy tacie... Jeśli chodzi o dzieci - obecnie mam 25 lat i nie planuje ich w przyszłości. Właśnie przez to, że odbierają one "swobodę życia", zabierają cały czas i absorbują Cię 24/7. Ja lubię wolność.
-
Nie, ponieważ psa miałam przed naszym związkiem. On się nie zajmuje moim psem.
-
Ok, czyli mam zapomnieć o wszystkim co było dobre i sprowadzić jego zachowanie tylko do tego problemu z tym, że olewa opiekę nad swoim psem?
-
A poza tym po czym stwierdzasz, że JA się nie nadaje? Bo narzekam na sytuacje, w której się znalazłam?
-
Ja mam swojego psa i się nim zajmuje, także mylisz się. Wychodzę na spacery i zimą jeździmy rowerem - mam husky. Zabieram ją na każde wakacje (jeśli mogę) i dbam jakby to było moje dziecko, ale sytuacja z nowym szczeniakiem mnie przerosła i jeszcze raz powtarzam, że ja tego nie wymyśliłam i nie brałam udziału w decyzji.
-
Wystarczy tylko jeden rozbłysk na Słońcu to cała technologia pierdyknie w pizzdu
heynevermind odpisał na temat w Życie uczuciowe
Wszystko na świecie zmierza w złym kierunku. Byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś cofnął mnie o te 20 lat wstecz. -
Wykorzystanie, ja nadal coś do niego czuję
heynevermind odpisał Smutna554 na temat w Życie uczuciowe
Wyślij więcej nagich zdjęć, to na pewno wzbudzi w nim szacunek i żal Dostałaś nauczkę i wyciągnij wnioski, a nie uganiasz się za facetem, który ma Cię w d... i traktował jako rozrywkę na nudne dni I na przyszłość staraj się lepiej dobierać komu takie fotki wysyłasz, bo ja osobiście bałabym się, że ktoś je gdzieś zobaczy. -
jak tam cieszycie się na nowe obostrzenia
heynevermind odpisał brokentiger87 na temat w Dyskusja ogólna
Ciekawi mnie co tak naprawdę ta epidemia ma na celu i jak bardzo odczujemy jej skutki w codziennym życiu za kilka/kilkanaście miesięcy. Ludzie jak lemingi są obsrani życia i dają sobie wmawiać wszystko. Uważam, że wirus istnieje, ale są gorsze i paniki nie ma. Przyznam, że coraz bardziej mnie to irytuje i czuje bezsilność. -
Dla mnie to tak próżne i głupie, że nie wiem nawet jak to skomentować. Mam taką koleżankę na insta i kilka znajomych znajomych, których obserwuje i to bardzo widać Przykładowo profil ma 100 tys. obserwatorów, a zdjęcie lubi 300-1000 osób Gdzie ta reszta? Hahaha ja np. prowadzę zwyczajne konto i mam około 400 obserwatorów, a moje zdjęcia lubi średnio 50-100 osób Znajomi itp.
-
Jak wsiadasz do autobusu to czekasz aż najpierw ludzie wysiądą, czy pchasz się prosto na nich żeby być pierwszym? Jeśli dalej nie rozumiesz, to współczuje.
-
Jak dla mnie, gdyby chciał się naprawdę spotkać, to wziąłby jakiś kontakt od razu (telefon, fb itp) albo sam znalazłby Cię na jakimś portalu i napisał. Sama zaniosłaś mu ten nr i teraz jeszcze piszesz w necie o tym, że się nie odzywa :D Chyba za dużo sobie wyobraziłaś.
-
Z daleka od takich żmij jak Ty. Nawet jeśli nie lubisz tej dziewczyny, to po co udajesz fałszywą przyjaciółkę? I jeszcze fantazjujesz o jej facecie... porażka.
-
Pewnie to co robie i tak nie ma sensu, ale w kazdym razie doradzcie mi.
heynevermind odpisał alicja.1alicja.1alicja na temat w Życie uczuciowe
Seksem chcesz kogoś zmusić do ustatkowania się? Na pewno się doczekasz -
Ciąża, teściowa chce wyrzucic mnie z domu
heynevermind odpisał Aga17Aga na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ciąża to nie choroba - idź do lekkiej pracy i zaproponuj dokładanie się do rachunków. Twój chłopak również powinien iść do pracy i dokończyć szkołę zaocznie. Ewentualnie wróć do swoich rodziców i szukaj wsparcia u nich. Ostatnią opcją jest dom samotnej matki i tam możesz skończyć, jeśli dalej będziesz przyjmowała funkcję pasożyta. Ale jak dla mnie to prowokacja. -
Rodzice chłopaka faworyzują inną dziewczynę.
heynevermind odpisał NataliaGawron20 na temat w Życie uczuciowe
Masz szczęście - to do niej wydzwaniają i wtrącają się w wybór imienia dla dziecka, które jeszcze nie istnieje. Dodatkowo rubaszne teksty teścia - na miejscu tej dziewczyny nie czułabym się komfortowo. Zobaczysz, teraz ona jest tym podjarana, ale pojawią się zgrzyty i już będzie najgorsza. Nikt nie lubi wtrącania się w życie, szczególnie teściów. -
Mało tego... mój ex zostawił mnie na ex, bo ona pozwalała mu sobie wylewać np. red bulle na głowę i znosiła wszystkie wyzwiska, a ze mną to nie przeszło. Więc wrócił do swojej ofiary i od wspólnych znajomych wiem, że niewiele się zmieniło. A ona to chyba ma syndrom sztokholmski i dalej boi się, że on wróci do mnie :D po 3 latach opowiada wszystkim "nowym" osobom w tym towarzystwie wszystkie najgorsze rzeczy na mój temat i jej kompleks mnie chyba ją przerasta. A ja śmieję się z nich z moim nowym facetem.