Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zagubiona13

Zarejestrowani
  • Zawartość

    27
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Zagubiona13

  1. Czesc mam nadzieję że pomożecie mi jaśniej spojrzeć na swoj zwiazek, zamierzam też poradzić się psychologa bo nie radzę sobie ze swoimi uczuciami. I na wstępie dodam że nie chce się chwalić niczym ani nic, potrzebuje rady po prostu. A więc tak mam 25 lat, pracuje (obecnie zdalnie), po pracy uczę się(nie ważne czego) żeby w niedalekiej przyszłości zmienić pracę, mam własnościowe mieszkanie w mieście, samochód i wszystko materialne i nie narzekam na to. Chodzi o mojego chlopaka. Tz jest ode mnie o rok młodszy , w czerwcu tego roku minęło nam 8lat razem. Oczywiście razem mieszkamy już od jakiś 3 lat. Ostatnio zauważyłam, a raczej uświadomiłam sobie że jestem uważana za "ta mądrą" i "ta co o wszystkim pamięta" w takim kontekście że np coś się zepsulo w komputerze, coś naprawdę banalnego, a wszyscy oczekują ode mnie że ja to zaraz naprawie bo "uczę sie" , najczęściej to moja przyszła/niedoszła teściowa i właśnie mój TŻ, często też koleżanki z pracy jak pracowaliśmy w budynku. Mam wrażenie że mój TŻ przestał się o mnie starać , że mu jest tak wygodnie, że ja będę pamiętać o wszystkim co ważne, że nawet w domu takie typowo "męskie" rzeczy zrobię ja bo potrafię. On potrafi po pracy orzyjsc, zjeść i usiąść na komputer i grać do wieczora a później gdy ja kładę się spać dobiera się do mnie , a później ma pretensje że ja nie chcę. No bo nie mam ochoty jak jestem zlewana cały dzień a później przychodzi do mnie i chce się kochać. I to nie tak że ja z nim nie rozmawiałam o tym, tylko u niego jest gadka że "przestań, przecież nic złego nie robię, nie płacz, kocham Cię, jesteś taka seksowna itp". Ostanie pół roku zauważyłam że to ja się staram, jak gra przychodzę do niego i pytam się czy chce coś zjeść, może masaż i wgl , bo rozumiem że każdy potrzebuje swojego czasu dla siebie, nawet grają w głupie gry , ale on nigdy nie przyszedł do mnie gdy ja się uczę ( a uczę się bo wie że jak zdobędę pracę będę zarabiała dużo więcej i wie że robię to dla nas) nigdy o nic nie zapyta ... Wkurza mnie niemiłosiernie to że gral (miał L4 na dwa tygodnie) całe noce w gry i to tak że zaczynał o 19 a przychodził do łóżka o 5/6 nad ranem i oczywiście się pytał czy będziemy się kochać, dobrze wiedząc że muszę wstać na 6 do pracy ... Wszystko w domu muszę robić ja, nawet pozamiatać podłóg mu się nie chce ... Rozmawialiśmy na ten temat wiele razy bo nie jestem człowiekiem który wszystko ukrywa, ale jest poprawa na tydzień i później wszystko jej na mojej głowie. Gdy on ma na 6 do pracy to wiem że żaden budzik go nie obudzi tylko muszę robić to ja i to od ostatniego pół roku mnie normalnie irytuje! A wiem że robiłam to odkad razem mieszkamy! Nawet nie zauważyłam że ja robię wszystko żeby było mu dobrze w wygodnie a ja bylam na drugim planie... Oczywiście się to na mnie zemściło , bo gdy mieliśmy gorsze momenty to zdradził mnie 2 razy , w sensie pocałował się z innymi dziewczynami, wybaczyłam bo ja też raz całowałam się z kolegą. Wiem że już wtedy powinnismy się rozstać, ale daliśmy sobie druga szansę i naprawdę przez rok było świetnie. Dopóki w mojej głowie priorytety się nie pozmieniały, teraz chce mieć lepszą pracę gdzie nie będę zastanawiała się ile i jak odłożyć żeby mieć trochę swoje grosza, bo TŻ mimo że zarabia ode mnie dwa razy więcej jest tak rozrzutny że na koniec miesiąca pożycza ode mnie ... Strasznie mnie to denerwuje bo wiem że nie mam w nim żadnego oparcia , jakby się coś stało, niespodziewany wydatek to musiałam być brać dodatkowy kredyt! Bo na niego nie miałabym co liczyć. Czuje straszny strach ... Chciałabym też żeby mi się już oświadczył , nie nalegam ani nic, raz tylko wspomniałam że fajnie by było się zaręczyć , nie to żeby zaraz brać ślub, po prostu wejść w tą fazę "narzeczeństwa" to słyszę od 2 lat przy większych okazjach że mam się " przygotować na coś super" i zawsze myślałam że mi się oswiadczy a tu były po prostu zwykle randki. Nie wiem już czy ja szukam dziury w całym czy to już nie jest to ... Po prostu brakuje mi starania się o mnie i chwalenia mnie ( bo słowa nadają mi najwięcej motywacji) i to nie tak że ja o niego nie zabiegam po tylu latach, bo nawet gdy jestem w sklepie i widzę fajna rzecz dla niego to mu to kupuje w ramach takiego małego prezentu, a on nigdy tego nie zrobił dla mnie ... Nie wiem czy On mnie naprawdę kocha, bo codziennie to słyszę , ale słyszę to jak on chce czegoś więcej albo widzi że jestem zła , czy to już zwykle przyzwyczajenie , tyle lat razem od liceum, żadnych związków po drodze, mieszkanie razem w mieście, niezależność, robi co chce , a ja jestem dodatkiem bo jestem "mądra i zaradna" i można się zr mną przespać. Co ostatnio nie kochamy się od miesiąca bo ja po prostu nie mogę, nie mogę się przełamać że olewa mnie całymi dniami a później przychodzi i czegoś chce.. nawet mnie obrzydza , obrzydza mnie jego zapach z ust , ale jak powiedziałam mu dostanie żeby się zapisał do dentysty bo śmierdzi mu z buzi nawet jak umyje zeby to było skwitowane " tak, muszę zadzwonić" i na tym.koniec ... Nie wiem już co myśleć o tym wszystkim ... Zawsze myślałam że jak mi nie będzie pasować w związku to go zostawię .. jestem przeciętnej urody chyba, chociaż uważam.sie za brzydsza niż inne, ale mam okej charakter, wiem że dwóch chłopaków chciałoby być ze.mna (nie są w moim typie i dałam im do zrozumienia że mam chłopaka). Zastanawiam się czy to jest przyzwyczajenie do niego? Tak naprawdę nigdy nie byłam.sama , ale mam często myśli że siedzę w mieszkaniu sama z kotem i jestem szczęśliwa .. nie wiem czy ratować ten związek bo go chyba kocham czy ostatecznie to zakończyć i pobyć samej jakiś czas ... Przepraszam za brak składni ale mam tyle myśli i nie wiem.co pisać po kolei. Pytajcie to wyjaśnię wszystko w komentarzach Trochę mi lżej po tych wypocinach
  2. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Ale z ciebie z...y człowiek szkoda że nie możemy się spotkać i pogadać na żywo. Bo w internecie każdy jest cwany. Buziaczki dla twojego jakże idealnego życia.
  3. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Dziękuję z miłe słowa
  4. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Masz rację, ja też ostatnio nie poświęcam tyle czasu na związek co kiedyś, nie chwalę go. Rozmawialiśmy o wspólnej przyszlosci, on chce się ze mną ożenić, mówił mi to, tyle że ja mówiłam wtedy że nie chce bo jestem za młoda... Kocham go i zastanawiam się czy to ja nie stwarzam sobie "problemów"
  5. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Nie jestem feministka. Zostało mi to już z dzieciństwa że musialam wszystko robić sama gdy zmarł mi tata. A mieliśmy gospodarstwo rolne. Nie znasz mnie to nie oceniaj. Kiedyś on był bardziej dojrzały , nikt nigdy nie powiedział że on jest młodszy, zawsze to ja byłam tam roztrzepana - i nie, nie bronie go. Nie rozumiem przyciągania, mieliśmy po 16 lat jak zaczęliśmy być razem.
  6. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Masz rację przyzwyczailam go do wielu rzeczy, dzięki
  7. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Okej masz rację, zachowuje się czasami jak matka. Ale Ja mam czas dla siebie , wychodzę do znajomych , mam swoje treningi , chodzi o to że taki stan zaczął się mniej więcej od pół roku a od 3 msc jest najgorzej bo doszły gry. Przez ostatnie 7 lat robiliśmy wszystko razem, nawet jak jechaliśmy do rodziców / znajomych/ kogokolwiek to zawsze mnie namawiał zebym jechała no bo jak to tak on ma sam jechać ... Dlatego mam mętlik w głowie.
  8. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Miales/miałaś się nie wypowiadać z patrząc na komentarz wyżej i nie rozumiem tego wyżej co napisałeś/las . Nie chce ślubu , napisałam jedynie że fajnie byłoby być w narzeczeństwie, nigdzie nie wspomniałam o ślubie. Ps: pisałam o ślubie i rozwodzie bo ktoś nie kuma że jak nabędzie się coś przed ślubem to i po rozwodzie to zostanie twoje a nie jako wspólny majątek. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
  9. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Znam się na prawie. Jeżeli coś jest kupione przed małżeństwem nie wejdzie w jego wspólnotę. Nawet jak się hajtniemy a później rozwiedziemy mieszkanie będzie moje.
  10. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Tak siedzimy u mnie. Ale np jeżeli dołożył się na remont na meble na wszystko koło 30 tys . To jeżeli kiedyś się rozstaniemy to tracę na czy on? Tak to nie można spierać w nieskończoność. Nie chodzi mi o dobra materialne tylko to że czuje się zaniedbana . Ps jakbyś czytała wszystko to byś też ogarnęła że ja go też zdradziłam. Porozmawialiśmy szczerze i od tamtej pory jest okej.
  11. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Głupia to jesteś Ty. Ile masz lat że cieszy Cię wyzywanie ludzi w internecie ? Zanim kupiłam mieszkanie rozmawialiśmy o tym że bedziemy mieszkać w mieszkaniu które należy do jego rodziców (a później miałoby być dla niego) czyli jakbyśmy mieszkali u niego to ja bym siedziała pol darmo? Trzeba zacząć trochę myśleć , jak mieszkasz z rodzicami to dokladasz się im mieszkania ? Macie podpisaną umowę najmu? Bo raczej nie.
  12. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Tak, zawsze jak wchodziłam (bo teraz pracuje zdalnie ) do mieszkania stał w drzwiach, dawał/daje całusy i pyta się jak mi minął dzień i co zjemy
  13. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Ale ja go nie bronie. Wyjaśniam swoją stronę skoro o coś ktoś pyta. Gdyby mój związek był cudowny to nie powstałby ten wątek. Hejtowac możesz gdzie indziej koncu internety są anonimowe
  14. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Nie podaje mu wszystkiego na tacy , napisałam wyżej że rozmawiam.z nim o tym , tylko że jest poprawa na miesiąc i później wraca spowrotem wszystko na swoje tory. A mi już się odechciewa co miesiąc robić pogadanki i w kółko kłócić się o to samo. Chyba nie tak wyglądają związki ? Dlatego zapytałam się Was , bo jak wspomniałam na początku nie mam doświadczenia jak powinno to wszytko wyglądać , to moj pierwszy związek o nie wiem czy kłótnie co miesiąc dwa są.normalne ?
  15. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Nie ,.zakupy robimy raz on raz ja. Nie rozumiem po co czepiać się nieistotnych spraw? Auto ma swoje , ja mam swoje on swoje. Do mieszkania się nie dołożyl, nie wiem kto miałby w wieku 21 na wyciągnięcie ręki połowę na mieszkanie .. ja miałam ale to nie o to chodzi , nie o tym jest wątek
  16. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    To nie tak że gra od dawien dawna, nie specyzowalam (wybacz), w grę wciągnął się jakieś 3 miesiące temu jak kupiłam komputer.. i mogę go zaciągnąć do łóżka bez problemu wystarczy że powiem.jedno słowo, ale nie w tym rzecz , pp.prostu odchodzi mi ochota skoro ktoś mnie olewa cały dzień to po co ja mam się starać?
  17. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Nie siedzi na moim utrzymaniu. On też pracuje i dokłada się , wszystko w mieszkaniu , czynsz jakieś meble i wszystko płacimy równo na pół
  18. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Z wyrzuceniem nie było by problemu, raz już go wyrzucialam po zdradzie więc żadnych scen by nie robił .. tylko się boje ze może ja coś sobie wymyślałam bo gdzieś tam w głowie mam idealny związek wpajany jakze świetnych romantycznych filmach ...
  19. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Czasami przechodzi mi przez myśl że trzyma mnie, jest zazdrosny jak spotykam się z kolegami bo boi się że mnie straci i straci " to wszystko" te wszystkie wygody , mieszkanie w mieście , bo mieszkalismy po 20 km od miasta .. ale wypieram to bo po co wtedy mówiłby że mnie kocha ......
  20. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Znaczy u mnie nie ma czegoś takiego jak podane / posprztane dla niego. Ja też pracuje , zanim zamieszkaliśmy razem to już mu powiedziałam że nie będę taka " pani idealna" jak jego matka która jest pedantka , dwudaniowe obiady , wszystko lśni. U nas w domu jeżeli ktoś jest głodny robi sobie sam jeść, jak mamy ochotę to robimy razem obiad, jeżeli ma coś to wyprania to wstawia sam pralkę (pomijając to że przypomni mu się kolejnego dnia żeby ją wyjął...). Nie dam się stłamsić i nie dam z sobie zrobić kury domowej , bo ja też pracuje ... I zawsze chciałam zeby mój chłopak był moim partnerem ... Więc teoretycznie nie mam na co narzekac, tylko czegoś mi brakuje w tym związku ... Albo po prostu ja nie wiem czego chcę i nie wiem jak wygląda do końca zdrowy związek ... Nie mam.porownania .... Nie wiem już co myśleć
  21. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Ogólnie jak spotykam się z kolegami i mu o tym mówię że wychodzę z tym i ztym , to widzę że jest zazdrosny, zawsze później się focha i zachowuje się jak typowa baba " idź do niego" , także nie wiem co siedzi mu w bani , gdyby mi wszystko mówił to nie szukałabym pocieszenia na internetach ... Czasami mam takie wrażenie jak napisałeś że znalazł sobie babe z mieszkaniem i praca i jest pięknie .... I że to tyle .. ale jesteśmy razem od 8 lat a mieszkanie mam od 3, chociaż coś może w tym byc
  22. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Rozmawiałam z nim nie raz, mówiłam że czuje się okropnie, że mi przykro, że czuje się zaniedbana, tylko to jest miesiąc okej , a później od nowa powoli wraca wszystko na stare tory ... Ale dziękuję, porozmawiam z nim jeszcze raz, zastanawiam się czy go nie wyrzucić z mieszkania na jakiś czas, może tym go trochę ogarne ... Ale nigdy nie myślałam że będzie aż tak boleć przez jakiegokolwiek chłopaka ...
  23. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Nie poucinam kabli bo ja się uczę codziennie, po to kupiłam ten komputer zmienilam raz hasło , to fochal się tydzień ale nigdy mnie nie poniży i nie pobije bo nie jestem z takich uniżonych panienek. Jestem twarda i nie dam po sobie jeździć i prędzej ja bym go pobiła, on sobie doskonale zdaje z tego sprawę. Tylko właśnie o to chodzi że ja lubię się rozwijać cały czas, skończyłam.studia, później kurs , pracowałam w dwóch pracach, teraz uczę się nowych rzeczy... A jemu wystarcza praca która ma , nie rozwija sie, wiem.ze gdyby się starał mógłby w pracy awansować , ale po co ? Lepiej jest tak jak teraz ... Bardzo mnie to denerwuje , taki zastój u ludzi i nic nie robienie bo po co , a później narzeka że tak i tak jest źle , mało kasy itp ... Ale nic z tym nie robi.. i wiem że niektórzy tak po prostu chcą/lubią , ale w moim przypadku patrząc na TŻ to jest mi strasznie przykro że on po liceum poszedł od razu do pracy i tak zostal, że jest dobrze jak jest. Gdyby nie to że ja kupiłam mieszkanie to nigdy by nie zaproponował żebyśmy zamieszkali razem na próbę... Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak i szukam jakiś wrażeń czy po prostu spadają mi klapki z oczu i widzę jak jest naprawdę w naszym związku. Chociaż dużego doświadczenia nie mam i nie wiem właśnie czy nasz związek jest "normalny"
  24. Zagubiona13

    Potrzebuję rady z innego punktu widzenia

    Dawałam mu ultimatum tak jak piszesz, przez dwa tygodnie wchodził pograć tylko na 15 minut, a później i tak wydłużał sobie czas że teraz i tak siedzi po kilka godzin... A nawet jak już nie siedzi na kompie to ogląda głupie seriale w TV, i tak, ogarniam że można lubic wszystko ale oglądanie ranczo po raz 100 gdzie ja tego nie lubię a znam już odcinki na pamięc to moim zdaniem głupota. I to nie tak że ma co robić , bo codziennie ma treningi w piłkę nożną i w weekendy ma też mecze , ale pomiędzy praca i meczami jest miejsce tylko na gry i tv... Czuje że dla mnie nie ma.miejsca, nie ma wystarczająco dużo miejsca, ja jestem tylko wtedy kiedy on sobie o mnie przypomni ...
×