Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

CzarnyInez

Zarejestrowani
  • Zawartość

    55
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

31 Excellent

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. A ja tam lubię BitchNaughty. Jako jedna z nielicznych ma zdrowe podejście do wielu spraw. No tak, bo jakbyście WY odziedziczyły kamienice to bylybyscie wyrozumiałe i jeszcze karmiły gromadkę nieswoich dzieci.
  2. Przepraszam, a co jest złego w pieczywie na śniadanie? Nie ekstrapoluj na wszystkie kobiety tego, że beznadziejnie karmią dzieci, bo ty swoje beznadziejnie karmisz. I nie oczekuj tego, że kilkulatek chętnie będzie jadł "hummus, jarmuż i warzywka" jak przed smakiem marchewki poznał smak słodzonej kaszki i czekolady.
  3. Najważniejszy w życiu jest święty spokój. Jeśli rodzina ci go daje to ok:)
  4. Na wypadek powiniecia się nogi, właściciel bierze zwykle miesięczną kaucję. Ale sorry, zalegać z płatnością powyżej miesiąca? Kto odpowiedzialny, mający dzieci, nie wie że zapewnienie im dachu nad głową należy do priorytetów? Jak macie kredyty na mieszkanie w banku, to rezygnujecie z pracy i mówicie im żeby poczekali że spłatą? Bardzo dobrze zrobiłaś poganiając pasożytów.
  5. Przepraszam, z jakiej bajki wyszłaś? Dawniej kobiety też często nazywały się inaczej niż dzieci, bo nawet jeśli rozwodów było mniej, to można przecież zostać wdową i wyjść drugi raz za mąż. I mieć dzieci z kolejnym mężem. Jak moja ciotka. Dwójka dzieci z pierwszym mężem i dwojka z drugim. A i dzisiaj kobiety po ślubie czasem nie zmieniają nazwisk, ani nie dodają kolejnego członu. Jak na przykład ja. Poza urzędową bieganiną, zamienianiem umów, dyplomów itp. nic by mi to nie dało. Zawsze on mógł zmienić na moje, ale nie był chętny. Pewnie z tych samych względów. Nie jestem własnością męża, nie muszę się nazywać tak jak on. Dzieci mają podwójne nazwiska. Ślub jest korzystny z tych względów: No i jeszcze z jednego względu. Takiej Longinie z forum kafeterii nie dostarcza się wody na młyn. W tym kraju wciąż lepiej być rozwódką niż starą panną. Przecież nie można być zbyt szczęśliwym
  6. Jesteś większą ignorantką niż sądziłam. Podtrzymuję. Zmień leki lub lekarza. To co ci napisałam to WIEDZA. Konkretnie z "Ginekologii" profesora Bręborowicza. O czym wspomniałam tutaj : Ale fakt. To ty masz swoją małorozumkową WIEDZĘ, której źródłem jest "dobry lekarz", którego i tak pewnie nie zrozumiałaś bo słowo mówione rozumiesz zapewne tak dobrze jak pisane. Rozmowa z zacietrzewionymi egocentryczkami o rozumku Kubusia Puchatka zawsze poprawia mi nastrój. Besos bejbe
  7. "Pokarzę" ci o tutaj Jeśli Bręborowicz publikuje na pudlu to tak:) wiek matki jest jednym z czynników podnoszących ryzyko poronienia. I o ile wśród dwudziestolatek poroni około 10-20% kobiet, to w wieku 45 to jest już nawet 90%. Niezależnie od tego która to ciąża.
  8. Pokarz? Weź się już nie "kompromisuj" coraz bardziej wątpię w to twoje zrozumienie słów lekarza:) a może tu też chodziło o coś innego?
  9. Ja się nie gniewam nie musisz przepraszać. Z własnego doświadczenia. To co ci lekarz powiedział, a to co ty zrozumiałaś, to mogą być dwie różne rzeczy. I prawdopodobnie tak jest. Bo... Jesteś kolejna egocentryczką, która udzielając się na kafe uważa, że gada z samymi Karynami, sama będąc tą wyjątkową. Jak na osobę, która nie umie napisać prawidło słów "z resztą" dość pogardliwie wypowiadasz się o wiedzy innych.
  10. Zmień lekarza albo leki. Bo statystyka i badania są przeciwko tym bredniom. Ryzyko poronienia też rośnie z wiekiem. I częściej tracą ciążę 40 parolatki. Co nie zmienia faktu, że ciąża po 40 jest możliwa i urodzenie zdrowego dziecka też. Faktem też jest że dzieci starszych matek są inteligentniejsze i zarabiają więcej w dorosłym życiu niż dzieci matek młodych. Z tym zdobywaniem gór i jazdą na rowerze- nie każda dwudziestoletnia matka to robi. I nie każda 40 tego nie robi. Z resztą czy to jest jakiś wyznacznik bycia dobrą matką? Jak dasz radę tylko na morskie oko to jesteś słabą matką, Mont Blanc- średnią, a Mount Everest- to już super?
  11. Zwykle kobiety, które są dobre dla wszystkich dookoła są niedobre dla siebie. Później odbija się to czkawką wszystkim, bo przecież za poświęcenia należy się wdzięczność, której najczęściej się nie doczekają, przynajmniej nie w takim wymiarze jak oczekują. Za trzydzieści lat wątpię, że syn będzie stał godzinami przy kuchni żeby ci dogodzić. Mąż nie postawi ci pomnika za to jak dzielnie wychowałaś dzieci, kiedy on był w pracy. Teściowa nie klepnie się w pierś, za to że w sumie to tylko ci utrudniała i robiła złą robotę dokarmiając dzieci cukrem na boku. Zacznij droga mamusiu dbać głównie o siebie. Pogadaj z teściową. Jak to nie da rady, przestań ja wpuszczać do swojego domu i nie chodź do niej. Przestań stać przy garach, żeby tylko dogodzić kilkulatkowi, który chce wymusić coś słodkiego. Odzyskaj kontrolę nad swoim życiem. Bo serio tutaj nie ma do czynienia z niejedzacym niemowlakiem z wadą serca, tylko z kobietą która dała sobie wejść na głowę. A te "empatyczne" mamusie-histerusie tylko utwierdzają autorkę w przekonaniu, że powinna się poświęcić jeszcze bardziej. Najlepiej zacząć od rundy po lekarzach wszystkich specjalności, koniecznie prywatnie. I dalej w porze posiłku stawać na rzęsach, żeby obżarty słodyczami nadaktywny dzieciak raczył zjeść ziemniaka. Oczywiście, nie zaszkodzi przedszkolaka przebadać na pasożyty, ale może zanim pójdziecie do psychiatry i psychologa, alergologa i gastrologa, kardiologa, logopedy, wróżbity i znachora, to najpierw wypracujcie sobie przez trzy/cztery miesiące nową rutynę żywienia, zachowania, spędzania czasu indywidualne że starszym synem. Macierzyństwo ma sprawiać satysfakcję i frajdę, a nie być pasmem udręki.
  12. W firmie 'mama na pełen etat'? Ty chyba nie wiesz w ogóle co oznacza słowo 'mitoman' więc nie używaj słów, których nie rozumiesz:)
  13. Wszystkie wyniki badań wyszły dziecku ok. To matka twierdziła że dziecko jest jak cień. Czyli to jednak z dzieckiem było coś nie tak czy matka jest przewrażliwiona?
×