Electra

To bardzo ważne dobrze dobrać się. Miałaś szczęście.

Cieszę się Twoim szczęściem.

Nie ma nic piękniejszego od zrozumienia. Niektórzy go nie mają. Bo ja to bym... Taaa.

Znam takie brzydkie, ale bardzo mądre powiedzenie... NIE PAMIĘTA GÓ.WNO JAK W DUPIE BYŁO...

Mnie też. W szczerej rozmowie bez domysłów. Myślę, że każda normalna para ma taką za sobą. A jak chcesz wiedzieć to znam parę, w której facet przeszedł z kobietą przez cały rozwód, słuchał i wspierał. Kochał ją i trwał przy niej. Są piękną parą

Jeśli spotykasz kogoś z zamkniętą przeszłością to powie Ci ogólnie, bez zbędnych szczegółów, kilkoma zdaniami.

Gdzie kłopot by odpowiedzieć na pytanie "kim jesteś? Powiedz mi, nie będę oceniać, pozwól zrozumieć." Żadne wszystko, ogółem. Nie interesuje mnie związek tylko na dobre tak jak nie interesuje mnie tylko dobra strona faceta. Nie wyobrażam sobie nie powiedzieć facetowi, że nie jestem idealna, że tu popełniłam błąd, bo... a tu bo... Akceptujesz czy nie? Zaufasz czy nie? Chcesz mnie taką czy nie? Nie? Z Bogiem. Tak? Stwórzmy coś pięknego o mocnych fundamentach.

Wyskakiwać z nagą prawdą jak już jest uczucie jest bez sensu. To takie wyrachowane przeczekanie "poczekam aż nie będzie odwrotu to powiem". Nie wiem o jakim zaufaniu ponad miarę mówisz, żeby powiedzieć ogólnie o swoim życiu.

Zero zaufania. Bida.

Gdyby facet powiedział mi to zanim zakocham się to odeszłabym i nie zaakceptowała tego. Gdyby było za późno to niestety, ale nie.

Bo ufam. Nie chcę szczegółów. Byłem zaręczony, nie doszło do ślubu bo... Byłem z 3 kobietami w związku. To można załatwić jednym, dwoma zdaniami, nie chce dociekać i rozdrapywać do szczegółów. Powie ile zechce, ogółem, ale chce wiedziec.

Akceptuje lub nie. Proste.

Jakie wszystko? 🥺 Ogólnie. Miałem 15kobiet, zawiasy w wieku 18lat, zdradziłem pierwsza dziewczynę, byłem młody i głupi. Po temacie.

A ja chciałabym wiedzieć z kim jestem.

Nie rozumiemy się.

Powiedz mi gdzie jest problem by pokornie powiedzieć komuś "dałem dupy Skarbie, tu tu i tu, nie jestem idealny. Chcesz mnie nadal takiego?" Toksycznym jest dla mnie milczeniem zatrzymywać kogoś przy sobie.

Mam inne zdanie. A o zaufaniu nie mów "tylko". To aż zaufanie, aż zrozumienie.

Może to kwestia sumienia. Ja sobie nie wyobrażam, że mam tajemnice przed kimś najbliższym.

Zaufanie i akceptacja jest toksyczna? Jestem toksykiem i dobrze mi z tym.

Tak jak nie interesuje mnie związek w zdrowiu ale i w chorobie tak nie interesuje mnie tylko ta lepsza część jego. Tak, ale nie dlatego że nie szanuję jego potrzeb i stanowiska, ale dlatego że nie ma do mnie zaufania, boi się że to coś zmieni między nami.

W takim razie mi z nim nie po drodze. Tak. Nie jest możliwym by nic nie miec. Każdy nie jest dumny z jakiś faktów w swoim życiu. Jeśli twierdzi inaczej to uważałabym, coś nie tak z sumieniem.

To nie jest egoizm. Chcę żeby wiedział, że akceptuje go takiego jakim jest. Że nie musi niczego przede mną ukrywać. Może się otworzyć przede mną jak przed nikim innym, bo ma z mojej strony zrozumienie, akceptację i wsparcie. Niesie krzyż? Poniosę z nim. Niech jest mu lżej. Razem damy radę?

Nie będę wynurzać się ze szczegółami, ale na pewno powiem po łebkach jak wyglądało moje życie, z czego nie jestem dumna, co mnie uwiera. Niech mnie akceptuje taką z błędami, ze złymi wyborami albo wcale. Zrozumienie to dla mnie bardzo wiele po samych uczuciach.

Nie. Musi wystąpić pewien ważny czynnik. Nazywają go chyba miłością...

Nie chce szczegółów. Ogólnie mniej więcej jak było. Czy ma na koncie zdradę, zawiasy, przygodny seks, kradzież. Wszystko co porusza jego sumienie i z czego nie jest dumny.