Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Electra

Zarejestrowani
  • Zawartość

    15241
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Electra

  1. Kolejna... Nie masz mojego myślenia i nie zrozumiesz.
  2. Nie. Zachwyt przychodzi naturalnie. Nie jest wymuszony. To nie jest na zasadzie "duupy nie urywa, ale dam mu szanse". Niedoskonałości rozczulają, są tak bardzo urocze jak On sam. Nie chciałbyś Go innego, nie poprawiłbys nic gdybyś mógł, bo jest idealnie. Zwyczajnie idealnie.
  3. Ty nadal nie rozumiesz... Te wady są jak przyprawy. Smakuje właśnie taki. Nie ma wad. Nie zaciskasz zębów, bo on jest cały akuratny. Z tymi okularami, z podbródkiem, z brzuchem. Cały odpowiedni. Nie tłumaczę. Nie zrozumiesz.
  4. To powinno dać Ci do myślenia, że są faceci dla których atrakcyjności to nie tylko wygląd.
  5. A może chce ktoś tak jak ja zainteresować sobą, a nie pyskiem? Chce żeby zainteresowanie poszło od charakteru? Ja bym tak chciała... Najpierw favet stwierdza, że spoko kobitka, a potem że nawet niezła.
  6. Oni nie są dla mnie brzydcy. Oceniam ich przez pryzmat ogólnie przyjętych cech atrakcyjności pisząc o nich "przecietni" i dając Ci do zrozumienia, że nie byłam nimi zachwycona od pierwszego wejrzenia. Ostatecznie byli dla mnie zayebisci. Ten mój blondasek... Obstawiam, że wiele osób powiedziałoby co w nim widzę. A dla mnie był... Ojojoj był
  7. Spokojnie. Też mam wrażenie, że dyskusja z Tobą jest na zasadzie "gadaj z duu.pą to Cię os.ra".
  8. Nie. Przychodził do mnie do pracy. Codziennie. Dużo rozmawialiśmy. Zauroczyłam się nim. Pierwszy raz ktoś mnie drgnal tak sobą.
  9. Tak. Atrakcyjność dla mnie to wygląd i osobowość. Takie pojęcie atrakcyjności sprawia, że napakowany misio na którego będzie mieć mokro 100 lasek na 100 nie ruszy mnie, a zwykły chudziutki chłopak w ogólnym pojęciu atrakcyjności bardzo przeciętny dla mnie będzie doyebany. Wiem, że nie rozumiesz. Nawet rozumiem...
  10. Byłam zaręczona. Qrwa. A nam tak pięknie zaskoczyło... Nigdzie tego nie stwierdziłam. Przystojny facet nie musi być atrakcyjny. Zwyczajny może być ogromnie atrakcyjny. Tylko tyle i aż tyle. Z dwoma facetami z którymi sypialam zaiskrzylo po bardzo długim czasie znajomości, wcześniej nie byli nawet w moim typie. Przystojniacy chcieli mnie zaliczyć, a nie wychodziło. No widzisz, tak już mam.
  11. Powiedz mi jak to jest, że facet 190cm, 120kg, wyrzeźbiony, łysy, atrakcyjny obszedł się smakiem (ależ mnie pociągał!), a chudy jak szczypior z opadającą powieką, wstydliwy blondasek urzekł mnie w kilka rozmów do tego stopnia, że gdybyśmy się zaczęli spotykać to szybko bym skonsumowala znajomość
  12. Często ktoś był mi obojętny, a po bliższym poznaniu stwierdzałam, że to atrakcyjny facet. Dopiero zapoznanie rodziło mi zainteresowanie. Nie poszłabym do łóżka z kimś kogo nie znam. Kiedy widzę przystojnego faceta, ale ma beznadziejna osobowość to nie będzie chemii. Ewentualnie erotyczna myśl. Poznałam dziesiątki osób. Wiem jak mam. Z wieloma dogadywałam się super, ale nie pojawiało się nic, a z niektórymi coś zaczynało iskrzec. Nie takim przystojniakom odmawialam tyłka...
  13. Niby dlaczego? Jak wpływa na odbiór mojej osoby świadomość, że Kasia, Anka czy Marysia dają tyłka na drugiej randce? Że ja nie dam to pójdzie do takiej? Droga wolna.
  14. Nie zgodzę się z Tobą. Nie miałabym problemu spotkać się z kimś bez zdjęcia. Czy to desperacja? Nie. Jeśli z kimś fantastycznie dogaduje się to dlaczego mam nie spotkać się? Zdjęcie to tylko zdjęcie, a dopiero z osobowością człowiek robi się atrakcyjniejszy. Jeśli byłby to ktoś kto odpycha mnie swoim wyglądem to zawsze można kumplować się. Jeśli jest neutralny wizualnie, a fantastyczny z charakteru to zwyczajnie może pojawić się u mnie chemia. Nie muszę mieć efektu wow i miliona iskier by kontynuować znajomość. Zresztą o to ciężko na wstępie u mnie.
  15. Jeśli ktoś decyduje się na zdjęcia to niech są w miarę aktualne. Wstawiamy sprzed pięciuset lat, gdy wyglądaliśmy korzystniej tylko po co? Przecież dojdzie do konfrontacji wizerunku online i tego realnego i mam tu na myśli zarówno wygląd jak i charakter.
  16. Byłam taka. Naprawdę. Ironiczna, wyśmiewana, drwiłam. Trwałam jak za karę, bo tak trochę było, chociaż zasłużył. A potem rolę odwrocily się.
  17. Przed dziećmi miałam ciut wye.ba.ne. Wolałam kolegów. Byłam zaangażowana emocjonalnie w przyjaźnie. Byłam złośliwa, przekorna, bojowa, podła. Jak pojawiły się dzieci zaczęłam dbać o związek, o relacje, zależało mi na dobru rodziny. Chcesz mi powiedzieć, że pokochałam męża, bo urodziłam mu dzieci? Acha...
  18. Zapytaj tych co kochają czy miłość to stan świadomy czy to coś co rodzi się niezależnie od nas. Zapytaj tych co kochają czy miłość to przyjaźń z seksem czy coś więcej. Ja tam nie znam się.
  19. To nie powinna być moda tylko patriotyzm. Do czego Ty namawiasz????
  20. Jeśli to tylko dobry pretekst, żeby z kimś po ryjach się obic albo pojechać na demonstracje wyżyć się to jest jakaś pomyłka. Bawi mnie, gdy taki jegomość idzie z tak ważną symboliką... Na kolanach z promilami w dupiie. Podziwiam za patriotyzm, nie mam go w sobie. Myślę, ze Ci którzy walczyli za Polskę dzisiaj w grobach przewracają się.
  21. To ciekawe co piszesz. To musi być takie przykre, że zaczynasz z kimś wspólną drogę z myślą, ze dojdzie do rozstania lub ze ktos Cie wykorzysta, wyebie. Z drugiej strony znam zbyt wiele historii, gdzie facet remontuje dom rodzinny żony, a ona autentycznie zaraz po remoncie daje kopniaka. Związek może się posypać w każdym momencie, ale wyrachowanie robi to dość szybko po ukończonych pracach.
  22. Nie zrozumiałaś mnie. Niezainteresowanie seksem jest zawsze czymś podyktowane. Jeśli przepracowaniem, zdrowiem czy innymi czynnikami to jest to normalne. Jeśli nie możesz na drugą osobę patrzeć, bo piętrzą się złości i żale to naprawiasz co zgrzyta. Są terapie, seksuolodzy, jest rozmowa, chęć porozumienia i zgody... Jeśli któraś strona nie może to nie ma dla mnie dyskusji.
  23. Jeśli nie masz ochoty rozładować napięcia seksualnego ze swoim starym /starą, nie wspominając nawet o sytuacji w której druga strona nie jest Ci tak bliska sercu, że masz na nią ochotę, nie chcesz kochać się i być z nią blisko to trudno dziwić się. Smucą mnie historię zdradzonych w ciążach żon, zdradzanych mężach bo zaniemógł. Historie, gdzie żona jedzie na chemioterapię, a stary jedzie spuścić z krzyża albo mąż po udarze a stara skacze po sąsiedzie. Trzeba dbać o relacje i miłość tak, żeby mieć ochotę na drugą stronę, ale jeśli są rzekome uczucia, a zdrada pojawia się z chęci zrobienia sobie dobrze to zastanawiam się jakie to są uczucia? Zaspokajanie siebie kiedy druga strona nie może tego zrobić (swoja drogą fajne podejście do drugiej osoby- jakże bezlitosne i przedmiotowe -ukochany/ukochana w roli prywatnej divki lub osobistego bolca) to nie jest miłość. Wierzę, że w miłości brak seksu nie jest problemem. Nie możesz kochać się z ukochaną osobą to trudno. Ważne, że jest i na drugi plan schodzą własne potrzeby. Wierzę w taką miłość. Może naiwnie... Jeśli kochasz to nie wyobrażasz sobie być blisko z nikim innym. O jakiej wtedy mówimy miłości?
×