Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Trefna żona

Zarejestrowani
  • Zawartość

    29
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Trefna żona


  1. Myślę, że zostawienie dzieci na tydzień z nim obróciłoby się przeciwko mnie. Zrobiłby ze mnie wyrodną matkę, która porzucila dzieci, bo cos sobie uroiła. Kiedyś powiedziałam mu, że stosuje przemoc i nawet nie jest tego świadomy. Śmiał się i potem powiedział w towarzystwie, że żona oskarża go o stosowanie przemocy. Wszyscy się śmiali, poza mną. Dziś powiedział, że on nie mówił tych wszystkich rzeczy do mnie, że ja to sobie przekrecilam wszystko.


  2. Ja nie mam pretensji do świata, że cały swój czas poświęcam dzieciom. Wiedziałam, że tak może być. Wiem też, że tak nie będzie zawsze, bo szybko rosną i pójdą sobie w świat. Chodzi o to, że mój mąż tego nie zauważył i poniżył nazywając nierobem. Powiedział, że on sam ciągnie ten wóz. Czyli wnioskuję, że moj wklad pracy ma za nic. Ja leżę i wymyślam,  a on biedny ciągnie ten wóz. 

    Możliwe, że coś chce kupic. Tylko co to zmieni, jak mi teraz o tym powie? Zapomnę, że zmieszal mnie z błotem i zacznę ochoczo oszczedzac z nim pieniadze? Ja bym wszystko zrozumiala, gdyby mnie uszanowal i powiedział, co planuje. Mi sie teraz nie chce nawet spojrzeć w jego stronę. 


  3. 12 minut temu, pari napisał:

    Znacie takie określenie: matka Polka? Matki, które nie są asertywne, są na straconej pozycji. Wszystkie rady dla niej, są jak musztarda po obiedzie (za późno), ale to jest przykład dla młodych mężatek, które lada dzień zostaną matkami jak należy się zachować, żeby nie dopuścić do takiej sytuacji jak u autorki.

    Zgadzam się. Jestem typową matką Polką z chamem u boku. Sama to już widzę. 

    Żałuję jednej rzeczy. Ze nigdy przed ślubem nie zrobiłam czegoś całkiem nie po myśli męża i nie wkurzyłam go niczym. Może gdybym zobaczyła wtedy jego reakcję, nie byłabym dziś tu gdzie jestem. 


  4. 4 godziny temu, Misiowie puszyści napisał:

    A ja jak na jednym temacie napisałem, że bałbym się mieć dzieci bo nie wiem czy bym podołał z pracą i pomaganiem dziewczynie i chyba bym kogoś wynajął do pomocy to mnie tu z...o, że widocznie się nie nadaję. A niby jak bym miał dać radę często po 12 godzin pracując a przecież samej z pracą z dzieckiem bym nie zostawił. Trzeba by było kogoś wynająć bo dziecko to harówa na dwa etaty, sama przecież się za... a ja też dużo więcej bym nie dał rady wziąść na siebię. No widocznie nie nadaję się.

    Ale ja sobie radzę z dziećmi i zajmuję się nimi często sama od rana do nocy. Chodzi o to, że on tego nie zauważa i nazywa mnie nierobem, bo nie dokładam się chwilowo do budżetu. 

    Sam fakt, że w ogóle masz takie rozterki już dobrze o Tobie świadczy. 


  5. 4 godziny temu, Margo napisał:

    Na bieżąco się wkłada ubrania do szafy , a nie najpierw robi ...nik w pokoju a potem po jakimś czasie uklada.  W życiu nie robiłam porządków w szafie bo niby jak miałby być tam bałagan. 

    Czepiliscie się tej szafy. Jasne, że na bieząco sie uklada, a nie wrzuca jak popadnie. Nic codziennie nie robie w tych szafach. Co jakiś czas robię przegląd, bo dzieci wyrastają i segreguję. Starszy syn sam sie ubiera i czasem szuka ulubionych rzeczy na samym dnie. A mąż zawsze jest niezadowolony, jak jego rzeczy nie są na wierzchu, jaka by to szafka nie była. 


  6. 17 minut temu, Leżaczek napisał:

    To jest dziwne, że własne dzieci ciebie męczą. Powinnaś nie być zmęczona zwykłym życiem jak zabawa z dzieckiem. No sorry. W końcu higiena osobista też męczy, jedzenie męczy. 

     

    Musialbys spędzić kiedyś kilka nocy z noworodkiem, potem zabkujacym niemowlakiem, bawić się radośnie po takich nocach z dwójką dzieci i układać z nimi w szafach pod linijkę, żeby Pan po powrocie nie miał pretekstu do niezadowolenia. 

    Widać, że pojęcia nie masz, jak wyglada opieka nad dwojka malych dzieci, kiedy jedno się kładzie, a drugie wstaje i tak dzień za dniem. 


  7. Mam świadomość, że tekst typu 'jak nie złożysz tego CV, to inaczej będziemy rozmawiać' to jest już grozba w moją stronę. Mnie to z jednej strony przeraza, a z drugiej śmieszy i po prostu ręce mi opadły, że można tak powiedzieć do żony, męża czy kogokolwiek bliskiego. Ja nie mam co szukac przy nim jakiegoś oparcia w życiu. Jak mialabym się z nim starzec. 


  8. 31 minut temu, Vedma napisał:

    Mi to juz smierdzi prowokacja. Ciagle chcesz byc w roli ofiary,matki polki zamiast ogarnac sytuacje. Isc do pracy, a feceta tez zagonic do dzieci I obowiazkow domowych. Zamiast tego juz sie zamartwiasz jak Ty ogarniesz prace, dzieci, dom jednoczesnie?powaznie?to nie jego dzieci, ze nie musi sie nimi zajac?do kibelka nie kupta by umyl czasem?obiad z rak je, ze garow nie umyje?brudne gacie wywinie na druga strone jak mu nie upierzesz? Narzekasz, a piszesz, ze dobrze gdyby odszedl...mameja I tyran, typowe polskie malzenstwo, dziecko dorosnie w takim srodowisku I bedzie albo kolejnym tyranem albo bezradna praczka.

    Masz rację, brak mi charakteru w tym wszystkim. Zawsze, kiedy nie robię czegoś wg jego planu denerwuje się i mnie obraża, przy dzieciach mówi, jaka to mama jest niedobra albo że nic nie rozumie. Ucinam to, gdy się rozpędza, bo nic z tego nie mam, poza przykrosciami, których muszę wysłuchać. Potem mówi, że mnie przeprasza, ale musiał się wygadać bo go wkurzyłam.  Nie rozumie, jak mówię, że można rozmawiać nie obrażając, to do niego nie dociera. Bo on musiał się wygadać i oczekuje, że zacznę robić  co chce. Chciałam z nim porozmawiać o rozstaniu. Powiedział, że jestem chora i że w d. mi się poprzewracało z tego dobrobytu i mam się za robotę wziąć. Ja też nie potrafię prowadzić dyskusji na takim poziomie. Niedobrze mi się robi jak tego słucham i czasem nic już nie mówię, czekam aż skończy. 


  9. 11 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

    Chciałabyś zostać sama? W sumie, jeśli miałby się na Tobie wyzywać i Cie nie szanować i uprzykrzać  Ci życie, to może i lepiej, gdyby Cie zostawił. 

    Bardzo bym chciała. Nie zapomnę tego, co powiedział. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak zdolowana. Ale on nas nie zostawi, bo uważa, że tylko przegrancy się rozwodzą. Będzie mnie dręczyl i mówił, że mnie kocha, że rodzina jest najważniejsza. A w złości znów powie, że jestem łachudrą i krnąbrną głupią kobietą. To już nie jest mój mąż. 


  10. 26 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

    Ale to Ty wg niego masz być jego służąca i chodzić na rozkazy? Czy żona? Czy jak? 

    Nie umiem sie za niego wypowiedziec. Mówi, że inny już dawno by mnie zostawił. Chciałabym, żeby mnie zostawił. Czulabym sie lepiej bez niego. Ale on nigdy tego nie zrobi. 


  11. 25 minut temu, Margo napisał:

    W ciążę nie zachodzi się niespodziewanie - w tych czasach to jednak jest sporo metod zapobieganiu zajściu w ciążę

    Nie zapobiegalismy, bo ciąża miała być u nas już niemożliwa! 5 lat jej nie było i nie dawali nam szans. 


  12. Nie raz był niezadowolony jak z czyms się nie wyrobiłam, bo nawet jak nie siadam od rana, to zawsze jest coś niezrobione czy szafa do ułożenia, którą akurat on potem otworzy i wyraża swoje niezadowolenie. Mówi, że z niczym sobie nie radzę. Powiedział, że jak chciałam siedzieć w domu, to mam zapier. i nie narzekac i wszystko ma być zrobione, bo on pracuje.

    Zobaczyłam teraz, jaki jest podły.


  13. Nie ustalilismy. W ciaze zaszłam niespodziewanie po roku w nowej pracy i nie miałam umowy na stałe. Mówił, że pozwoli mi odchowac dziecko, żeby nie musiał chodzić do żłobka, bo młodszy chodzil i strasznie płakał. Bylo mi go żal, że tam zostaje. 

    Nie brakuje nam pieniędzy. Ale on chyba chce mieć więcej. A ja boję się, że nie podolam z pracą, dwojka malych dzieci i domem. 

    Ale teraz nie mam już wyjścia. On w nocy nie wstanie, a jak go zbudze i nie uspokoi dziecka, to jeszcze urzadzi nocną awanturę, że wymagam od niego boģ wie czego. Tak juz bylo.


  14. Rozmawiać z nim się nie da, bo jak tylko wracam do tego, co powiedział w kłótni, robi się agresywny i dalej mnie obraża. Każe mi się brać do roboty, mówi że niczego mnie matka nie nauczyła, że nie wiem, jak zycie wyglada, ze fantazjuję, roję sobie cos i mam dac mu spokoj.


  15.  Nigdy nie usypial malutkiego (ma 1,5 roczku) i jak ostatnio chciał to zrobić, to wyrwał mu się z rykiem i przybiegł z poduszką do mnie. Rano krzyczy na dzieci, że mają jeść co im daje, a nie wymyślać kaszki, których on nie umie robić. 


  16. Zapytałam, co to znaczy. Powiedział, że mam sie dokladac do czynszu i jedzenia. Powiedziałam mu dziś na spokojnie, że ja nie potrafię być dla niego dobra żoną, bo jest chamem i mnie to razi. 

    Mówi, że nie nadaję się do życia, że mam swoje urojenia, nie da się z nim rozmawiać. Nie przyjmuje do wiadomości, że to, co mówi do mnie jest po prostu obrzydliwe.


  17. Obrzydliwy był sposób,  w jaki mi to wszystko wygarnął. Powiedziałam mu, że mnie nie szanuje i nie kocha, skoro potrafi tak się do mnie zwracać. Usłyszałam, że mam mu dac żyć i nic nie wymyślać, bo on nie ma siły na rozmowy ze mną i żebym lepiej się wzięła do roboty. 

×