-
Zawartość
3250 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
893 ExcellentOstatnio na profilu byli
13267 wyświetleń profilu
-
Skąd ja to znam....ehhh.... Z jedzeniem teraz u mnie jest tak sobie, zrobiło się jesienne i cześciej sięgam po cukierka, wafelka pieczywo....i ruch tylko z doskoku. Waga jak po powrocie ze szkolenia...przynajmniej nie rośnie, ale nie będę oszukiwać jestem sobą rozczarowana.
-
Odpowiednik kafe. Pisaliśmy tam, gdy tu namiętnie usuwano wątki.
-
Sporo, a to dlatego że trolle usuwały. Zakladałyśmy nowe, po czym stare usunięte wracały po kilku tygodniach. W końcu pisaliśmy na tych założonych, nawet pod innymi nazwami. Dlatego teraz już nie ma zbyt dużej aktywności na kafeterii. Chyba ostatnio był nowy topik o odchudzaniu i też spadł...ręce opadają
-
Hej, tydzień temu byłam na wyjazdowym 4- dniowym szkoleniu i przywaliłam 0,9 kg, mimo że nie objadałam się hakoś szczególnie i codziennie chodziłam po zajęciach po plaży 5-6 km. Od razu po powrocie wzięłam się za zrzucenie tego...no i na dzień dzisiejszy zeszło 0,6 kg. A mówią że nie można przytyć w 4 dni....taaa akurat, to ja jestem jak zwykle dziwnym niewyjaśnionym przypadkiem...Niemniej walczę dalej bo chciałabym zrzucić jeszcze z 6 -7 kg, choć i jak zejdzie do końca roku ze 3 kg to będzie git. Nie spieszę się ale chcę po prostu iść w dół.
-
W tym tygodniu na wadze bez zmian. Niestety ale z mojej winy bo wpadały codziennie słodycze lub słone przekąski...a najgorsze że znowu wróciłam do wieczornego podjadania. Powinnam to ukrócić bo zaraz zamiast zastoju będzie wzrost na wadze. A może chociaż u Was lepiej?
-
Ważne że dla mnie jest źle i dlatego tu jestem, walczę o to by było lepiej. Fitatu pokazuje mi że osiągnę cel za 87 dni. Waga spada powoli, ale nigdzie się nie spieszę, cieszy mnie że wogole jest tendencja spadkowa i waga już tak nie skacze raz w górę raz w dół.
-
Dokładnie. Moje BMI wynosi 24,98 i choć prawidłowe to jednak mam otyłość brzuszną. Zresztą mimo że waga idzie w dół wciąż ocierają mi się uda a pod stanikiem na plecach mam jeszcze fałdki. Nie wygląda to dobrze.
-
Pięknie, gratki i brawa. Idziesz po więcej...a raczej po mniej
-
Ja nie wiem jakie mam BMI, wyliczę sobie w wolnej chwili. Ale mimo, że waga dalej idzie w dół, to mam jeszcze dużo sadła na brzuchu i nie tylko. Schodziłam ze wskaźnika Homa 4 insulinoopornosci, teraz nie wiem ile wynosi, liczę że ze spadkiem wagi i wskaźnik ten poszedł w dół, ale muszę zrobić badania i mieć czarno na białym. Oprócz diety dużo chodzę na kijki.
-
Aktualizacja: na minusie łącznie 2,1 kg. Idę po więcej.
-
u mnie na minusie łącznie 1,8 kg
-
Jest dobrze, wróciłam z urlopu i na wadze bez zmian. To akurat sukces przy opcji all inclusive. Na szczęście dużo zwiedzaliśmy, ruchu było więcej niż na urlopie w ubiegłym roku. Od dzisiaj juz wracam do diety w domu.
-
Wg jej wskazówek jem dużo jajek, chudego mięsa, warzyw głównie zielonych, serki wiejskie (również z tym wsadem owocowym co jest w zestawie), orzechów laslaskowych ( ponoć są najmniej kaloryczne, a na pewno mniej kaloryczne niż moje ukochane nerkowce, które też jem ale jednak mniej i rzadziej). Między posiłkami jem owoce. Ogólnie nie zrezygnowałam z niczego, tylko niektóre rzeczy jem zdecydowanie rzadziej lub w mniejszych ilościach. Słodycze też wpadają, ale staram się ze wszystkich sił jeść mniej. Ta moja koleżanka też je słodycze ale to jest jeden cukierek. Za to nie jest ciastowa więc kompletnie nie je ciast, ciastek, gofrów itp.
-
Hej dziewczyny! Co u Was? U mnie niestety waga na komunię córki w czerwcu była najwyższa jaka mogła chyba być bo ważyłam 64,7 kg. Na zdjęciach tragedia, rodzina która mnie długo nie widziała była w szoku. Mój brat szczery do bolu wypalił bez hamulców "przytyło ci się siostra". Mama też mówiła żebym schudła...prawda taka że czułam się koszmarnie bo jakoś nieproporcjonalnie większą zrobiłam się w ramionach i poszło mi głównie w ręce oraz plecy. Stąd tak bardzo było widać te kilogramy. Samopoczucie było bardzo złe. Jadłam tylko 2 max 3 razy dziennie i chciałam efektów ale nie było, waga nie spadała ani grama. Potem na dodatek przyszła do nas do pracy nowa koleżanka, w pasie węższa niż moja 10 letnia córka i to jeszcze bardziej działało mi na psychę. Ale.... zrobiła mi totalne pranie mózgu a ponadto była jeszcze bardziej szczera niż moja mama i mój brat. Powiedziała wywal to, ogranicz tamto, zacznij się ruszać, masz brzuch....dosłownie tak mowiła! Zaglądała w talerz co jem i mówila czy okey czy nie. Dostałam totalnego kopa! Od 3 tygodni wróciłam do leków od endokrynolog, biorę wszystkie możliwe suple przy chorej tarczycy, ćwiczę cardio po 20 minut codziennie, wróciłam do 5 posiłków ( choć Endo mówiła o max 4 ale 5 jadłam jak schudłam po ciąży z synem i uznałam że spróbuję bo może to nie wywala mi cukru) i w końcu waga ruszyła. Na dzień dzisiejszy na minusie 1,7 kg.
