-
Zawartość
2995 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
-
Mam problem ważę 43 kg i mam 165 i uważam że jestem gruba
MamaMai odpisał justys05082017 na temat w Diety
Rodzina? Nie interweniuje? Nie przeżywa? Gdzie są bliscy w takiej sytuacji? Na ich oczach będziesz umierać? Zresztą jak pomyślę o tych twoich gnatach skórą poleczonych to aż mi niedobrze. To jest straszne. Idź po pomoc. Dziewczyno naprawdę potrzebna ci terapia, sama wpędzisz się tylko do grobu? Zastanawiam się co takiego wydarzyło się w twoim życiu ze tak odbiło się na twojej psychice a następnie na ciele. Pytam poważnie? Bo to normalnie nie jest. Możesz schodzić do 40 kg ale sprawdź od razu ceny trumien lub cennik w krematorium. Na Ukrainie ludzie głodują bo jest wojna a Ty sama skazujesz się na głodówkę w normalnych warunkach życia. No niepojęte. Żal mi Ciebie, naprawdę żal. Tak szczerze. -
Milky u nas tez bedzie konkretnie, robimy pokój dla córki, cały czyli podłoga ściany meble itp. Też trzeba położyć gładzie, farbę, tapetę na jednej scianiw i panele. Przenosimy też nasza sypialnie na wyższe pietro i tez bedzie robiona od podstaw plus łazienka przy sypialni, zrywanie starych płytek, kładzenie nowych wywalanie wanny na rzecz prysznica no wsio, wymieniamy też 3 okna oraz ocieplamy strych.Do tego pranie dywanów, tapicerowane krzeseł oraz foteli i naszego łóżka. Większość bedzie robić fachowiec, na szczęście sprawdzony któremu nad głową nie trzeba stać, bo przy poprzednim remoncie myślałam że się wykończe. Naprawdę byłam na granicy nerwicy. Ekipa spod ciemnej gwiazdy. Tapicerz też sprawdzony, tylko drogi ale za dobrą robotę się ceni.
-
Hej, W końcu dzień bez gorączki u syna. Ale myślę że jeszcze kilka dni potrzeba żeby wyszedł z tego. Od poniedziałku mąż pójdzie na opiekę bo ja nie mogę, musze być w pracy, mam umówione spotkania, muszę w nich uczestniczyć choć wolałabym być z synem w domu, co zrobić. Na pewno w poniedziałek i wtorek muszę być w siedzibie. A potem zobaczę jak będzie się sytuacja rozwijala. Jedno jest pocieszające ze jak wrócę do normalnej pracy to.raczej ogarnę się z jedzeniem i wrócę na dobre tory. Muszę, bo waga cały czas w górę idzie. Dziś udało mi się ustalić szczegóły z tapicerzem, pierwszy krok związany z remontem zrobiony. Mieliśmy w tym tygodniu wybrać jeszcze tapety bo chcemy po jednej ścianie wytapetowac. w sypialni i pokoju córki ale przez to wszystko nie zrobiliśmy tego, może uda się za tydzień. Milky a Wy duzo remontujece? Sami czy jakaś ekipa? Pewnie dużo sprzątania przy tym, co? Dobrej nocy.
-
Hej, U mnie na wadze znowu 6 z przodu, no zesz kurka. Beznadziejnie mi idzie to całe odchudzanie. Już wątpię czy uda mi się w ogóle schudnąć. Kilka dni -dokladnie 5 - normalnego jedzenia, dosłownie normalnego a nie nie ze 7000 lub więcej kcal dziennie i wszystko wrocilo. Nie wiem może to jeszcze przez stres i zarywane nocki. Tak czy siak klapa po całości. Już nie mam siły. Syn od wczoraj ma znowu temperaturę. I dziś tylko biedak śpi. Byłam wczoraj u lekarza, oskrzelowo oboje czyści, dała nedbud do inhalacji, syropy i aerozole a poprawy nic u syna. Córka też jeszcze tak średnio. Jeszcze zeby tak źle i długo syn przechodził chorobę to nie było. Od 4 dni nie je nic normalnego, trochę mleka modyfikowanego na siłę i mandarynek. Ręce mi opadaja. Anata brawo, gratuluję spadku. Majax, hop hop wracaj, melduj.
-
Mężowi wyszedł test negatywny. Cieszę się bo na legalny pojade do lekarza z dziećmi. Bo kaszla strasznie, jak nigdy serio. Ale w głowę zachodze jakie teraz są wirusy, tez byłam przekonana ze jest koronką, mąż wczoraj to był ledwie żywy, dziś już wyszedł z wyra. I mogłam trochę posprzatac bo zajął się dziećmi. Ale mam tyle zaległości w obowiązkach ze nie wiem za co się brać najpierw. Z pracy też dostałam zrzut spraw wiec czeka mnie nocka. Po 3 dniach żarcia bez opamiętania dziś się ogarnęłam w końcu. Ale znowu uda mi się zaczęły ocierać o siebie i źle mi z tym. Kurna 3 dni wystarczyły by zaprzepaścić 2 tygodnie starań.
-
Jezu Dziewyczyny strach się bać, moja to już czasem też podskakuje, a ma dopiero 6 lat no prawie 7. Ale ze mną nie ma miękkiej gry. Nie dam gównarzerii wejść na glowe. Bynajmniej narazie. To jest niestety bezstresowe wychowanie nam narzucane. Kiedyś rodzic dał klapa, pasem postraszył zabrał to czy tamto a teraz się w d...ch przewraca sie tym dzieciom bo mają wszystko, niczego nie szanują, nie znają słowa nie, na żądanie woda w kranie. Ostatnio moja koleżanka miała zebranie w szkole dziecko w zerowce bo uwaga dzieci się wysmiewają wyzywają tworzą grupy które walczą ze soba, kilka dziewczynek doprowadziło 6 letnia koleżankę do zaburzeń odżywiania, tak ze dziewczynka szczupła mówi że jest gruba po powrocie ze szkoly ogląda się szuka faldek, ściska skórę! Czujecie to.
-
Chyba są gorsze nastolatki. Z tego co u mnie koleżanki z pracy mówią o swoich córkach (bo córki gorsze sa ponoć jako nastolatki) to aż włos się jeży. Pyskówki na porządku dziennym, do tego kłamstwa plus trzaskanie drzwiami ze futryny leca. To co opisujesz to jeszcze nie jest tragedia.
-
Mąż się dziś wymazał i czekamy na wynik. Mówi że na pewno ma koronkę bo czuję się gorzej niż ostatnio. Jeśli się potwierdzi to w ciągu 2 miesięcy przechowuje 2 razy. Ubolewam bo wtedy od jutra będziemy na kwarantannie a mam wizytę u lekarza z dziećmi na 13. I wtedy chnieba nie pojadę, nie będę mogła, sama nie wiem. A chciałam żeby ktoś je osluchal, zresztą jutro zadzwonię i zobaczę co lekarka powie. U mojej córki w przedszkolu na 3 grupy było dziś ponoć 19 dzieci więc bardzo możliwe że to nie ja dorobiłam dzieci w sobotę tylko ona cos przyniosła ze szkoły, lub mąż, może właśnie koronke bo dzieci huczą mi aż echo idzie. Ogólnie u mnie wszystko leży, dieta doszła w odstawkę jem okropnie. Mam bałagan w domu co mnie irytuje potwornie, a jeszcze bardziej to że taka piękna pogoda a ja nic nie robię w ogrodzie. Syn tylko chce do mnie. Ale w pracy przynajmniej rozumieją syt
-
Anata szacun za te posty. Powaga jestem w szoku, pozytywnym oczywiscie.
-
Ja chyba się pochlastam, mąż mówi że go też rozkłada, zarejestrował się na jutro do lekarza. Będę miała 3 chorych na chacie. A w dodatku nie mogę znaleźć dziś umiaru w jedzeniu. Będzie dzień na nie, odrobie pewnie z pół kg jak nad tym zapanować?
-
A u mnie plany dały w leb. Oczywiście dzieci musiały zostać bo gorączkowaly, syn jeszcze ma 38,3 st. Taka piękna pogoda i nic nie zrobiłam w ogrodzie. Zresztą nic innego tez nie zrobiłam bo syn praktycznie od 6 do 14:40 z rąk mi nie schodził, nie dawał się odlozyc, ręce mnie bolą od noszenia go. Nawet się nie zważyłam i zjadłam dziś więcej niż zazwyczaj prawie wszystko w biegu. Teraz czekam z kolacja aż mąż wróci z pracy, więc będę jadła koło 20. Czeka mnie jeszcze praca nocą bo jutro raczej będzie powtórka z rozrywki, syn to na pewno zostanie w domu. Jasminka, Dona brawa za prace ogrodowe. Zazdraszczam. Dobrej nocy
-
Na rowerze nie byłam bo jeszcze dzieci dostały temperatury, nie wiem może za długo wczoraj były na dworzu, pytanie czy nie będę musiała zostawić ich jutro w domu, zobaczę. Może nici będą z prac w ogrodzie i guzik zrobię do pracy. Ehh zawsze coś. Jeśli nie zapomnę jutro się zważę bo widzę że powoli schodzi ze mnie już po @. Sama nie wiem czego się spodziewac. Choć chyba bardziej liczę na spadek, późne kolacje nie mogą przekreślić całości starań, a naprawdę poza tymi kolacjami reszta była okey. Sylwia gratuluję spadku. Widzisz mimo kulejącej diety aktywność wystarczyła by odnotować spadek. A taki spadek jest bardziej bezpieczny i dla skóry i by uniknąć jo-jo.
-
Jutro właśnie wzięłam zdalna, jak obrobię się szybko z pracą, a chce usiąść juz od 6 rano, to też rusze do ogrodu. Jakoś wydaje mi się więcej pracy niż w ubiegłym roku.Mąż chciał już skopać ziemię wczoraj ale była jeszcze zamarznięta, ale może jutro się uda, a jeśli nie to mam co robic. A poza tym to niezły fitnesik. Po wczorajszych pracach czuje zakwasy na plecach, myślałam że ręce będą bardziej bolały ale wlasnie nie, plecy czuje bardziej
-
Dla mnie normalnie jest to że piszemy tu na tematy które w jakimś stopniu dotyczą nas, naszego kraju, Polaków jak też krzywdy ludzkiej. Tym bardziej ze u mnie w jakimś stopniu odbija się na odchudzaniu, na trzymaniu diety, częstotliwość jedzenia apetyt lub go brak, za zajadanie stresu lub przeciwnie. Emocje są duże na pewno. I każda z nas ma prawo inaczej to postrzegać, ja to rozumiem.... Miałam iść na rower ale tak mnie zdenerwowala moja mama ze aż mnie trzęsie i chyba nie dam rady. Aż mam na to wszystko głowę za małą. Mam wrażenie że czasem moja mama chciałaby żeby mnie spotkała jakaś krzywda, żebym się rozwiodła z mezem i najlepiej siedziała z nią i była od niej zupełnie zależna. Mnie szkoda życia na takie sytuacje, ale zupełnie obojętna nie umiem być.
-
Za mną prawie 3 godziny pracy na podwórzu, głowie zamiatanie i czyszczenie kostki brukowej oraz zagrabianie trawy, wyrywanie mchu. Zmeczyłam się, na bank jutro będę czuła ręce i ramiona, bluzka na placach była mokra od potu. Z dietą tez narazie nieźle jak na weekend. Trochę chce mi się słodyczy, ale narazie trwać, musi się udać. Jeśli chodzi o Ukraińców to ja się boję zupełnie innej rzeczy, oni kiepsko stoją ze szczepienia, u mnie w mieście już było kilka przypadków gruźlicy u Ukraincow, w szkołach zaraz może być odra wśród dzieci itp.
-
Hej, Odpuściłam dziś ważenie się, bo jeszcze do jutra ma @, więc zważę się w poniedziałek lub wtorek. Wczoraj niestety znowu zjadłam późno kolację. Jeśli nie bedzie spadku wagi, albo o zgrozo będzie jej wzrost to właśnie przez te późne jedzenie, bo w ciągu dnia trzymam się całkiem dobrze z dietą. Kolejny dzień przeżyłam bez słodyczy, choć wpadła łyżka domowego dżemu porzeczkowego ale tego nie zaliczam do słodyczy, nie wiem czy powinnam bo w sumie dżem był slodzony. Eeeeeeee, nie będę chyba popadać w paranoję. Naprawdę jakoś nie udaje mi się jeść tych kolacji wcześniej. No wczoraj było tak że po powrocie z pracy od razu wyszłam na podwórze z dziećmi. Mój Młody teraz ma takiego świra na punkcie dworu ze koniec świata. Po powrocie ze zlobka kompletnie nie chce wejść do domu, płacze nie daje zdjąc ubrania, no straszne sa to sceny. Wiec uległam i 40 minut spędziliśmy na podwórzu. Potem mój mąż miał wizytę u stomatologa więc na mojej głowie była kąpiel dzieci, usypianie Młodego itp. i ani się obejrzałam a tu już 21. Więc dopiero wtedy na spokojnie mogłam cos zjeść. I tak prawie codziennie było w tym tygodniu z tą kolacją. Miłego, spokojnego piątku Dziewczyny Wam życzę
-
Hej, jak się macie, trzymacie dietę? Ja się trzymam, ale jestem znowu spuchnięta przez @ i nie podoba mi się moje odbcie w lustrze. Jedynie nie mogę ogarnąć późnych kolacji, czas tak zasuwa po powrocie z pracy, że kolację jem nawet przed 21. No i nie ćwiczę, nic kompletnie, czekam z tym do weekendu. Miłego dnia.
-
Misiaczku wbijaj, musisz się tego bagażu koniecznie pozbyć. Z nami dasz rade. To jest świetny czas na to, idzie wiosna. Zapakujesz bąbelka do wozka i bedziesz chodzisz na dłuższe spacery aura wiosenna na pewno zachęci do tego, do tego dieta i bedzie dobrze. A karmisz piersią? Ja mam 161 cm, po drugiej ciąży było 69,8 kg i już mi było z tym źle. Tyle że ja mam figurę jabłka, wszystko poszło w brzuch i trochę w uda. Dziewczyny zmierzyłam się. Jestem na granicy otyłości brzusznej. Masakra. Naprawdę masakra. Nie wierzę. Wiedziałam że szału nie będzie, ale serio zeszłam. Fakt że to może trochę skutek przepukliny ale nawet to i tak za dużo, myślę że Max 3 cm mi przepuklina nabija a reszta to sadlo ohydne sadlo!!! Pogrążona w rozpaczy, życzę Wam milego dnia.
-
Molly będę trzymać kciuki za badania aby nie wyszło ci nic groźnego. Super ze nie odkładasz tego w czasie, tylko teraz się za to zabrałas i ostro dzialasz. Chyba z wagą niestety masz zastoj? Wstałam o dziwo nawet minutę przed budzikiem. Nie wiem jak tego dokonalam, niestety ranne wstawanie to najgorszy aspekt mojego powrotu do pracy. Jeszcze się z tym nie oswoliłam, trawię temat. U mnie dziś całkiem dobrze z jedzeniem, tylko niestety kolację zjadłam dosłownie przed chwilą, ponieważ po pracy maz pojechał do castoramy a Młody z rąk mi nie schodził i nie mogłam nic zrobić, nawet na spokojnie zjeść. A nie chciałam jeść na stojąco i byle co by tylko zapchać kiszke więc tak nieplanowanie wyszło. Z dobrych rzeczy to to że dalej nie jem słodyczy, wczoraj wieczorem mnie zaczynało ciągnąć bo jestem przed @ ale zjadłam trochę serka i przeszło. Jakoś nie dopuszczam opcji ze się mogę złamać. Moja koleżanka też zrezygnowała ze słodyczy w poscie więc jakby co to tez mnie motywuje. Zresztą to i inne wyrzeczenia robię w intencji Ukrainy. Tyle że mocje mi skaczą, teraz znowu wrócił lęk i niepewność, co to będzie. W nocy też potrafią mnie złe myśli obudzić, w ciągu dnia chodzę jak w letargu. Boję się o naszą przyszłość, ale przeżywam też uchodźców, bezbronnych cywilów którzy tam zostali i okrucieństwo Rosjan, którzy zachowują się dosłownie jak zwierzęta. To wszystko jest straszne.
-
usunac czy urodzic- przechodze prawdziwy koszmar zycie mi sie wali!
MamaMai odpisał icequeen34 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Widzę że decyzję już podjęłaś. Nic tu po mnie. Dyskusja z Tobą jest bez sensu. Ale zmieniłam zdanie po twoich ostatnich wpisach i uważam że w ogóle się nie przejmiesz tym że zutylizujesz czlowieka. Dla Ciebie to taka sama czynność jak zrobić kupkę. Niemniej życzę Ci wszystkiego najlepszego w zyciu. -
usunac czy urodzic- przechodze prawdziwy koszmar zycie mi sie wali!
MamaMai odpisał icequeen34 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Żyjesz planami które mogą się nigdy nie zrealizowac, to glupota "długo nie będę sama;, poznam kogoś", bede miała faceta przy sobie"....życie lubi płatac figle. I nie wiem czemu nie bierzesz pod uwagę alimentów, tyle osób ci o tym mówi a w dodatku jest jeszcze 500+, twoja pensja na rodzicielskim 80%. To ze zawiodłas się na facecie to nie oznacza że on nie bedzie super tatą, który będzie uczestniczył w życiu i opiece nad dzieckiem. U Ciebie widzę jest tylko czerń i biel nic pośrodku, ze skrajności w skrajnosc, wybacz ale w twoich wypowiedziach brak logiki i składu, cos się kupy nie trzyma. I ponawiam pytanie, czy ojciec dziecka wie że chcesz mu zabić dziecko? Ach Tak, powiesz że poronilas, prawda. Wcale nie bedziesz lepsza niż on, jeśli to planujesz, budujac zycie na tak okrutnym klamstwie -
No właśnie, jak w poniedziałek zawiozłam paczkę dla Ukrainy Pani z punktu mówiła że ubrań nie chcą bo ludzie dali im różnej jakości, ponoć ludzie oddawali dla kobiet szpilki itp. Dlatego chcą ubrania tylko nowe z metkami. Przez takie akcje nie mogę oddać ubranek po dzieciach które mam w bardzo dobrym stanie. Dlatego dziś wyniosłam 2 torby do pojemników na odzież. A bieżące rzeczy oddam dla dzieci koleżanki, wie że to są super ubrania i dziś mi napisała że weźmie je z przyjemnością. Byłam przed obiadem na dłuższym spacerze, przeszłam ok. 9 km, chciałam trochę więcej spalić gdyż jem dziś normalnie, co reszta rodziny, z wyjątkiem słodyczy. Ja już kiedyś wytrzymałam cały post bez słodyczy. Więc wiem ze mogę to zrobić jeśli się upre. Muszę się wdrożyć w nowy rytm i szykowanie jedzenia do pracy. Rety jak ja jutro wstanę przed 5???? Zdalna pod tym względem była super bo nie musiałam tak rano wstawać, a ponoć wyniki mieliśmy lepsze niż będąc w siedzibie więc dla mnie ten cały powrót jest bez sensu.
-
Czy też tak macie ze wciąż brak wam czasu na wszystko??? Na nogach jestem od 7, a raptem do tej chwili zrobiłam dla rodzinki i siebie sniadanie oraz posprzątałam kuchnie i nastawiłam zupę. Muszę pozmywać jeszcze chociaż wszędzie podłogi i to tak na kolanach bo mop nie wszędzie przeciez wejdzie. A chciałabym posegregować jeszcze ubrania dzieci i oddać cześć koleżance a część do kontenera ale chyba się nie wyrobie i zostawię na jutro. Z dietą się trzymam ladnie praktycznie cały tydzień, a od popielca to wręcz ksiązkowo. A i przez Post nie będę jeść słodyczy, żadnych. Narazie nawet mnie nie ciągnie, siły nieczyste nie kuszą. Myślę że dam radę. Oby tylko od poniedziałku w pracy nikt nie częstował. Mam też inne wyrzeczenia na ten czas, ale jeszcze nie pisze o nich bo nie wiem czy dam radę i się nie złamię więc jak się uda napiszę post factum. Niestety u mnie zimno wróciło, aura nie sprzyja wychodzeniu z domu i aktywności. A w środku tygodnia mają by nawet mrozy po -10 w nocy. Piszcie jak u Was? Czy macie postępy? Chyba cisza nie oznacza że się poddalyscie w zmaganiach...... Miłej soboty.
-
usunac czy urodzic- przechodze prawdziwy koszmar zycie mi sie wali!
MamaMai odpisał icequeen34 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Czyli psychiki nie masz tak silnej... Poza tym czy facet wie, ze chcesz zabić mu dziecko??? -
usunac czy urodzic- przechodze prawdziwy koszmar zycie mi sie wali!
MamaMai odpisał icequeen34 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
To ze nie chcesz dzieci i ich nie musisz chcieć mieć nie znaczy że facet twoich marzeń którego byś poznała w przyszłości ich by nie chcial, wtedy miałabyś rozdarta serce gdyby okazało się że przykładowo ich mieć nie możesz. Ileż ja osobną które deklarowany nigdy żadnych dzieci a teraz mają po 2, 3 haha. Takie okolicznoścci jak widać w życiu się zmieniają. Skoro twoja mama chce wnuki, to może to które teraz nosisz podposercem sercem uszczesliwiloby jabnajbardziej, dopóki jeszcze żyje. Ps.jeszcze niedawno miałaś jedno serce a teraz masz dwa.... Takie cuda się dzieją