-
Zawartość
3240 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10
-
Witaj Toragasira. Super że chcesz zawalczyć o siebie. Bardzo życzę by udało ci się z dzidzią A nie możesz powtórzyć diety od dietetyczki? Bo skoro miałaś rozpisana już dietę, musisz iść znowu? Myślę że kaloryczność jeszcze ci się nie zmieniła.....No chyba że musisz mieć bata nad sobą.
-
A u mnie stan lekkiej frustracji utrzymany gdyż na wadze wciąż jak zaklęte jest 60,5 kg mimo że nie jem słodyczy. Także czy jem je czy nie, różnicy brak. Wiem że należałoby nie jeść smażonego, produktów zbożowych i najlepiej zamknąć korytko do godz. 18. Ale kurde jak jestem w stanie to zrobić na jakiś czas, to przecież nie na całe życie, a jak to zrobić żeby po tym nie było efektu jojo. Pewnie żeby były efekty musiałabym jeść jak wróbelek na anoreksji.... Ehhh a kiedyś było już 57,8. Teraz to już jakiś kosmos. Coś tylko w sferze marzeń, wręcz nieosiągalne. Milkyway hop hop....
-
Jasminka a ta suplementacja kolagenem czemu ma slużyć? Odnośnie Świąt to ja zacznę przygotowania w niedzielę od zakwasu na barszcz i upieczemy z córką ciasteczka, a potem dopiero we wtorek przed świętami, od ugotowania kapusty. Mam teraz sajgon w robocie i wracam tak wyeksploatowana że nie mam siły na nic, a od 20.12 zaczną się gorące dyskusje nad papierami i wtedy to chyba nie będę już niczego ogarniac poza tym. Co zrobię do świąt to zrobię. Pewnie mniej wypieków zrobię niż rok temu. Tak myślę.
-
Ojej mam to samo co ty, Jasminka. Padam już o 21 max 22. Nawet jak przebudze sie jakimś cudem w nocy przed północą bo chce jeszcze coś zrobić w domu czy dla siebie, to jestem i tak nieprzytomna. A jeszcze do niedawna 23 byla tą godzina o której najwcześniej kładłam się spać. Po pracy robię niezbędne minimum i tyle. Nie ćwiczę nie mam siły. Nawet nie szykuje pudełek do pracy, no chyba że zostanie coś z obiadu. Ale dodatkowo nic. Dlatego co biorę do pracy, pozostawia wiele do życzenia. Poza tym puchne bo mam @. Na wadze wzrost, oby właśnie tylko przez to, no i mimo niejedzenia słodyczy.
-
U mnie @ tuż tuż, wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazuja, no i włączyły się zachcianki, ciągnie też do słodyczy od wczoraj wieczora, nie zdążyłam napisać że nie ciągnie i zaczęło, buuuuu. Nie daje sie ale na to konto wszamalam rodzynki i orzechy, trochę przegięłam i już widać to na wadze, dziś 60,6 kg, czyli wzrost o 0,2. Nic nie mogę zjeść bezkarnie. Zmykam gotować ogórkowa. A potem jeszcze zrobię kluchy leniwe. Poza tym sama mam lenia
-
Etera, to mamy praktycznie ten sam wzrost bo jestem cm wyższa, ale jak widać cięższa. Do jakiej wagi dążysz? Dwa lata temu marzyłam o 55, ale teraz chyba spełnieniem marzeń byłoby 57 i chyba wizualnie też już byłoby okey.
-
O to stosunkowo niedawno zaczęlas.... Ale jak tak to rozumiem powody, znalazłaś w tym ujście. Niemniej to chyba tylko jeden plus, reszta to minusy. Z drugiej strony dziwne że przy paleniu nie schudłas. Ponoć palacz woli zapalić niż zjeść.
-
O to nie wiedziałam że palisz.. Mój sąsiad dużo palił i w pewnym momencie powiedział dość i rzucił w tym samym dniu. Nie pali już 3 lata. Tak, trzymam się ze słodyczami. Wczoraj odmówiłam ciasta od kolegi Andrzeja. Ale to nie oznacza że cukier wyeliminowalam w 100% ponieważ jem m.in jogurty owocowe, miód czy suszone owoce. Ale znam siebie i wiem że takie drastyczne wyeliminowanie cukru spowodowałoby że szybko bym pękła z niejedzeniem słodyczy. Uważam to za mniejsze zło niż cukierki, wafelki i czekoladę. Cukier to też uzależnienie jak Twoje fajki. Powodzenia w walce w jednym i drugim.
-
Super. Witamy. Równolegle piszemy na dwóch wątkach obecnie i chyba częściej na tym Dietka "M"niej węglowodanów "Z"naczy więcej zdrowia – miejsce dla wszystkich chcących zgubić kilka kilogramów. Motywujemy się, wspieramy i dzielimy sposobami na zdrowe dania. Nasz wątek też znika, czasem pojawia się na nowo, a my z uporem maniaka zakładamy nowe tyle że mamy stała ekipę na topiku więc bez emocji zakładamy nowy wątek. Jak chcesz to mamy z częścią dziewczyn które straciły cierpliwość do kafe (inna ekipa) też temat na jestemfit dieta mż, ale tam zarejestrowac trzeba się chyba z komputera lub wybrać wersję na komputer na telefonie bo niektórym dziewczynom się nie udalo założyć konta i zostały też przez to tu. A tu jest jak jest. Ktoś się bawi nieźle przy usuwaniu tematów a moderator guzik z tym robi.
-
No i u syna skończyło się na antybiotyku bo nawet lekarkę zaniepokoił ten kaszel, ponad 3 tygodnie tak się już bujamy na inhalacjach i syropach. Wcześniej nie chciała dać i skończyło się jak skończyło. U mnie z dietą źle. Mam napady na słodycze. Już puchne. Waga w górę. Może u Was przynajmniej lepiej?
-
Hej, Tak się cieszę że jest ten długi weekend. Mam plan byczyć się. Jedynie trochę posprzątam w domu ale to tak raczej jutro a dziś tylko zrobię pierogi bo mąż się doprasza i poza tym NIC. Planowałam wprawdzie wyskoczyć jeszcze jutro po zimowe buty dla dzieci ale chyba odpuszcze. Zakupiłam sobie maseczki, balsamy i będę się dziś konserwować w ramach domowego SPA. Coś mam kiepskie włosy i tu przydałoby się podziałać. Ale to dziwne bo akurat paznokcie mam teraz w super formie. Jakby były jakieś braki to chyba i paznokcie byłyby słabe????? Z dietą staram się pilnować ale że przyszedł @ to wczoraj skusiłam się na słodkie małe co nieco i wlasnie czy wytrwam już bez takich akcji to ciężko przewidzieć. Miłego weekendu. Buziole.
-
I to nie tylko nasz. Poleciały wszystkie, z wyjątkiem suplementów i reklam. Ale co tam. Cd.zabawy
-
Po głębszych przemyśleniach, złapałam się na tym że każdy dzień myślę o odchudzaniu, o wadze czy przybyło czy ubyło,co zjeść czego nie jeść, czym to się skończy itd....i tak od x czasu. Jestem jak w jakimś transie. Mogłoby to jakoś jarać gdyby były efekty, trwałe i w miarę szybkie, ale to już tyle trwa, efekty hmmm rożne, krok w przód krok w tył, obiektywnie staram się ale mam dołki, ogólnie sinusoida. Łapie nerwa już, w sumie różne emocje raz euforia, raz złość, no wszystko. W związku z tym mam konkuzje, że daje sobie na luz, nie odpuszczam ale bez spiny, może tak lepiej będzie, przynajmniej bez ciśnienia hehe..
-
U mnie w weekend TRAGEDIA z żarciem. Poszłam w ciąg slodyczowy. Dziś już dobrze, wróciłam na dobre tory, co nie zmienia postaci rzeczy że jestem słaba, mam zero samodyscypliny i przez takie akcje nie mam co się łudzić ale chyba już nie schudne nigdy. Wstyd mi nawet tu pisać.
-
Milkyway naprawdę podziwiam Cię, że przy małym dziecku robisz zdrowe apetyczne i pyszne dania i tak pięknie je fotografujesz.
-
Hej, u mnie na wadze bez większych zmian czyli 59,5 kg. Trochę jestem zawiedziona. Przecież w ubiegły weekend walczyłam z jelitowka, prawie nic nie jadłam,potem nowy tydzień pracy stres i roboty niemało, w dodatku miałam cały dom na głowie bo mąż wyjechał, w skrócie sajgon, do pracy brałam mniej jedzenia, wieczorami coś tam jak wpadło to i tak kalorycznie powinnam być okey. Serio, ale naprawdę ten mój metabolizm zastrajkował, albo jednak ta tarczyca. W nowej pracy połowa dziewczyn się z tym boryka.. to jakaś plaga wręcz. Ehhh chyba już nie schudne do moich 56 kg wymarzonych. A jeszcze dwa dni temu wiało u mnie optymizmem.....
-
No wlaśnie podobało mi się jak wrzucałyśmy tu przeróżne przepisy, można było się zawsze zainspirować. Od Jasminki przejęłam przepis na spaghetti z cukinii, miałam zrobić też chleb z płatków owsianych na jogurcie.Ktoś nie pamiętam dokładnie też wrzucił kiedyś tu przepis na ryż z kalafiora, wtedy nawet o tym nie słyszałam więc mnie zaciekawiło i zdarza mi się robić,no i na te placuszki kalafiorowe, dosc smaczne. Z kolei, Milkyway jutro będę robić twoje placuszki z serka wiejskiego na sniadanie i jestem ciekawa jak mi wyjdą. Kulki też czekają w kolejce, ale zapominam kupić masło orzechowe. Zastanawiam się jak twoje ma taki ładny kolor, dopóki nie doczytałam nie zgadlabym że to masło orzechowe.
-
No to i ja zdam relacje. U mnie chyba dobrze od poniedziałku. W pracy chodzę na obiady, ale w domu jadam tylko symboliczne sniadania, przez brak czasu, a do pracy biorę jogurt, jakiś owoc, dziś jeszcze miałam batona proteinowego no i po powrocie z pracy już tylko jest kolacja. Czuje stresik w pracy bo to jednak praca bardziej odpowiedzialna od poprzedniej. W domu bym go zajadała a tam nie mam czasu. Poza tym mąż jutro wraca, a od soboty miałam cały dom na głowie, nie powiem lekko nie było bo nałożyło się to z początkiem nowej pracy, na szczęście 2 razy mama odebrała Maję ze szkoły i z nią odrobiła lekcje. Oj marzę by choć weekend był spokojniejszy. Nie wiem czy mówiłam ale chyba będę ważyć się teraz w soboty przez brak czasu rano ale jeszcze zobaczę jak dojdę do ładu gdy mąż wróci. Uciekam kąpać syna.
-
IleOnka dziewczyny mają rację, porozmawiaj uczciwie z dietetykiem, co i jak robisz z jej dieta, jakie robisz odstępstwa, jak to wszystko wpływa na wagę i jak ona to widzi. A próbowałaś stosować dietę bez tych własnych modyfikacji? Jota w jote jak ona ci rozpisała? Może spróbuj przez jakis czas stosować na 100 % jej dietę ibpoobserwuj się wtedy, i najwyżej po tym wyciągniesz wnioski. Bo jeśli rzeczywiście to nie zadziała to szkoda kasiory. Tyle że u Ciebie najważniejsze są te aspekty zdrowotne więc to nie są żarty.
-
Hej, po 4 dniach męczarni, doszłam do siebie. Siły wróciły, żadnych rewolucji zołądkowych już nie było. No i dobrze bo przecież nie mogłabym nie stawić się do pracy na początku nowej. Dziś już apetyt wrócił i nawet byłam na obiedzie w pracy, zjadłam całe drugie danie z kompotem. LubelskaLala a nie za mało tych kalorii spożywasz? Dzisiejsze twoje menu oceniam na jakieś max 800 kcal mimo że porcji nie widziałam, no ale to jednak same warzywa lub z ogromną przewagą jeśli coś w tej zupie jeszcze bylo. Nie boisz się jojo? Ale wynik imponujący więc jesteś na fali My tu zaglądamy regularnie, a usuwanie watka nas nie zraża kompletnie Dobrej nocy.
-
O jak miło, znowu ktoś usunął wątek. I tak będziemy przeciągać linę. No cóż, SHOW MUST GO ON. Niestety spać nie mogę, bo mam jeszcze takie przelewanie w brzuchu, w sumie bez rewolucji już, ale taki dyskomfort jednak co powoduje że się budzę. I taki brzuch mam twardy. Ciekawe jak mąż się czuje....oby dzieci tego nie załapały bo będzie naprawdę kicha, tym bardziej że teraz mam nową pracę a mąż na wyjeździe. Szczerze nie wiem co wtedy zrobię. To też mnie stresuje ale wierzę że jednak nie potwierdzi się czarny scenariusz. Tak czy siak to taki minus przy zmianie pracy.
-
Dobry wieczór: Raport z dzisiaj Śniadanie: jajecznica z grzybami; orzechy wloskie II śniadanie: musli z owocami na mleku (rozcieńczonym z wodą 1:1) Przekąska: sok z buraka i jabłko Obiad: kotlet mielony, 6 łyżek ryżu, mix sałat z vinegret I wieczorem jeszcze jabłko. Ruch: 20 minut aerobik
-
Dzień dobry. Wczoraj wieczorem oprócz sałatki zjadłam 2 śliwki. Nie cwiczyłam, skupiłam się na rozpakowywaniu walizek. Poza tym strasznie bolało mnie podbrzusze i jeden jajnik. Niestety zaczęły się dni płodne. W obwodach dziś zanotowałam nawet wzrosty. Mam nadzieję że to przez to, bo innego powodu obiektywnie nie widzę. Na wagę już nie wchodziłam. No nic, robię swoje. Odnośnie jedzenia zdam relację na koniec dnia.
-
No właśnie, ciekawe który wątek przetrwa. Właśnie wracamy od teściowej. Skusiłam się na ciacho do herbatki na odjezdne. Ale dziś już tylko kolacja, w planach białkowo -warzywna. Nawet jestem zadowolona z siebie, bo nie szalałam z jedzeniem. Najbardziej kaloryczne z tego wszystkiego były te kotlety w panierce no i dzisiejsze ciasto. Słowem klucz bylo jednak UMIAR. Od jutra też spróbuję włączyć owsiankę i więcej jajek, teściowa kupiła nam 3 wytłaczanki wiejskich jaj.
-
Nie wiem jak to się stało że ten wątek jest aktywny, bo jakiś czas temu zleciał. Wczoraj nawet założylam nowy wątek pt. dieta mż i inne nowy wątek. Więc jakby co są teraz aktywne dwa wątki w naszym temacie. Do dzisiaj jesteśmy u teściowej. Na śniadanie zjadłam jajecznicę z grzybami (maż robił bo wczoraj był w lesie i kilka grzybów udało mu się znaleźć) oraz sałatkę z ananasem z puszki która przyniosła bratowa męża. Niestety nie jestem w stanie policzyć z tego kcal. Starałam się jednak nie przejść i nie jadłam do tego żadnego pieczywa. Obiad będzie taki sam jak wczoraj. Na odjazd może zjem kawałek ciasta, bo wczoraj odmówiłam i nie jadłam. Niemniej, staram się tu przez pobyt pilnować. Na paznokcie dobra jest odżywka Eveline oraz suplemenacj. Przy problemach tego typu zawsze bralam zestaw witamin, nie jakieś ukierunkowane ze tylko na paznokcie plus dieta bogata w białko, cynk, magnez i krzem.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10