-
Zawartość
2994 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
-
A jako kto szukasz pracy? Jakie oferty cię interesują, że aż tak ciężko ci pracę znaleźć. Naprawdę kompletnie nic nie znalazłaś? W necie są jakieś tam oferty, na Fejsie nic też nie wyświetla ci sie. Chyba w jakimś strasznie kiepskim regionie mieszkacie?
-
Ryż z olejem? Toragasira to chyba było ohydne.... Z masłem to jeszcze może bym zjadła ale z olejem????? A dla diety to masakra, wedle plus tłuszcz. Niestety różnie w życiu bywa i trzeba sobie jakoś radzić.
-
Pociesze cię, że ja dziś będę siedzieć w nocy nad papierami. Mam termin do poniedziałku a jestem w czarnej d...Od kilku dni w pracy mam taki czas że jak chce skończyć jedna rzecz to wpada kolejna na cito. I też mi się nie chce, wolałabym spać. U mnie atak zimy, drogi praktycznie nieprzejezdne. Dziś były racuchy na kolację, więc tak nie za bardzo, ale już pomysłu nie miałam.
-
Jasminka wow ale spadek!!!!!!!!!!!!!! Nigdy przenigdy takiego naraz nie zaliczyłam. Naprawdę musiałaś nieźle ciac kalorie, a i chyba metabolizm masz mimo wszystko dobry. Kurde też tak chcę ale to raczej nierealne. Nawet po grypie żołądkowej gdy nie jadłam prawie nic przez 3 dni, zwracałam wszystko na potęgę spadek miałam o ile dobrze pamietam 0,2 kg czyli całe nic, bo byłam prawie odwodniona i z pustym żołądkiem. Jak zaczęłam jeść normalnie wróciło co spadło. Mówiłam już ci już kiedyś że jak zepniesz pośladki to organizm z tobą współpracuje i gubisz ładnie. Gratulacje.
-
Naprawdę muszę wrócić do ćwiczeń. Jestem tym ewenementem na którego sama dieta nie działa. Zaczęłam ważyć się codziennie a waga taka sama dzień w dzień. Pomyślałam że może zepsuta ( no bo jak) ale zwazylam plecak córki, swoją torbę i pokazuje wagę z lekka różnica więc tu się zmienia. Może gdybym jadła 1000 kcal to bym gubiła na wadze, ale jak tylko oscyluje w limicie wyliczonym to guzik, deficyt musiałby być na poziomie 500 kcal. A wtedy chodziłabym głodna. A dzięki ćwiczeniom spalalabym trochę i wtedy nie musiałabym aż tyle zjeżdżać. Od nowego roku będę robić zapiski w notatniku.
-
No ja syna urodziłam w wieku 38 lat, fakt drugi poród to był. Ale w rodzinie mamy taki przypadek że starali się 9 lat o dziecko, kobieta miała nadwagę ważyła coś koło 120 kg przy wzroście ok. 1,70, a gdy schudła do ok. 80 kg właśnie zaciązyla, i powiem że po porodzie zaraz zaszła w drugą ciążę i mają teraz dwóch fajnych zdrowych synów. Więc może rzeczywiście to była sprawa zbyt dużej wagi i dla Ciebie Toragasira jest to nadzieja. Masz ogromną motywację. Naprawdę i wierzę że Ci się uda. Wybór - żarcie czy dziecko? Odpowiedz chyba prosta. Jasminka ją do maca nie chodzę często, że 2 razy w roku i to najczęściej gdy jestem w podróży i jeśli już to po zwykłego burgera. Tak na zasadzie zapchać kiche, ale żebym się nad smakiem rozpływała to też nie. Do jutra. Meldujcie.Dobrej nocy, uciekam paaaaa
-
Witaj Toragasira. Super że chcesz zawalczyć o siebie. Bardzo życzę by udało ci się z dzidzią A nie możesz powtórzyć diety od dietetyczki? Bo skoro miałaś rozpisana już dietę, musisz iść znowu? Myślę że kaloryczność jeszcze ci się nie zmieniła.....No chyba że musisz mieć bata nad sobą.
-
A u mnie stan lekkiej frustracji utrzymany gdyż na wadze wciąż jak zaklęte jest 60,5 kg mimo że nie jem słodyczy. Także czy jem je czy nie, różnicy brak. Wiem że należałoby nie jeść smażonego, produktów zbożowych i najlepiej zamknąć korytko do godz. 18. Ale kurde jak jestem w stanie to zrobić na jakiś czas, to przecież nie na całe życie, a jak to zrobić żeby po tym nie było efektu jojo. Pewnie żeby były efekty musiałabym jeść jak wróbelek na anoreksji.... Ehhh a kiedyś było już 57,8. Teraz to już jakiś kosmos. Coś tylko w sferze marzeń, wręcz nieosiągalne. Milkyway hop hop....
-
Jasminka a ta suplementacja kolagenem czemu ma slużyć? Odnośnie Świąt to ja zacznę przygotowania w niedzielę od zakwasu na barszcz i upieczemy z córką ciasteczka, a potem dopiero we wtorek przed świętami, od ugotowania kapusty. Mam teraz sajgon w robocie i wracam tak wyeksploatowana że nie mam siły na nic, a od 20.12 zaczną się gorące dyskusje nad papierami i wtedy to chyba nie będę już niczego ogarniac poza tym. Co zrobię do świąt to zrobię. Pewnie mniej wypieków zrobię niż rok temu. Tak myślę.
-
Ojej mam to samo co ty, Jasminka. Padam już o 21 max 22. Nawet jak przebudze sie jakimś cudem w nocy przed północą bo chce jeszcze coś zrobić w domu czy dla siebie, to jestem i tak nieprzytomna. A jeszcze do niedawna 23 byla tą godzina o której najwcześniej kładłam się spać. Po pracy robię niezbędne minimum i tyle. Nie ćwiczę nie mam siły. Nawet nie szykuje pudełek do pracy, no chyba że zostanie coś z obiadu. Ale dodatkowo nic. Dlatego co biorę do pracy, pozostawia wiele do życzenia. Poza tym puchne bo mam @. Na wadze wzrost, oby właśnie tylko przez to, no i mimo niejedzenia słodyczy.
-
U mnie @ tuż tuż, wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazuja, no i włączyły się zachcianki, ciągnie też do słodyczy od wczoraj wieczora, nie zdążyłam napisać że nie ciągnie i zaczęło, buuuuu. Nie daje sie ale na to konto wszamalam rodzynki i orzechy, trochę przegięłam i już widać to na wadze, dziś 60,6 kg, czyli wzrost o 0,2. Nic nie mogę zjeść bezkarnie. Zmykam gotować ogórkowa. A potem jeszcze zrobię kluchy leniwe. Poza tym sama mam lenia
-
Etera, to mamy praktycznie ten sam wzrost bo jestem cm wyższa, ale jak widać cięższa. Do jakiej wagi dążysz? Dwa lata temu marzyłam o 55, ale teraz chyba spełnieniem marzeń byłoby 57 i chyba wizualnie też już byłoby okey.
-
O to stosunkowo niedawno zaczęlas.... Ale jak tak to rozumiem powody, znalazłaś w tym ujście. Niemniej to chyba tylko jeden plus, reszta to minusy. Z drugiej strony dziwne że przy paleniu nie schudłas. Ponoć palacz woli zapalić niż zjeść.
-
O to nie wiedziałam że palisz.. Mój sąsiad dużo palił i w pewnym momencie powiedział dość i rzucił w tym samym dniu. Nie pali już 3 lata. Tak, trzymam się ze słodyczami. Wczoraj odmówiłam ciasta od kolegi Andrzeja. Ale to nie oznacza że cukier wyeliminowalam w 100% ponieważ jem m.in jogurty owocowe, miód czy suszone owoce. Ale znam siebie i wiem że takie drastyczne wyeliminowanie cukru spowodowałoby że szybko bym pękła z niejedzeniem słodyczy. Uważam to za mniejsze zło niż cukierki, wafelki i czekoladę. Cukier to też uzależnienie jak Twoje fajki. Powodzenia w walce w jednym i drugim.
-
Super. Witamy. Równolegle piszemy na dwóch wątkach obecnie i chyba częściej na tym Dietka "M"niej węglowodanów "Z"naczy więcej zdrowia – miejsce dla wszystkich chcących zgubić kilka kilogramów. Motywujemy się, wspieramy i dzielimy sposobami na zdrowe dania. Nasz wątek też znika, czasem pojawia się na nowo, a my z uporem maniaka zakładamy nowe tyle że mamy stała ekipę na topiku więc bez emocji zakładamy nowy wątek. Jak chcesz to mamy z częścią dziewczyn które straciły cierpliwość do kafe (inna ekipa) też temat na jestemfit dieta mż, ale tam zarejestrowac trzeba się chyba z komputera lub wybrać wersję na komputer na telefonie bo niektórym dziewczynom się nie udalo założyć konta i zostały też przez to tu. A tu jest jak jest. Ktoś się bawi nieźle przy usuwaniu tematów a moderator guzik z tym robi.
-
No i u syna skończyło się na antybiotyku bo nawet lekarkę zaniepokoił ten kaszel, ponad 3 tygodnie tak się już bujamy na inhalacjach i syropach. Wcześniej nie chciała dać i skończyło się jak skończyło. U mnie z dietą źle. Mam napady na słodycze. Już puchne. Waga w górę. Może u Was przynajmniej lepiej?
-
Hej, Tak się cieszę że jest ten długi weekend. Mam plan byczyć się. Jedynie trochę posprzątam w domu ale to tak raczej jutro a dziś tylko zrobię pierogi bo mąż się doprasza i poza tym NIC. Planowałam wprawdzie wyskoczyć jeszcze jutro po zimowe buty dla dzieci ale chyba odpuszcze. Zakupiłam sobie maseczki, balsamy i będę się dziś konserwować w ramach domowego SPA. Coś mam kiepskie włosy i tu przydałoby się podziałać. Ale to dziwne bo akurat paznokcie mam teraz w super formie. Jakby były jakieś braki to chyba i paznokcie byłyby słabe????? Z dietą staram się pilnować ale że przyszedł @ to wczoraj skusiłam się na słodkie małe co nieco i wlasnie czy wytrwam już bez takich akcji to ciężko przewidzieć. Miłego weekendu. Buziole.
-
U mnie waga wczoraj 60,1 a dziś 61,1 kg. Już nie mam siły.
-
I to nie tylko nasz. Poleciały wszystkie, z wyjątkiem suplementów i reklam. Ale co tam. Cd.zabawy
-
Po głębszych przemyśleniach, złapałam się na tym że każdy dzień myślę o odchudzaniu, o wadze czy przybyło czy ubyło,co zjeść czego nie jeść, czym to się skończy itd....i tak od x czasu. Jestem jak w jakimś transie. Mogłoby to jakoś jarać gdyby były efekty, trwałe i w miarę szybkie, ale to już tyle trwa, efekty hmmm rożne, krok w przód krok w tył, obiektywnie staram się ale mam dołki, ogólnie sinusoida. Łapie nerwa już, w sumie różne emocje raz euforia, raz złość, no wszystko. W związku z tym mam konkuzje, że daje sobie na luz, nie odpuszczam ale bez spiny, może tak lepiej będzie, przynajmniej bez ciśnienia hehe..
-
U mnie w weekend TRAGEDIA z żarciem. Poszłam w ciąg slodyczowy. Dziś już dobrze, wróciłam na dobre tory, co nie zmienia postaci rzeczy że jestem słaba, mam zero samodyscypliny i przez takie akcje nie mam co się łudzić ale chyba już nie schudne nigdy. Wstyd mi nawet tu pisać.
-
Milkyway naprawdę podziwiam Cię, że przy małym dziecku robisz zdrowe apetyczne i pyszne dania i tak pięknie je fotografujesz.
-
Hej, u mnie na wadze bez większych zmian czyli 59,5 kg. Trochę jestem zawiedziona. Przecież w ubiegły weekend walczyłam z jelitowka, prawie nic nie jadłam,potem nowy tydzień pracy stres i roboty niemało, w dodatku miałam cały dom na głowie bo mąż wyjechał, w skrócie sajgon, do pracy brałam mniej jedzenia, wieczorami coś tam jak wpadło to i tak kalorycznie powinnam być okey. Serio, ale naprawdę ten mój metabolizm zastrajkował, albo jednak ta tarczyca. W nowej pracy połowa dziewczyn się z tym boryka.. to jakaś plaga wręcz. Ehhh chyba już nie schudne do moich 56 kg wymarzonych. A jeszcze dwa dni temu wiało u mnie optymizmem.....
-
No wlaśnie podobało mi się jak wrzucałyśmy tu przeróżne przepisy, można było się zawsze zainspirować. Od Jasminki przejęłam przepis na spaghetti z cukinii, miałam zrobić też chleb z płatków owsianych na jogurcie.Ktoś nie pamiętam dokładnie też wrzucił kiedyś tu przepis na ryż z kalafiora, wtedy nawet o tym nie słyszałam więc mnie zaciekawiło i zdarza mi się robić,no i na te placuszki kalafiorowe, dosc smaczne. Z kolei, Milkyway jutro będę robić twoje placuszki z serka wiejskiego na sniadanie i jestem ciekawa jak mi wyjdą. Kulki też czekają w kolejce, ale zapominam kupić masło orzechowe. Zastanawiam się jak twoje ma taki ładny kolor, dopóki nie doczytałam nie zgadlabym że to masło orzechowe.
-
No to i ja zdam relacje. U mnie chyba dobrze od poniedziałku. W pracy chodzę na obiady, ale w domu jadam tylko symboliczne sniadania, przez brak czasu, a do pracy biorę jogurt, jakiś owoc, dziś jeszcze miałam batona proteinowego no i po powrocie z pracy już tylko jest kolacja. Czuje stresik w pracy bo to jednak praca bardziej odpowiedzialna od poprzedniej. W domu bym go zajadała a tam nie mam czasu. Poza tym mąż jutro wraca, a od soboty miałam cały dom na głowie, nie powiem lekko nie było bo nałożyło się to z początkiem nowej pracy, na szczęście 2 razy mama odebrała Maję ze szkoły i z nią odrobiła lekcje. Oj marzę by choć weekend był spokojniejszy. Nie wiem czy mówiłam ale chyba będę ważyć się teraz w soboty przez brak czasu rano ale jeszcze zobaczę jak dojdę do ładu gdy mąż wróci. Uciekam kąpać syna.