-
Zawartość
3014 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
-
Chyba jednak obsieję wszystko trawą i postawię 3 donice na krzyż
-
Jasminka ten rok zrobię eksperymentalny, może jeszcze przyszły, narazie więc bez kory, kamieni, muszę się tego nauczyć, ogarnąć co gdzie dobrze rośnie. Wolę korę, kamienie sie brudzą z czasem I nie chce mieć wymiany lub czyszczenia na głowie, tym bardziej póki moje Smarki nie odrosną, aczkolwiek kamienie mi się podobają, zwłaszcza białe pięknie się prezentują.
-
Witajcie we wtorek Dziś muszę się ogarnąć z dietą,nie ma zmiłuj, tym bardziej że raczej nie wygospodaruję czasu na aktywność. Na 16:00 mam umówionego fryzjera (narazie tylko podcinam włosy) oraz muszę opędzić kilka zaległych spraw. Podziwiam i zazdroszczę Wam zamiłowania do dziubania w ziemi. Ogród to nie moja bajka, mąż lubi i on się w to bawi, tyle że na jego głowie są warzywa, drzewka i krzewy owocowe oraz zioła. Jeśli chodzi o rabatkę kwiatową to moja mama w tym dłubała, niestety w tym roku poleciał jej mocno kręgosłup i już mi zapowiedziała, że jeśli coś chce mieć na rabacie to sama będę musiała to ogarnąć, nie mam pojęcia jak, najlepiej wsio bym trawą obsiała W ziemi są cebule tulipanów, na trawniku stokrotki, a w kwietniu/maju mama sadziła czerwone szałwie, zółte i pomarańczowe aksamitki. W donicach były pelargonie i begonie i jeszcze jakieś drobne roślinki których nie kojarzę z nazwy. Ja chyba pójdę w kwiaty i byliny wieloletnie, bynajmniej część, żeby było łatwiej. Ale muszę się w temacie wyedukować, raczej chce niskiw rośliny. Jasminka co ty już chcesz działać w tym ogrodzie??? Jeju praca i jeszcze ogród, jesteś cyborgiem? E-mis brawa za liczenie kcal i za najważniejsze - zmieszczenie się w limicie. Miłego dzionka
-
Dziewczyny, U mnie dieta kiepściutko. Limit znacznie przekroczony. Wpadla jeszcze nieplanowana mieszanka studencka i miodzik z soczkiem malinowym do herbaty dwa razy. Ale udały mi się 2 rzeczy- picie wody i ziółek oraz aktywność. Słodkich snów.
-
E-mis to u mnie gorzej, bo ja mam chcicę na słodkie i przed okresem i w środku cyklu. Próbuję się hamować, ale raczej z marnym skutkiem. Normalnie jakby mózg mi wyprało ale jeszcze dziś i jutro, i koniec.
-
Dzień dobry Na śniadanie wtrąbiłam 3 naleśniki z dżemem malinowym. Na potem mam zaplanowane 2 jajka sadzone z sałatką brokułową. Na lunch chyba banan i skyr jagodowy. Na obiadokolację schab, buraczki i makaron pene. Weszłam dziś z ciekawości na wagę a tam 0,8 kg w górę. Wierzę że to tylko owulacja, bo chyba wspominałam że tak u mnie się dzieje że waga wtedy idzie w górę, a musiałam się przekonać bo dzisiaj to wogóle czuję się na maxa ociężała, no kurde jak głaz. Zresztą przez to mam też ciągoty na słodkie. Słodyczy nie tykam, ale co z tego jak są zamienniki a to dżemik malinowy, a to łyżeczka miodu do herbatki i tak jadę z tym koksem. Ale wypiłam już szklankę wody gazowanej z cytryną. Wracam do wyra, bo moje dziecko nie spało dziś od 4:20 do 5:50 a jestem jak krzyża zdjęta. Jasminka trzymam kciuki za twój come back Pozdrawiam cały skład
-
E-mis brawa za postanowienie, liczenie kalorii pomoże Ci utrzymać kontrolę, zobaczysz, szybko to ogarniesz. Po obiedzie byłam z rodzinką na spacerze, zrobiliśmy ok. 6,5 km. Ale już czuć wiosnę, rety strasznie dużo ludzi dzisiaj spacerowało, jeździło na rowerze, chodziło z kijkami i biegało. Czasem jak spacerowałam to ani żywego ducha nie było a dziś wręcz tłok. Z jedzeniem niestety tak średnio. Poza tym czuję się jak kloc i mam 2 winowajców za ten stan rzeczy, albo zbyt duża ilość węgli w posiłkach albo środek cyklu. Hmmmm poobserwuję to jeszcze. Jasminka no co ty tak zamilkłaś...kurczę jak nie Ty
-
Zakręciłam się i napisałam w jakimś innym wątku haha, po prostu się otworzył, nie wiem jak bo.kliknęłam w nasz, a ja rach ciach odpowiedz i dopiero jak zapisywał to paczę ze to inny tytuł ale jaja. Chyba naprawdę idzie wiosna, a na pewno zawitała już w mojej głowie. No właśnie Triple to nasze wczorajsze jedzenie absolutnie nie ma nic wspólnego z racjonalnym, zbilansowanym i zdrowym odżywianiem. Obiecuję od jutra się poprawić☝ Coś Szejk zamilk.... Napiszę więcej w drugiej części dnia...
-
Cześć, Zacznę od tego, że muchy mi w nosie przeszły, przestałam się boczyć na męża I znowu jest big love no i koniec dobrych wiadomości. Z jedzeniem będzie dziś podobnie jak wczoraj, czyli małokalorycznie niestety, ponieważ na obiad będzie rosół, zostało jeszcze z wczoraj, a na obiadokolację w końcu schab duszony z ziemniorami i buraczkami. Już się zresztą robi. W planach jest rodzinny spacer, jest przepiękna pogoda i grzechem byłoby kisić się w chałupie. Miłej niedzieli
-
Sorki Dziewczyny, pomyliłam wątek
-
Cześć, Zacznę od tego, że muchy mi w nosie przeszły, przestałam się boczyć na męża I znowu jest big love no i koniec dobrych wiadomości. Z jedzeniem będzie dziś podobnie jak wczoraj, czyli małokalorycznie niestety, ponieważ mam na obiad będzie rosół, zostało jeszcze z wczoraj, a na obiadokolację w końcu schab duszony z ziemniorami i buraczkami. Już się zresztą robi. W planach jest rodzinny spacer, jest przepiękna pogoda i grzechem byłoby kisić się w chałupie. Miłej niedzieli
-
Hej, No więc z jedzeniem było źle, nawet gorzej niż myślałam Zmieniłam plany na drugie danie, nie robiłam w końcu schabu i buraczków, za to zrobiłam calzone i wtrąbiłam 3 wiecie ciacho drożdzowe, farsz, ser cheddar...w dodatku wpadła nieplanowana bułka poznańska I 2 mandarynki... eehhh no comment....Nie szło mi też picie wody. Kupiłam na jutro gazowaną (Triple też zrobię lemoniadę haha). Ale z aktywnością za to było lepiej. Rano spacer z psem (ze 2 km), potem kijki (38 min.) i wieczorem znowy spacer i też zrobiłam ok. 2 km.
-
Witam, będę dziś pierwsza w pisaniu Zacznę od tego, że dzisiaj będzie ciężko z dietą. Już śniadanie było kaloryczne, domowe burgery... hmmm z sosami ketchupem majonezem....Na potem jeszcze ugotuję rosół z makaronem oraz schab duszony z ziemniakami i buraczkami. Może trochę spalę podczas robienia porządków. Chciałabym jeszcze wyjść na kijki. Zresztą potrzebuję tego żeby uspokoić emocje, bo wkurzyłam się dzisiaj na męża i aż we mnie wrze. Mam nadzieję, że u Was będzie lepszy dzień. Pozdrawionka
-
Ojej Triple, współczuję, najgorsze że jak dopadnie to wyoutowuje Cię praktycznie z życia. Oby teraz na dłużej odpuściła, a chociaż dała odsapnąć w weekend. Byłam już na spacerze. Niestety ciężko i nieprzyjemnie się chodziło, ponieważ napadało ze 4 cm śniegu a trasa była kompletnie nieodśnieżona. Plus taki że czuję nogi. Z jedzeniem też było spoko, chyba zmieściłam się w limicie. Szejk a co u Ciebie??? Jak twoje zmagania? Miłego wieczorku. 3majcie się ciepło
-
Dzięki Jasminka Głęboko wierzę, że też będzie u Ciebue spadek jak się syt. unormuje. Masz teraz niesprzyjające do odchudzania warunki, a na pewno nie masz do tego głowy i czasu, ale jak już wsio ogarniesz, na pewno zaczniesz z nową energią. E-mis także gratuluję Właśnie zobaczyłam że od Wigilii cały czas jest u mnie tendencja spadkowa i to jakoś zmotywowało mnie do dalszych starań Miłego piąteczku.
-
Hej, Jasminka u mnie też bez szału, wprawdzie jest spadek o 0,3 kg, ale to wynik z dwóch tyg. I myślę, że to, że cokolwiek zeszło to dzięki temu, że od środy było już tak jak należy z dietą i aktywniścią. Także u mnie jest 60,1 kg. Mam więc cel na przyszły tydzień, zejść poniżej 60 kg.
-
Witam wieczorową porą Melduję, że dzisiaj też miałam udany dzień, zmieściłam się w limicie kalorycznym oraz byłam z psinką na spacerku (ze 2 km). A jutro wchodzę na wagę. Miłej nocki
-
IleOnka noż cudo to ciastopiękniunie. Miłość na talerzu
-
IleOnka chciałabym zobaczyć twoje walentynkowe ciacho wizualnie na pewno była petarda. Jeśli chodzi o wypieki na ksylitolu, erytrolu kompletnie nie mam o tym pojęcia, może kiedyś zmierzę się z tematem, oby tylko z ciekawości. Narazie u mnie jest dobrze, na obiadokolację zostało mi jeszcze 407 kcal. I jakoś wychodzi mi dziś nawadnianie, wypiłam już prawie litr wody.
-
E-mis ja wciąż karmię ale od miesiąca, odkad rozszerzam diete dziecku powinnam jeść 1833 kcal.
-
Oj dziewczyny myślę że to całe odchudzanie w teorii jest zawsze prostsze a z realizacją zawsze gorzej. Ja odchudzam się w sumie bez spiny ale czasem jestem na siebie zła że wstaję , mam super plan, energię do odchudzania, trzymam się do godziny np. 13:00 z dietą a potem wszystko się sypie. Nie powiem że wyrywam sobie włosy z głowy ale ogólnie staram się przepracować te gorsze momenty. Zresztą myślę że to też jest kwestia charakteru. Jednak zgodzę się że mimo słabszych momentów nie ma co się poddawać, trzeba działać, aby nie przerżnąć sprawy po całości. Ot icała filozofia
-
Hej, Jasminka świetnie Ciebie rozumiem, sama się nieraz wkurzam na siebie, że siedząc w domu nie umiem do końca pilnować diety i że tak trudno oprzeć mi się pokusom. Na szczęście jeszcze kilka dni i wrócisz do pracy. A u mnie to jeszcze trochę potrwa, niestety. Pocieszam się że zaraz wiosna i może wtedy będzie łatwiej. Na śniadanie były 3 naleśniki z jabłkiem i herbata. Na potem mam serek wiejki, do tego chyba zrobię jakąś surówkę, aby być bardziej sytą. Na potem narazie bez pomysłu, ale na obiad chyba jakieś mięsko by się przydało po wczorajszym poście. Triple, ileOnka hop hop...
-
Halo halo, ja akurat nie pisałam wcześniej bo chciałam zdać pełny raport. Dzisiaj był w końcu dzień taki jak należy. Półtora tygodnia potrzebowałam żeby wypracować taki dzień. Zmieściłam się w limicie kalorycznym i byłam na krótkim spacerze z psem (przeszłam ze 2 km). Fajnie byłoby gdyby jutro było tak samo. E-mis tak myślałam że nie będziesz potrzebna chłopakom do zabawy a tort robiłaś sama czy zamawiałaś, jaki smak? Ja od 3 urodzin córki sama robię torty, o dziwo z całkiem niezłym skutkiem, nawet ostatnio dla synka koleżanki robiłam i że smakował zapytała czy zrobię też na 18 tke jej córki. Miłej nocki