-
Zawartość
3014 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
-
Zastanawiam się czy nie włączyć do grafiku ćwiczeń na wewnętrzną str. ud ale jak czytam komentarze pod filmikami z youtuba to są różne. Ale są krótkie takie 10 minutówki I to dla mnie główny powód. Teery jesteś w stanie jakieś sprawdzone polecić?
-
Teery a powtótrzą Wam testy? I czy już nieodpłatnie I kiedy? Może głowa Cię bolała przez brak świeżego powietrza...
-
Teery, Jak czytam o waszych przejściach na kwarantannie to nie mogę uwierzyć jaki jest burdel na kółkach w tym całym systemie. Bez kitu matrix. Ja wykończyłabym się nerwowo. U mnie z jedzeniem bez zmian. Nie mogę uwierzyć jak ciężko mi nad tym zapanować. No i znowu odpuściłam kijki przez deszcz. Już zaczyna mnie to wszystko wkurzać. Koniec końców pokręciłam hh przez 40 min. I to byłoby na tyle. Miłej nocki, papatki.
-
Teery, wiem że to okropny czas na odchudzanie ale właśnie na przekór nie możemy odpuścić bo będzie jeszcze gorzej. U mnie jest tak, że przez zimno ciągnie mnie do gorących bardziej kalorycznych dań. Jesienną chandrę najlepiej zajadałabym słodyczami. A I z chęcią do uprawiania sportu różnie bo najlepiej zakopałabym się w wyrku pod kocykiem z kubasem aromatycznej herbaty w ręku I błogo się relaksowała. Dlatego mimo swoich słabości nie mogę się teraz poddać. Jest mi trudniej niż latem się odchudzać, już to widzę I zapewne będzie u mnie teraz więcej wpadek, załamek I dołków ale może coś tam zawsze schudnę, a jak dam na totalny luz to odzyskam wszystko co do tej pory straciłam albo I więcej, własnie z tych powodów o których wyżej wspomniałam. Zresztą przyznaję bez bicia że twoje utracone 7 kg też mnie mocno motywuje. Myślę sobie że skoro dałaś radę to ja też powinnam. Fakt że mam słabszą wolę niż Ty (stwierdzam to kategorycznie) w dodatku wciąż karmię dzidzię I może dłużej mi to zajmie czasu ale pragnę być lżejsza, ba! docelowo nawet o całą dyszkę. Dziękuje Ci za wsparcie I motywację. Dużo mi to daje
-
Dzisiaj dalej nie mogłam dojść do porządku z jedzeniem, myślę że to przez pogodę, zakopałam się w domu nigdzie nie wychodziłam I szukałam po szafkach I w lodówce co by tu zjeść. W efekcie było tego jedzenia za dużo...A z ćwiczeń zrobiłam jedynie 30 minutową gimnastykę. Kijki odpuściłam przez pogodę, no tak lało że przy największych chęciach wyjść z domu się nie dało. Dzień na minus, buuuuuuu.
-
Jeju Teery współczuję, naprawdę!!!!!!!!! Jak widać dla nich liczą się tylko procedury, a w nich jest 7 dni I koniec kropka!!! Z dodzwonieniem się do przychodni może być ciężko, ostatnio kilkukrotnie tego sama doświadczyłam, ale ja zawsze mogę podjechać a ty biedna jesteś uziemiona. Szczerze, życzę Ci dużo siły do walki z tym systemem. Pomyśl na pocieszenie, że ty już to teraz przećwiczysz, krok po kroku... strach pomyśleć jaki burdel będzie gdy będziemy w kraju mieli 10 tysia przypadków na dobę.
-
Hej, U mnie dzisiaj był cheat day I chyba już tak zostanie, że w niedzielę będę zapominać o diecie. Dobrze mi to robi na psychikę I chyba potrzebuję tego, aby nie stracić zapału. Na śniadanie był tost z serem szynką pieczarkami I papryką, w międzyczasie wpadł też kawałeczek ciasta, na obiad rosół z makaronem a potem jeszcze kotlet w panierce... I raczej nie zbiłam tego ćwiczeniami, bo raptem było hh przez 20 minut oraz 30-minutowa gimnastyka. Kijki odpuściłam przez pogodę. Pozdrowionka, do jutra
-
Ojej Teery, czyli że co teraz, dalej siedzisz na kwarantannie? A jakieś lekarstwa syn będzie musiał brać? Coś wiadomo. Niefajna sytuacja, szczerze współczuję..
-
U mnie dzisiaj na wadze 65,4 kg czyli 0,6 kg w dół od ostatniego ważenia, tyle że ono było chyba ze 2 tyg temu a może I ponad. Ale co tam zawsze to spadek I z tego się cieszę. Wczoraj jednak czekolady nie było. Ale hula hoop też nie...siedzę jak na gwoździach oczekując na jakieś info od koleżanki. Już ćmi mnie głowa, coś czuję gardło a może sobie wmawiam, nie wiem już sama. Zwariować przyjdzie.... Na śniadanie zjadłam płatki kukurydziane na mleku, wiem ze mają sporo cukru ale jakoś mnie to nie wzruszyło. Jak moi wrócą będzie kotlet z piersi kurczaka, ryż I mix sałat z vinegretem lub balsamico, w muedzyczasie koktajl bananowo malinowy I trichę nerkowców. Teery czyżbyś leniuchowała na kwaranrannie? Mam nadzieję że nie potwierdxił się żaden czarny scenariusz.. Miłego dzionka
-
No właśnie ja taki szok przeżyłam jak nagle zwolnił mi metabolizm. Do 30stki jadłam praktycznie wszystko, nie zważając na porę dnia, a ważyłam tak ok. 10 kg mniej niż teraz. A obecnie mam wrażenie, że tyję nawet od powietrza... Dzisiaj do południa było idealnie z jedzeniem, a potem...no cóż....zgubiły mnie racuchy...zjadłam pięć a obiecywałam sobie, że zjem tylko trzy. O ja słaba.... Z pozytywów to było sporo ruchu. Był kurs do przedszkola, potem spacer z wózkiem, a wieczorem kijki. Zaczęłam odczuwać już zmęczenie nie tylko w nogach ale też w ramionach, od machania kijkami. Jutro miałyśmy z koleżanką zrobić sobie przerwę od maszerowania, żeby organizm się zregenerował ale w końcu odpuszczamy czwarteczek bo ja mam wyjazd I mogę być późno w domu. Z uwagi na zmęczenie materiału, odpuszczam dzisiaj kręcenie hh. Teery tak sobie pomyślałam, że u Ciebie cel już na wyciągnięcie ręki I zaraz zostanę tu samajuż mi smutno z tego powodu. Szczere to dzięki Tobie zebrałam się do kupy z aktywnością.
-
Hej, Chodzimy narazie drogą, ale docelowo mamy trasę mieszaną z odcinkiem przez pola. Dla mnie wciąż jest za krótko, zarówno czasowo jak też jeśli chodzi o kilometry. Zauważyłam wczoraj że koleżanka już nie łapie tak szybko zadyszki jak na początku, to może za kilka dni w końcu przejdziemy tę pierwotną trasę, bardzo bym chciała, ja już teraz jestem gotowa. Zresztą pomyślałam że jeśli będą opory z jej strony to najwyżej bedę wychodzić wczesniej z domu I sama trochę pomaszeruję. U mnie dopiero śniadanie, również mam owsiankę, tyle że na mleku I z bananem. Na obiad planuję zupę ogórkową, a jak moi wrócą zrobię jeszcze racuchy drożdzowe, lodówka już świeci pustkami, zostały dosłownie jakieś resztki, w tym drożdze I trzeba je zużyć. Hmmmm chyba odwrócę jednak kolejność i racuchy zjemy przed zupą, zawsze lżej po poludniu dla wątroby. Wow Teery już schudlaś 7 kg???? Matko zazdro!!! I gratulacje. Chyba meraboluzm nie zwolnił cinpo 30 stce
-
Hej, U mnie dziś z jedzeniem tak średnio, popłynęłam przy obiedzie z porcją. Pocieszam się, że może syt. uratowała aktywność. Byłam z koleżanką na kijkach, zrobiłyśmy tę krótszą trasę bo nadciągała burza. Jak startowałyśmy zaczynało błyskać, w połowie trasy zaczęło jeszcze grzmieć a pod koniec już lało. Ostanie 300 m przebiegłam a I tak wróciłam przemoczona. W domu pokręciłam jeszcze hh przez 30 minut. W czwartek postaram się zważyć I zmierzyć. Będę wiedzieć na czym stoję. Teery o jakiej szczotce I rolerze myślisz? Wyczytałaś o nich w necie, czy z innego źródła o nich się dowiedziałaś??? Uciekam do wyrka, do jutra
-
Hej, Mam chwilę to zdam raport. Dzisiaj było w porząsiu zarówno jeśli chodzi o jedzenie jak I aktywność. Byłam z koleżanką na kijkach. Zrobiłyśmy tę samą trasę co wczoraj. Dodatkowo pohulałam sobie 20 minut. Jestem z siebie mega zadowolona. Dzień zaliczam do udanych.
-
Pohulałam sobie dzisiaj przez 40 minut. Oglądałam z meżem ten nieszczesny mecz Legii I jakoś zleciało. W miedzyczasie była też 15 minutowa gimnastyka. Nie powiem nawet jestem z dzisiejszego dnia zadowolona.
-
Teery, A ja właśnie odwrotnie nie mam dużo ubrań sportowych a te co mam to albo mi się już nie podobają albo mówiąc wprost są "zjechane". Poza tym muszę ponieść nakłady żeby nie zrezygnować po kilku dniach a wydana kasa powinna mnie zmotywować.
-
Teery ja też kiedyś kręciłam już hh, nawet na topiku o tym pisałam. Ale robiłam to mniej regularnie I czasem tylko przez 15 minut, dla zabicia sumienia. Pamietam, że brzuch wtedy zrobil sie twardszy ale nie wiem czy mi coś ubyło, bo właśnie się nie mierzyłam. Teraz z większą determinacją do tego podchodzę, choć czasem warunki w domu mam ku temu niesprzyjające, wiesz o czym mówię. Przez ten tydzień nie kręciłam dwa razy, jednego dnia było 20 minut. Jutro ruszam na zakupy, muszę kupić odzież I buty na kijki...tylko oby koleżanka nie zrezygnowała...Zawsze zostaje mi jeszcze chodzenie z mamą, bo ona też deklaruje choć nigdy nie chodziła I ma tylko kije do trekkingu ktore dostala na jakimś pokazie garów
-
Hej Teery, Nie wiem jak u mnie z wagą, dziś powinnam dostać @ I wolałam nie wchodzić na wagę. Czuję się cala spuchnięta, nawet paluchy u rąk mam jak wałki. Obiecuję, że zważę się po okresie. Jak to mówią wóz albo przewóz. A Twój facet co mówi o twojej obecnej wadze, podobasz mu się?...Bo wiesz z babami jest tak że nie wiadomo kiedy mówią szczerze, różnie to bywa...Choć może coś jest na rzeczy, sama też mówiłaś że się sobie teraz nie do końca podobasz....Osobiście się zastanawiam, czy nie za niski masz dzienny limit kaloryczny, tym bardziej, że intensywnie trenujesz. Nie myślałaś aby zweryfikować go sobie na innym kalkulatorze? Też czuję się jakaś niedogrzana I ciągnie mnie wciąż do gorących dań, już np. sałatka czy jogurt pitny na drugie sniadanie nie pasi mi tak jak wtedy, gdy na zewnątrz było gorąco, zresztą widzę że teraz mniej piję wody, a piłabym tylko gorącą herbatę.
-
Cześć, U mnie przez weekend było bardzo dobrze.Trzymałam się z dietą, fakt były niewielkie grzeszki ale myślę że nie zaważyły na całości. W piątek i w niedzielę kręciłam hula-hop po 30 minut, w sobotę był dzień na regenerację. U nas też pogoda do bani, w niedzielę w ogóle nie wyszłam na dwór, lało jak z cebra było zimno mglisto i i szaro. Dziś poranek zimny ale słoneczny, właśnie wracam z przedszkola i od razu zjem śniadanie. U mnie owsianka z żurawiną miodem i łyżeczką słonecznika.Na drugie krewerki na masełku z chilii I pietruszką. Potem pomidorówka z ryżem. Po południu jak mąż wróci z pracy zrobię mieszankę chińską z kurczakiem z makaronem ryżowym ewent. jakąś kaszą. Miłego poniedziałku pozdrowionka
-
Hej, Wpadłam na momento aby zdać szybki raport z dzisiaj. Z jedzeniem było nieźle ale wpadło ciastko owsiane, ktore córka nie zjadła w przedszkolu. Natomiast jeśli chodzi o ćwiczenia to plan wykonałam w 100%. Był spacer do przedszkola dłuższą trasą oraz kręcenie hula hopem przez 30 minut. Uśmiech był, endorfiny też były. Jutro też tak chcę! Do juterka, pa!
-
Hej Teery, u mnie też było bardzo dobrze, a do ideału zabrakło troszeczkę ponieważ z ćwiczeń zrobiłam tylko 25 minutową gimnastykę a chciałam jeszcze pokręcić hula hopem, ale jakoś czasu zabrakło. No nic dziś jak tylko dzidzia mi zaśnie będę krecić. Z jedzeniem też bez porównania lepiej. Dziś na śniadanie były 2 kanapki z razowcem, serkiem fromage szynką I ogórkiem kiszonym. Co dalej to jeszcze nie wymyśliłam. Hmmm...uwielbiam orientalną kuchnię. Przy dużej ilości warzyw jest dość lekka...no I ten wachlarz smaków.....mniaaaam. Dziś mam w planach jeszcze kurs po córkę do przedszkola, ale pójdę dłuższą drogą żeby wyrobić więcej kroków. Zresztą trzeba korzystać z pięknej pogody. W przyszłym tyg nadają już tylko po 12 st. Brrrrrr.... Miłego dnia, pozdrawiam Cię serdecznie.
-
Hejka Tak jak powiedziałam od dzisiaj się ogarniam. Zawieszam wszelkie spotkania towarzyskie z ciachem i herbatką. Przez te 3 dni popuściłam hamulce i już czuję się większa, dobrze że jednak na wagę nie wchodziłam bo pewnie byłaby załamka. Także dzisiaj jestem już grzeczna wracam do czterech posiłków, bez słodyczy, oraz do regularnych ćwiczeń. Miłego dnia, buźka
-
Hej, Terry jak tam pobyt w górach, pogoda dopisała? A ja wczoraj miałam się zważyć ale zapomniałam już z samiutkiego rana zjadłam śniadanie, no już nie było sensu się ważyć po. Dziś z kolei odpuściłam bo wczoraj mieliśmy gości i wpadło trochę jedzenia wieczorem więc podejrzewam że jeszcze to we mnie zalega. Dziś z kolei wpada do mnie jeszcze koleżanka z pracy, będzie ciacho, dlatego zważę się dopiero za kilka dni. Pochwalę się że od października zaczynam przygodę z kilkami. Będę chodzić z koleżanką więc może będziemy wzajemnie się motywować i nie zrezygnuję po kilku dniach .Chociaż ona mówi że nie wie na ile jej starczy zapału. Niemniej jednak ja się cieszę bo szczerze powiedziawszy samej wieczorem nie chciałoby mi się chodzić. Dziś pewnie nie uda mi się jeszcze wrócić na dobre tory ale od jutra choćby nie wiem co się działo muszę się ogarnąć i koniec kropka. Pozdrawiam. Miłego poniedxiałku
-
Hej, Zakwasy już mi prawie odpuściły więc wróciłam do aktywniści. Udało mi się zrobić krótkie ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud, pośladki I ramiona. Zrobiłam też jeden kurs po córkę do przedszkola. Niestety z jedzeniem nie było tak super jak z ćwiczeniami. Jak się nie ogarnę w tym wględzie to kiepsko widzę niedzielne ważenie...i myślę, że te ćwiczenia które robię nie uratują ani trochę syt.....a tak fajnie byłoby zobaczyć znowu spadek na wadze, nawet maluśki...Eeehhhh w teorii jakoś lepiej to wszystko wygląda..... Miłego wieczoru, pa.
-
No to się własnie popisałam, wygrzebałam w szafce princesse longa kokosową I zjadłam calusienką... jak w amoku
-
Teery, ależ w malowniczym regionie mieszkasz/pracujesz. Też uwielbiam góry, niestety ja jestem z mazowieckiego więc jeżdzę w góry tylko na wakacje, a teraz jak dzieci jeszcze małe to nie prędko raczej będę miała okazję pochodzić znowu po górach. Wczoraj był dzień na regenerację. Jedynie zrobiłam więcej kroków bo zrobiłam dwa kursy do przedszkola oraz dłuższy spacer z wózkiem. Ale z jedzeniem było średnio, wieczorem byłam głodna I zjadłam pół bułki I plasterek żółtego sera.