-
Zawartość
2995 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
-
Cześć Teery, gratuluję wypracowanej rezerwy!!! Szkoda że u mnie nie jest tak fajnie. Dziś na wadze zastój, nic się nie ruszyło od tygodnia. Czyli nadal jest 63,5 kg. Eeehhhh. Ale nie poddaję się i dalej walczę. To może zamiast hardcorowych ćwiczeń idź pobiegać albo na rower. Trochę się rozruszasz, będą endorfiny, będzie satysfakcja że był ruch. A tak może będzie cię uwierało że nic nie zrobiłaś, zresztą zobaczysz jak będziesz się czuła po południu.... Och Teeerry, zobaczysz ile wątków przybędzie po świetach...Będą rosły jak grzyby po deszczu w ramach noworocznych postanowień, coś w stylu Schudne w 2021 roku Miłego piąteczku
-
Hej, Dziś choć mocno się starałam przekroczyłam limit kaloryczny już o 16ej wiedziałam, że mam tych kalorii za dużo ale I tak zjadłam kolację, nie wiem o co chodzi ale czułam strasznego głoda. Bez kitu nie usnęłabym z takim ssaniem w żołądku. Ostatecznie było 1656 kcal. Z pozytywów to to, że poszłam za radą Kasi dietetyczki i zjadłam śniadanie białkowo warzywne. Wymyśliłam surową paprykę nadziewaną mozzarellą i jajkiem, z przyprawami. Kurde dobre to było. Z aktywności był spacer 35 minutowy. Jakoś nie miałam siły na kijki. A jutro ważenie. Hmmmmm..... Miłej nocki, papa.
-
Teery, a gdzie Ci fitatu pokazuje idealną wagę, szukam I nie wiem gdzie to jest, a też jestem ciekawa jaką wagę powinnam mieć wg apki? Może najlepiej niech ktoś trzasnie Ci kilka fotek, na zdjęciach lepiej widać I mogłabyś ocenić w końcu te swoje nogi. Ja myślę ze przy tym.wzroście I wadze ktore masz są fajne. Mnie wciąż się ocierają uda, więc do ideału wciąż daleko
-
A więc zdam raporcik. U mnie dziś było dobrze. Zmieściłam się w limicie. Byłam też na kijkach przez 55 min. oraz zrobiłam kurs do przedszkola. Tylko do jednej rzeczy mogę się przyczepić, po powrocie z kijków wieczorem byłam głodna więc wszamałam 1 khaki oraz plaster żółtego sera. Choć było w limicie to jednak nie była pora na owoce, a na pewno nie była pora na żółty ser (ponoć długo się trawi, a w nocy raczej na pewno). Niemniej dziś jestem z siebie zadowolona. Miłej nocy, pa
-
Teery, no to dzisiaj spinamy poślady !!!!!!!Musi być dobrze. Przyjmuję, że wczorajszy dzień był na podkręcenie metabolizmu Ja narazie się trzymam, nic nie podjadam, żadnych słodyczy ani przekąsek, pilnuję się. No właśnie Teery, Ty ładnie schudłaś jedząc owsiankowe śniadania. Ja też chudnę ale wolniej. W sumie nigdzie mi się nie spieszy, ale spróbować z radą Kasi mogę. Tzn. zapewne ciężko mi będzie codziennie rano zjeść śniadanie wyłącznie białkowo warzywne ale gdy będę miała możliwość to tak zrobię. Zobaczę czy będę syta po tym, po prostu się poobserwuję, narazie tak do Świąt. A i powiem Ci, że chyba widzę pierwsze efekty chodzenia z kijkami. W sumie teraz ważę o kilogram więcej niż w maju 2019 r. (wtedy gdy było moje pierwsze podejście do odchudzania przed drugą ciązą) ale widzę jakby różnicę w boczkach. Są mniejsze niż wtedy. I jak pisałam Elle96 wtedy ubrania w rozmiarze 38 źle się układały, własnie przez odstający brzuch I boczki. Teraz też nie leżą idealnie, zwłaszcza jaku siądę I zsunie mi się oponka na uda ale jak to mówią jest pół biedy a nie jak wtedy tragedia po całości. Uciekam, postaram się napisać coś jeszcze wieczorkiem.
-
Dzięki Kasia za cenne rady! Wow oswieciłaś mnie tym pieczywem/owsianką. Serio. Ale nie ukrywam że nagle poczułam pustkę w głowie co jeść w zamian. Tak na szybko pomysłów niewiele....I przyznam, że rano wrąbałam.już kromkę razowca do jajecznicy po czym odkryłam twój wpis Pozdrawiam serdecznie!
-
Teery, u mnie dzisiaj jedzeniowo bardzo źle. Złożyło się na to kilka rzeczy:1) nie liczyłam kalorii, 2) wyrobiłam ciasto na ciasteczka maślane na święta a że pierwszy raz robiłam to zrobiłam próbę generalną I upiekłam 15 sztuk, a sama zeżarłam 5, reszta ciasta jest w zamrażalniku, 3) podjadałam paluszki juniorki w efekcie wciągnęłam prawie pół paczki no i 4) zrobiłam na obiad marchewkę z groszkiem na masełku I duuuuużo za dużo jej zjadłam. Pewnie jakbym liczyła dzisiaj kcal zeszłabym na zawał . Strach się bać jak zacznę już na poważnie pichcenie na Świeta... Z aktywniści był tylko spacer 40 minutowy, ale tempem żółwiastym bo z telefonem przy uchu...Także dzień na nie. Uciekam do wyra. Do juterka!
-
Cześć Teery. U mnie dziś w miarę okey. Przynajmniej tak mi się wydaje bo nie liczyłam kalorii. Aktywności dziś nie było, mąż jest na 24h dyżurze w pracy, więc jestem sama z dziećmi a I młodsze jest na antybiotyku. Wogóle ciężki miałam dzień. Dopiero ogarnęłam się z obowiązkami domowymi I mogę iść spać. Także dobrej nocki. Papatki.
-
Hej, u mnie weekend taki sobie. Wpadlo trochę słodyczy, niestety. Jedzeniowo gorsza była niedziela. A i ruchu było jak na lekarstwo. W sobotę nic, w niedzielę zaledwie 35 minutowy spacer. Ale pocieszam się że i tak nie było takiej tragedii jak w ubiegły weekend, wtedy to była masakra. No I chodziły za mną wczoraj oponki serowe, już studiowałam przepisy w necie, ale ostatecznie zrezygnowałam of course z ciężkim bólem, bo pomyślałam że na jednej przecież by się nie skończyło. To taki mały sukcesik. Dzisiaj na śniadanie 1 berlinka, 2 cienkie kromki razowca, łyżeczka ketchupu i 1 ogórek konserwowy. Na 2 śniadanie chyba ugotuję kaszę manną. Mam też na potem rosół z wczoraj. A co jeszcze to nie wiem. Pozdrowionka
-
Dzisiaj było 1648 kcal. Trochę za dużo. Jakoś ciężko mi się od jakiegoś czasu zmieścić się w limicie kalorycznym. Muszę chyba bardziej przykładać się do planowania posłków. Też bym chciała mieć rezerwę kaloryczną na Święta chlip chlip. Dziś nie byłam na kijkach (jakoś nie miałam ochoty), tylko wybrałam się na spokojny 30 minutowy spacer, tak dla dotlenienia się. Teery I co, udało się naprawić Tobie auto? Hmmm uwielbiam oscypka, ale już dawno nie jadłam. Lubię zwłaszcza takiego z grilla, serwowanego z żurawiną...choć chyba mi nie służy w tej postaci bo potem bąkulce tylko puszczam hihihi ale raz na jakiś czas musi być, a co tam.
-
Ciao, Teery nie uwierzysz bo ja sama nie wierzę ale na wadze mam spadek. Nieduży bo 0,4 kg mniej ale cieszę się jak nigdy. Czyli u mnie 63,5 kg. Na wszelki wypadek zważę się jeszcze jutro lub pojutre dla pewności. Chyba dziś na siłę wyciągnę psa sąsiadki na spacer bo teraz tak sobie myślę, że ten spadek to tylko chyba dzięki temu dreptanie z nim. Na śniadanie były 2 jajka smażone na maśle, kromka razowca I ogorek kiszony w chili. Na 2 śniadanie skyr waniliowy I sok marchewkowo jabłkowy, potem jeśli będzie mi się chciało ugotuję zupę brokułową. A potem pewnie jakieś placki lub kluchy. W piątek mam zawsze taki paradoks że choć nie jem w tym dniu mięsnych dań to kalorycznie jest z reguły źle bo wpada dużo mącznych posiłków. Więc jak to dziś będzie ostatecznie to się okaże. Miłego piąteczku
-
Teery, u mnie jedzeniowo w miarę okey, ale było dziś bez aktywności. Prognoza pogody się sprawdziła, padał śnieg z deszczem I było ślisko. Wolałam nie ryzykować jakiegoś złamania w czasach pandemii. A jutro ważenie. Serio widzę że "spuchłam" Kurde! A tu Święta za pasem. 3maj się ciepło
-
No to się melduję. Z jedzeniem było o nieeeebo lepiej niż przez ostatnie 4 dni. Tylko nieznacznie przekroczyłam limit ( zjadłam dziś na śniadanie 2 kromki razowca z pasztetem drobiowym I ogórkiem kiszonym, na 2 śniadanie jogurt pitny 200g z 2 waflami ryżowymi, potem wpadły jeszcze 2 jajka na miękko I kromka razowca, a na obiadokolację była zapiekanka makaronowa ze szpinakiem I kurczakiem). Nadwyżkę kaloryczną myślę że spokojnie spaliłam bo byłam na kijkach przez 30 minut oraz zrobiłam kurs po dziecko do przedszkola. W końcu przestało wiać. Bez kitu nie pamiętam żeby kiedykolwiek u nas tak wiało intensywnie ciurem przez 7 dni. Codziennie głowy omal nie urwało. Choć od jutra nadają śnieg z deszczem więc nie lepiej. Ja zaraz tylko kąpu kąpu I spanko. Niestety młodsze ma zawalone gardło i nos i budzi się w nocy mniej więcej co godzinę. Więc chyba się nie wyśpię. Ale Tobie Teery życzę twardego snu.
-
I to nie jest róznica 4 rozmiarow tylko 2, dla scisłości.
-
Elle96 może jesteś bardziej proporcjonalna niż ja. Niestety przy 62,4 kg ubrania w rozmiarze 38 nie dopinały mi się na brzuchu lub nie wyglądały estetycznie, że tak powiem wsio się wylewało, cała oponka. No I niestety często były za obcisłe na plecach. Zmieścić się na ścisłe zmieściłam ale jak w tych ciuchach eyglądałam to już inna sprawa. Niestety tak zmieniło się moje ciało po pierwszej ciąży. Nie wiem może ty wlasnie w ciąży nie byłaś lub należysz do tych szczęśliwych kobiet ktore pomimo ciąży I porodu maja super figurę.
-
Cześć Teery, Dzięki wielgachne za wsparcie w gorszych chwilach. Staram się już dziś wychodzić na prostą ale dopiero wieczorem okaże się z jakim skutkiem. W piątek mimo wszystko wejdę na wagę. Tak postanowiłam choć wiem że będzie źle bo jak ma być dobrze skoro przez 4 dni ciurkiem jadłam jak pasibrzuch a aktywność była niemalże zerowa. Tylko mam żal do siebie, że brakuje mi wciąż silnej woli I że cel świąteczny się oddalil. No ale stało się I moje jęczenie już tego nie cofnie. Masz rację najgorsze jest u mnie to że siedzę w domu I mam żarcie w zasięgu ręki. Gdy chodziłam do pracy było łatwiej. Poza tym przy dziecku zawsze jest w domu coś słodkiego I to też mi nie pomaga w odchudzaniu. Ogólnie nie jest lekko, hehe. Pocieszające jest przynajmniej to że jedna z nas sobie lepiej radzi I że renoma wątku jest utrzymana. Daj czadu na dzisiejszych ćwiczeniach. Miłego dnia, niech moc będzie z Tobą
-
Teery, u mnie porażka. Jestem na dobrej drodze aby odzyskać wszystkie zgubiobe kilogramy. Nie umiem opanować łakomstwa. No wciągam żarcie jak odkurzacz. Juz do godz. 13 przekroczyłam limit kaloryczny I dalej jem. Niestety mój cel na święta stał się nierealny. Naprawdę nie wiem co robić.
-
Hej, Niestety nie udało mi się płynnie przejść z weekendowego obżarstwa do dietkowego jedzenia. Owszem jadłam zdecydowanie mniej niż w weekend ale i tak nie zmieściłam się w limicie kalorycznym. Z aktywnością też nie było najlepiej. Wieczorem znowu wiało I to jeszcze bardziej niż przez ostatnich kilka dni więc nici z kijków. Jedynie zrobiłam kurs do przedszkola I krótki, raptem 15 minutowy spacer z psem. Nie wiem też czy nie zaczyna mnie brać od tego przeziębienie. Czuję gardło I mam katar. Oby to nie wyeliminowało mnie z diety I aktywności na kilka dni. Zapodam sobie zaraz leki na przeziębienie I zobaczymy co będzie. Pozdrawiam I życzę Tobie miłego wieczoru.
-
Teery, u mnie w weekend TRA-GE-DIA!!!! W sobotę zrobiłam muffinki czekoladowe I to był błąd. Naraz zjadłam 4 szt. Czujesz to! Żarłam bez opamiętania cały dzień jakby dieta nie istniała. Dzisiaj też nie było lepiej. Na śniadanie 2 zapiekanki, potem placki z cukinii smażone na patelni of course, a na koniec chińczyk. W międzyczasie a to o kilka łyczków jogurtu owocowego a to plasterek sera żółtego a to biszkopcik, no wciąż tylko pchałam do japy I na pewno nie spaliłam tego poprzez ruch. Bo w sobotę był spacer z psem sasiadki (25 min.) oraz kijki (30 min.) A dziś tylko półgodzinny spacer z psem. Jeśli się nie ogarnę od jutra to o 62,5 kg do Świąt mogę zapomnieć!!! Ib tylko przez swoją głupotę. Miłej końcówki niedzieli. Do juterka!
-
U mnie dziś 1589 kcal czyli trochę ponad normę. Kije odpuściłam bo nie przestało wiać. Wyskoczyłam tylko na krótki spacer z psem sąsiadki bo mnie poprosiła. Stwierdziłam, że skoro mam wolny wieczór, zrobię sobie domowe SPA, wklepie balsamy, nałożę maskę na twarz I włosy, może zrobie stopy. Miłego wieczoru, papatki
-
Teery, Jestem pewna ze twoj wzrost wagi to przez @ Dlatego ja nie ważę się gdy mam.okres bo mogłabym zobaczyć nawet 2 kg więcej. Nawet staram się odczekać 2 dni po I wtedy wejść na wagę gdy wsio już wróci do normy. Też myślałam o takiej szczotce z paskiem na dłoń. Zmartwiłaś mnie że na brzuchu guzik daje ale też spektakularnych efektów nie oczekiwałam. Nawet nieznaczna zmiana mnie ucieszy. Ja dziś tylko przeglądam przepisy na święta I chyba zrobię tartę z lemon curd I bezą włoską zamiast tego bez pieczenia I trochę inny sernik niż planowałam. Ale to jeszcze się zobaczy czy bedzie mi sie chciało U mnie przed obiadem wpadła nieplanowana garść słonych paluszków a na kije chyba nie pohdę bo wieje przeokrutnie.
-
Waga z dzisiaj 63,9 kg. Ubyło przez tydzień pół kg. A w sumie 5 kg na minusie
-
Tylko szczotkę muszę zakupić. Alevto raczej dopiero w przyszłym tyg. Chyba, że nie polecasz?
-
Dobra poczytałam o tym szczotkowaniu skóry na sucho. Jestem ciekawa czy u mnie coś to da, czy będą efekty I kiedy. Zależy mi głównie na brzuchu, pupci oraz udach.
-
Teery miałam się Ciebie zapytać, Ty nadal ujędrniasz (masujesz) skórę szczotką? Widzisz efekty? Dalej nie wiem jaką szczotką to robisz, z jakim włosiem, duża mała, jakimi ruchami masujesz? Gdzie o tym czytałaś? Co wrzucić w wyszukiwarkę?