-
Zawartość
2995 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
-
Jezu! Teery, a jaką masz temperaturę? Zaniepokoiłaś mnie jeszcze tym gardłem. Na twoim miejscu kompletnie nie wiedziałabym co robić? Masz jakiś plan? Mam nadzieję że nie forsowałaś dzisiaj organizmu ćwiczeniami. Ja odpuściłam. Głowa jakby przestała mnie boleć ale I tak nadal czuję się jak pijana. Nogi mam jak z waty I nie wiem czy to po wczorajszych kijkach czy .....no wiesz. Dlatego dzisiaj robię przerwę w ćwiczeniach, nie mam siły a i boję się przemęczać organizm. Z jedzeniem popłynęłam. Tzn. do 15ej było okey. Zjadłam zupę jarzynową, po tym pojechaliśmy kupić córce ubrania I buty na zimę. Obeszliśmy całą galerię, wsio przebrane, bez kitu nie było w czym wybierać, zresztą I jej rozmiarów nie było. Mieliśmy wyskoczyć na godzinę a zeszło się bite 3 godziny. Jak byłam już ledwo żywa, to po zakupach wogóle myślalam że zejdę, wiedziałam że nie dam rady już nic zrobić do żarcia I dlatego w drodze powrotnej kupiliśmy drożdzówki I rogaliki z czekoladą....no i wciągnęłam jedną drożdzówkę I pół rogalika. Beznadziejna sprawa. Przez swoje kiepskie samopoczucie I cały stres z tym związany straciłam dzisiaj zapał do odchudzania. Mam nadzieję że to tylko chwilowe i jutro będzie już lepiej...ale raczej będzie zależało od tego jak będę się czuła... Mimo wszystko życzę miłej nocy. 3 maj się ciepło I zdrowo.
-
Czyli od poniedziałku wracacie do normalnego życia? Właśnie mąż mnie poinformował że muał kontakt z osobą zakażoną. Niby tylko przez 10 minut ale się boję nawet bardziej niż ostatnio bo od rana strasznie kręci mi się w głowie. Nawet jak teraz piszę to zlewają mi się litery
-
Teery aerobox? A co to? Z youtuba? Aż sprawdzę. Zadziwiasz mnie normalnie. Uuuu beznadzieja z tą głową A jak się syn czuje? Bierze jakieś leki? Coś go jeszcze boli?
-
Cześć Teery, mogę się pochwalić, że w końcu dziś było tak jak należy. Nie szalałam z jedzeniem, jadłam odpowiednie porcje, nic nie podjadałam, zero słodyczy. I w końcu byłam na kijkach, przez 50 minut. Coś czuję że jutro odezwą się nogi i pośladki. Ale co tam. Najważniejsze że dzień zaliczam na plus. Do jutra, pa!
-
Zastanawiam się czy nie włączyć do grafiku ćwiczeń na wewnętrzną str. ud ale jak czytam komentarze pod filmikami z youtuba to są różne. Ale są krótkie takie 10 minutówki I to dla mnie główny powód. Teery jesteś w stanie jakieś sprawdzone polecić?
-
Teery a powtótrzą Wam testy? I czy już nieodpłatnie I kiedy? Może głowa Cię bolała przez brak świeżego powietrza...
-
Teery, Jak czytam o waszych przejściach na kwarantannie to nie mogę uwierzyć jaki jest burdel na kółkach w tym całym systemie. Bez kitu matrix. Ja wykończyłabym się nerwowo. U mnie z jedzeniem bez zmian. Nie mogę uwierzyć jak ciężko mi nad tym zapanować. No i znowu odpuściłam kijki przez deszcz. Już zaczyna mnie to wszystko wkurzać. Koniec końców pokręciłam hh przez 40 min. I to byłoby na tyle. Miłej nocki, papatki.
-
No i wyszło niedzielne obżarstwo oraz poniedziałkowe grzeszki oraz brak potu podczas ćwiczeń.... na wadze dziś o 0,3 więcej czyli 65,7 kg. Ale dobrze sama jestem sobie winna, traktuje to jako nauczkę dla mnie. Czas wrócić na jasną stronę mocy Miłej środy
-
Witaski, Melduję że dzisiaj było trochę lepiej z jedzeniem niż wczoraj aczkolwiek do ideału jeszcze b. daleko. Z ćwiczeń była tylko gimnastyka dywanowa przez 25 minut. I znowu nie udało się wyjść na kijki przez pogodę. Najgorsze że tak ma lać jeszcze przez kilka dni. Dxisiaj w prognozie pogody mówili, że przez tych kilka dni spadnie tyle wody ile normalnie przez cały miesiąc Teery widzisz ty jesteś uziemiona w domu przez kwarantannę a ja przez pogodę
-
Teery, wiem że to okropny czas na odchudzanie ale właśnie na przekór nie możemy odpuścić bo będzie jeszcze gorzej. U mnie jest tak, że przez zimno ciągnie mnie do gorących bardziej kalorycznych dań. Jesienną chandrę najlepiej zajadałabym słodyczami. A I z chęcią do uprawiania sportu różnie bo najlepiej zakopałabym się w wyrku pod kocykiem z kubasem aromatycznej herbaty w ręku I błogo się relaksowała. Dlatego mimo swoich słabości nie mogę się teraz poddać. Jest mi trudniej niż latem się odchudzać, już to widzę I zapewne będzie u mnie teraz więcej wpadek, załamek I dołków ale może coś tam zawsze schudnę, a jak dam na totalny luz to odzyskam wszystko co do tej pory straciłam albo I więcej, własnie z tych powodów o których wyżej wspomniałam. Zresztą przyznaję bez bicia że twoje utracone 7 kg też mnie mocno motywuje. Myślę sobie że skoro dałaś radę to ja też powinnam. Fakt że mam słabszą wolę niż Ty (stwierdzam to kategorycznie) w dodatku wciąż karmię dzidzię I może dłużej mi to zajmie czasu ale pragnę być lżejsza, ba! docelowo nawet o całą dyszkę. Dziękuje Ci za wsparcie I motywację. Dużo mi to daje
-
Dzisiaj dalej nie mogłam dojść do porządku z jedzeniem, myślę że to przez pogodę, zakopałam się w domu nigdzie nie wychodziłam I szukałam po szafkach I w lodówce co by tu zjeść. W efekcie było tego jedzenia za dużo...A z ćwiczeń zrobiłam jedynie 30 minutową gimnastykę. Kijki odpuściłam przez pogodę, no tak lało że przy największych chęciach wyjść z domu się nie dało. Dzień na minus, buuuuuuu.
-
Jeju Teery współczuję, naprawdę!!!!!!!!! Jak widać dla nich liczą się tylko procedury, a w nich jest 7 dni I koniec kropka!!! Z dodzwonieniem się do przychodni może być ciężko, ostatnio kilkukrotnie tego sama doświadczyłam, ale ja zawsze mogę podjechać a ty biedna jesteś uziemiona. Szczerze, życzę Ci dużo siły do walki z tym systemem. Pomyśl na pocieszenie, że ty już to teraz przećwiczysz, krok po kroku... strach pomyśleć jaki burdel będzie gdy będziemy w kraju mieli 10 tysia przypadków na dobę.
-
Teery, no ja wczoraj sobie niczego nie odmawiałamale jakbym dzisiaj weszła na wagę to pewnie zawału bym dostała....na szczęście planuję zważyć się w środę. Dzisiaj na śniadanie płatki kukurydziane z mlekiem. Ale zauważyłam, że na krótko mnie to syci I dość szybko poczłapałam do lodówki I pazernie pochłonęłam serek waniliowy. I już łypie na jabłko. Na potem będzie pomidorówka z makaronem z wczorajszego rosołu oraz sharma z kurczaka z ryżem I grillowanymi warzywami. U mnie pogoda identyczna jak u Ciebie, pada, zimno bo tylko12 st. Chyba na spacer z wózkiem się nie wybiorę A kto Wam robi zakupy? Bo chyba na legalu do sklepu nie nożesz wyskoczyć, co? Pozdr.
-
Hej, U mnie dzisiaj był cheat day I chyba już tak zostanie, że w niedzielę będę zapominać o diecie. Dobrze mi to robi na psychikę I chyba potrzebuję tego, aby nie stracić zapału. Na śniadanie był tost z serem szynką pieczarkami I papryką, w międzyczasie wpadł też kawałeczek ciasta, na obiad rosół z makaronem a potem jeszcze kotlet w panierce... I raczej nie zbiłam tego ćwiczeniami, bo raptem było hh przez 20 minut oraz 30-minutowa gimnastyka. Kijki odpuściłam przez pogodę. Pozdrowionka, do jutra
-
Ojej Teery, czyli że co teraz, dalej siedzisz na kwarantannie? A jakieś lekarstwa syn będzie musiał brać? Coś wiadomo. Niefajna sytuacja, szczerze współczuję..
-
Dzisiaj zjadłam trochę więcej niż było w planie choć tragedii na maxa nie było. Wieczorem wypuściłam się na kijki, w sumie maszerowałam 42 minuty, na początku podkręciłam tempo, w efekcie teraz czuję nogi I pośladki. Miałam jeszcze pokręcić hh, ale złapałam lenia, zaległam na kanapie I oglądam na ttv Kanapowców Spokojnej nocy, pa!
-
Teery jeśli potwierdzą się twoje przypuszczenia że syn ma a ty nie to w sumie zastanawiające jak to się stało że syn ci tego gó..na nie sprzedał mieszkając z Tobą pod jednym dachem...czyżbyś miała większą odporność czy co??? Choć powiem Ci że u nas w okolicy też tak było, źe facet z covidem nie zaraził żony I syna a też razem mieszkali....A powiedz mi jakie syn miał, oprócz podwyższonej temperatury, objawy?? Denerwujesz się czy już ze spokojem czekasz na to co będzie??? Dla jasności dalej trzymam kciuki za jutrzejsze wyniki.
-
Hej, W pracy u koleżanki od kijków są już 2 osoby z potwierdzonym covidem. 3 kolejne czekają na wyniki I te osoby są na kwarantannie. Koleżanka nie jest, bo siedzi w pokoju obok. Ale uważam, że to jakiś cyrk ponieważ miała kontakt z tymi osobami, dostarczała im dokumenty, ale uznano że niby za krótko z tymi osobami przebywała I jakby nigdy nic ma chodzić do pracy. Jestem przerażona bo mam katar I drapie mnie w gardle, mąż mówi że mam już zmieniony głos....Z miodem się nie rozstaję, psiuknęłam sobie wodę morską do nosa łudząc się że to przeziębienie. No I czekam na rozwój syt. A narazie na kijki będę chodzić sama o ile mnie korona nie powali..... Dziś było lepiej niż wczoraj, takie mam wrażenie, chociaż nie wiem jak pochłonięty miód wpłynął ostatecznie na syt. Z aktywności był 40 minutowy spacer z wózkiem oraz 35 minutowa gimnastyka. Teery to kiedy będziecie mieć wyniki???? Miłej nocy, życzę duuuużo zdrówka
-
O faktycznie Teery nie pomyślałam że ty mogłaś już kogoś zarazić. Przyjęłam raczej tę optymistyczną wersję że siedzisz w domu na kwarantannie nikogo nie zarażasz i ciao bambino. Serio jakby firma stanęła to byłoby nie wesoło. Niemniej jednak trzeba być dobrej myśli... Ja właśnie pomykam na spacerku z wózkiem. U nas świeci słoneczko jest w miarę ciepło , trzeba korzystać... Także dziś postaram się też wyrobić trochę kroków. Pozdrawiam cieplutko, trzymaj się.
-
Teery, trzymam kciuki aby wyniki wyszły Wam negatywne. A nie możesz poczekać aż syn będzie miał już swój wynik I wtedy ewent. zrobić dopiero test. Co zmieni że zrobisz go teraz prywatnie? No chyba że chodzi szefowi o szybszą reakcję na leczenie. I tak siedzisz na kwarantannie to nikogo nie zarazisz jakby co.. Qrde nie wiem czy mam chodzić z koleżanką na kijki czy lepiej ograniczyć kontakt I chodzić samej....Koleżanka ponoć wczoraj czuła się lepiej, nie znała jeszcze wyników testu tej osoby z pracy... Na wszelki wypadek zamówiłam przyłbicę bo w masce może ciężko będzie chodzić, zresztą zobaczę jak lepiej. Jednak jak zdecydujemy się chodzić razem z koleżanką to dzisiaj najwyżej założę maseczkę. Od rana biję się z myślami co robić
-
Hejka, u mnie wczoraj tak średnio baaardzo średnio, nie ćwiczyłam nic bo tak jak zaplanowałam był dzień na regenerację. Wróciłam też wczoraj późno i ostatni posiłek zjadłam dopiero po 19:00,wpadły też 3 nieplanowane śliwki węgierki I garść słonych paluszków juniorków. Chciałabym żeby dzisiaj było lepiej.
-
U mnie dzisiaj na wadze 65,4 kg czyli 0,6 kg w dół od ostatniego ważenia, tyle że ono było chyba ze 2 tyg temu a może I ponad. Ale co tam zawsze to spadek I z tego się cieszę. Wczoraj jednak czekolady nie było. Ale hula hoop też nie...siedzę jak na gwoździach oczekując na jakieś info od koleżanki. Już ćmi mnie głowa, coś czuję gardło a może sobie wmawiam, nie wiem już sama. Zwariować przyjdzie.... Na śniadanie zjadłam płatki kukurydziane na mleku, wiem ze mają sporo cukru ale jakoś mnie to nie wzruszyło. Jak moi wrócą będzie kotlet z piersi kurczaka, ryż I mix sałat z vinegretem lub balsamico, w muedzyczasie koktajl bananowo malinowy I trichę nerkowców. Teery czyżbyś leniuchowała na kwaranrannie? Mam nadzieję że nie potwierdxił się żaden czarny scenariusz.. Miłego dzionka
-
Teery, słabo że jednak musisz przebywać na kwarantannie...kurczę skąd taki burdel w przekazywaniu info, ale że Cię tknęło by zadzwonić do sanepidu??? 10 dni będziesz na kwarantannie, czy dłużej??? I wogóle jak u Ciebie z samopoczuciem? Ale wyobraź sobie, że u mnie też może być źle. Koleżanka od kijków wystraszyła mnie albowiem u niej w pracy jedna osoba ma już potwierdzonego covida, druga czeka na wynik testu, a ona sama dziś się kiepsko czuje, I nie wie czy ze strachu czy też to gów.no przytuliła...Boję się myśleć co będzie jak ona ma, bony Teery ja mam mamę z nadciśnieniem I małe dzieci w domu...czujesz to, bez kitu ale jestem spanikowana... Na kijkach byłam już sama, wcześniej połaziłam trochę z wózkiem I miałam wieczorem kręcić hh ale nie wiem, czy psychicznie dam radę coraz więcej myśli kłębi mi się w głowie. Wieczorem do człowieka jakby więcej dociera...mam ochotę wsunąć czekoladę na moje skołatane nerwy...
-
Teery jasne że ogladam historie wielkiej wagi, ba! Kiedyś byłam wręcz od tego programu uzależniona Teraz trafiam na same powtórki. Ostro z tym koronawirusem ale dobrze że nie musisz siedzieć na kwarantannie. Wokół mnie też covid krąży, wciąż sie dowiaduję że ktoś ze znajomych albo chory albo na kwarantannie. Zaczynam się normalnie bać. Dziś mamy neurologa córki, zjadłam więc treściwsze śniadanie, bo nie wiem ile się tam zejdzie.... ogólnie pewnie rozwali mi to cały dzień. Napiszę potem więcej, pa!
-
No właśnie ja taki szok przeżyłam jak nagle zwolnił mi metabolizm. Do 30stki jadłam praktycznie wszystko, nie zważając na porę dnia, a ważyłam tak ok. 10 kg mniej niż teraz. A obecnie mam wrażenie, że tyję nawet od powietrza... Dzisiaj do południa było idealnie z jedzeniem, a potem...no cóż....zgubiły mnie racuchy...zjadłam pięć a obiecywałam sobie, że zjem tylko trzy. O ja słaba.... Z pozytywów to było sporo ruchu. Był kurs do przedszkola, potem spacer z wózkiem, a wieczorem kijki. Zaczęłam odczuwać już zmęczenie nie tylko w nogach ale też w ramionach, od machania kijkami. Jutro miałyśmy z koleżanką zrobić sobie przerwę od maszerowania, żeby organizm się zregenerował ale w końcu odpuszczamy czwarteczek bo ja mam wyjazd I mogę być późno w domu. Z uwagi na zmęczenie materiału, odpuszczam dzisiaj kręcenie hh. Teery tak sobie pomyślałam, że u Ciebie cel już na wyciągnięcie ręki I zaraz zostanę tu samajuż mi smutno z tego powodu. Szczere to dzięki Tobie zebrałam się do kupy z aktywnością.