-
Zawartość
3050 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
-
Hej, Zacznę od dobrych rzeczy. Byłam na kijkach. Poszłam inną trasą, zrobiłam 5 km. Ale nie będę chodzić już tą trasą bo pogonił mnie pies Już szykowałam kije do obrony. Na szczeście odpuścił. Poza tym pokręciłam hh też przez 50 minut. Ale nie jestem do końca zadowolona bo trochę za dużo zjadłam do południa. Potem już było okey. Ale jak było kalorycznie to nie wiem, nie liczyłam kcal.
-
Cześć Teery! Nie wiedziałam, że sanepid pracuje w niedzielę, ale to fajnie, że przekazała konkretne informacje. Choć do 28 jeszcze 10 dni..duzo Postaram się dzisiaj lepiej wypaść niż wczoraj. Z jedzeniem narazie tak średnio bo po śniadaniu zjadłam jeszcze 2 małe rogaliki krucho drożdżowe ale nie gotuję dziś żadnej zupy więc będą tylko 3 posiłki (mam nadzieję wieczorem się okaże przy raportowaniu) ale jestem dziś nastawiona na aktywność. Może kijki, jest wprawdzie straaaasznie zimno ale nie pada. Miłej niedzieli
-
To fantastycznie że się już lepiej czujesz. Ja też już chyba wracam do żywych ale już wiem że dzisiejszy dzień będzie to d.. Nic mi się nie chce ani trzymać diety oni ćwiczyć... chyba dopadła mnie jesienna chandra .Gdzieś tam w środku jestem na siebie zła ale zbudowałam jakąś barierę i chyba dzisiaj jej nie przeskoczę
-
Jezu! Teery, a jaką masz temperaturę? Zaniepokoiłaś mnie jeszcze tym gardłem. Na twoim miejscu kompletnie nie wiedziałabym co robić? Masz jakiś plan? Mam nadzieję że nie forsowałaś dzisiaj organizmu ćwiczeniami. Ja odpuściłam. Głowa jakby przestała mnie boleć ale I tak nadal czuję się jak pijana. Nogi mam jak z waty I nie wiem czy to po wczorajszych kijkach czy .....no wiesz. Dlatego dzisiaj robię przerwę w ćwiczeniach, nie mam siły a i boję się przemęczać organizm. Z jedzeniem popłynęłam. Tzn. do 15ej było okey. Zjadłam zupę jarzynową, po tym pojechaliśmy kupić córce ubrania I buty na zimę. Obeszliśmy całą galerię, wsio przebrane, bez kitu nie było w czym wybierać, zresztą I jej rozmiarów nie było. Mieliśmy wyskoczyć na godzinę a zeszło się bite 3 godziny. Jak byłam już ledwo żywa, to po zakupach wogóle myślalam że zejdę, wiedziałam że nie dam rady już nic zrobić do żarcia I dlatego w drodze powrotnej kupiliśmy drożdzówki I rogaliki z czekoladą....no i wciągnęłam jedną drożdzówkę I pół rogalika. Beznadziejna sprawa. Przez swoje kiepskie samopoczucie I cały stres z tym związany straciłam dzisiaj zapał do odchudzania. Mam nadzieję że to tylko chwilowe i jutro będzie już lepiej...ale raczej będzie zależało od tego jak będę się czuła... Mimo wszystko życzę miłej nocy. 3 maj się ciepło I zdrowo.
-
Czyli od poniedziałku wracacie do normalnego życia? Właśnie mąż mnie poinformował że muał kontakt z osobą zakażoną. Niby tylko przez 10 minut ale się boję nawet bardziej niż ostatnio bo od rana strasznie kręci mi się w głowie. Nawet jak teraz piszę to zlewają mi się litery
-
Cześć Teery, mogę się pochwalić, że w końcu dziś było tak jak należy. Nie szalałam z jedzeniem, jadłam odpowiednie porcje, nic nie podjadałam, zero słodyczy. I w końcu byłam na kijkach, przez 50 minut. Coś czuję że jutro odezwą się nogi i pośladki. Ale co tam. Najważniejsze że dzień zaliczam na plus. Do jutra, pa!
-
Zastanawiam się czy nie włączyć do grafiku ćwiczeń na wewnętrzną str. ud ale jak czytam komentarze pod filmikami z youtuba to są różne. Ale są krótkie takie 10 minutówki I to dla mnie główny powód. Teery jesteś w stanie jakieś sprawdzone polecić?
-
Teery a powtótrzą Wam testy? I czy już nieodpłatnie I kiedy? Może głowa Cię bolała przez brak świeżego powietrza...
-
Teery, Jak czytam o waszych przejściach na kwarantannie to nie mogę uwierzyć jaki jest burdel na kółkach w tym całym systemie. Bez kitu matrix. Ja wykończyłabym się nerwowo. U mnie z jedzeniem bez zmian. Nie mogę uwierzyć jak ciężko mi nad tym zapanować. No i znowu odpuściłam kijki przez deszcz. Już zaczyna mnie to wszystko wkurzać. Koniec końców pokręciłam hh przez 40 min. I to byłoby na tyle. Miłej nocki, papatki.
-
Teery, wiem że to okropny czas na odchudzanie ale właśnie na przekór nie możemy odpuścić bo będzie jeszcze gorzej. U mnie jest tak, że przez zimno ciągnie mnie do gorących bardziej kalorycznych dań. Jesienną chandrę najlepiej zajadałabym słodyczami. A I z chęcią do uprawiania sportu różnie bo najlepiej zakopałabym się w wyrku pod kocykiem z kubasem aromatycznej herbaty w ręku I błogo się relaksowała. Dlatego mimo swoich słabości nie mogę się teraz poddać. Jest mi trudniej niż latem się odchudzać, już to widzę I zapewne będzie u mnie teraz więcej wpadek, załamek I dołków ale może coś tam zawsze schudnę, a jak dam na totalny luz to odzyskam wszystko co do tej pory straciłam albo I więcej, własnie z tych powodów o których wyżej wspomniałam. Zresztą przyznaję bez bicia że twoje utracone 7 kg też mnie mocno motywuje. Myślę sobie że skoro dałaś radę to ja też powinnam. Fakt że mam słabszą wolę niż Ty (stwierdzam to kategorycznie) w dodatku wciąż karmię dzidzię I może dłużej mi to zajmie czasu ale pragnę być lżejsza, ba! docelowo nawet o całą dyszkę. Dziękuje Ci za wsparcie I motywację. Dużo mi to daje
-
Dzisiaj dalej nie mogłam dojść do porządku z jedzeniem, myślę że to przez pogodę, zakopałam się w domu nigdzie nie wychodziłam I szukałam po szafkach I w lodówce co by tu zjeść. W efekcie było tego jedzenia za dużo...A z ćwiczeń zrobiłam jedynie 30 minutową gimnastykę. Kijki odpuściłam przez pogodę, no tak lało że przy największych chęciach wyjść z domu się nie dało. Dzień na minus, buuuuuuu.
-
Jeju Teery współczuję, naprawdę!!!!!!!!! Jak widać dla nich liczą się tylko procedury, a w nich jest 7 dni I koniec kropka!!! Z dodzwonieniem się do przychodni może być ciężko, ostatnio kilkukrotnie tego sama doświadczyłam, ale ja zawsze mogę podjechać a ty biedna jesteś uziemiona. Szczerze, życzę Ci dużo siły do walki z tym systemem. Pomyśl na pocieszenie, że ty już to teraz przećwiczysz, krok po kroku... strach pomyśleć jaki burdel będzie gdy będziemy w kraju mieli 10 tysia przypadków na dobę.
-
Hej, U mnie dzisiaj był cheat day I chyba już tak zostanie, że w niedzielę będę zapominać o diecie. Dobrze mi to robi na psychikę I chyba potrzebuję tego, aby nie stracić zapału. Na śniadanie był tost z serem szynką pieczarkami I papryką, w międzyczasie wpadł też kawałeczek ciasta, na obiad rosół z makaronem a potem jeszcze kotlet w panierce... I raczej nie zbiłam tego ćwiczeniami, bo raptem było hh przez 20 minut oraz 30-minutowa gimnastyka. Kijki odpuściłam przez pogodę. Pozdrowionka, do jutra
-
Ojej Teery, czyli że co teraz, dalej siedzisz na kwarantannie? A jakieś lekarstwa syn będzie musiał brać? Coś wiadomo. Niefajna sytuacja, szczerze współczuję..
-
U mnie dzisiaj na wadze 65,4 kg czyli 0,6 kg w dół od ostatniego ważenia, tyle że ono było chyba ze 2 tyg temu a może I ponad. Ale co tam zawsze to spadek I z tego się cieszę. Wczoraj jednak czekolady nie było. Ale hula hoop też nie...siedzę jak na gwoździach oczekując na jakieś info od koleżanki. Już ćmi mnie głowa, coś czuję gardło a może sobie wmawiam, nie wiem już sama. Zwariować przyjdzie.... Na śniadanie zjadłam płatki kukurydziane na mleku, wiem ze mają sporo cukru ale jakoś mnie to nie wzruszyło. Jak moi wrócą będzie kotlet z piersi kurczaka, ryż I mix sałat z vinegretem lub balsamico, w muedzyczasie koktajl bananowo malinowy I trichę nerkowców. Teery czyżbyś leniuchowała na kwaranrannie? Mam nadzieję że nie potwierdxił się żaden czarny scenariusz.. Miłego dzionka
-
No właśnie ja taki szok przeżyłam jak nagle zwolnił mi metabolizm. Do 30stki jadłam praktycznie wszystko, nie zważając na porę dnia, a ważyłam tak ok. 10 kg mniej niż teraz. A obecnie mam wrażenie, że tyję nawet od powietrza... Dzisiaj do południa było idealnie z jedzeniem, a potem...no cóż....zgubiły mnie racuchy...zjadłam pięć a obiecywałam sobie, że zjem tylko trzy. O ja słaba.... Z pozytywów to było sporo ruchu. Był kurs do przedszkola, potem spacer z wózkiem, a wieczorem kijki. Zaczęłam odczuwać już zmęczenie nie tylko w nogach ale też w ramionach, od machania kijkami. Jutro miałyśmy z koleżanką zrobić sobie przerwę od maszerowania, żeby organizm się zregenerował ale w końcu odpuszczamy czwarteczek bo ja mam wyjazd I mogę być późno w domu. Z uwagi na zmęczenie materiału, odpuszczam dzisiaj kręcenie hh. Teery tak sobie pomyślałam, że u Ciebie cel już na wyciągnięcie ręki I zaraz zostanę tu samajuż mi smutno z tego powodu. Szczere to dzięki Tobie zebrałam się do kupy z aktywnością.
-
Hej, Chodzimy narazie drogą, ale docelowo mamy trasę mieszaną z odcinkiem przez pola. Dla mnie wciąż jest za krótko, zarówno czasowo jak też jeśli chodzi o kilometry. Zauważyłam wczoraj że koleżanka już nie łapie tak szybko zadyszki jak na początku, to może za kilka dni w końcu przejdziemy tę pierwotną trasę, bardzo bym chciała, ja już teraz jestem gotowa. Zresztą pomyślałam że jeśli będą opory z jej strony to najwyżej bedę wychodzić wczesniej z domu I sama trochę pomaszeruję. U mnie dopiero śniadanie, również mam owsiankę, tyle że na mleku I z bananem. Na obiad planuję zupę ogórkową, a jak moi wrócą zrobię jeszcze racuchy drożdzowe, lodówka już świeci pustkami, zostały dosłownie jakieś resztki, w tym drożdze I trzeba je zużyć. Hmmmm chyba odwrócę jednak kolejność i racuchy zjemy przed zupą, zawsze lżej po poludniu dla wątroby. Wow Teery już schudlaś 7 kg???? Matko zazdro!!! I gratulacje. Chyba meraboluzm nie zwolnił cinpo 30 stce
-
Hej, U mnie dziś z jedzeniem tak średnio, popłynęłam przy obiedzie z porcją. Pocieszam się, że może syt. uratowała aktywność. Byłam z koleżanką na kijkach, zrobiłyśmy tę krótszą trasę bo nadciągała burza. Jak startowałyśmy zaczynało błyskać, w połowie trasy zaczęło jeszcze grzmieć a pod koniec już lało. Ostanie 300 m przebiegłam a I tak wróciłam przemoczona. W domu pokręciłam jeszcze hh przez 30 minut. W czwartek postaram się zważyć I zmierzyć. Będę wiedzieć na czym stoję. Teery o jakiej szczotce I rolerze myślisz? Wyczytałaś o nich w necie, czy z innego źródła o nich się dowiedziałaś??? Uciekam do wyrka, do jutra
-
Hej, Mam chwilę to zdam raport. Dzisiaj było w porząsiu zarówno jeśli chodzi o jedzenie jak I aktywność. Byłam z koleżanką na kijkach. Zrobiłyśmy tę samą trasę co wczoraj. Dodatkowo pohulałam sobie 20 minut. Jestem z siebie mega zadowolona. Dzień zaliczam do udanych.
-
Pohulałam sobie dzisiaj przez 40 minut. Oglądałam z meżem ten nieszczesny mecz Legii I jakoś zleciało. W miedzyczasie była też 15 minutowa gimnastyka. Nie powiem nawet jestem z dzisiejszego dnia zadowolona.
-
Teery, A ja właśnie odwrotnie nie mam dużo ubrań sportowych a te co mam to albo mi się już nie podobają albo mówiąc wprost są "zjechane". Poza tym muszę ponieść nakłady żeby nie zrezygnować po kilku dniach a wydana kasa powinna mnie zmotywować.
-
Teery ja też kiedyś kręciłam już hh, nawet na topiku o tym pisałam. Ale robiłam to mniej regularnie I czasem tylko przez 15 minut, dla zabicia sumienia. Pamietam, że brzuch wtedy zrobil sie twardszy ale nie wiem czy mi coś ubyło, bo właśnie się nie mierzyłam. Teraz z większą determinacją do tego podchodzę, choć czasem warunki w domu mam ku temu niesprzyjające, wiesz o czym mówię. Przez ten tydzień nie kręciłam dwa razy, jednego dnia było 20 minut. Jutro ruszam na zakupy, muszę kupić odzież I buty na kijki...tylko oby koleżanka nie zrezygnowała...Zawsze zostaje mi jeszcze chodzenie z mamą, bo ona też deklaruje choć nigdy nie chodziła I ma tylko kije do trekkingu ktore dostala na jakimś pokazie garów
-
Hej Teery, Nie wiem jak u mnie z wagą, dziś powinnam dostać @ I wolałam nie wchodzić na wagę. Czuję się cala spuchnięta, nawet paluchy u rąk mam jak wałki. Obiecuję, że zważę się po okresie. Jak to mówią wóz albo przewóz. A Twój facet co mówi o twojej obecnej wadze, podobasz mu się?...Bo wiesz z babami jest tak że nie wiadomo kiedy mówią szczerze, różnie to bywa...Choć może coś jest na rzeczy, sama też mówiłaś że się sobie teraz nie do końca podobasz....Osobiście się zastanawiam, czy nie za niski masz dzienny limit kaloryczny, tym bardziej, że intensywnie trenujesz. Nie myślałaś aby zweryfikować go sobie na innym kalkulatorze? Też czuję się jakaś niedogrzana I ciągnie mnie wciąż do gorących dań, już np. sałatka czy jogurt pitny na drugie sniadanie nie pasi mi tak jak wtedy, gdy na zewnątrz było gorąco, zresztą widzę że teraz mniej piję wody, a piłabym tylko gorącą herbatę.
-
Cześć, U mnie przez weekend było bardzo dobrze.Trzymałam się z dietą, fakt były niewielkie grzeszki ale myślę że nie zaważyły na całości. W piątek i w niedzielę kręciłam hula-hop po 30 minut, w sobotę był dzień na regenerację. U nas też pogoda do bani, w niedzielę w ogóle nie wyszłam na dwór, lało jak z cebra było zimno mglisto i i szaro. Dziś poranek zimny ale słoneczny, właśnie wracam z przedszkola i od razu zjem śniadanie. U mnie owsianka z żurawiną miodem i łyżeczką słonecznika.Na drugie krewerki na masełku z chilii I pietruszką. Potem pomidorówka z ryżem. Po południu jak mąż wróci z pracy zrobię mieszankę chińską z kurczakiem z makaronem ryżowym ewent. jakąś kaszą. Miłego poniedziałku pozdrowionka
-
Hej, Wpadłam na momento aby zdać szybki raport z dzisiaj. Z jedzeniem było nieźle ale wpadło ciastko owsiane, ktore córka nie zjadła w przedszkolu. Natomiast jeśli chodzi o ćwiczenia to plan wykonałam w 100%. Był spacer do przedszkola dłuższą trasą oraz kręcenie hula hopem przez 30 minut. Uśmiech był, endorfiny też były. Jutro też tak chcę! Do juterka, pa!