-
Zawartość
2975 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MamaMai
-
Witajcie. Wszamalam śniadanko i biorę się do pracy. Jasminka za twoją radą zaczęłam od sałatki ale żeby trochę syciła skoro to pierwszy posiłek dnia to dodałam mozzarellę i nerkowce. Miłego dnia
-
Wróciłam z kijków. 8 km zrobione. Czuję stopy. Ale cieszę się że zmotywowałam się. Kiedyś to był mój stały dzienny element i stały limit.
-
Dziś poczułam zazdrość, bo koleżanka moja powiedziała że schudła w ciągu 2,5 miesiąca 10 kg. Zawsze wolna byłam od zazdrości, a dziś pierwszy raz mnie to jakoś zabolało i to może nawet nie zazdrość że ma te 10 kg w dół tylko że ja tak nie potrafie. Złoszczę się na siebie i taka wiadomość dziś pogłębiła we mnie te złość na siebie. Sama nie wiem co się stało bo zawsze mnie takie rzeczy cieszyły a na pewno motywowały a tu coś takiego, nie poznaje się. Chyba przechodzę kryzys. W gruncie rzeczy wiem ile to ją kosztowało,ile wyrzeczeń i jak o tym marzyła a z drugiej strony nie umiem się cieszyć tym z nią, jak powinnam. Jak mówiła że teraz już idzie po kolejną dychę stwierdziłam że jestem beznadziejna, na maxa.
-
Czytam w necie, że ferrytyna jest na NFZ, tak jak pisałyście. Wydrukuje sobie rozporządzenie i do niego pójdę. W takim razie nie robię tego odpłatnie tylko wymuszę aby dał mi skierowanie. Jeśli będzie kwestionował pokażę mu podstawę prawną i katalog badań z pacjent.gov.pl. A jeśli będzie stawiał dalej opór to niech wytłumaczy podstawę odpłatności. Niedouczony jest czy co. Tylko utwierdzam się, że muszę go zmienić.
-
Wciąż nie umiem zapanować nad słodyczami. Pisałam już kiedyś że to uzależnienie, a teraz już wiem że to choroba...Nie mam siły do siebie. Dziś byłam u lekarza. Wzięłam skierowanie na badania, dał mi na podstawowe, typu cholesterol, glukoza, TSH itp. Niestety, mówi że ferrytyna jest tylko odpłatna! U mnie w przychodni 50 zł. We wtorek pójdę na pobranie krwi i zobaczymy, tłumaczył też że zobaczy jak wyjdzie glukoza i wtedy zobaczy czy robić obciążenie glukozą i krzywą, ogólnie miał opory żeby dać na to od razu. Chciał jeszcze dać skierowanie na pasożyty. Ale narazie nie wzięłam bo kupiłam już jakis czas temu w aptece dla całej rodziny środek na owsiki, bo syn mówi że go pupa swędzi (a w przedszkolu swego czasu były komunikaty o owsicy) aczkolwiek to nie musi być to, choć oczywiście może więc profilaktycznie zastosuję, tylko w najbliższą sobotę, gdy też pościel całej rodzince wymienię. Z pozytywów dzisiejszego dnia to tylko to że byłam na godzinnym spacerze. Poza tym, pozostałe pozycje z planu nie wykonane. Dlaczego nie potrafię się ogarnąć tak jak po urodzeniu syna, gdy schudłam 11 kg? Gdzie ta konsekwencją i upór? Zazdroszczę Wam, że jesteście tak silne...chcę brać z Was przykład choć w teorii to lepiej wygląda niż w praktyce.
-
Zaczynam akcję minus 3 kg do Sylwestra
-
Jedzenie w szpitalu to jak dieta śmiem twierdzić że wręcz rygorystyczna. Zważ się z ciekawości i daj znać. Naprawdę nie dziwię się jak będzie spadek
-
Dzisiaj rano nie dotrzymałam postu i zjadłam śniadanie o 8:45, ale było to zamierzone działanie z uwagi na wyjazdy na groby. Byliśmy poźniej u wujostwa, gdzie zjadłam mały obiad (drugie danie), 1 kawałek makowca, 5 słomek ptysiowych i niedojedzony wafelek po córce. Po powrocie w domu wpadł kawałek chałki, 3 gryzy dosłownie. Mimo tych słodkości, objętościowo nie było tego dużo, a i chyba jeśli chodzi o kcal też w normie, tym bardziej że trochę chodzenia po cmentarzach było. Teraz już zaległam na kanapie, nie będę ćwiczyć, nie mam siły. Nie planuje też już nic jeść, tylko pić.
-
Byłam typową taty córeczką. Ponadto on był dobrym człowiekiem, po prostu. Teraz mi smutno, że moje dzieci go nie poznały...Może to głupie ale też wierzę że "z góry" jakoś podziałał na to że poznałam swojego męża, który ma też wiele cech podobnych do niego.
-
Naprawdę to już 3 lata? Pamiętam jak wtedy napisałaś że odszedł. U nas w październiku była 20sta rocznica śmierci mojego taty, a dla mnie wciąż to jakby się stało niedawno. Czas leci nieubłaganie. Najgorsze że teraz bardzo duzo młodych ludzi umiera... Co do diety to w poniedziałek było wg planu, we wtorek wpadło nieplanowane ciasto i ponadprogramowy koktajl proteinowy, dzisiaj zaś pół chałki też ponad plan, kupiłam ją dla dzieci jeszcze ciepłą i zjadłam z nimi do spóły. Mimo trzymania postu są te wpadki i myślę że to co najwyżej wystarczy do utrzymania wagi a nie spadku. Muszę więcej od siebie wymagać, po prostu.
-
Nie widzę naszego wątku, więc odświeżam jakiś stary, skoro jest aktywny.
-
Usiądź, zrób plan. Spisz go sobie i odhaczaj codziennie co udało ci się zrobić. Znajdź aktywność która będzie odpowiednia dla ciebie i która chociaż na tyle polubisz że z czasem będziesz robił to regularnie. Rozważ może też siłkę. Idź po prostu do ludzi. Nie jesteś sam, bo wierz mi że coraz więcej ludzi ma taki sam problem jak Ty. Producenci żarcia robią wszystko by nas od niego uzależnic. Cos wiem o tym bo jestem tu na wątku dieta mż. Jeśli nie dajesz rady sam walczyć z nałogiem zapisz się na terapię, jeśli dasz radę finansowo. Wszystko jest w twojej głowie. Skoro schudles raz, to potrafisz to zrobić. Tylko nie oznacza to że tym samym sposobem. Może potrzebujesz też kogoś kto cię będzie rozliczał, typu dietetyk, trener personalny ( i tu też pod warunkiem że masz na to kasę ale szczerze to lepiej wydać na to niż na żarcie). I nieprawda że wszyscy się z Ciebie śmieją, to twoje wyobrażenie, głupie myśli. Ja Ciebie rozumiem. Zrozumieją Cię też inni z tym samym problemem. A rodzina jeśli normalna to raczej się i Ciebie martwi i troszczy a bynajmniej powinna. W przeciwnym razie tu też na zmiany i szczere rozmowy. Ps. Na mnie działa najlepiej właśnie prowadzenie dzienniczka codziennego i post przerywany bo jem wtedy zdecydowanie mniej w ciągu dnia. Powodzenia, uwierz w siebie a będzie dobrze. A złych ludzi unikaj!
-
Widzę tu słabe punkty, które też są u mnie. Mianowicie rzucanie się po południu i wieczorem na jedzenie a wtedy jedzenie wszystkiego co do ręki się przyklei. To natomiast w te dni kiedy nie ćwiczysz zapewne skutkuje nadwyżką kaloryczną. A na pewno do nadwyżki bardzo przyczyniają się słodycze. Jeśli chodzi o ćwiczenia, jeśli nie masz żadnych przeciwwskazań dodaj sobie jakieś ćwiczenia siłowe, to powinno podkręcić organizm.
-
Choć schudły to nie zmieniły na stałe podejścia po jedzenia oraz tego co jest w glowie. Wyznaczyły cel, osiągnęły go i spoczęły na laurach wiec przestały uważać na to co jedzą, a na pewno nie tak jak na początku i stopniowo sobie pozwalały na pewne odstępstwa, coraz bardziej i bardziej. Bo schudnięcie było celem a nie zmiana nawyków na stale. Być może też dlatego że znudziło ich jedzenie tego co na diecie. Lub ciągle pilnowanie sie. Wg mnie większość ludzi które szybko chudną bardzo dużo kilogramów, mają drastyczne podejście do jedzenia. Tną kalorie na maxa, a ileż można na czymś takim wytrzymac? Na pewno nie całe życie. Poza tym podczas takiego odchudzanisa jedzą monotonnie np. warzywa plus chude mięso, czasem owoce, jajka itp. to ich z czasem frustruje. Tak samo jak znajomi którzy wszystko jedzą i są szczupli. Wystarczy jeszcze jakiś gorszy etap w życiu, jakies problemy i odreaguja. Nie mówię że wszyscy ale pewnie niemały procent. I to wcale nie musi dotyczyć tylko osób które bardzo dużo schudły. Ale to wszystko z tego powodu który podałam na początku. Ponadto jeśli ćwiczyły podczas diety to możliwe że robiły to tylko po to żeby tylko schudnac. Schudły i stopniowo przestały cwiczyc lub mniej lub to robią ale juz na tzw spontanie. Może wróciła natura leniwca a ćwiczenia były na siłę i bez przyjemnosci. Tak samo jak dieta. A poza tym wcale nie muszą być zadowolone ze swoich efektow. A jeśli tak jest to jeszcze latwiej wrócić do tego co było przed decyzją o odchudzaniu. Bo po co się starać jak i tak nie wyglądam dobrze. Ponadto jak gubią kg dostają komplementy typu ale już schudłas)es, ile schudłas, wow....a potem już się ludzie opatrza i to już tak nie jara. A nie jara jak się osoba mimo utraty wagi źle się czuje że soba. To jest moje zdanie.
-
A szczotkowanie na sucho, lub chińska bańka plus prysznic naprzemienne zimy cieplystosowalas na cellulit? Ponoć bardzo pomaga, tylko trzeba wytrwale i regularnie
-
Super że napisałaś taki wpis. Niech to będzie dla niektórych ostrzeżenie. Na pewno 44 kg na minusie to mega wynik, ale z tego co piszesz są też ciemne strony. A stopniowe włączanie kasz drobiu (choćby gotowanego) czy jajek nie pozwoli ci dalej chudnąć bądź utrzymać tych efektów? Badałaś poziom witaminy d? Jakie masz wyniki? Przypuszczam że masz za mało białka stąd różne dolegliwości, a dodatkowo brak witamin to właśnie problemy z cerą włosami i paznokciami.
-
A jeszcze nie wiem ale gdzieś w Polskę bo z młodym jeszcze jakoś za granicę mam opory. Urlop mam dopiero w lipcu i sierpniu. Jeśli nic się nie wydarzy to na pewno wyjedziemy. Urlop muszę mieć, to jest nasz czas na ładowanie baterii, a dzieci mają frajde.
-
No to ci powiem Toragasira że się dzieje u Ciebie. Ostro jak myślicie iść na swoje. Ale to było raczej nieuniknione. Pocztówkę mogę wyslac ci jak będę na wakacjach.
-
Tak jak moja córka. Miała już w każdym oku. Okłady suche of course.
-
A rozgrzewasz te gradówkę np jajkiem (nam mówiła też żeby grzać fiolkę z solą fizjologiczna i przykładać). No i mieliśmy maści do oka, krople to tobrex. Napisze jak będziesz chciała nazwę masci, tylko po powrocie z pracy. To ponoć wirusowe. Super że udało ci się zakończyć dzień na plus.
-
Dalej biorę re leki które mi dała na ten ból nerek, nerwoból, przewianie???! I zauważyłam że po którymś puchnę i mam wzmożony apetyt. Zobaczę co wyjdzie z tych wyników, umowie najwyżej wizytę na skonsultowanie i odstawie leki bo skutki uboczne mnie trochę niepokoją.
-
Ja robiłam dziś badania. Ale wyniki odbiorę dopiero zapewne w środę lub nawet w piątek. Chyba jakby coś złego się działo to by sami zadzwonili.
-
Hej,miałam dziś zacząć ćwiczyć ale guzik z tego wyszło. Byłam z mamą po pracy u lekarza i zeszło się dłużej niż myslalam a po powrocie okazało się że czasu brak już na cwiczenia. Dopiero ogarniam jedzenie na jutro do pracy. A jeszcze nie poprasowalam i nie ogarnęłam się sama na jutro. Kolacja też dziś była późno. Znowu mam taki okres w życiu że czasu na wszystko brakuje. Nie wiem kiedy się poprawi. Z planów nic nie wychodzi.