To stało się jakieś dziesięć lat temu. Zaprosiłam go do mieszkania. A on po prostu mnie skrzywdził. Na początku było dobrze. Po prostu poprosiłam go, żeby przestał, bo zaczął mi sprawiać ból. On tego nie zrobił. Szarpałam się, kilka razy powiedziałam nie, później uznałam, że to bez sensu. Chciałabym ten rozdział zamknąć za sobą, ale jedyne, co w jakiś sposób może mi trochę pomóc (albo może chociaż jakiejś innej dziewczynie po latach, bo zobaczy, że tak można) to posłanie go za kratki. Wiele lat wmawiałam sobie, że nic się nie stało. Później mi odbiło. To po prostu wróciło do mnie. Załamałam się strasznie. Boję się przebywać z samymi mężczyznami w jednym pomieszczeniu, ciężko mi wyobrazić sobie związek. Ciężko mi czytać i oglądać o takich sprawach jak moja. Wiem, że będzie ciężko cokolwiek mu udowodnić, ale chcę tę sprawę zamknąć. Uwolnić się od poczucia winy, koszmarów i od strachu. Jak sobie pomóc?