Hej, jestem w trudnej sytuacji z poznana kobieta, spotykamy się prawie dwa miesiące. Dogadujemy się mamy wiele wspólnych tematów, jest czuła, nie ma nudy, nie unika spotkań ale obawia się chyba związku. Ciągle rzuca gdzieś sytuacyjnie, że ona jest singielka, ze chce być sama i że nie będziemy razem bo nie chce mnie zranić.
Nie wydaje mi się żeby brakowało jej zainteresowania mną, sama prowokuje spotkania żebym przyjechał, inicjuje przytulanie albo dotyk, trzymanie za dłoń. Boi się ze względu na przeszłość, złe doświadczenia ze zdradami i chorobliwą zazdrością.
Uważa że jestem wariat, bo nie chce odpuścić gdy ona próbuje mnie odrzucić głownie pisząc sms, bo podczas spotkań jedynie rzuci czasem że lubi być singielką, że chyba chce być sama po czym np. przytula się do mnie albo trzyma za rękę.
Gdzies podczas rozmowy padło że chciała żeby relacja toczyła sie powoli a poszło za szybko, że sama nie wie czego chce, że chce być sama. Co podczas spotkań sie do niczego nie pokrywa.
Rozmawiałałem z nią nie raz, że nie chce jej ograniczać, że nie chce sie spieszyć, żebysmy zobaczyli co czas przyniesie. Probując troszke zwolnic i probować nie być nachalnym na spotkania czy żeby nie odczuła że ją przytłaczam, sama gdzies proponuje sie spotkac albo zobaczyc.
Jak rozmawiać z nia żeby widziała że się staram ale że nie chce się spieszyć i nic na siłę?