Cześć
Wiem, temat stary jak świat. Poznałam kogoś, kto kompletnie mnie zauroczył. Przystojny, miły, itp. W smsach dużo flirtowaliśmy, rozmawialiśmy o sexie. Spotkaliśmy się kilka razy, to były zwykłe rozmowy przy kawie. Niby ok.. ale miał okresy, kiedy milczał np. po 2 tygodnie. Czasem ja inicjowałam kontakt, czasem on, chociaż niestety chyba ja częściej. Na ostatnim spotkaniu poszliśmy do łóżka chociaż właściwie nie było penetracji (nie mógł). Wszystko było ok, przytulał mnie całą noc, dużo rozmawialiśmy, rano pieszczoty (rano było z nim ok, ale nie mieliśmy gumek). Otworzył się, zaczął mówić o sobie, mówił o kolejnym spotkaniu, pożegnał się słowami "do zobaczenia". Dzień później napisał jeden sms o temacie na który rozmawialiśmy, odpisałam i cisza.. Na koleny dzień ja napisałam sms nawiązując co tematu, ale nie odpisał. Po 3 dniach zapytałam co robi i napisałam, że miło przytula. Cisza.. więc kolejnego dnia rano napisałam, że więcej nie napiszę, bo skoro nie odpisuje widocznie jednak nie chce zobaczyć mnie w pończoszkach (o żenado! ) i po godzinie wysłałam MMS z tym, że jest mi przykro, że milczy, bo lubię komunikaty wprost. MMS nie odczytał. Powiedzcie mi (bo ja nie jestem obiektywna), wyszłam na desperatkę, czy on nie jest w porządku.