-
Zawartość
2666 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Santee
-
Co sie rzuca jak nie wie? Temat zamknięty
-
pisze do Ciebie, ale nie odpowiadasz. sprawdź skrzynkę
-
Wiele zalezy od tego, co ma do rozwiazania w tamtym. Jaki problem. Nie wiemy tego. Ja bym na pewno dał radę to rozwiązać, a z tego co Autorka pisze on też próbuje. Tylko to trzeba teraz z głową przeprowadzić, by dało radę.
-
Co nie znaczy, ze ona nie ma na niego "haka" Bywa różnie z tym, chocby finanse. Ryzyko sprawy karnej/skarbowej np. Moze uczestniczył w czymś jako podwładny, i jej się żalił? Tego nie wiem.
-
LOki.. Nie każdy facet jest duzy, silny, sam sobie wiąże sandały i w ogóle. Czasem wyzwolenie z takiego związku, gdy jest rodzina, dzieci ( szczególnie małe ), trwa latami. Bo facet tak ma, że dzieci najważniejsze ( jeśli "normik" ) Co zrobiłbyś, gdyby Ci zagroziła że za/bi**, a wiesz że jest do tego zdolna, bo już raz się targnęła na dziecko, a i na Ciebie też kilkukrotnie? Najwyraźniej nie znasz tematu. Ja tak.
-
Niekoniecznie Możliwe, ze da się to jakoś rozwiązać, choć niekoniecznie juz i teraz.
-
LOki.. Nie każdy facet jest duzy, silny, sam sobie wiąże sandały i w ogóle. Czasem wyzwolenie z takiego związku, gdy jest rodzina, dzieci ( szczególnie małe ), trwa latami. Bo facet tak ma, że dzieci najważniejsze ( jeśli "normik" ) Co zrobiłbyś, gdyby Ci zagroziła że zabije, a wiesz że jest do tego zdolna, bo już raz się targnęła na dziecko, a i na Ciebie też kilkukrotnie? Najwyraźniej nie znasz tematu. Ja tak.
-
Znów z fusów lekko.. Osoby typu borderline ( nie tylko to zaburzenie tak wygląda i działa, są inne ) najczęściej wiążą się z osobami "słabszymi", dającymi sobą manipulować, podporządkować się. Czasem aż do przesady dla "normalsów", jak niewolnicy. Taki scenariusz wiele tlumaczyłby z tego, co opisujesz.
-
Ty byś tak zrobił, ja bym tak zrobił.. Ale nie każdy jest tak "normalny" Jak pisałem, znam przypadki gdy facet został totalnie stłamszony, do tego stopnia że sobie życie chcial odebrac np., o JAKIMKOLWIEK kontakcie z KIMKOLWIEK, nawet z własnymi dziećmi czy rodziną nie wspominając, a SZCZEGÓLNIE z "kochanką" Bywaja bardzo trudne sytuacje, uwierz. Nie zrzucam winy na Autorkę, jedynie SUGERUJĘ możliwe sytuacje, dlatego prosiłem, by nie traktowała tego jako wyroczni. Za mało danych, dopiero teraz powoli coś ujawnia bardziej. Jednak jest "uległy" a ta kobieta "agresywna"
-
Moze i tak być, ale ja widziałem co potrafi zrobić z facetem kobieta borderline np. Pamiętaj, że w Polsce Sady Rodzinne opiekę nad dziećmi przyznają matkom. A to mocny argument, poszukaj sobie o syndromie PAS czy Alienacji rodzicielskiej. Z tego rodzą się ludzkie tragedie. Ojców, ale przede wszystkim dzieci. Bo PAS doprowadza ZAWSZE do zabużeń, a bywa że i do śmierci przedwczesnej.
-
Jesli tak, raczej nie kłamał myslę. Nie potraktuj tego jako wyroczni. Tu za mało danych, by jednoznacznie się wypowiedzieć, ale sobie pozwolę tak z drugiej strony. Być moze zwyczajnie zawiodlaś go, zasiałaś wątpliwości. Być może jest znów z zoną bo nie jest typem samotnika, i po Twoich działaniach ( pytanie jakie one rzeczywiście byly, to TY wiesz najlepiej ) po prostu doszedł do wniosku ze go "zjesz"?. Moze chodziło tam o rozwiązanie spraw finansowych czy rodzinnych, i ty to zaburzyłaś? Brak kontaktu jakiegokolwiek tłumaczyłbym mocnym nadzorem z jej strony, wymuszeniem obietnicy "że już nigdy" i kontrolą ustawiczną. Lub jego zwyczajnym strachem, ze się wyda a ona ma jakieś "haki" na niego. Nie jest przypadkiem typem "uległego"? To by wiele tłumaczyło.
-
Inna relacja przede wszystkim, jak i fakt, że wcześniej była "w normie" jak przypuszczam. Ma "mocny" motyw, dziecko i rodzinę. Tu z opisu wynika że partnerka Opa już wcześniej miała z tym problem, czyli już coś w goffa siedzi. Skoro nie dba, tylko je na potęgę, znaczy karmi tym "zmysł nagrody" Typowe dla kompleksu, bo wysmiewali "za dziecka" na przykład. Przyczyną moze być np. stres w pracy.
-
Tak, ale w Swoim napisałaś zbyt ogólnie. Może być tak, ze autor wybierze ten "najbardziej odpowiadający" bezrefleksyjnie. Łapka od Ciebi w takim wyborze może nie zwrócić jego uwagi, dlatego skomentowałem
-
Prawdopodobne, jeśli rzeczywiscie tak do niej startowali inni jak opisał. Albo ładna, albo co inne... Jak on się nie podniesie wyżej, a ona tak, scenariusz Twój mocno prawdopodobny niestety.
-
Pełna zgoda. Ja to jednak zbyt tekkniczny esste <rotfl> Ntety, tak uczyli od dziecka, nie poradze Obecnie, gdy pandemija pozamykala, najlepiej ćwiczenia izometryczne, sciągnąc coś z netu, i te siłownie zewnetrzne, ale TYLKO!!! cwiczenia "rozciągające", i to w systemie "tyle razy ile dasz radę+1". I robić progres, coraz więcej. Spacery też ok, ale nie za długie. Tak by stopy wytrzymały bez spuchnięcia czy uszkodzeń ( odparzenia, odciski) DOBRE OBUWIE!!! Żadnych szpil czy obcasow. Jak kostki czy achillesa rozwali, będzie duże kuku już zawsze, o kolanach nie wspomnę. Fizykoterapeuta by się przydał, powiedziałby co najlepsze w danej chwili. .
-
nie "jakąkolwiek" tylko dobraną do wagi i możliwości fizycznych obecnych. Co z tego ze zacznie biegać jak jej zaraz trafi sie kontuzja i nawet do pracy nie pójdzie? Trzeba z głową.
-
Ano wlaśnie :))) Też by mu się zabrać za siebie przydało. Takim "białorycerzeniem" wobec niej jedynie krzywdę jej zrobił. Przecież musiał widzieć ze to narasta, na początku powinien się za to zabrać. Ale pewnie strach, ze ją dodatkowo pogrąży. Cośtam jest nietak w tym związku, ewidentny brak podstawowej wiedzy niestety na pewno.
-
Już pisałem, że z jego pisania wynika że: a) metoda "siłowa" raczej tu w rachubę nie wchodzi, ( bo ONA to typ raczej "nie podobam ci sie?" i jeszcze więcej jeść bo dolina, że tak to dosadniej ujmę. Nie wiem, bo nie opisał tego do końca. ) Z tego JAK pisze o tej sytuacji wygląda mi że ON nie jest typem macho w tym związku ( jeśli w ogóle ). Zatem metoda " na sposób " z obu tych przyczyn jest bardziej odpowiednia. Jesli jest tak, jak przypuszczam, musiałby najpierw za siebie się zabrać tak naprawdę, bo jak nie tak, to inaczej sobie kuku zrobią. Przecież on ją jakoby wręcz ZACHĘCAŁ by jadła jak chce.
-
Jego błąd niewątpliwie. Zamiast podtrzymywać jej działania zmierzające do równowagi, tylko jej pogorszył. Niezbyt to rozsądne, ale widać był pewien "powód"
-
Tą metodą akurat móglbyś jedynie jej zaszkodzić, nie pomóc, jeśli jest w zastoju fizycznym. Najpierw musi być ogólnorozwojówka, jakiś basen czy pilates, lub choć ćwiczenia na siłowniach zewnętrznych ( tam większość cwiszeń jest "rozciągająca" nie wysiłkowa. Potem dopiero wysiłkowe sprawy właśnie. Przy bieganiu z nadwagą bez wzmocnienia rozwalisz stawy i scięgna.
-
Nie załatwisz nic w ten sposóbz osobą mającą problemy tego typu. Z tego co napisał, system "machotatusia" nie wchodzi tu w rachubę
-
Jeśli podjada z nerwów ( np. gdy ma stres ) przyda się też pewnie terapia u psychologa, bo muszą być jakieś tego przyczyny ( np. niska samoocena, niekoniecznie z powodu wyglądu, choć wątpię by to nie grało u niej roli ). Otoczenie takim kobietom niezbyt sprzyja, więc pewnie uraz jakiś się tli. Ale to już później, jeśli tematy fizyczne nie zadziałają do końca jak trzeba.
-
Przygotuj się na rozmowę merytorycznie. Zgromadź materiały na temat szkodliwości nadwagi ( cukrzyca, zniszczone stawy, kłopoty z krążeniem ) Pogadaj z dietetykiem Pogadaj z lekarzem Gdy to ogarniesz, zacznij martwić się jej zdrowiem. Dopytuj czy wszystko ok, czy nie ma na przykład chwil osłabienia, czy kolana nie bolą.. Naprowadź ją na troske o siebie. Badź opiekuńczy. Jak ją nastawisz, wówczas będziesz mógł wykorzystać to, czego się dowiedziales do końca. Mozesz też niby przypadkiem zostawić w trakcie tej pierwszej fazy np. artykuł o przyczynach cukrzycy na wierzchu, by go trafiła pod Twoją nieobecnosć.