K...wa, nie oglądam już tego shitu, jak słowo daję. Ona nic nie rozumie i chyba nie zrozumie. Są twórcy, którzy dalej siedzą w domu jak cała reszta, a jednak mają coś do powiedzenia, do pokazania. Cokolwiek. L. ma już trzyletnie dziecko a dalej jest tylko matką, nie widać perspektywy na zmianę. Tragedia. A książki można sobie zamawiać, większość bibliotek tak funkcjonuje, w tym uniwersyteckie. Ona zwyczajnie nie czyta i nie ma sensu mydlić oczu ani sobie ani innym, że jest inaczej. Do Filharmonii czy Teatru prędzej Dana chodziła, a nie ona, wiec o co biega. Każdemu musi podpierniczyć coś z osobowości? i to po psychologii? Farsa, farsa.