Cały problem polega na tym, że to najczęściej kobiety same na siebie wywierają nieustanną presję w jakimś temacie i jedna przed drugą się licytują, której sens życia jest lepszy, która ma ważniejszą rolę do spełnienia (matka, czy kobieta o określonym zawodzie). Z doświadczenia wiem, że to właśnie kobiety najczęściej są autorkami kąśliwych komentarzy względem innych kobiet: urodziła dziecko - źle, nie urodziła - młodsza nie będzie - egoistka, urodziła przez CC - poszła na łatwiznę, ma wydobycinę, a nie dziecko - urodziła SN - pewnie ma rozwaloną waginę, straszne, posłała dziecko do żłobka - egoistka, dziecko powinno w domu być, nie posłała - a co z socjalizacją? Nie pracowała podczas ciąży? leń śmierdzący, pracowała? - naraża dziecko - egoistka. Zwariować można. Żaden facet nigdy w życiu mi nie robił wyrzutów z powodu moich wyborów życiowych, a kobiet z dobrymi radami (nawet z bliskiej, dalekiej rodziny) znam bez liku. Hitem było poniżanie mnie, że jestem starą panną, bo w wieku 22 lat miałam czelność nie być w związku. Teraz jestem już widać podstarzałą karierowiczką, 26 lat, dalej w ciąży nie jestem. Straszne.