Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kaa99

Zarejestrowani
  • Zawartość

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kaa99

  1. Witam, jak w temacie. Zakupiłam samochód używany od osoby prywatnej. Na początku samochód nie miał "mocy", został naprawiony wtryskiwacz paliwa, auto pochodziło ok 2 tyg, przebyło jedną dłuższą trasę z dużą prędkością i silnik padł całkiem.. informowaliśmy sprzedającego że z autem jest coś nie tak ale po dziwnej rozmowie zarzucił nam że go oskarżamy o oszustwo więc skoro koszt nie był duży to nie drążylismy tematu.. ale teraz musimy wydać ok 4 tys na naprawę silnika.. pytanie czy mogę się ubiegać choć o pokrycie połowy kosztów naprawy? Proszę o radę jak ktoś zna się na podobnych sprawach.
  2. Jest zapis że zapoznaliśmy się ze stanem technicznym samochodu ale z tego co się dowiedziałam nie dotyczy to silnika i rzeczy których nie da się sprawdzić tak po prostu na miejscu. Ale czy jak ja mu wyśle ten wniosek i te papiery i on odpowie że nie zgadza się to czy ja mogę na tym skończyć i odpuścić bo nie zamierzam iść do sądu. Ale z drugiej strony spróbowałabym odzyskać połowę za naprawę.
  3. Standardowa umowa kupna sprzedaży . Ciekawe czy jeśli wyślemy mu wniosek o to żeby pokrył połowę kosztów naprawy i wszystkie wydruki, faktury od mechanika to jest szansa że po prostu zgodzi się czy będzie chciał przez sąd. I w ogóle kto jest w lepszej sytuacji
  4. Nie, na początku wyszło tylko to że nie ma mocy i trzeba wymienić wtrysk. Naprawiliśmy to sądząc że na tym koniec a tu padł silnik niedługo później. I tu koszt jest dużo większy z tąd pytanie czy z tym da się coś ugrać czy szkoda zachodu.
  5. Witam, jak komuś się będzie chciało to może przeczyta i pomoże. Otoż mam "problem" mój mąż jest jedynym chłopem w rodzinie, ma 3 siostry.. więc jak coś trzeba pomóc rodzicom to zawsze dzwonią do niego a on jedzie, proste. Przyznam że mam z tym problem bo mnie to w...ia ale zaraz wyjaśnię dlaczego. Kilka razy zdarzyło się że po tej pomocy zostawał u rodziców na noc, nawet mnie o tym nie informując i tak jest tym razem. Pojechał i już drugą noc zapewne go nie będzie. Nie raczy też się odezwać, że zostaje tam czy cokolwiek. Rano dzwoniła jego mamusia żeby go wytłumaczyć że skończyli późno i wcześnie zaczęli i żebym nie była na niego zła bo po prostu poszedł spać. Wkurzyłam się, że ona dzwoni a nie on i co to ma być, że mąż nie wraca do domu na noc. Pokłóciłyśmy się pierwszy raz, wcześniej miałyśmy świetny kontakt. Powiedziała mi że im się też pomoc należy i że "taka" jestem i rzuciła telefonem, wiadomo. Jestem wkurzona bo uważam że żona, dziecko powinny być na 1miejscu a mąż ma zawsze do domu wracać na noc. A przynajmniej mógł mi zadzwonić że zostaje, źle się z tym czuje, jestem zła i nie mogę tego zaakceptować, bo to nie pierwsza taka sytuacja ale co ja mam do gadania, kim ja niby dla niego jestem na tle jego rodzinki. Ehh nie wiem może przesadzam i to nic złego że ja z jednym dzieckiem i w ciąży siedzę sama w domu od 2 dni a on sobie u rodziców pracuje i śpi, bez żadnego odzewu. To babsko mnie wyprowadziło z równowagi i zgłupiałam wiadomo broni synka bo ma z niego korzyść.. ale może faktycznie to nic takiego tylko że mnie szlak trafia. Czuję się jakby mnie zostawił dla nich i mam chęć się z nim rozejść. Nie wiem czy komuś chce się przeczytać i ocenić czy mi odwala czy mam rację ale nie mam z kim pogadać ..
  6. Ehh i co mam zrobić, jak już kiedyś wróci, przejść do codzienności jakby się nic nie stało? Przecież to dopiero 3 dzień
  7. Hmm to widać nie jestem dobrą, wyrozumiałą żoną.. ciekawe jak bym to ja nie wracała na noc, wiedzieli by co powiedzieć. A 5 minut samochodem raczej da się wrócić nawet w nocy.. wrrr były już takie sytuacje i rozmawiałam żeby się odezwał chociaż ale ma wy...e jak widać, w końcu z rodziną jest.
  8. Chodzi mi bardziej o część teoretyczną
  9. Witam, jest ktoś kto jest w trakcie nauki na opiekuna medycznego? Zwłaszcza z egzaminem w styczniu/lutym???
×