Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

McDoris

Zarejestrowani
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. cóż. tak się składa, że zdarzyło mi się raz przyjąć dziecko w porodzie nagłym. przybiegłam do przyjaciółki żeby zająć się jej starszym dzieckiem, ale już nie zebrali się z domu bo w piętnaście minut urodziła. dziecko było owinięte pępowiną, ale ponieważ naczytałam się dużo opracowań, to wiedziałam co się z tym robi. dziecko zdrowe 10/10. czy taki opis wystarczy? pewnie zaraz uznacie że nieprawdziwy, cóż, trudno proponuję zajrzeć naprawdę do badań i sprawdzić.
  2. 4 lata temu już było mówione że do 6 mca tylko mleko, wszystko jedno kp czy mm. Tak uczyły CDL na szkole rodzenia, wątpię żeby zmyślaly, to konkretne babki. Ja uważam że większość dzieci jest w stanie pociągnać 6 mcy na samym mleku, a potem też uzupełnianie jest początkowo tylko poznawaniem nowych smaków. Tak naprawdę kluczowe są zapasy żelaza, jeśli dziecka nie odpępnia się błyskawicznie po porodzie to jest ich dość żeby wystarczyło na ponad pół roku.
  3. No ja nie bardzo widzę sens tych tabelek. Pewnie, że wprowadzam różne produkty najpierw same, a potem w formie zmieszanej, ale naprawdę - sztywne wytyczne kiedy mięso, kiedy twaróg, kiedy żółtko jaja - to było określone 30 lat temu. Dzisiaj jest tylko te parę rzeczy "zakazanych" do jakiegoś wieku i to z konkretnego powodu, a czy takie wytyczne z konkretnym miesiącem mają jakieś podstawy? Poza tym że ktoś sobie tak wymyślił po prostu? WHO mówi żeby czekać do 6 mca, to polskie środowiska mają taki pomysł żeby wprowadzać pokarmy od 4 mca. Nie wiem czemu nie zgadzają się z WHO, nie rozumiem tego.
  4. Skąd wiesz ze nie doświadczyłam... Oplątanie pępowiną nie jest groźne, bo dziecko w brzuchu nie oddycha ustami, tylko dostaje krew z tlenem od mamy. Dopiero zaciśnięcie pępowiny jest groźne. Np. gdy jest węzeł lub jak przebiją za wcześnie w szpitalu wody płodowe i pępowina wypadnie i dociśnie ją główka. Wtedy to jest niewesoło. Polecam doczytać a nie wyglaszać takie tezy, badania są ogólnodostępne i nawet łatwo je znaleźć, pewnie na rodzić po ludzku znajdzie się jakiś artykuł. Ale bardzo mi przykro że Cię spotkała tak sytuacja, nagła ratunkowa cesarka to musi być straszne przeżycie Mam nadzieję że wszystko u was dobrze.
  5. Jestem mamą dwójki dzieci. Po pierwszym porodzie miałam już świadomość co mi odpowiada i miałam całą listę zachcianek na poród. Ciekawi mnie jak podchodzą do tego inne mamy, czy też macie jakieś umilacze, plany (poza tym "który szpital") co będziecie robić w czasie porodu? Ja akurat oboje dzieci urodziłam w domu (wiem że to nie jest dla każdej mamy, ja mogłam i chciałam). Za pierwszym razem nie wiedziałam co będzie, ale za drugim zaszalałam. Oprócz położnej była ze mną kochana doula, przez pół porodu mnie masowała. W czasie porodu, zanim się na dobre zaczęło, mąż przywiózł mi lody z ulubionej lodziarni, bo jakoś tak mialam wściekłą ochotę na trzy gałki - sprzedawczyni w lodziarni życzyła powodzenia i do dzisiaj miło sobie rozmawiamy jak ją spotykamy za ladą. A "lodowe" dziecko dostaje rożek do pogryzienia Moja doula opowiadała, że jedna pani podobno chciała przez pół porodu wąchać białą bułkę z masłem i szynką, bo jej ten zapach przywodził na myśl śniadanko u babci . A podobno zdarza się, jak rodzi śpiewaczka operowa, że dla relaksu śpiewa arie w czasie skurczy . Moja koleżanka miała całą torebkę krówek, mówi że gdyby nie te krówki, to by chyba nie urodziła. Siostra mojej koleżanki uszyła sobie specjalnie do porodu ...enkę w kwiaty (jest krawcową), bo chciała mieć na sobie coś pięknego, a wszsytkie polecane koszule do porodu są bez wzorów. Jakie miałyście porodowe zachcianki, fanaberie, dziwne pomysły, szalone historie?
  6. Urodziłam dwoje dzieci w domu. Większość przerażających historii z porodówek dzieje się dlatego, że w szpitalu jest rutyna i nerwowe patrzenie na zegar. W porodzie w domu położna cały czas jest 1:1 z kobietą, ma ze sobą niezbędny sprzęt w razie potrzeby. Te wszystkie "oplątane pępowiną dzieci" - no niestety, to są straszaki. Oplątanie pępowiną nie jest groźne, jest o tym dokument - przegląd badań Polskiego Towarzystwa Ginekologów, można go znaleźć w google, ma 3 strony. Jak dziecko jest owinięte, położna palcem ściąga pępowinę z szyi, zresztą pępowina jest w środku wypełniona taką galaretą, żeby się nic dziecku nie stało. Groźne to są w takiej sytuacji nerwowe ruchy i dolewanie oksytocyny w kroplówce jak poród się powoli rozkręca - bo często powoli się rozkręca, bo dziecko jeszcze rotuje w brzuchu żeby właśnie się z tej pępowiny oswobodzić. Zresztą nie musicie mi wierzyć na słowo, ponieważ są na to badania, że poród domowy jest dokłądnie tak samo bezpieczny jak w szpitalu, po uprzedniej kwalifikacji i w asyście położnej.
  7. Serio ktoś się jeszcze bawi w jakieś wprowadzanie produktów wg tabelki? PRzecież teraz nie ma takich zaleceń, że mięso wtedy a twaróg wtedy. Wprowadzanie nowych pokarmów jest od 6 mca, do roku nie wolno pieczarek i miodu, do 2 rż niezalecany jest dosypany cukier i sól (choć to akurat mało realne, sorry), no i do 12 rż grzybów leśnych. Czytałam jeszcze żeby nie podawać za dużo produktów z mleka krowiego, bo gorzej przyswaja się w jego obecności żelazo, i do roku podstawa to mleko mamy.
  8. Dużo ostatni czytam o depresji poporodowej, bo znalazłam informację że bardzo wiele kobiet ma depresję, ale się nie leczy, a nawet nie wie, że to co się dzieje w ich życiu to depresja. Że bycie mamą nie powinno tak wyglądać. Współczuję bardzo każdej kobiecie którą to dotyka. Najbardziej uświadomił mi na czym polega cały problem z depresją jeden artykuł: https://blekitnyporod.pl/depresja-poporodowa-czym-jest-objawy-leczenie/. Depresja może się pojawić nawet rok po porodzie i przesadzone obawy o stan zdrowia dziecka, jak jest napisane w tym artykule, też mogą być objawem. Więc ja myślę że ta sytuacja nie jest taka czarno-biała.
×