Ewik083

Póki daje rady na takim to będę szła tym. Teraz na wakacje wypadaja mi proteiny i chce sobie to przestawić na warzywa . Muszę porobić 3 na 3 zobaczymy jak to będzie. Poprzednio na diecie też tak robiłam. Bo jak np wypadała mi uroczystość a miałam mieć proteiny to przedstawiałam na warzywa i waga leciała. Zobaczymy jak będzie tym razem , ale myślę ,że nie powinno to mieć większego znaczenia.

Dzień 76. No to spinamy się i idziemy do przodu . Ja dziś proteiny . Ważenie się 81 dnia. Będę musiała za nie dlugo przejść na chwilę na dni 3 na 3 . Akurat na wakacje wypadają mi dni proteinowe , więc będzie gorzej. Wolę mieć dni z warzywami wtedy. Nawet pojąć gdzieś na obiad to można zamówić np. kurczak grillowanego i jakiej warzywa na parze ( poprzednio tak robiłam) a samego fileta jeść trochę do bani. Widzę , że zadowolonej już długo nie ma. Może wyjechała na wakacje ? Inni też szybko nas opuścili. Tylko my jak na razie trawamy. I oby tak zostało. Ja mam nadzieję ,że się nie poddam. Już 2,5 mc za mną walki . Dasz radę kora. Jesteś silna . Schudłas tak szybko to jeszcze ta odrobinę dasz rady. Musisz tylko bardziej się zmobilizować. I przestać podjadać pyszności .

I jak tam twoja waga ? Chyba nie było tak źle?

Dzień 61. Proteiny. Skończyliśmy inhalacje , ale dalej syna kaszle. Normalnie masakra jakaś.

Wiesz jak wychodziłam za mąż ważyłam 53 kg więc nie wierzę ,że by nie chciał ,żebym znowu była szczupła ( bardzo szczupła byłam wtedy a wręcz chuda) A napewno ja tego bardzo chce. Na szczęście nigdy mi nie powiedział nic nie miłego na temat mojej tuszy. Ja jestem taka ,że by mnie to dobiło. Zresztą wiadomo,xd chce mu się też podobać , ale głównie robię to dla siebie. Źle się czuje w swoim ciele i nie akceptuje się taka jaką jestem. Chce wazyć 60 kg bo uważam ,że jako matce 3 dzieci przysługuje te parę kg więcej . Zresztą poprzednio przy 63 kg wyglądałam już mega super i nosiłam 38 a nawet w takie większe 36 weszlam .

Może faktycznie zaplanuj sobie np. W piątki jej proteiny a w niedzielę jem co chce i tego staraj się trzymaj. Wiem ,że łatwo się mówi , ale może jak wprowadzisz stałe dni będzie ci łatwiej .Powodzenia ci zycze.

Witaj strefaflory! Fajnie ,że dołączyłam. Ja też jestem drugi raz na diecie. Raz schudłam 25 kg. Później dwie kolejne ciążę i jeszcze więcej na plusie. Już udało mi się zrzucić ok 11 kg tak myślę. Muszę przejrzeć forum . W grupie raźniej i łatwiej. Można się mobilizować. Ile chcesz schudnąć? Byłaś poprzednio na fazie 3 ? Ja nie zdążyłam bo zaszłam w ciążę.

Dzień 54. Dalej trwam. Mój najstarszy syn wakacje ma już. Wczoraj jeszcze mieli ognisko klasowe wieczorem na zakończenie. Młodszy syn jeszcze do środy chodzi do przedszkola. Jak tam u was dziewczyny burze? U nas była masakra. Grad ulewa grad wielki. Złamało nam porzeczkę cała wszystkie róże co kwitły bez kwiatów. Owoce z drzew też straciło. Na szczęście bez większych szkód .

Jeśli jeszcze chodzi o warzywa to mój najstarszy syn jadł wszystko dosłownie do 3 lat i 2 miesięcy. Nie było rzeczy, warzywa, owoca, którego by nie zjadł. Po tym czasie z dnia na dzień koniec nic nie tknie. Ani warzyw ani owoców. Moja mama do tej pory mówi, że jakby nie widziała jak ścian wszystko to by nie uwierzyła.,że jadl. A jak wspomnę ,że nie je komuś to słyszę ,że nie nauczony . Wtedy aż mnie trzepie. Podobno nawyki żywieniowe u dziecka kształtują się do 3 roku życia. A u mojego po tym okresie nastąpił koniec i regres w tym zakresie. Więc niestety nie ma reguły .

Oj u mnie marchewką i papryką.juz nie przejdą bo kolor . Cukinia wtapia się w tło. Na szczęście młodszy syn i córka wcinają warzywa.

Dzień 44. Ja już zdążyłam wrócić z zakupów. Coś czuję że dziś będzie duży upał bo już od 5.30 było gorwco. Jak tam kora u ciebie? Trwasz dalej

Zadowolona a ty co robisz. Czym się konkretnie zajmujesz?. Naprawdę fajna to praca ? Wykonujesz ja w domu? Nie powiem ale chętnie bym coś porobiła bo na parze nie mam co liczyć jeszcze przez pewnie 2 lata napisz coś więcej. Ja jestem z Wieliczki. Mieszkam tu od 10 lat. Moi rodzice z tad pochodzili ,ale jak miałem 3 łatka do Krakowa przeprowadziliśmy się. Więc wróciłam w sumie w rodzinne strony. Ale masz super z tymi wyjazdami. My jedziemy na wakacje pierwszy raz od kilku lat i to tylko na 6 dni . Ale to ze względu na córkę no jej pierwsza dalszą podróż nie wiem jak zniesie. Do niedawna dostawała spazmów jak do auta wsiadała i nagle przeszło jej . Teraz uwielbia jeździć. Ech te dzieci

Dziękuję bardzo również życzę miłej niedzieli. A ile dokładnie ważę to chyba samaniej więcej się domyślasz po tym co pisałam ile chcę schudnąć i do jakiej wagi a nie jestem w stanie chwilowo tych cyfr napisać. Może za jakieś 10 kilo mniej . Na razie przeraża mnie ta cyfra z przodu. Ja dziś wszywka w końcu więc śniadanko było pycha .

Kora jeśli chodzi o wagę taka różnica to żadna różnica. Nadmiar wody też jest. A organizm musi się przyzwyczaić do nowych posiłków to raz. Inna sprawa ,że trochę pofolgowalas . Więc naprawdę to i tak niewiele. Na pewno później będzie lepiej.

Zadowolona super ,że jesteś. Oj jak ci zazdroszczę tych wyjazdów. Jeszcze nad morze. Super. Fajnie ,że walczysz dalej.

Dzień 37. Proteiny. Kora mój syn też kiedyś przyniósł wszy i to ze szkoły nie przedszkola. Zauważyłam miał dosłownie jedna dorośli i gnidy. Tyle co zobaczyłam. Masakra paskudztwo. Też byłem w szoku. Niestety , ale z tymi wszami dalej jest. Ja też miałam przywiozłam z koloni. Pamiętam jak grzebień pożyczałam koleżance. Ech. No właśnie miałem na jakiś preparat patrzeć na te kleszcze żeby na ogród dać. Jak będziesz mieć nazwę czegoś konkretnego to podaj. Ja miałam kleszcza raz w życiu. Będąc w ciąży z corka. W nocy poczułam. Mąż mi wyciągał. Mówił że na dobre jeszcze się nie wbił . Nimfa to była. Tydzień później mi plama na nodze wyszła a kleszcza miałam poniżej pachy. Mąż twierdził że to nic takiego. Ale ta plama się powiększała i powiększała aż była.ma pół nogi już. Po mc od tego kleszcza. Poszłam do rodzinnego a ten ,że to nie rumień. I mam sobie zrobić badania na własny koszt jak chce on mi do zakaźnego nie da skierowania. Ja byłam przerażona bo byłam w ciąży wtedy w 6-7 mc. Pojechałam na ostry dyżur a tam mnie zjechali równo ,że w ciąży to przyjeżdżaj czy chce się czymś rzsrazic i do rodzinnego. A ja że rodzinny mnie zbył a ta że rodzinny natychmiast powinien mi dać skierowanie do zakaźnego. Zadzwoniłam do przychodni i mówi do pielęgniarki ,że potrzebuje skierowanie i zaczęłam płakać że jestem w ciąży boje się o dziecko co mam robić i pielęgniarka poszła do lekarza i dzwoni ,że lekarz stwierdził ,że mi nie może wystawić skierowania bez podstawy a ja jak to bez podstawy a plama na pół nogi? A jak to pielęgniarka usłyszała to była w szoku że mi nie dał skierowania poszła i załatwiła.mi to skierowanie. W zakaźnym lekarz stwierdził ,że nie wygląda to na typowy rumień ale coś jest na rzeczy i muszę brać antybiotyk przez 2 mc. Bose jak ja.sie bałam czy brać czy nie ci lepsze. W końcu wybrałam mniejsze zło i brałam ten antybiotyk ginekolog mi kazał twierdził,że jest bezpieczny. Badania dopiero mogłam po antybiotyku zrobic już jak córka się urodziła i okazało się ,że mam w organizmie krętki boleriozy. Więc mogę śmiało powiedzieć że jak się nawet szybko usunie kleszcza to i tak nie ma pewności czy nie zarazi. A trzeba mieć pecha żeby raz złapać kleszcze w dodatku w ciąży i to chorego. Jak ja się modliłam,żeby córka tylko zdyow sie urodziła. Na szczęście wszystko okazało się ok. Tylko mi się zaczęły problemy ze stawami i inne takie. Nike głowy. Czasami mam dzień ,że jestem tak słaba że nie mam siły funkcjonować a na drugi dzień jest super. Podobno boleriozy nie da się wyleczyć i lubi nawracać. Będę musiała zrobić badania za jakiś czas znowu i sprawdzić czy coś jest na rzeczy.

Byle przetrwać te 5 dni bo dni warzywne to pikuś .

Ale na razie mój cel to 65

Dzień 33 . No jasne ,że przechodź na 3 fazę co tam 1 kg . To nic , a lepiej utrzymać to niż schudnąć jeszcze ten 1 i faktycznie później się rzucić na jedzenie i przytyć 7 albo i więcej. Ja wczoraj zrobiłam tiramisu. Bomba białkowa jest w tym cieście. Jajka ser no i otręby które trzeba jeść. Jutro mój brat z rodziną przyjeżdża . Będę dziś pięć ciasto. Za tydzień urodziny syna. Ech wyzwania przedemna. Ale na pewno nie zjem Ni okruszka torta . Powiem ci ,że nawet mnie nie ciagnie . I całe szczęście bo jestem dopiero na początku więc nie wiem jak bym wytrzymała tak długi jak już bym nie dawała rady. Mama kupiła wczoraj truskawki i mówi zjedz spróbuj to tylko truskawki. Ja mówię ,że nie chce a ona nalega i nalega . Przecież to tylko owoce nie mają prawie kalorii. Ech . Najgorsze nie widok i zapach truskawek a właśnie takie wciskanie na siłę. Ale nie zjadłam i nie zjem. Za rok sobie odbije mam nadzieję.

W ogródku też coś się zawsze znajdzie . Nie chce na razie więcej ćwiczyć . Jak już faktycznie mi waga stanie albo mega wolno zacznie spadać wtedy dołączę coś jeszcze. Nie chce odrazu wszystko dać bo w razie zastoju już nie będę mieć pola działania a przedemna kilka mc walki . Już nie wspomnę o fazie 3.

Wiesz trochę tych warzyw wczoraj pojadlam to fakt. Pierwszego dnia najbardziej się rzucam na nie po 5 dyniowym poście .

Mierzyłam dziś jedna bluzkę i była nawet ciut luźna. A nie mogłam jej w ogóle ubrać . Więc coś schudłam. Chyba nawet pupa mi zmalała widzę to. Ale i tak jeszcze długa droga przedemna.

Dzień 28. Jak jestem an proteinach to w ogóle mi się nie chce jeść . Nie ciągnie mnie ani do zakazanych potraw a nawet nie jadlabym nic. Nie czuje głodu nie mam zachcianek. Natomiast na warzywnych dniach łapie jakiegoś takiego smaka ,że pomiędzy posiłkami ciągle bym coś przekasila. Kuszą mnie wszelkie warzywa. No i zjadłabym dużo więcej niż na proteinach na którym bardziej się zmuszam do jedzenia .

Dzień 24 dziś. 13 czerwca mam imprezę . Urodziny mojego syna oraz mojej chrześnicą. U teściowej będą robione bo ja będę piekła dwa torty. Jestem załamana bo to ,żeby nie zjeść to pikuś. Bo dam rady bez problemu. Ale jak tu nie zjeść zupy i jeszcze sama sałatka z kawałkiem mięsa . Będą znowu pytać , a czemu tak a czy na diecie. Nie chce im się tłumaczyć. A jeść też nie mam zamiaru . Jednym słowem będzie masakra. Jakby to było później już już była na tej diecie dłużej więcej schudła to co innego, a tak nie chce mi się wysłuchiwać. A też nie mogę odwołać bo to urodziny syna też byłby zawiedziony. Jakby to był zwykły obiad to bym coś wyslila i męża tylko z dziećmi wysłała.

Cześć dziewczyny , wczoraj miałam taki dzień zabiegany ,że nie miałam nawet chwili ,żeby napisać. Nie dość ,że noc ciężka córka budziła się co chwilę to od 4 już na nogach byłam. Jeszcze przerwę w jedzeniu Milan aż 6 godzin. Nie było żywcem kiedy zjeść. Uratował mnie kefir i ciasto zamrazalki bo jeszcze dużej bym nie jadła.