Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mariola36

Zarejestrowani
  • Zawartość

    111
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Mariola36

  1. Hej mam 35 lat i 7 letniego syna. Moj chlopak lat 45 I syn 12. Zwiazek na odleglosc. 90km. Widujemy się w weekendy, czasem czesciej od ponad roku. Stwierdzilismy, ze moze czas zamieszkac wspolnie. ( Syn jego mieszka w Polsce, przyjezdza na wakacje, ferie, i swieta - 3 razy w roku ) Moj chlopak ma 3 pokojowe mieszkanie od niedawna. Stwierdzil, ze najmniejszy pokoj bedzie dla mojego syna. Drugi ( zamiast naszej sypialni ) bedzie pokojem jego syna, ze tam porozwiesza jego zdjecia, wstawi biurko itd. i ze my tam bedziemy spać na rozkładanej sofie. Jak syn przyjedzie my idziemy do pokoju dziennego. Raz na 2 miesiace, potem na tydzien i 2 tyg. Ze jego syn ma mieć pokoj w jego domu. I nie ważne jak często przyjezdza. Ze nie może być tak, ze moj synek ma mieć lepiej od jego synka. Ja mowie, ale przecież twoj syn tu nie mieszka. Jest gościem jaki jest problem, zeby spal w naszej sypialni. Wtedy z niej wyjdę, żeby miał swój kąt. Nie. Nie.( Skonczylo sie na tym, ze sie nie przeprowadzam.) Oczekiwał, ze pozbędę się łóżka sypialnianego, za które zapłaciłam kilka ładnych tysięcy. Do naszej wspólnej sypialni, ktora mowil, że chce mieć. Bo nie będzie na to miejsca w jego domu. Jego synek nie będzie spał w sypialni naszej. Bo ja ja chce miec! i nie bedzie spal na kanapie w pokoju dziennym ( I on robi pokoj dla syna) Czuję się tak, ze moje zdanie wogole sie nie liczy. Moje uczucia. Nie wyobrażam sobie spac w pokoju jego dziecka. Nie czuc sie w tym domu jako kobieta, tylko jako gość. I ustępować temu dziecku. To on jest gościem nie ja. Oczywiście on wybrał syna. I komfort jego niż mój. Kolejna sprawa, ktora uslyszałam: nigdy nie pokocham twojego dziecka bo ja juz mam swoje, moja krew. Wolałbym, żeby twoj syn sie do mnie nie przytulał, żeby się do tego nie przyzwyczajał. Czuję się wtedy niezręcznie. Nie chce stracic mojego synka. Bo moj synek jest wtedy zazdrosny. Twoj syn to dla mnie obce dziecko.... Moj partner ma Syndrom tzw winnego ojca. Swojemu dziecku pozwala na wszystko, np. Granie na PlayStation do pozna w nocy. Przekleństwa Bo jak mowi, no przecież on ma wakacje. Nie bedzie chodzil spac o 20. Dzieci w jego wieku przeklinają. Podczas pobytu w moim mieszkaniu dzieci spaly w 1 pokoju. Potem stwierdzil, ze jego syn mojego nie lubi. Popychał go, przeganiał. Spelnia kazda zachciankę swojego syna. Jest tylko tato daj , kup. Kiedys zwróciłam na to uwagę, że jest bankomatem i ciekawe czy tak by go kochał jakby mu czegos nie kupił , nie slyszalam nigdy , zeby jego syn zadzwonil czegoś nie chcąc. To ze mu pieniadze wyliczam. Teksty typu, to nie moja wina, ze twoj syn nie ma ojca. ( rozeszlam sie z nim wiele lat temu i nie utrzymuje kontaktu z synem) Ciagle czuje sie na przegranej pozycji. Także okazywaniem uczuć, rozumiem i nie wymagam, żeby kochal moje dziecko. Przynajmniej od razu. I nie wyobrazam sobie, że mój syn bedac u niego w domu, ja spiaca na kanapie w pokoju dziennym. Patrząc jak oni się całują, przytulają. A my jak dwa psy- ja i mój syn. Łaskawy pan pozwolił nam mieszkać u siebie ( tyle, że ja mam swoje mieszkanie ) Może nie dojrzałam do takiego zwiazku, chyba sie po prostu do tego nie nadaję. Nie chce tez wyrządzić krzywdy mojemu dziecku. A mysle, ze bym ja zrobila. Tu gdzie mieszkamy mamy blisko rodzine, zawsze jest gdzie skoczyć, czy nawet mam z kim zostawic syna i samej isc do pracy. Tam tego bym nie miala. Moj syn zostalby odizolowany od wujków, dziadków. Zamieszkał by w nowym miejscu, i 3 razy w roku patrzył jak jakis facet, który nie to, że przytula jego matkę, śpi z nią. To jeszcze. Okazuje uczucia innemu dziecku. A jemu nie. Tak to widzę. Mówił- dzieci mają być traktowane jednakowo. A wychodzi tak, że to jego syn ma mieć najlepiej, wszystko ma być pod niego. Wiecznie się nad nim użala, że on taki biedny, że matka nieogarnięta, że bida na chacie. Kiedyś ten młody zadzwonił. Potem moj facet mowi, ojej moj synek taki biedny, pokrzywdzony. Tylko was usłyszał od razu zrobił się smutny. A ja mówie, to co k mać mamy siedziec jak myszy pod miotłą Bo twoj synek bedzie smutny !!!! Nie bede sie nad nikim użalać, nade mną nikt tego nie robi !!! I od razu awantura. Jak moglam tak powiedziec, jego synek taki biedny a ja wredna baba. Swieta Bożego Narodzenia spedzilismy oddzielnie. On nie mógł jechac po syna z powodów finansowych. To skoro z synem nie bedzie na swieta to z jakiej racji ma byc z nami. I nas zostawil. ( bo kłopoty finansowe to moja wina byla wg niego i przeze mnie nie pojechal po swojego dzieciaka ) Kazda rozmowa na temat dzieci, kończy się totalną awantura. Do niego nie docierają zadne argumenty. Albo dostosujesz się do mojego dziecka albo wypi........j. Doslownie. Nie czuje sie wogole wazna w tym wszystkim. Zaczynam naprawde nienawidzic ich obydwoje, i jego i to dziecko. Ktore nie jest niczemu winne. Ale podejscie mojego faceta do tej całej sytuacji doprowadza mnie do szału. Totalnej frustracji. Cieszę, sie ze dba o syna, jest dobrym ojcem. Ale wszystko troche moim kosztem zdrowia psychicznego. Kiedys mowil mi, ze on by chciał spedzac fajnie rodzinnie swieta. Potem, ze my nie jesteśmy jego rodziną...ze tylko jego syn jest. Bo to jego krew. A wy psy, won. :( A jak się nie podoba to won. I tyle. Jestem załamana. Kocham go. Ale czuje sie wogole w tym wszystkim niewazna. Moj facet duzo pracuje. Jakis czas temu mowie, wez z tydzien wolnego spedzimy razem czas. Moj syn byl akurat na urlopie z dziadkami. Mowie, nie ma mojego synka, możemy poszaleć. On, ze mi przeciez twoj syn nie przeszkadza. Po czym wzial wolne jak juz moje dziecko bylo w domu. I stwierdzil, ze on jednak jedzie do Polski do swojego dziecka. Ze co ja sobie myślałam. Ze on spedzi swoj urlop ze mna I moim synem, a ze swoim to juz nie? opadają rece. Doslownie. Nawet tak nie pomyslalam, nie powiedziałam tak. On opowiada temu dziecku o naszych problemach, gdy się poklocimy. Zwrocilam mu uwage, ze to chore jest. Ze to jest dziecko, ze nie jest jego powiernikiem od spraw dorosłych, ze mu czyms takim robi krzywdę! i nie zycze sobie, zeby opowiadal dziecku o naszych problemach.! Uslyszalam, ty nie bedziesz mi mowic o czym bede rozmawiał ze swoim dzieckiem. !! Kiedyś napisałam wiadomość. Do mojego chlopaka, typu ze za nim tęsknię. Że czekam na niego i wysłałam zdjęcie w bieliźnie. Po czym dostaje odpowiedz " tata nie ma telefonu"... Wku......się, z jakiej racji dzieciak odczytuje prywatne wiadomości. !! Czulam sie upokorzona totalnie. Tyle tego sie nazbierało, nie widzę innego rozwiązania jak tylko się rozstać. Podziękować sobie za jakże ten burzliwy czas i dowidzenia. Chyba powinnam znaleźć mężczyznę, który wiadomo nigdy nie bedzie ojcem dla mojego syna ale poswieci swoj czas maksymalnie dla niego. A nie, ze jednego dnia robi nalesniki wspolnie z moim synem a jak jego syn jest to moje dziecko idzie calkowicie w odstawkę. Jestem tym wszystkim załamana. Że nie mogę ulozyc sobie życia i byc po prostu szczesliwa. Chodze do pracy, normalnie zyje. Samotne swieta mnie juz nie bawią...
  2. Musze to wszystko sobie w glowie poukładać. Zrozumieć, że ten związek nie był dobry. A czego nie mogę sobie wybaczyć to to , że wybaczałam mu wielokrotnie to jak mnie traktował. Ta agresja i bawienie się mną, kocham cię, spier...kocham cię spier... Ludzie...ludzmi. Ale chyba najbardziej boli gdy sie kogos kocha. Napisze ten list za jakis czas a potem zglosze na policje. Czas leczy rany. Mam nauczke na przyszlosc gdy pojawia sie czerwone flagi - uciekać...
  3. Mam napisac list z potwierdzeniem odbioru. Ustalic date kiedy te rzeczy maja byc zwrócone. Jesli tego nie zrobi wtedy mam złożyć wniosek na policje. Moj ex to socjopata. Wszystko się zgadza.
  4. hehe mocne. Ok dowiem sie co zrobic. Zero skrupolow.
  5. Pisalam wielokrotnie. Dzwonil do mnie ze je przywiezie nie przywiozl. No wlasnie nie chce ! chce o nim zapomniec I miec go z glowy. Dowiem sie co z ta policja. I jak to wyglada tu w Niemczech.
  6. Robic cyrk z policja...eh.. Chyba to odpuszczę i nie bede sie denerwowac wiecej niech sie napcha tymi rzeczami.
  7. W Niemczech nie wiem czy sie zajmuja takimi sprawami...
  8. Z tych drozszych to buty I kurtka na motor. Plus ubrania, kosmetyki, posciel, ręczniki, plecak, torby.
  9. Kolejny problem: on nie chce mi zwrócić moich rzeczy...niektóre są dość drogie i mi potrzebne. Nie kupie nowych. Tydzien temu zadzwonil ze przywiezie i sie nie pojawił. Ja mam klucze od domu tego goscia. Myslalam, ze je potrzebuje. Ja jestem wszedzie zablokowana.. Chcialabym miec to juz za sobą. A tak z tyłu głowy siedzi to, ze on jeszcze sie pojawi...
  10. i moim synem. Tak rozwaze terapie. Zeby to zmienić.
  11. Próbowałam znaleźć rozwiązanie. Jego dziecko było tylko 3 razy w roku. Czemu miałam spać w pokoju jego syna, dla mnie to chore. Zaproponowałam, że na czas nieobecności tego dziecka, żebyśmy spali na moim łóżku sypialnianym. Czemu ma stać w piwnicy kosztowało mega dużo kasy. Plus jest wygodne, do spania i do kochania się też. Może stać w piwnicy wtedy kiedy jego syn tam będzie. Skoro woli spać na rozkładanej sofie to ok. Od tego się zaczęło. Ty kur..o, ty szmato, wypierdalaj. Hehe. Serio? Czy to jest powód, żeby tak mnie wyzywać. Zresztą to nie był pierwszy raz. " nie bedziesz wynosić pokoju mojego dziecka do piwnicy ...ie" masakra. Ja wręcz znienawidziłam jego syna. Za to, że wogóle jest. Za to jak mnie mój partner upokarzał przed nim. Jak mówił o mnie złe rzeczy. Prosiłam, nie mów dziecku o naszych problemach. " Nie wypierdalaj się, kim ty jesteś, żeby mówić mi o czym mam gadać ze swoim dzieckiem " Przecież to chore. Oczywiście on wybrał jego. Jego komfort. Niż nas wspólny. O żadnym kompromisie nie było mowy. Ma być tak, żeby to jego dziecku było dobrze. I ja to rozumiem. Ale gdzie w tym wszystkim- ja. ? Boli mnie to strasznie. Często słyszałam, że jego syn nie lubi mojego dziecka. I najlepiej, żeby tatuś był sam... Jestem załamana. Wiem, że rozstanie to najlepsze co może być. Tylko jak sobie poradzić z uczuciem bycia nigdy nie wystarczającą dla kogoś. Z czasem, który sie poswiecilo. Ile planów wspólnych. On to wszystko zniszczył. Chyba muszę udać się do psychologa, bo nie umiem sobie kompletnie z tym poradzić. Nie mogę normalnie funkcjonować. Tylko śpię i jak muszę to pracuję. A muszę... Te wyzwiska tragedia. Jak tak wogole mozna mowic To nie był pierwszy raz zresztą. Wszystko mu wybaczałam. Zostawiał nie raz, wracał. Wybaczałam. I to był mój błąd....:(( Pozdrawiam
  12. Moze, niektorych zainteresuje ciąg dalszy tej historii.. Z tym facetem, rozstaliśmy się definitywnie. Chciał, żebym się przeprowadziła ale miejsca w tym domu dla mnie nie było, rzeczy miały iść do piwnicy. Rozstanie w ogromnej kłótni, wyzwiska w moja stronę. Ku....o, szma....to. Wy...pier...j. Hehe. Zaczął obrażać mojego syna też Kiedys ktoś napisał tu. Ze gdyby mu baba mówiła dla kogo ma mieć pokoj w swoim domu a dla kogo nie...miał być dla każdego a nie wszystko moim kosztem. Dobrze, ze ten chory zwiazek sie skończył. Wyzwiskami ( nie pierwszy raz zreszta) udowodniłeś, że czas ktory poswiecilam byl czasem straconym. Teraz dodatkowo robi mi na złość. Wzbudzając zazdrość.. To typ faceta, który krzywdzi i zachowuje się tak jakby sam byl skrzywdzony. Uciekam... Wierze, ze gdzies, kiedys znajde prawdziwa miłość. I bede w koncu szczesliwa. A gdy zauważę pierwsze czerwone flagi- odejdę. Nie jak tutaj, gdzie po miesiącu kazal mi wypierda..lac bo sobie ubzdurał zdrade. Wyzwiska, ponizanie mnie, zostawianie, wracanie. Zostawi ślad na psychice na długi czas...
  13. No to jakaś inna Mariola
  14. Zresztą, on po miesiącu bycia tutaj płacze za matką. Zresztą, usłyszałam tyle słów, które mi nie odpowiadają. Pierwszy raz od ponad roku...nie mam ochoty się z nim spotkać...
  15. Nie. Nie uczy się. On tylko gra w gry.
  16. Dziękuję. Za wszystkie odpowiedzi.
  17. Facet, który da mi poczucie bezpieczeństwa. Który nie zostawi mnie gdy będę go potrzebowała. Na którego mogę liczyć w każdej sytuacji. Seks jest tylko dodatkiem. Czułam się niesamowicie samotna. Mieszkałam 12 lat w UK. Po rozstaniu z ojcem dziecka, nowe życie w Niemczech. Tam zostawiłam przyjaciół, wspaniałych ludzi. Po to, aby moj syn mial bliska rodzinę. Do tej pory nie mogę się odnaleźć. Mialam pieniadze, od zawsze dzieki ciężkiej pracy na 2 etaty. Podróżowałam z synem itd. Ale ciągle bylo to samo. Weekendy samotnie. Jak poznalam jego, wszystko się zmieniło. Choć nie pasujemy do siebie tak jak bym chciala. Chyba boje sie samotności. Znow. Musze to przepracować w mojej głowie....
  18. Przez moment chciałam zgodzić się na mniej niż zasługuję....dla kilku chwil przyjemności....
  19. Czyli nie ma sensu...
  20. Nie, nie dzieci sa problemem. Tylko my dorośli. Nie umiejący sobie z tym poradzić.... Po wakacjach zdecyduje czy chcę w tym dalej tkwić.
  21. Wiem, że masz rację....
  22. Nie, nie dogadujemy się w temacie dzieci.
  23. Biorąc pod uwagę fakt ile było kłótni. A nadal potrafimy ze sobą rozmawiać. Nie wiem....
×