-
Zawartość
2678 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Wsedno
-
Wiesz, z autopsji wiem, że uwolnienie się od pragnienia (albo zupełny jego brak), nie przyciąga magicznie facetów
-
Z jednej strony to dobra rada. Bo pośpiech i desperacja to zawsze źli doradcy. Z drugiej, czasem jak całkiem coś odpuścisz, możesz zupełnie podświadomie zamknąć się na szanse, które życie czasem podsuwa pod nos...
-
Pomyślcie sobie ile kalorii zaoszczędziła jeżdżąc tą hulajnogą wielkie zarcie nie pójdzie na marne.
-
Co do tych psów w sklepach. Ciekawe czy Siwa chciałaby zjeść pomidora ze skrzynki stojącej nisko na podłodze, na którą nasikał jakiś pies? bo i takiego scenariusza wykluczyć nie można.
-
Jednocześnie razem ze Zlewem smieszkowali z dzieciorów drących japę w miejscach publicznych, ze mozna by takie w kapsułach dźwiękoszczelnych zamykać. Poza tym, ja odniosłam wrażenie, że ona o tym Słoniolwie mówiła specjalnie, żeby publikę podjudzać. Wiadomo, ze ludzie takie rzeczy klikają. Jak na przykład film zatytułowany coś o rzeczach dla dziecka, w którym pokazała co kupiła dziecku koleżanki...
-
Pewnie po to, żeby barłożyć w kuchni i salonie jednocześnie. Aczkolwiek też uważam, że dobry narożnik załatwiłby sprawę (są takie, gdzie jedno "ramię" jest szerokie bez oparcia i mogą na nim leżeć obok siebie 2 osoby, drugie służy typowo do siedzenia). Siwa w ogóle to mistrzyni wnetrzarstwa. Drzwi witryny z książkami otwierają się na okno balkonowe (którymi Siwa wychodzi na balkon). Jeden katafalk, ten z lampą, również zastawia witrynę. Futon teraz tak ustawiła, że ledwo drzwi na balkon otwiera. Pomiędzy futonem, kanapą a drugim katafalkiem labirynt. W przeciwnym kącie drapak (a raczej karton) dla kota ze stosem książek nie wiadomo po co. Do tego zabawki i przyciski lolutka walajace się pod nogami. I ona to nazywa generalne porządki
-
No skoro NIE ZARABIAŁ, to musiał mieć coś pożytecznego do roboty, c nie?
-
Ta ...enka w groszki pięknie podkreśla jej brzuszek do tego te guziczki na biuście z które są about to burst
-
Bo to łatwizna jest. Stać Cię,to kupujesz na co masz ochotę. Niestety dobrego gustu nie kupisz, nie kupisz dobrych nawyków ani wytrwałości w dążeniu do celu (do figury np.).
-
Jak rumuny
-
Padłam po opowieści o tym, jak uzdrowiła manifestacją nogę po złamaniu. 4 lekarzy mówiło jej, że nie będzie chodzić, a ta stwierdziła, że przecież ona pracuje, zarabia i najważniejsze, ma wyjazd do Włoch, więc pierdzieli, nie idzie na kolejną operację. Odrzuciła kule i voila, chodzi do dzisiaj! Więcej szczęścia niż rozumu. Tylko ja pamiętam, jak niedawno mówiła, że noga ją boli.
-
Cóż, jak widać chęć przedłużenia gatunku u niektórych ludzi jest tylko instynktem i nie idzie w parze z dojrzałoścą i odpowiedzialnością. Oni zamiast się wybawic, to dziecko sobie zrobili... W tym story jak trafiła do szpitala i okazało się, że czeka ją operacja liczyłam na to, że powie coś o dziecku, że nie wie jak mała zareaguje na jej nieobecność, że będzie tęsknić etc.(pewnie nie zrobi jej to wielkiej różnicy). Tymczasem największym problemem tej sytuacji stał się Vlogmas, jakby to była jakaś misja pokojowa albo nie wiem co i świat nie zniesie takiej straty Niemożność cieszenia się świętami 26 listopada to cringe as fu*k...
-
Nawet jeśli te Mazury jeszcze są jej, ona tam NIE CHCE wracać. Bo kojarzą się wiadomo z czym. No i za mało samodzielna jest, żeby tam poogarniaC. Silaczka.
-
Boszz, jaka ta jej górna wara paskudnie wygląda na dzisiejszym story. Czy ona tego nie widzi? Większość kwasu ma po bokach od spodu i nad ustami. Serio, wolałabym mieć usta kreski niż takie coś.
-
Ona swoich filmów ponoć nie ogląda. A powinna! Przypomniałaby sobie wiele rzeczy, które robiła i mówiła. Może to nawet byłaby nauczka dla niej na przyszłość, jakich decyzji nie podejmować (chłop rzekomo przemocowy, zabiegi na twarz, dieta fastfoodowa).
-
Taa, wszystko wymyślała, ale nie wiedziała nawet jakie mają stany magazynowe, kiedy pojawia się nowe modele, co się wyprzedało i czy wróci... On ogarniał całą logistykę, ona była twarzą.
-
Ja kiedyś w ogóle nie zwracałam uwagi na jej usta. Ot, usta jak usta, każdy jakieś ma, co nie? Z perspektywy czasu i patrząc na te jej stare filmy, nie uważam, żeby były tragiczne. Małe, to fakt, trochę krzywe, ale takie normalne, zwyczajne, naprawdę gorsze małe usta widywałam (patrz Kaśka ze Ślubu od pierwszego wejrzenia, gdzie górnej wargi nie ma, ma przykład).
-
Czyli u niej niezły bur/del
-
No tylko z czego miałby się wysuwać, jak ona ma płytę na wyspie na środku kuchni? tam trzeba umieścić okap na suficie nad kuchenka - pod warunkiem że tam jest jakaś kratka wentylacyjna w pobliżu.
-
Oczywiście, że oczyszczacz nie działa jak okap. Okap powinien zasysać parę wodną z drobinkami tłuszczu unosząca się nad garami podczas gotowania i smażenia. Zanim ten oczyszczacz zassie powietrze znad kuchenki, drobinki tłuszczu osiądą na wszystkim wokół.
-
Mistrzostwo to włożenie malutkiej konserwy do pojemnika 1 litrowego żeby nie capiło
-
Śmietaną? Ona wlała tam w uj Maggi, choć do smaku wystarczy kilka kropli. Widocznie zupa sama w sobie nie miała żadnego smaku. Bo ona jak psika to zawsze na bogato. Siebie opryskiem też. A wystarczyłoby odrobinę mleczka na gąbkę i przelecieć dwa razy po zlewie.
-
No właśnie, mieszkanie kupiła przed ślubem, jak twierdzi, za własne pieniądze, na siebie. Majątek nabyty przed zawarciem małżeństwa nie staje się z automatu wspólny po zawarciu związku. Intercyza nie miałaby tutaj nic do rzeczy w kontekście tego mieszkania. Więc dlaczego niby ona ma jemu splacic połowę, jeśli in nawet nie dokładał się do rat kredytu na to mieszkanie?
-
Akurat nie pamiętam aby kiedykolwiek wspomniała, że idzie do dermatologa. Ok, mogła nie mówić, ale z drugiej strony zawsze to jakiś temat do nagrywek. Poza tym, w kontekście choroby Suszi, powiedziała wprost, że sama nie jest tak przebadana, jak Suszi i lekarza dawno nie widziała... Pies ma na pysku tyle bakterii (tych spod ogona również), więc jak ona może pomóc swojej cerze dając się tak wylizywac?
-
Otóż to. Czy ona kiedyś nie mówiła, że całe dorosłe życie była w jakimś związku? Nigdy dłużej sama? Lewix może i był toksyczny, ale przecież ona przy nim ŻYŁA. No nikt mi nie wmówi, że na tych wyjazdach na narty, do Włoch, na Hel, na zakupach w Berlinie była nieszczęśliwa. Mazury też były wspaniałe, póki miał ją kto tam zawieść i zakupy zrobić.