Podczas wakacji w Sopocie, spotkałam się z moim znajomym, który tam mieszka, byłam u niego na grillu, było kilka osób oprócz mnie. No i tam zaczął mnie adorować jakiś gość, niespecjalny, ale sympatyczny. Potem przysłał zaproszenie do znajomych, przyjęłam i się zaczęło. Gość niby wykształcony, matematyk, pracuje, rozwiedziony, ale dziwny. Najpierw wypytywał skąd znam tego naszego wspólnego znajomego, potem zaczął rozmawiać i z miejsca był osaczający. Komplementował, ale nie wiem czy był pijany bo to były komplementy " ale zajebista d... z ciebie", a gość ma 55 lat. Oburzyłam się, to powiedział, ze jestem sztywna. Potem przepraszał. Gdy powiedziałam, ze muszę już iść spać, następnego dnia napisał rano o 7.10 i tak kilka razy w ciągu dnia. Co robię, jakie mam plany, dokąd idę etc. Potem napisał, że będzie w moim mieście w II połowie września i chętnie by się ze mną spotkał. Odpisałam, że nie wiem czy będę w moim mieście w tym terminie i generalnie go zbyłam. Dostaję 10 wiadomości dziennie, ja mu odpisuję jedną wiadomością w rodzaju, że jestem zajęta. Gość pisze, jak uważasz, że jestem namolny to przestanę. Ja pomijam milczeniem. Ze względu na naszego wspólnego znajomego, nie chcę tego ciąć boleśnie i drastycznie, ale muszę to zlikwidować. Dziś mu napisałam, że nie mam czasu z nim rozmawiać, bo idę do znajomego (tak, sklamałam), za pół godziny na msg miałam wiadomość jak mi mija wieczór, co robię i czy jeszcze jestem poza domem. Lajkuje i komentuje wszystko na moim wallu. Mam tego dość. Jak się go pozbyć w cywilizowany i grzeczny sposób? Bo sygnałłów on nie kuma, to pewne.