Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Glookly

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. W rajstopach chodziłem z dzieciństwa, jak tylko robiło się chłodniej, Mama kazała mi je zakładać. Do trzeciej klassy podstawowej, do szkoły chodziłem w krótkich spodenkach i bawełnianych czy akrylowych rajstopach. U nas, jedynie w prweczkolu, tak okazyjnie chłopaczków ubierano, mnie systematycznie, no w przeczkolu nic sobie z tego nie robiłem. Problem zaczoł się w podstawówce, jak zdałem sobię sprawę że jedynym chłopcem w rajstopach i krutkich spodenkach zostałem ja. Chłopcy z bardziej tradycyjnych rodzin nosili wełniane bermudy z wełnianymi podkolanówkami. Musiałem się przyzwyczajić, poniewarz w domu na jakie kolwiek zprzeciwy czy marudzenia nie było miejsca. Dopiero w trzeciej klasie dostałem spodnie, ale w połowie października, jak tylko stało się chłodniej, przed ubraniem do szkoły, Mama wezwała mnie do swojego pokoju, wyciągneła z szafy damskie nylonowe rajstopy kolory ciała, i wręczając mi powiedziała „załuż.” Byłem w szoku, na chwilę się zastanowiłem, czy od niej wziąść. Wystarczyło mi wspomnić co będzie jak się Mamie postawie, czy chcę na dodatek z opłakaną twarzą pójść do szkołym przegłociłem w gardle ślinę, i wziołem je od niej te rqjstopy, pocieszając się że pod sponiami i skarpetkami nie będzie ich widać. Spodnie miałem zkracanę za kostkę, aby nogawek nie brudzić. Jak siadałem w klasie, nogawki się podnosiły i skarpetki jeli zasłaniały mój obciach, wystarczyło że jakaś opadła i rajstopy można było zauwarzyć. W klasie pilnowałem czy skarpetki mi nie opadły, kiedy się zdażało, oglądałem się wokół czy nikt się na mnie nie patrzy, i podciągałem. Znalazłem rozwiązanie swojej problemy, na następną lekcję spóściłem spodnie na biodra. Wszystko było w porządku dopóki nie poczułem chłód na nerkach siedząc w klasie. Ręką siągnełem zprawdzić co tam się dzieje. Bluzka mi wylazła z pod spodni i tylnia góra od rajstóp z paskiem była na powieszchni. Wiecorem pożaliłem się mamie że mi rajstopy widać, to mi odpowiedziała że pod spodniami nie widać, a cieliste rajstopy nie są widocne. Zostawała mi jedyna rozumna opcja, zamknąć się i zaakceptować co się do mnie mówi. Tego samego roku, podszedł do mnie kolega z klasy i zapytał, co mnie dręczy, bo kwasiłem ryja. Przyznałem się mu że muszę w rajstopach chodzić. On nie zrozumiał o co mi chodzi, powiedział mi abym się tym nie zamartwiał, że to normalne, on tesz w rajstopach pod spodniami zimą chodzi, i nic sobię z tego nie robi. Trochę mnie to na duchu podtrzymało, wiedziałem że niektórych chłopaków zimą rodzice w rajstopy ubierają, ale nie w damskie nylonowe, a tego wstydziłem mu się przyznać. Z tych najdrastyczniejszych kotóre mi Mama wydawała, były bordowe, gładkie z blaskiem, półkryjące, solidne, nie do zdarcia, jeszcze w pierwszych klassach gimnazium w nich od czasu łaziłem. Nie obeszło się bez musztry przed pójściem do szkoły abym je pierwszy raz założył.
  2. W domu przyczyn dostać lanie było wystarczająco aby się o nie nie prosić. Wyrażenie niezadowolenia czy niezgody, i jusz Matka zadawała podchwytliwe pytania, „o co ci chodzi, co ci się nie podoba?” Odpowiedzieć jej nie prawidłowym tonem, i było, „pyskujesz ? Na Matkę głos podnosisz ?” A jaka kolwiek przeciwna mamie woli moja opinia końcyła się : „znowy kaprysy.” Od dzwięku Mamy obcaców wchodzących na klatcę schodowej z pracy, kyrczył mi się żełądek. Jak tylko do domu wchodziła to się zaczynały przyczyny aby kwasić ryja. Do robót domowych zaczeła mnie z podstawówki ganiać, zprawdzała jak co zrobione, do sklepu mogła z pięć sześć razy za wieczór wysyłać, pięć minut na tyłku nie dawała usiąść, wzywała mnie aby przysługiwać, to coś prsynieść, zanieść, gazeta na okolicznościowym stole leżała przed nią, tesz wzywała mnie z pokoju aby jej podać leżącej na kanapie. Jak mnie wzywała, to biegiem do niej, inaczej od razu szła po pasa, i było, „ile razy mam cię wołać ?!” Podobne pytania żądały odemnie pokornej odpowiedzi, ze spószczoną głową, przyznanija się do winy, i do należącej się kary. Na takie przewinienia jak ubrudzenie, zniszczenie ubrania, spóżnic się do domu na dozwoloną godzinę, zła ocena w szkole, można było nie szukać jakiej kolwiek wypowiedzi. Bywały i okolicznościowe przyczyny którę odemnie nie zależały, w gościach było słychać jakieś chałasy w pokoju dziecinnym, to Matka mnie wzywała, i „coto ma znaczyć, jak się zachowujesz ?”
×