Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

KLUCHA25

Zarejestrowani
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Jestem studentem. Do tej pory pracowałam w sklepie Distance na umowie zlecenie. Sieć sklepów Distance została wykupiona przez niemiecką firmę Snipes. I w związku z tym teraz mogę podpisać tylko i wyłącznie umowę o pracę. Dlatego, że studiuje dziennie, a pracować mogę tylko w weekendy, zaoferowałam, że chcę podpisać umowę o pracę na 1/2 etatu. Jednak z niewiadomej mi przyczyny, kierownik oznajmił, że podpisze ze mną umowę na 1/4 etatu. Pytanie czy ten deal mi się opłaca? Przez maj i czerwiec godzinowo bym wyrabiała 1/2 etatu, ale w wakacje pracowałabym na cały etat (mimo umowy na 1/4). Ile bym zarabiała mniej więcej mając najniższą krajową (1/4 etatu + nadgodziny uzupełniające do 1/2 etatu, w wakacje do całego etatu)?
  2. Pytanie jak wyżej. Słyszałam, że po rozstaniu najlepszy jest brak jakiegokolwiek kontaktu i po prostu skupienie się na sobie. Ale co jeśli nadal jednej z osób zależy?
  3. Hej, od jakiegoś dłuższego czasu tworzyłam piękny związek z moim partnerem. Nie było między nami poważnych kłótni, owszem były nieraz jakieś zgrzyty, nieporozumienia, humorki, ale zawsze bardzo szybko się godziliśmy i śmialiśmy z takich sytuacji. Wiadomość, że mój partner nie chce już ze mną być była szokująca i bolesna. Nie rozumiem jak mogło do tego dość, nic na to nie wskazywało. Partner wytłumaczył się tym, że od początku stycznia jego miłość do mnie powoli wygasała. Co ciekawe, na początku stycznia zrobiliśmy w naszym związku krok do przodu i widziałam, że jest on szczęśliwy. W połowie miesiąca partner zaczął być wobec mnie cichy i przygaszony. Niejednokrotnie pytałam się go czy coś się stało, martwiłam się. Aż w końcu nadszedł dzień rozstania. Powiedział, że to nie moja wina, tylko jego bo po prostu nie umie już mnie kochać. Jednak i tak całą winę biorę na siebie. Nie odzywamy się do siebie od momentu rozstania. Zrobiłam porządny rachunek sumienia i jedyne co mi przychodzi do głowy to monotonia i rutyna w związku, może już mu się po prostu znudziłam. Pytanie czy jest o co walczyć? Dla mnie jest. Czy on może mnie jeszcze pokochać? Czy to tylko jakiś kryzys? Co robić?
×