Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mannex

Zarejestrowani
  • Zawartość

    203
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez mannex


  1. Dnia 10.09.2006 o 13:57, Gość ja mam to samo...... napisał:

    przykro mi, ale faceta mozna zmienic, a rodzicow nie. Mam z rodzicami bardzo slaby kontakt, odwiedzam ich raz na 4 m-ca, wiec nieczesto. Bardziej pewnie jestem przywiazana do miejsca,gdzie zylam przez ladnych pare lat, niz do ludzi... Kontakt jakis trzeba miec, chcociaz dzwonie tez jakos raz - dwa razy w miesiacu (oni NIGDY nie zadzwonili do mnie i nigdy mnie nie odwiedzili jak sie wyprowadzilam). Bez przesady - jakis kontakt musze z nimi miec, chociaz lepiej miec powod jak dzwonie, bo jak dzwonie spytac co u nich to dostaje opieprz,ze np mamie przerywam ogladanie telewizji... Masakra... NIe mam pojecia dlaczego oni mnie tak traktuja... Pewnie sie nigdy nie dowiem... Przypuszczam, ze nie ma przyczyny, tylko takie ich widzimisie. Po co im dwie corki... Njadziwniejsze jest jednak to, ze moja rozpieszczona siostra naprawde zle ich traktuje - nie ma do nich za grosz szacunku! Raz cos im mocno napyskowala, tata chcial za nia pojsc i jej cos na ten temat pwiedziec, a mam do niego 'Oj, nie mow jejnic, bo sie jeszcze na nas obrazi'... Normalnie rece opadaja... Ja za taki ton bym dostala po pysku. I to natychmiast.

    to tylko pokazuje, że oni mają Cię w dupie. Nigdy nie zadzwonią, nie interesują się Tobą. Więc po co Ty dzwonisz? Że  miejsce? Że sentyment? A cóż to takiego? Masz z tym miejscem dobre czy złe wspomnienia? Takie miejsce można sobie zbudować. Gdy dzieciństwo było złe, gdy dom rodzinny trąci toksycznością, wtedy warto zmienić nie tylko miejsce na inne miasto, ale też zmienić kraj. Byle dalej. I znaleźć ukochaną osobę, z którą się idzie przez życia, która nas kocha bezwarunkowo, czasem bez pamięci, rozumu, po prostu za to, że jesteś. Tego Ci życzę.


  2. Na Twoim miejscu starałbym się znaleźć faceta, czy kobietę / nie wiem, jakiej orientacji jesteś/, którą pokochasz, z wzajemnością z opcją żeby razem razem zamieszkać - u niej albo coś razem wynająć. A wtedy na odchodnym rodzinie powiedz co o nich myślisz i ich olej. I zakaż kontaktowania się. Tacy ludzie powinni wiedzieć za co mają ostracyzm dziecka. A jak poproszą kiedyś o pomoc, a jest duża szansa, że poproszą na starość, wtedy pokaż im fucka i przypomnij, jak cię traktowali kiedyś. Notuj sobie to, notuj przezwiska, sytuacje, zapisuj. Bo pamięć potrafi być ulotna i płatać fligle. Ja wychodzę z prostego założenia; jak mnie ktoś traktował, taki ja będę dla niego. I nieważne, czy to dot. tzw rodziny, czy innych ludzi. 


  3. Dnia 4.12.2022 o 11:19, Bezrobotna napisał:

    Jak dostać pracę w mieście wojewódzkim lub w sąsiednim województwie tam nie mieszkając, nie mając u kogo przenocować, nie mogąc pójść do pracy od zaraz, ani na dzień próbny,bo nie mam dojazdu? Chciałabym jakąś pracę fizyczna, produkcja, magazyn bez kontaktu z ludźmi bo z kontaktem z ludźmi mam w okolicy ale mnie nie chcą. 

    Co mówić pracodawcy żeby mnie zatrudnił? Nie przeprowadzę się przecież wcześniej bo nie wiem czy akurat w tym mieście znajdę pracę. Na rozmowę do sąsiedniego województwa mam problem się dostać nawet na rozmowę tak z dnia na dzień bo odemnie tam nic nie jeździ, a z dalszego miasta trzeba rezerwować busa. Czy mieliście taka sytuację jak sobie poradziliście? 

    Wszyscy emigranci sa w takiej sytuacji, jadą w ciemno, wynajmują lokum i wtedy szukają pracy. Bez ogarnięcia tematu mieszkania, nic nie zrobisz. 

    • Thanks 1

  4. Ale nie masz za grosz instynktu samozachowawczego? na odległość czuć, że to przekręt. Jest taki kanał mocny vlog, facet kiedyś opowiadał, jak trafił na taką dentystkę gdzieś w kielcach, też mu wmawiała, że ma masę zębów do leczenia, był mocno zdziwiony, bo on zęby ma zdrowe, a poszedł tyko do kontroli. Poszedł do innego gabinetu u się okazało, że wszystko jest ok, a ona zwyczajnie chciała go oszukać i naciągnąć na kasę. Jeśli gabinet jest na jakimś zadupiu, jak mi się wydaje i nie ma konkurencji, to kobieta może robić takie numery. Ktoś jest jakby uwiązany, nie ma czasu i często środków, żeby pojechać gdzieś indziej i sprawdzić. W dużym mieście często masz dentystów często paru na jednej ulicy i myślę, że takie numery nie mają miejsca.


  5. Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Zawsze jak coś nie będzie ci pasować, to możesz wrócić. Mas ludzi opuszcza polskę i się urządza za granicą. Praca z osobami starszymi jest specyficzna i dużo zleży od konkretnej osoby, tzn czy ta starsza osoba nie będzie upierdliwa. Dowiedz się więcej i daj znać.


  6. Nie wiem jakim cudem można tak mało wydawać na jedzenie. Nie chodzę do restauracji, ale do kawiarni już tak i to codziennie prawie na kawę. Do tego zdrowe jedzenie w domu. I tak na oko oceniam wydatki na to wszystko na jakieś 1800 na mnie, na 1 osobę. Nie jem chleba, itp zapychaczy. Naturalnie do tej kwoty można pewnie doliczyć jakieś 2-3 stówki, gdy czegoś zabraknie i kupuję przez neta, gdzie można kupić wiele taniej.


  7. 20 godzin temu, Karolina15 napisał:

    No to mnie pocieszylas. Niestety nie wszyscy ludzie sa sobie rowni i umia sie uczyc sa ludzia co nawet jak sie staraja i daja z siebie wszystko to nie potrafia ja jestem tego zywym przykladem bardzo chcialabym by cos wyszlo i robie wszystko by wyszlo ale jestem bezsilna wobec tej sytuacji. Cale zycie jestem bezsilna. Ja naturalnie nie bylam swiadoma swojego charakteru to ludzie mi to wpoili ze jestem do dupy i swoim zachowaniem pokazali stosunek do mnie. 

    Nie mam złych intencji. Wiem, że tak jest, jak piszesz i tak się zdarza. Mówiąc wprost, za to to kim jesteś lub kim nie jesteś, odpowiadają Twoi rodzice. Wg mnie są beznadziejni. To rodzice powinni pokazać dziecku, podczas całego okresu dorastania, świat, wciągać Cię w różne rzeczy, w naukę języka, tańca, sport, informatykę, gotowanie itd. Po to żeby rozbudzić w Tobie zainteresowania, ukryte zdolności. Wiadomo, że wszystkiego byś nie robiła, bo nie wszystko by ci się podobało. Ale w trakcie takiej nauki, poznałabyś siebie, coś tam by zaskoczyło, może np okazało by się, że świetnie gotujesz i sprawdziłaby się w jakiejś dobrej knajpie? Tymczasem, jak sobie wyobrażam, rodzice nie pokazali ci nic. Ich role ograniczyła się do tego, że Cię wydali na świat i tyle. To żadni rodzice. Takich rodziców nie jest mało i to zarówno w miastach, jak i na wsiach. Nie powiel ich błędu przynajmniej Ty i nie daj życia komuś, kim się nie będziesz potrafiła lub chciała zajmować, lub na kogo nie będzie Cię stać finansowo.


  8. 1 godzinę temu, Bezrobotna napisał:

    Nie wiem gdzie tu samodzielność jak sama nie potrafię znaleźć pracy. Ja się źle z tym czuję że ojciec mnie utrzymuje. Nie wiem czy jakiś facet miałby że mną dobrze jakby mnie musiał utrzymywać. No chyba że z tym że jestem oszczędna i umiem hodować warzywa. 

    A podobają ci się w ogóle faceci? Ogłoś się gdzieś, poszukaj faceta, ale nie w mieście, tylko na gospodarce. Wiesz, krowy, świnie, kury, kaczki. Często facet jest sam, szuka kobiety dla siebie i też takiej która mu pomoże w gospodarce. Większość woli dziś mieszkać w mieście, nie chce się im brudzić ze zwierzętami. Ale jeśli ty to lubisz lub nie ma dla ciebie z tym problemu, to dawaj. Ważne, żeby w życiu robić i żyć wedle siebie, a nie jak inni oczekują lub jak jest modnie.


  9. Wiecie, że istnieją całe toksyczne rodziny? Że to nie tylko wasz wybranek, wybranka, ale całe ich rodziny. Wychodzę z założenia, że to rodzina wychowuje, a potem środowisko. Np wasza lady namawia was na zakupy, na to, na tamto, na wyjście, podczas, gdy sama nie śmierdzi groszem, w portfelu ma pusto, a wy sami też kasy nie macie za bardzo o czy, ona wie. I robi to za każdym razem, gdy się spotkacie. Męczy, pieprzy głupoty o swoich marzeniach, co to nie będzie w przyszłości, jak to nie będzie fajnie, jak będzie pracować na lepszej posadzie. A miesiąc za miesiącem płynie ..... 🙂 

    Rodzice takich osób są często tacy sami. To oni ich nauczyli żebractwa, zbieractwa, naciągania innych, to oni często decydują o tym, czy ich syn, córka, może się z wami spotykać, bo nadajecie się na dojenie finansowe i psychiczne, czy też nie rokujecie zbyt dobrze i nic z tego nie będzie. Sugeruję obserwację takich osób z bliska. Zamieszkajcie z nimi najlepiej, zmieńcie pracę, choćby na miesiąc, na dwa. To wam się bardziej opłaci i zwróci po stokroć, niż wieloletnie czasem dogadywanie się ze swoją miłością życia i proba zrozumienia, czemu on/ ona jest taki a nie inny. 

    Znam dwie osoby, które dały się złapać w takie sidła. Kogo oni łapią? Z reguły samotników, ludzi zagubionych, jak tych, których znam. Są opiekuńczy, serdeczni, w życiu sobie radzą, tylko brakuje im kogoś bliskiego. I te mendy to wykorzystują. Opisujcie takie przypadki. Możecie wrzucać pod tym postem. Takich gnoi można niszczyć i należy to robić. I się wzajemnie przed takimi ludźmi ostrzegać.  

    Chętnie popiszę na PM. Zapraszam.


  10. Nie jesteśmy oboje katolikami, on jest jakiejś innej religii niż katolicka. Rok temu wrócił ode mnie na wigilię do rodziców, dosłownie spędzili razem może godzinę, a potem do późnej nocy pojechał na imprezę do znajomych. Ale to miał być ostatni raz. Chcę spędzać takie dni, święta, nowy rok z nim, dlatego gdy teraz będzie chciał się znów zmyć, to każę mu zabrać rzeczy w ogóle. A jak wt spędzacie takie dni? Pytam szczególnie tych, którzy nie są jakoś religijni. 

    Ostatnio były moje urodziny. Cały dzień nie pamiętał. Przypomniał sobie dopiero wieczorem, złożył beznadziejne życzenia, wiecie, takie jakie się składa komuś od odczepne. Zero serca, uczucia. Nie pamięta o naszych miesięcznicach. W seksie natomiast jest, jak często mówi, aseksualny; mało kiedy ma ochotę, a gdy już coś się dzieje, to jest szybki onanizm i do widzenia, i to ja go pieszczę, bo lubię, ale bez jaj. Zaczyna mnie to wszystko wqrwiać. Do tego mieszka u mnie, nie rozmawialiśmy jeszcze o opłatach. natomiast on ciągle mówi co sobie kupi za 1 wypłatę i kolejne /ma dobrą pracę od niedawna/. Wiecie, była nadzieja, że on się zmieni, gdy zaczniemy mieszkać razem, że ja się zmienię, tzn moje oczekiwania wobec niego, ale widzę, że one nie były jakieś wygórowane. Tylko z nim jest coś mocno nie tak i jednak mi jego charakter, wychowanie, a raczej jego brak, brak taktu, dobrych manier, mocno przeszkadza. Ostatnio mnie wkurzył, gdy powiedział pod moim adresem, że trzeba było nie marnować czasu na związek z X mój ostatni, tylko uczyć się tego i tego, to dziś byłaby super praca, itd. A w ogóle jakby nie docenia, że nie miałby tej pracy, gdyby nie moja oferta zamieszkania razem i póki co darmowy nocleg, często i inne rzeczy, jak jedzenie, środki higieny, czy czystości. Ludzie, jakie matki rodzą takich imbecyli? To typ z gatunku, co nie potrafi nic zrobić, byle sprawa i leci do mamusi, wydzwania do niej lub do tatusia, a byle jakie niepowodzenie i wpada w furię, złość, byle co, wiecie, ktoś mu zajedzie drogę, najedzie na krawężnik przez nieuwagę, coś mu spadnie na ziemię, rozbije telefon; nawiasem tutaj można być wkurzonym, ale tylko na siebie i bez przesady, trzeba było uważać. 

    Był poprzedni związek, on pojawił się po czasie pustki, ale nie wiem, czy tego nie skończę. Rozumiem osoby, które tkwią w takim czymś, choć czują, że to nie ten, nie ta. Po prostu człowiek boi się zostać znów sam, pozwala na za dużo, znosi płacze, szlochy, jakieś spazmy .... ja prdle. Wasi faceci też są tacy? Jakieś granice?


  11. Jesteśmy razem, a jakoby nas nie było. On ze swoją rodziną mieszka, ja mam swoje mieszkanie. Była nieraz propozycja, żeby zamieszkał u mnie, ale nie chce. Bo woli obiadek i stabilizację rodzinną? Już nie poruszam tego tematu, ale jak ta sytuacja będzie się przedłużać, to się zmywam. Szkoda czasu na takich facetów z koziej dupy. 

    Miałyście taką sytuację? Odeszłyście, czy się jednak poprawiło po czasie?

×