Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Persona

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1744
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Persona


  1. 5 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Różniące się od filmów romantyczno-komediowych. Tak ogólnie to nie wiem bo jestem jeszcze dzieckiem. Już chyba zawsze będę. Wypowiadam sie choć nie powinienem. 

    to widac ze jestes jeszcze mlody, powiem ci jako stary czlowiek i morze ze kazdy chyba byl takim dziedzkiem jak ty a w wypowiadaniu sie mimo ze nie powinnismy wiekszosc ludzi w tym kraju moglaby zrobic doktorat, sama do swojej glupoty mam juz niemal rodzicielski stosunek

    9 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Zastanawiam się czy psycholog który tak ochoczo doradza ludziom jak żyć wszystko przeżył, wszystkiego doświadczył dzięki temu posiadł wiedzę samego diabła? 

    mysle ze to element niezbedny do bycia  psychologiem, im bardziej pokiereszowana jednostka ktora przejechala du/pa po asfalcie wiele razy tym lepiej, o ile z tego wyszla. inaczej trafia sie taki kafe cwaniak ds walki z uzaleznionymi ktory nimi gardzi a sam nazywa sie mistrzem empatii. 

    13 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Ode to ni j mi glowe

    nie chcialabym, mysle ze calkiem milo ze takie osobniki jak ty chodza po ziemi

    14 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Nie chodzi mi o to. Staram się spojrzeć inaczej. Nie rodzisz się zła. Zalsuzyl na karę, nienawiść, brak współczucia i wszystko co najgorsze w tym smerc. Ale nie każdy kieruje się emocjami tak jak ty z tym "tfu na ry j". Widziałaś co powiedział mu sędzia podczas rozprawy? Coś takiego że byłby świetnym prawnikiem czy coś gdyby wybrał inną drogę. Nie pamiętam dokładnie. Mniej więcej o to chodzilo. Tu  chodzi o spojrzenie na całą sytuację z innej perspektywy i jakiś tam rodzaj współczucia. 

    rozumiem twoj punkt widzenia, ale moim zdaniem nie ma miejsca dla wspolczucia dla faceta ktory mo/rduje chyba trzynastolatke, on wybral. czy wspolczulabym dziecku ktorym byl i nad ktorym zn/ecal sie dziadek, dziecku pochodzacemu prawdopodobnie z gwa/ltu dziadka na matce? wspolczulabym.

    ale on naprawde mogl pojsc inna droga, zglosic sie na leczenie czym ocalilby wiele istnien w tym tamtej trzynastolatki, ktorej odebrano szanse na zycie. pamietasz smak wisni? cieplo pierwszych promieni slonca rozchodzacych sie po skorze? skrzypienie zgniatanego sniegu pod stopami albo parnote przed letnia burza? ona nie miala szansy tego wszystkiego zapamietac ani wybrac czy woli duzy dom na wsi czy mieszkanie w miescie, czy lody waniliowe czy czekoladowe, czy wyjechac na studia czy pozostac w miescie z ukochanym, nie miala szansy

    15 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Każdy z nas w konfrontacji z takim typem mając tylko okazję rozwaliłby mu głowę czymś twardym, dopiero później niektórzy mogliby analizować jego życie i ewentualnie w jakimś stopniu współczuć.. 

    To tyle. 

    Współczuję ofiarom, to oczywiste. Nie jestem FANEM seryjnych  ml r de to co w ! 

    nie jestes, po prostu starasz sie byc lepszy w stosunku do niego niz pewnie ludzie ktorzy go uksztaltowali w dziecinstwie. niestety ta dobrodusznosc zostaje czesto wypompowana z nas z czasem. nie zabi/jam pajakow z kaprysu, a jako dziecko nie zabi/jalam z wyboru. nie krzywdzilam wtedy pajakow bo wierzylam ze zadne stworzenie na krzywde nie zasluguje, teraz nie krzywdze bo nie widze powodu dla uznawania swojej dominacji gatunkowej z powodu rozmiarow i w konsekwencji zalatwienia klapkiem, niech zyje, ale to inne niech zyje niz niewinnego dziecka. 


  2. 12 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Za to ty nie wydajesz się rozgotowanym romantycznym kluskiem. Skończyłaś już 20 lat i nie marzysz o romantycznym komediowym uczuciu, chyba że wieczorami pod wpływem to każdemu może się zdarzyć. Rano jednak rzeczywistość stawia cię do pionu i głupoty ci nie w głowie. Dojrzale uczucie to nie romantyczna komedia w których kochają się głównie kobiety, i w których grają dorośli ludzie - ja pie*d9(e. 

    zabawne z tym 20 rokiem zycia bo to byl ostatni w ktorym wydawalo mi sie ze jestem w kims zakochana, wydawalo dobre slowo, bo glupio mi bylo przyznac sie ze lubie klamac i nawet jak mowie ze kocham to klamie. teraz to by mi sie nawet nie chcialo klamac

    pod wplywem nie bywam, ale z pewnościa snulabym wtedy marzenia o bogactwie, coz, kazdy orze jak moze

    nie wiem co to dojrzale uczucie i sie nie zamierzam dowiadywac, wiec mozesz mi opowiedziec, a bedzie to dla mnie jak opowiadanie slepemu o kolorach

    22 minuty temu, Ma®kiz napisał:

    Nie wchodzę im w drogę. To różnica. Przekroczą cienka czerwona linia to wyciągam siekierę. Nie zabyam też wolnych dzikich zwierząt w ich środowisku. 

    bundy skwierczal. moze ktoras miala pociag do frytek

    MSZ na myśli tłuste włosy? Może słuchał Nirvany.

    siekiera, brzmi ciekawie. nie boisz sie ze odrabiesz sobie przypadkiem czlo/nki? mozliwe w jakiejs chwili roztargnienia, mysleniu o wybuchach wulkanow zupelnie niesmiesznych albo lepiacych pajeczych sieciach, albo chlod jaki masz w sercu odmrozi ci palce i spadnie ci prosto na stope ktora niechybnie odetnie? ryzykant z ciebie

    ten zwyrol bundy faktycznie moglby sluchac smells like teen spirit, ha tfu mu w ry/j 

    26 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Nie miałem na myśli Boga. Jeśli już to Bóg jest jeden dla wszystkich. Wszystkie religie mają ze sobą dużo wspólnego preferują jedynie inne drogi. Kochasz swoje dzieci, a przecież każdy jest czyimś dzieckiem inaczej przechodzącym przez życie. Można mu strzelić w l e b za popełnione zbrodnie, możesz nienawidzc i sraka! Jesteśmy tylko ludźmi. Jeśli jednak stnieje Bóg to patrzy na każde życie/ocenia nas inaczej niż my. Tak to widzę. Światłości nie osiągnęłaś ani ja, więc jesteśmy jeszcze ślepi i nadzy, i głusi najwidoczniej. 

    Chodziło mi o to, że...na pewno wiesz o co mi chodziło. Ech. 

     a zalowalbys takiego bundiego bo przeciez byl czyims dzieckiem? ja nie zaluje

    nie, nie wiem jestem prosta kobieta w dodatku moze troche slepa ale na pewno nie naga czy glucha. nie warto duzo myslec, lepiej dzialac, idi/otycznie najlepiej, pochwalam glupote!


  3. 10 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Z tymi gaciami i paznokciami przesadziłem. Naturalne że po ślubiedochodzi do takich scen, jesteśmy tylko ludźmi. Początki muszą być kolorowe przecież to polowanie! 

    Nie jedna kobieta chciałaby moc wyprać mężowi brudne gacie a siedzi sama i samotna na starość. Także bez narzekania proszę. 

    jednych pociaga skwierczaca frytka zwyrol bundy a innych samotne cztery sciany, do wyboru do koloru. i niektorzy niestety dokonuja tego wyboru, o ile wiem nawet taki bundy ma corke biologiczna, a wiec dla wystarczajaco mentalnie pokrzywionej jednostki nie ma zadnych barier nawet spolkowanie z morderca dziecka


  4. 10 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Diabełki w owczej skórze kuszące soczystym jabłkiem. Uczucie zwane miłością oślepia ludzi, stają się przez chwilę kimś kim naprawdę nie są. Od pięknych świec przy wspólnej kąpieli do brudnych gaci i nieobciętych paznokci.

    a skad wiesz? nie wygladasz na kogos kto mialby w kochaniu duzo doswiadczenia, moze wlasnie staja sie na chwile prawdziwa wersja siebie, ktora potem porzucaja bo lepiej gn/ic w dobrze znanym smr/odzie brudnych gaci, moze bycie soba jest po prostu passe

    17 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Podziwiam pajęcze sieci pająków, staram się trzymać z daleka żeby niczego nie zepsuć ani nie musieć zmywać z siebie klejącej się nici.

    Zależy jaki typ kobiet. Nawet Bundy po skazaniu za mor d e rs t w a miał swoją adoratorke z którą regularnie uprawiał miłość za kratami. Chyba nawet wzięli ślub już nie pamiętam. Z Ewy Braun też musiało być niezle ziółko. 

    przysiaglabym ze chwile wczesniej nazywales sie ich niszczycielem

     

    bundy skwierczal. moze ktoras miala pociag do frytek

    20 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Spector był całkiem miłym gościem. Cóż, takie jest życie. Właśnie takim ludziom powinno się współczuć. Czy można winic ludzi za to że stali się tym kim się stali? 

     

    mozna a nawet trzeba, w koncu chyba twoj bog stworzyl cos takiego jak wolna wola prawda? czy to z innej bajki?


  5. 11 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Możesz ale czy wspolczujesz? No właśnie. Chciałem napisać że jesteś brutalna o czym świadczyłoby twoje współczucie tylko że w tym co piszesz nie ma serca. Jesteś jak wąż pusty w środku. 

    Tak, jak pająki. Spójrz, węże połykają bez gryzienia a pająki wysysają. Na dodatek samice nie potrzebują samca do życia, jedynie do produkcji jajeczek. To dopiero dzika natura! 

    Nie robię im krzywdy. Dla własnego bezpieczeństwa przywiązuje je do łóżka jak robił to Paul Spector.

    jestem jak waz, ale przynajmniej mam tego swiadomosc, wiekszosc wezy o tym ze sa wezami nie zdaja sobie sprawy 

    tak, kobiety to zdecydowanie pajaki z uformowana pajecza siecia, w ktora lapia swoje bezrozumne ofiary. i bardzo dobrze, zawsze uwazalam ze pajaki sa bardzo pozyteczne

    pajaki zasadzaja sie na ciebie, ale zaden z nich tak naprawde nie chce miec z toba za wiele doczynienia. po dopisku o spectorze wnioskuje ze kobiety tez


  6. 4 minuty temu, Ma®kiz napisał:

    Jesteś zimna

    Nie znoszę współczucia wolę dostać klapkiem. 

    Kobiety kojarzą się nie tyle z roślinami co pająkami/wężami. Szanuję je jak każde zwierzę  ale w chwilach zagrożenia zero współczucia z mojej strony... albo nogi za pas i gdzie pieprz rośnie. 

    nie jestem, nawet nie wiem co to logika albo pragmatyzm, kieruja mna tylko emocje i fanaberie

    w takim razie zmieniam zdanie, moge wspolczuc tego napadu stulecia dokonanego przez armie pajeczych rzezimieszkow

    jak pajaki mowisz? kobiety tez traktujesz klapkiem a w lozku dokonujesz na nich aktu destrukcji?


  7. 4 minuty temu, Ma®kiz napisał:

    Chyba nie pisałaś o mnie 

    pisalam o ludziach, tu dobrze ci podpowiedzialo, ale nie o tobie 

    do ciebie mam stosunek jak do tego pajaka, darze szacunkiem, ale w razie klapsa zadanego klapkiem nie bedzie z mojej strony wspolczucia

    2 minuty temu, Ma®kiz napisał:

    Masz na myśli odnóże kroczne kobiety? 

    nie obracamy sie w kategoriach science fiction


  8. 8 minut temu, Ma®kiz napisał:

    Nie wiem w jakim celu ale ściemniasz. Zdarzyło mi się wyrzucić pająka na zewnątrz ale tylko dlatego że był bardzo mały albo zbyt mięsisty by z nim walczyć. Ten co przed chwilą na mnie siedział, wyobraź sobie był skoczkiem. Ruszał się jak zacinający się obraz. Od samego patrzenia rozbolała mnie głowa. 

    Słuchaj moja droga, w obronie małych pajączków stawać nie będę, od razu bym je spuścił w umywalce a matkę jeszcze klapkiem dobił żeby to się nigdy więcej nie powtórzyło. 

    Walczyłem kiedyś z horda małych pajączków, walka na smerc i życie w moim łóżku. Dawne dzieje. Gdy pozbyłem się wszystkich na ścianie  zauważyłem odbijający się od światła łapki nocnej średnich rozmiarów cień kolejnego (chyba ojciec któremu udało się uciec po zapło dnieniu albo matka! ). Cały się trząsłem, po chwili zauważyłem drania, kleił się do drewna nad poduszka. Zaplonąłem ze złości. Wpadłem w furię! Nigdy nie zapomnę tamtej nocy. 

     

    ty z nimi walczysz a ja je bardzo delikatnie transportuje do bezpiecznego miejsca, dbam o to zeby po nocach mogly dostarczac emocji Markizom w lozkach po nocach, gdyby istniala taka mozliwosc to nawet bym adoptowala takiego malego wypie.rdka i pozwolila mu szerzyc ten chaos dalej. na szczescie takie male pajaki lepiej sobie radza same

    gdy kiedys poczujesz drobne kroki na skorze to wiedz ze to brutalna natura dopomina sie o ciebie


  9. 3 minuty temu, Ma®kiz napisał:

    Samemu sobie biedny ja. 

    Nie wiem dlaczego ale bardzo lubią mnie pająki. Jak się jeszcze jeden do mnie zbliżyć to skończy żywot na podeszwie 

    ostatnio widzialam skur//wysyna jak wyszedl z umywalki z siatka pelna malych pajaczkow u nogi, chcialam go wziac na rece i wypi//eprzyc przez okno ale wtedy ukazal sie moim oczom obraz przerazajacy, bo wiele malych pajaczkow rozeszlo sie po umywalce takich miniaturowych a mama pajak na mnie chyba patrzyla, przerazil mnie ten widok okrutnie wiec w pierwszym odruchu wygrala we mnie potrzeba odkrecenia kranu. jedynie mame pajak wyciagnelam z powodzi i przeprosilam za dokonane zabojstwo w afekcie, na szczescie przezyla wiec moze kultywowac dzielo rozrodu dalej


  10. 18 godzin temu, Biały Jeleń napisał:

    Do której grupy ludzi należycie? 

    Znajduję się bliżej drugiej 😐

    Co nam z pieniędzy gdy wybuchnie wojna albo powódź lub wybuch wulkanu zabierze nam cały dobytek? 

    Można kupić złoto i zakopać w ziemi w bezpiecznym miejscu. 

    Ostatnio oglądałem dokument ludzie potracili domy, gospodarstwa, oszczędności na które ciężko pracowali całe życie. Niektórzy nie wytrzymali psychicznie i odebrali sobie życie. 

    Oczywiście szacunek do pieniądza trzeba mieć jak i świadomość że wszystko można stracić w jednej chwili. 

    Widziałem urywek filmu, był sobie facet który nie miał nic. No dobra, jedyne co miał to auto w którym mieszkał, chyba laptop, telefon i portfel. Zapomniałem że miał rodzinę, żonę którą go wywaliła z domu i dwójkę córek z którymi widział się raz na jakiś czas. 

    Pomyślałem sobie: to jest to! Nie masz nic i jesteś szczęśliwy. Tankujesz i zmieniasz miejsce to tu, to tam. Wykreślamy rodzinę, bo taki łojciec to nie łojciec. 

    Taka wizja minimalizmu bardzo mi się spodobała 😄

     

     

    Swietna sprawa! Szczegolnie ten wybuch wulkanu mnie martwi, dlatego znalazlam sobie ciekawe hobby robienie wiazanek na groby, lacze przyjemne z pozytecznym.


  11. Dnia 10.08.2022 o 12:49, basiag89 napisał:

    Cześć,

    mam taki problem.. w skrócie.. mam 30 lat i mieszkam z mężem i z dzieckiem w innym mieście niż moi rodzice i siostra z rodziną. Gdy byłam mała rodzice byli generalnie surowi, narzucali swoje zdanie nawet w późniejszym czasie (to narzucanie później nie było takie wprost, że mam tak i tak zrobić tylko wyrażali swoje zdanie) ja chcąc nie chcąc miałam odczucia takie po rozmowie z nimi ze robię coś złego mimo to, że uważałam, że robię dobrze. Mam problem z tym do teraz... są sytuacje, że boję się o czymś im powiedzieć.. bo się boję, że mają inne zdanie albo będą źli ?

    Przykład: mam 5 letniego syna, który chodzi do przedszkola - generalnie jest uczuciowy.. w lipcu chodził do swojego przedszkola, a w sierpniu do dyżurującego (ja dopiero mam mieć dwa tygodnie urlopu) półtorej tygodnia chodził do nowego przedszkola z płaczem. Dziś mam luźniejszy dzień w pracy (mam działalność) więc chciałam zostać z synem  a skoro ma luźniejszy dzień to chciałam spędzić z nim czas. Z kolei jutro syn, ma pojechać do koleżanki na cały dzień. W piątek z kolei maja przyjechać na kilka dni moi rodzice. Zapytałam ich czy z nim w piątek zostaną.

    Moja mama na to, że nie wysłałam dziś i nie wysyłam jutro dziecka do przedszkola zareagowała pytając "czemu tak robicie?, ja uważam, ze to złe" Ja już oczywiście mam poczucie winy... 

    Albo boję się powiedzieć, że kupiliśmy coś dziecku droższego..

    Z kolei z moją siostrą mam problem taki, że ona dość surowo wychowuje dzieci i dużo rzeczy zabrania przez co dzieci są często nieznośne, a ja z kolei mojego syna inaczej- raczej układ polega na dogadywaniu się, umowach i tłumaczeniu i jakoś to wychodzi i nie mam żadnego problemu z nim. NIe wchodzę w kompetencje rodziców, że ktoś tak czy owak wychowuje bo do każdego indywidualna sprawa. Ale przez to, że widzimy się raz w miesiącu, dzieci się bawią ja jestem zestresowana.. przykład: jesteśmy na placu zabaw z piaskiem, wieksza częśc dzieci biega po piasku boso. Dzieci siostry pytają czy mogą zdjąć buty- odpowiedź "nie", a dlaczego? "bo nie" z kolei ja uważam, że buty sobie moje dziecko moze zdjąć i zamiast pozwolić zaczynam mu tłumaczyć, że ciocia niepozwoliłą dzieciom i żeby nie było im przykro to żeby jednak nie ściągał... bo boje się kwasu, bo boję się ze siostra się na mnie wkurzy ?

    Albo zaproponowałam, że przyjadę z synem na kilka dni i czy w tym czasie jej dzieci mogą nie chodzić do przedszkola dyżurującego tylko zostać z nami- dostałam odpowiedź, ze siostra zapłaciła 1200 zł za pobyt dzieci w przedszkolu w sierpniu i nie chce tracić na tym że zapłaciła a dzieci nie chodzą. Czy to normalne?  3 dni chciałam spędzić z dziećmi z całego miesiąca bo nie widujemy sie tak często. Albo w ubiegłym roku chciałam wziąc dzieci na weekend pod namiot to usłyszałam, ze nie ze siostra z mężem chcą dzieciom pokazać "namiotowanie" ale nie bardzo mają czas więc za rok sobie pojadą pod namioty.. ja bym się cieszyła gdyby siostra chciała spędzać czas z moim synem... 

    Ciągle są takie sytuacje... nie wiem jak sobie z tym poradzić. Problem się jeszcze pewnie nasili, bo przeprowadzamy się za kilka miesięcy do miasta gdzie mieszkają rodzice i siostra.. 

    nie odcielas tej pepowiny


  12. Dnia 11.08.2022 o 15:41, Olanieznana123 napisał:

    Cześć mam ogromny problem. 
    Skończyłam szkole średnia i czas na podjęcie tego co dalej. Moi rodzice mają firme od zawsze gdzies w głębi wiedziałam, ze kiedys to ja bede starała się i podążała w ich ślady. Jakos na poczatku roku troche spraw prywatnych się pokomplikowało i postanowiłam postawic wszytsko na jedna karte i podążać za marzeniami mianowicie udało mi się dostac na roczny wyjazd do stanów jako au pair. Cieszyłam się niezmiernie, ale niedawno poznałam chłopaka zakochałam się po uszy, a rodzice zaproponowali mi otwarcie własnej firmy i podążanie ich śladami. Marzenia porzuciłam i starałam się, ale przyszły kompilacje co chwile nowe pomysły z ich strony, a koniec końców sami nie wiedza jak to bedzie, ale w najbliższym czasie proponują mi jedynie prace u nich albo pójście do pracy gdziekowiek tez w międzyczasie zapisałam się na studia online zwiazane z zarządzaniem. Siedze i mysle co zrobiłam nie tak. Jestem młoda mam 20 lat z jednej strony chciałabym poswiecic się pracy i pokazac im, ze cos potrafię uczyc się i zapieprzac żeby za jakis czas mozna było zalozyc te firme plus byc blisko chłopaka. Z drugiej storny oni co chwile zmieniaja zdanie i maja nowe pomysły co sprawia ze miesza mi to w głowie i jednym słowem codziennie czuje się psychicznie coraz gorzej.. stany dalej mogą byc aktualne aplikacji nie zamknelam a rodiznki odzywaja się z jedna nawet nawiązałam kontakt. Tylko co mam robic jak do tego podejść.. rzucić wszytsko i podążać za marzeniami chociaz ciezko mi wyjechac bez chłopaka a mu została jeszcze do skończenia szkoła srednia czy nie zawiezc rodzicow i dzielnie podążać za celem.. 

    Zasadnicze pytanie: o czym sama marzysz?


  13. libed przestane ci sie podobac w emce ;( koniec z Praga, marzeniami, musze z tym skonczyc, tak jak skonczylam z piciem, prawie skonczylam bo miecz akolita wyweszyl ze chodze nachlana ciagle. 

    • Haha 1

  14. 2 minuty temu, e-libed napisał:

    nie placz przyjmę cie do kafeteryjnego klubu knurów, to elitarne grono 😄

     

    musze, powoli przestaje sie miescic w spodnie eski, dla mnie to jest ogromna tragedia, chyba sie ze mna zgodzisz? bedzie ciezko ale odwyk jest niezbedny


  15. ratunku jestem uzalezniona od jedzenia kebabow i przegryzania ich cipsami o smaku kebabu, boje sie ze gwaltownie przytyje pol kilo i nie zmieszcze sie w spodnie, ktore w tym momencie mnie juz lekko opinaja. nie panuje nad tym, jak tylko paczka cipsow znajdzie sie w moim posiadaniu, to lewa reka nie wie co czyni prawa i zanim sie spostrzege juz koncze paczke. ratunku!


  16. 5 godzin temu, Biały Jeleń napisał:

    Obejrzyj się.

    nie jestem Orfeuszem, nie wydobędę jej z bram Hadesu. 

    5 godzin temu, Biały Jeleń napisał:

    Wyśmienite wino

    nie piję

    5 godzin temu, Biały Jeleń napisał:

    szczery żal w głosie

    nie żałuję

    5 godzin temu, Biały Jeleń napisał:

    Co masz na myśli?

    chcę cofnąć czas

    5 godzin temu, Biały Jeleń napisał:

    Ciężko pogodzić się z odejściem kogoś, kogo kochało się nad życie i nadal kocha.

    czas wyciera nasze wspomnienia papierem ściernym, po czasie pamiętasz tylko jak się z tym kim czułeś i to musi wystarczyć

    5 godzin temu, Biały Jeleń napisał:

    Szczerze ci przyznam, że jeszcze do końca nie oswoiłem sie z jej odejściem.

    jeśli kiedyś ci się to uda napisz do mnie o tym list

    5 godzin temu, Biały Jeleń napisał:

    Przygląda się nam.

    tylko zakurzone książki z dedykacjami mi się przyglądają


  17. z żalem podnoszę oczy, ale nie stoisz w drzwiach, nie ma cię, gdzie się podziała twoja wiara, twój żarliwy optymizm, gdzie ta pewność siebie, która kazała innym milczeć, gdy ty mówiłaś? mieliśmy tyle czasu, a ja zapomniałam spytać o coś tak błahego. jak mogło nie przyjść mi to do głowy? wciąż nie wierzę, że odeszłaś. czasem jeszcze wydaje mi się, że usłyszę twój głos w słuchawce.

    https://www.youtube.com/watch?v=n9oQEa-d5rU&ab_channel=profslump20078


  18. Dnia 31.07.2022 o 01:19, iksa1141xD napisał:

    Już sama moja obecność tu jest skandaliczna. I samo to, że temat był o nieco innym przemijaniu niż teraz piszemy. Jeszcze tylko kilka dni... Jeszcze tylko kilka dni. 

    jak autorko sie czujesz? mnie wlasnie przyszlo na mysl wspomnienie kogos kto nie tak dawno odszedl. za wczesnie.


  19. 5 godzin temu, KateZRzeszowa napisał:

    Znam i takie małżeństwa, nie mówię że tak nie jest, dlatego napisalam o 90% małżeństw a nie o 100%. Poza tym jeśli ktoś nie jest wierzący, to bie znaczy że ma niewychowane dzieci;)

    W tych czasach młodzi niestety jeszcze kierują się presją. Mimo, że większość  widzi kosciol raz do roku jak z koszyczkiem przychodzi w wielka sobotę, to śluby biorą, dzieci chrzczą, komunia jest... 

    Są pod presją rodziny, bo mało wśród rodziców i dziadków jest tolerancyjnych osób w kwestii wiary. Poza tym uważają, że zrobią to bo tradycja i jeśli chodzi o chrzty to pozniej dzieciom będzie łatwiej w razie gdyby chciało wziąć ślub. Lubię tekst, że jak dziecko dorośnie to zdecyduje czy chce praktykowac. Jakby nie można było dax tego czasu do namysłu niemowlakowi 😁 nikt nie bierze pod uwagę że łatwiej nie ochrzcić niż dokonać apostazji. 

    Ale...

    Myślę że z pokolenia na pokolenie to się zmieni i moje dzieci w ogóle nie znają pojęcia kościoła.

    niech opublikują w końcu wskazania dotyczące religii ze spisu powszechnego, coś ani widu ani słychu. czyżby wyniki spadły i trzeba zamieść pod dywanik, bo jak to tak w katolickim kraju

    • Thanks 1
×