Wygnaniec

Mentzen recytuje w stronę Petru fragment monologu z kultowego filmu "Chłopaki nie płaczą" jako formę ataku. Myślicie ze stanie się to viral'em?

Oglądałem początek, jest film i artykuł na TVN24. To zaczęło się od tego ze Mentzen zaprosił Petru na scenę, a Patru zaczęła od pytania, czy jest on za likwidacją ZUS. Mentzen jest znany z hasła "Jestem za likwidacja PIT, CIT, ZUS, VAT, TVP" . A po ostatnich słabych meczach polskiej reprezentacji dodał do niego jeszcze "PZPN". Wiec oczywiście potwierdził, że tak i dodał ze to piramida finansową, do tego dodał ze jest za tym, by zrobić to jak najszybciej. W sumie plan polityczny konfederacji jest mało transparentny, bo oni mają teoretycznie program, ale są rozpoznawalni z haseł politycznych, który każdy sobie rzuca, a które są oderwane od rzeczywistego programu. W każdym razie Petru tutaj próbował ugrać, że z czego mają być wypłacane emerytury. Ale właśnie... Z jednej strony można tu rozpocząć merytoryczną dyskusję, a z drugiej jest to trochę populistyczne, w sensie ze sugeruje się ze ludzie nagle przestaną dostawać emerytury. I jak tu się można zachować? Bo problem z finansami ZUS'u jest realny. Gwiazdowski już lata temu mówił, że ZUS jest dofinansowany an zasadzie kreatywnej księgowości, a Gwiazdowski chyba wie co mówi, bo był prezesem rady nadzorczej ZUS. Zresztą demografia jest niebłagalna i nawet jeśli teraz wszystkie młode kobiety, które są w okresie zakładania rodzin doszedł do wniosku ze chcą mieć po 3-4 dzieci, to i tak będziemy mieć sporą dziurę demograficzną. Ogólnie to temat ZUSu jest bardzo niewygodny i musi prowadzić do konfliktów, bo jesteś w takiej sytuacji że trzeba pozbawić nas obywateli zusu jaki obecnie znamy i każdy przez to może poczuć się pokrzywdzony, a do tego można straszyć obecnych biorców ZUSu ze reforma pozbawi ich i tak nierzadko niskiej emerytury A vilarem ma się stać, bo jest to zwyczajnie kontrowersyjne i barwne... Ciekawy jestem czy będą dziennikarze pisać artykuły o "kreskach towaru Mentzena"

Przypomniała mi się mi się kiedy Leszek Miler posiłkował się wierszem Tuwina, w stosunku do Palikota

Unikalne doświadczenie, jakie zdobył pisząc na tym forum . Zawsze znajdzie jakieś pytanie, na które będą mogli wspólnie podebatować. Podobno rozmowa w relacjach jest bardzo ważna...

Wiesz, jak to jest ze statystyki... Według statystyk właściciel wraz ze swoim psem mają statystycznie po trzy nogi. I tak samo jest w tym przypadku. Kobiet jest trochę więcej niż mężczyzn, tylko to wynika z tego ze kobiety znacznie dłużej żyją. Do około 40 roku życia to mężczyzn jest więcej. W przedziale 20-30 lat jak sobie liczyłem na podstawie piramidy demograficznej to mężczyzn jest 100 tyś więcej. A teraz dodajmy, fakt ze kobiety są średnio lepiej wykształcone, a gdzie się zdobywa wykształcenie? W dużych miastach i tam zostają. Wiec jak ktoś jest młodym mężczyzna w małej miejscowości, to co na podryw może iść na koło różańcowe szukać 60 latki. Oczywiście hiperbolizuje, dla humoru, aż tak też źle nie jest... Ale to teoretycznie młodym kobietą jest łatwiej o mężczyznę w podobnym wieku. Choć nie zgadzam się z wyliczeniami kaspieja. Moim zdaniem liczby są z sufitu

Nie myślałaś by zostać teraz do końca zycia sama? Wyobraź sobie jakie wrażenie byś zrobiła, wielu by mówiło: "że ta to darzyła swojego męża taką miłością, że dla nikogo innego jej już nie starczyło". Poza tym jak pisałaś, nie lubisz się angażować równomiernie w relacje z facetem, tylko on zawsze ma za tobą chodzić. Moim zdaniem to nie jest zdrowe. Wiadomo, że na początku jednej stronie bardziej zależy, ale potem powinno być różnie, w zależności od okoliczności. Będą momenty kiedy być może i ty będziesz musiała wyjść z inicjatywą i co wtedy? Nie wyjdziesz i stracisz relacje. A do tego popsujesz sobie nerwy ze musiałaś wyjść. To oszczędź sobie nerwów i odpuść na tym etapie

A nie dopuszczasz myśli, że inni mogą mieć inaczej skonstruowane umowy? Bo tym firmą też zależy na pracownikach. Wielu z doświadczeniem nie dość ze mają wysokie oczekiwania płacowe, to jeszcze niechętnie zmieniają prace. Do już lepiej zrobić kurs, nauczyć go "klepania kodu" i zatrudnić. I jeszcze mu z pensji za ten kurs potrącać. Myślę, że tak było z moim kolegą.

Zapytam się go o szczegóły, jak nie zapomnę. Dobra czas na mnie. Dobranoc.

Tak serio? Napisałem to, bo kolega się dostał przez taki sposób bezboleśnie. Na pewno bardziej niż, ja gdzie odpowiadałem na niemal na wszystkie pytania prawidłowo, by dostać odmowę i to kilka razy. Tamten kolega w sumie też po automatyce i robotyce, to miał już spory kontakt z programowaniem, a mimo to sam się samodzielnie uczył jeszcze kilka miesięcy tego języka, w którym chciał pracować. A z tego co wiem, to mu tylko potrącali z pensji, tak nie wiele więcej niż średnia krajowa nie zarabiał. I to przez rok, jak nie dwa.

Ciii.. Zdemaskujesz mnie. Zresztą na początku wiele osób się nie zorientowało, wiec możliwe ze nie jest to aż tak widoczne.

Nie mogę. Jestem banitą, już raz zostałem wygnany z kafeterii. Dlatego się ukrywam pod kapturem.

To nie jest łatwe się dostać na ten rynek, dziesiątki CV może trzeba będzie składać, większość bez odpowiedzi. Na polskim YT o programowaniu są nawet filmami, które poruszają ten temat. Wydaje mi się ze najłatwiej się dostać na ten rynek, przez firmy które oferują prace po kursie sfinalizowanym testem kompetencji. Ale potem tobie odtrącają z pensji. Jednak przed tym dobrze jest już trochę samemu się uczyć, bo trochę zajmie czasu kiedy się zacznie odnajdować w w temacie.

A w tych bazach danych to używa się gita? Bo można pisać skrypty czy migracje, to wiem... My do tego używamy gita - ale tylko jakieś proste rzeczy były robione w SQL, typu usuwanie danych z tabel itp.. Ale same bazy danych to nigdy. ponad 50 letnia kobieta mnie zaprosiła na randkę. Jeszcze przed tym sondowała mnie pytaniami typu "hipotetycznie, to co gdybym cię gdzieś zaprosiła na randkę" (czy coś w tym stylu), a ja jej na to "Zdecydowanie bym odmówił" - a i tak finalnie się na to zdecydowała... W ogóle trochę dziwna była. Poza tym miała męża i dwójkę dzieci. Przykre.

Nie wiem, jak podejść do tego tematu, bo człowiek trochę lat żyje. Bym młody, zaczął dorastać, a potem się starzeć. Przez to naturalnie w tym okresie będzie budzić zainteresowanie u trochę innych grup. Aktualnie mam 31 lat. Najmłodsza dziewczyna miała 14 kiedy miałem 17, najstarsza kobieta natomiast to chyba ponad 50, kiedy miałem około 28(?). Kiedyś mnie dotykała po tyłku emerytka i to tak, że było czuć ze coś jest na rzeczy, a wtedy miałem hmm 24-25?

Ja myślę, że nie tylko koleżanka. Druga pani musi się pochwalić swoim powodzeniem wśród rozchwytywanych facetów. Choć to jednostronne, bo na niej nie robią wrażenia, chyba ze sobie zasłużą - bo jest na kogo.

O kurde tak ci się rzekomo nie spodobał, że wystarczyło tylko 3 dni, byś zmieniła zdanie. Mało poważne to jest... Poza tym chwalisz się czy żalisz?

Ciekawe czy napisała do leżaka.

Są sprawy genetyczne, ale również czynniki środowiskowe. A nawet jeśli masz predyspozycje do posiadania głębokich zmarszczek, to unikając czynników środowiskowych takich jak: - ograniczenie spożycia cukru (niszczy i uelastycznia np. komórki skóry), - odpowiednia ilość snu, - stosowanie kremu z filtrem UV nawet w zimie (słoncze niszczy skórę) + ewentualnie stosując ciemne okulary (dodatkowa ochrona w okolicy który oczu), - odpowiednie kosmetyki nawilżające skórę - również te pod prysznicem, - niezwłoczne zmywanie makijażu, - mycie twarzy dwa razy dziennie + nawilżanie, - unikanie dotykania twarzy (nanoszenie bakterii), Powinno zminimalizować niszczenie skóry.

Wydaje mi się, że to może po prostu wynikać chęci znalezienia jakichś tematów do rozmowy. Z tego co zdążyłem w życiu zorientować, to faceci nie skupiają się jakoś bardzo na statusie finansowym kobiet. Dobrze, ale takie wypytywanie na początku rozmowy nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Po pierwsze dlatego, ze warto chyba na samym początku sprawdzić, jak się czujemy w rozmowie z drugą osobą, po drugie, że takie sztampowe odpytywania niczym z jakieś listy są po prostu nudne i mogą nie zachęcić drugiej strony do kontynuowania pytania, a wychodzenie na nudnego na samym początku znajomości, kiedy ludzie nie mają skłonności do podtrzymywania takich nowych znajomości no się kończy, na jednym spotkaniu. Tutaj nie chodzi o walenie komplementów, tylko o zaciekawienie drugiej strony. Zresztą wydaje mi się, że komplementy też nie są najlepiej postrzegane. Zwłaszcza te oklepane, wyjęte niczym z maszyny losującej i koncentrujące się wokół rozmowy typu "masz piękne oczy".

Czas pierwszego pocałunku to sprawa bardzo indywidualna. Nie jest uzależniona jedynie od tego czy randka jest udana, czy nie, czy jej się podobasz, czy nie, ale też od tego jakie dziewczyna przedstawia wartości, jak się czuje w ogóle z tym faktem oraz co ona chce sobą reprezentować. Czasami może się zdarzyć tak, że kobieta szybciej się będzie całować z przeciętnym facetem, czy nawet pójdzie z takim do łóżka, niż z takim który jej się bardzo podoba, by nie wyjść po prostu na zbyt rozwiązłe, czy lekkich obyczajów... Oczywiście to nie zasada, nie wszystkie kobiety się tak zachowują, a nawet mniejszość. W każdym razie trzeba pamiętać, że tutaj obowiązuje jedna zasada, brak zasad.

Ty to widzisz? Mam tą wypowiedź na czerwono. Edit: O już nie