Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda1234567

Zarejestrowani
  • Zawartość

    234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Magda1234567


  1. 2 godziny temu, Eny napisał:

    Jaki wg Was powinien być podział finansów między partnerami w takiej sytuacji: oboje pracują ona 23/24 dni w miesiącu i wraca do domu wieczorami a on pracuje co drugi tydzień wyjazdowo pozostałe 2 tygodnie jest w domu 24h/dobę (chyba, że gdzieś pojedzie np do kolegi, rodziców itp wtedy mniej). Jeśli chodzi o zarobki to on zarabia sporo więcej od niej i mieszkają "u niej" (on wprowadził się do niej).

    Generalnie interesuje mnie ile mężczyźni dają miesięcznie  pieniędzy na utrzymanie domu - w przypadku mojej siostry jej facet daje jej 5 tys i nic go nie interesuje-siostra robi zakupy, opłaty itp. Mają też dziecko. 

    Czy wg Was jeśli mezczyzna pracuje wyjazdowo to pieniądze na dom powinien przeznaczać tylko w tygodniach, które jest w domu? (np 1 i 3 tydzień miesiąca). 

    Kiedy byłam z partnerem to u nas było co moje to i twoje i kasa była wspólna mimo że ja zarabiałam więcej ale nam to pasowało. 


  2. 13 minut temu, Ewelina1995 napisał:

    Już nie krzyczę. Zdarzyło mi się to kilka razy kiedy nie spał przez cały dzień i do tego po 24 nie spał i płakał.To było z wycieńczenia,choć żałuje tego i nie uważam,że to było dobre,ale byłam już bezsilna. Ja już prawie spałam,a dziecko się darło mimo,że nakarmiłam,przebrałam. Teraz jest trochę lżej,bo wcześniej zasypia. Teraz moją złość trzymam bardziej w środku ewentualnie mówię mu żeby się zamknął. Nie wiem czy to depresja pewne jest,że poprostu ja nie nadaje się na matkę. Leków się boje. Gdyby ktoś mi polecił psychiatrę,który naprawdę oceni sytuacje i zapisze leki tylko w razie potrzeby i to leki,które pomogą,a nie zaszkodzą,bo różnie z tym bywa. No i leki też uzależniają. Nie wiem jeśli iść,to muszę znaleźć naprawdę dobrego psychiatrę,który oceni sytuacje,a nie tylko zapisze leki za które ma płacone. 

    Oczywiście że nadajesz się na matkę i nawet nie myśl inaczej. Dziecko rośnie i w miarę czasu będzie ci coraz łatwiej. 


  3. Dnia 3.04.2024 o 10:32, Pollyanna napisał:

    Za 6 tygodni egzamin ósmoklasisty, a mój 14-latek ani myśli zacząć się uczyć. Na egzaminach próbnych wypadł bardzo przeciętnie. Tylko z angielskiego przekroczył próg 90%, polski i matma- szkoda pisać. Koledzy z jego klasy wybrali już dla siebie szkoły średnie (wiem to od ich rodziców) i codziennie spędzają choć kilka minut nad książką, a mój syn ZERO. Wraca ze szkoły i woli się uwalić na łóżku niż np. zrobić zadanie z matmy. W weekend ciągle tylko trwa bój o dostęp do komputera i telefonu, który mu limitujemy z powodu braku zaangażowania w naukę i pomoc w domu.

    Próbujemy różnych sposobów, by go zmotywować i nic nie działa. Chłopak nie ma żadnych ambicji ani zainteresowań poza graniem na kompie i oglądaniem Youtube. Nie mieści mi się to w głowie, gdyż oboje z mężem bez pomocy rodziców skończyliśmy porządne uczelnie, własnym wysiłkiem zdobyliśmy dobre prace i stajemy na rzęsach, by oderwać dzieciaka od ekranu. Nasz czas dla niego nie ma limitu, choć w domu mamy jeszcze 11-latka i niemowlę.  A ten, za wszelkie niepowodzenia na klasówkach obwinia nas, mówiąc, że "mogliśmy go zmusić do nauki, a tak przez nas dostał pałę". Bez komentarza...

    Mam wrażenie, że mnie zależy bardziej na tym, by dobrze poszedł mu egzamin i dostał się do dobrej szkoły średniej, niż jemu. Nie wiem, gdzie popełniłam błąd. Pomocy!

    Odpuść bo nawet gdybyś go zmusiła i by się dostał do dobrej szkoły to dalej będziecie się męczyć bo syn nie będzie chciał się uczyć. 


  4. 48 minut temu, Albus3333 napisał:

    Rozstałem się z moja kobieta kilka miesięcy temu. Dalej ją kocham, uważam za miłość mojego życia. Nawet jej o tym pisałem pomimo, że ona mnie już odepchnęła, zablokowała w sumie wszędzie i widziałem ją na różnych portalach randkowych. jJdnak ostatnio na afterze u mojej koleżanki wypiliśmy już we dwoje 1 flaszke, drugą i w pewnym momencie doszło między nami do pocałunków i można powiedzieć gry wstępnej w porę przerwaną. Czy ja zrobiłem coś złego czy już po prostu wariuję?

    Skoro już nie jesteście razem a ona cię nie chce to nie zrobiłeś nic złego i jednak muszę przyznać że już wariujesz.


  5. U mnie zawsze działało takie coś że mówiłam że weźmiemy to do naszego domu ale najpierw uzbieramy na to i wyciągałam z portfela pieniążek i dawałam synowi i mówiłam że już mamy cześć. Po czym podchodziliśmy do ekspedientki i mówiliśmy jej by nam zarezerwowała tą zabawkę żeby czuł że to będzie na niego czekać. Po przyjściu do domu syn dostawał zawsze jeszcze od babci kilka zł i od dziadka i wujka i zawsze po jakimś czasie uzbierał sobie na to co chciał. Nigdy mi nie wrzeszczał na cały sklep że coś chcę. 


  6. 2 godziny temu, Cisza_nocna napisał:

    Poprzedni mój nick to Bezrobotna 

    Znalazłam pracę do której przyjmowali wszystkich chętnych, niby to dopiero 4 dni, ale i tak jest źle w porównaniu z innymi nowymi. Sortowanie śmieci przy taśmie. Nie nadąrzam i nie rozumiem co i jak, a trzeba się przyglądać i szybko to załapać. Na każdej taśmie co innego, mnie tak przesuwali po paru, jescze jedna osobe też, a reszta osób nowych w tym samym miejscu cały czas. Tam gdzie oni są to nie byłam więc nie wiem czy łatwo czy trudno, jednej z tych osób się podoba bo rozmawiałam. Wszyscy jeszcze jesteśmy tak nie do końca ogarnięci ale ja to już w ogóle. Trzeba różne rzeczy wrzucać do różnych worków szybko a potem z tych worków wysypywać na odpowiednie taśmy no i problem w tym że ja się gubię już jak mam odbierać tylko 2 rzeczy, a jak na chwilę byłam gdzie musiałam 6 to już się całkiem pogubiłam i to wszystko poleciało a nie mogło. Jeszcze pomyliłam  worki. Jeszcze mi ktoś przez sekundę pokazuje co powinnam była jeszcze rzucić do jakiegoś worka, a ja nawet nie zdążyłam zarejestrować co to było. Jest tam głośno bo hałas ludzie krzycza a ja i tak nic nie słyszę, nie wiem często że to do mnie, mimo że ktoś stoi zaraz za mną. Nie rozumiem prostych czynności. Gubię się. Nie umiem rozmawiać z ludźmi i widzę że im to przeszkadza, nawet mi mowia zebym coś mówiła. Wszyscy są gadatliwi, głośni, a ja nie pasuje do tych ludzi. A w tym miejscu co ja się pogubiłam inna nowa osoba daje radę, nadąża i tylko drobne pomyłki. Nikt nie ma doswiadczenia w tej pracy. Zwracają mi uwagę że coś robię źle i czego czegoś nie zabrałam z taśmy a ja nie zdarzyłam.  Jeszcze mam przewidzenie że to ja jadę koło taśmy a nie taśma koło mnie i czasem mi się rozdwaja obraz. Plecy mnie bolą w takim miejscu ze mnie w zadnej pracy fizycznej tak nie bolały. Mam problem z podnoszeniem koszy jak coś trzeba wyrzucić. A czesto w dorywczych pracach dzwigałam, no ale w inny sposób, bo tylko na chwilę i nie tak wysoko. Zanim pomyślę żeby coś zabrać to mi to odjeżdża. Nie wiem czy ja jestem jakaś ułomna (nie wiem jakiego słowa tu użyć). Nie wiem czy dotrwam do końca okresu próbnego, bo to aż 3 miesiące. A już mi to nie pasuje bo wiem że się nie nadaję. Może powinnam już zrezygnować. Czuję się jeszcze gorzej psychicznie niż jak nie miałam stałej pracy. Niektórzy mi mowia zebym się uśmiechnęła. A ja próbuje powstrzymać łzy żeby się tam przy ludziach nie rozpłakać. Jestem nienormalna i tak już zostanie. Do sklepu mnie nie chcą nawet do rozkładania towaru nie było odpowiedzi, a tu sobie nie radzę, ani fizycznie, ani psychicznie. Nie wiem już jakiej pracy szukać jeśli zrezygnuję lub dotrwam do końca tego próbnego. Boję się i stresuję każdego kolejnego dnia. Już mam koszmary, że wpadam do zsypu na śmieci, że podłoga się rusza jak ta taśma i się przewraca. 

    Przepraszam że w ogóle to napisałam. Nie musicie czytać. 

    Wiesz co różne pracy miałam w życiu i nie do każdej każdy się nadaje. Teraz robię to co lubię ale trzeba trochę poszukać. Poza tym pomyśl sobie że to tylko praca i jak nawet ją stracisz to świat się nie zawali. I nie myśl o sobie źle bo może do nich nie pasujesz w tej pracy ale napewo jest coś w czym jesteś dobra choć może nawet jeszcze o tym nie wiesz.


  7. Czytanie chorób w internecie tylko powoduje większy stres. Po tym antybiotyku raczej ci to przejdzie. Jeśli cię ten węzeł boli to tak naprawdę dobrze gdyż węzły rakowe przeważnie nie bolą. Najprawdopodobniej to jakiś stan zapalny i niedługo ci przejdzie.


  8. 22 godziny temu, Rozwódka888 napisał:

    Zmęczona życiem, facetami, pracą, rodziną.... nieuczciwością, wyzyskiem i nie wiem czym jeszcze, ale... jestem zmęczona....

    Czasem każdy tak ma zmęczony wszystkim. Ja też jestem zmęczona szczególnie facetami i nawet już nie chce mi się próbować zaczynać od nowa bo mam dość.

×