Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda1234567

Zarejestrowani
  • Zawartość

    281
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Magda1234567


  1. 31 minut temu, mannex napisał:

    To nawet nie kwestia rozpamiętywania, ale teraz że tak powiem na starość, ich oczekiwania zapewne są takie, że powinienem im pomagać. Tego nie robię, mam to gdzieś. Jak sobie pościelili, tak się wysypiają.

    To czy pomagasz rodzicom to tylko twoja decyzja. Robisz jak uważasz. 


  2. Można pokochać nie swoje dziecko tylko że to i tak nigdy nie będzie miłość taka jak do swojego dziecka. Niestety często jest tak że partner zbliża się do dziecka żeby zdobyć kobietę która kocha. I on jakby udaje że kocha to dziecko a tak naprawdę jedynie toleruje i może troszkę lubi.


  3. Najpierw spokojnie powiedzcie rodzicom kogo chcecie zaprosić i dlaczego tych a nie tamtych. Może rodzice zrozumią. Jeśli nie zgodzą się to macie dwa wyjścia albo zgodzić się zaprosić dalszą rodzinę gdyż to wasi rodzice za to płacą albo zaprosić te 30 osób i samemu zabyo zapłacić. 


  4. Dzieci bywają okrutne i czasem nawet bez powodu potrafią kogoś nieakceptować, wyzywać i znęcać się nad nim. Należy to jak najszybciej zwalczyć. 

    Moja koleżanki syn był właśnie takim dzieckiem które przezywali i śmieli się z niego i zabierali mu czapkę itp. Ojciec jego gdy tylko usłyszał co się dzieje poszedł pod szkołę i gdy ci koledzy wracali sobie do domu nastraszył ich. Nic im nie zrobił ale przestraszyli się i był już spokój.

    Nie mówię że pochwalam taką metodę ale wiem że po tym ich syn już nie był wyzywany w szkole. Dodam jeszcze że moja inna koleżanka kiedy jej syna pobili w szkole i wylądował w szpitalu z wstrząśnieniem mózgu chodziła i do wychowawcy i do dyrektora i nic to nie dało. Ci co go pobili nadal w szkole rządzili dostając tylko śmieszna karę za to co zrobili tzn. nie mogli raz pójść na dyskotekę. A syn koleżanki został przepisany do innej szkoły.

    • Like 1

  5. Ludzie lubią bardziej radosnych ludzi to udowodnione. Kiedy często się śmiejesz i uśmiechasz ludzie wokół są do ciebie przyjaźni. Łatwiej wtedy kogoś poznać. Powiem ci że na studiach sama taka byłam tzn wciąż radosna i uśmiechnięta i miałam wtedy dużo fajnych znajomych. Tylko ja wtedy naprawdę byłam szczęśliwa i nie udawałam bo jeśli człowiek w życiu doświadcza smutnych rzeczy to ciężko tak udawać i śmiać się wokół do innych jak w środku jest człowiek nieszczęśliwy. Tak się nie da.


  6. Myślę że powinnaś jechać do tej pracy nawet jak narzeczony się nie zgodzi. On boi się pewnie że tam kogoś poznasz i odejdziesz od niego. Ty na tej wsi się męczysz i nie wydaje mi się że to dobry wybór dla ciebie żeby tam mieszkać. Musisz to przemyśleć bo czy ty chcesz tak żyć? Jeśli nie a z tego co piszesz to nie chcesz to jeśli chłopak chce być nadal z tobą to wydaje mi się że on musi się zmienić. Może wyjedzie razem gdzie do miasta i tam wynajmijcie mieszkanie?

×