Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

płytki karol

Zarejestrowani
  • Zawartość

    276
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez płytki karol

  1. Sam o tym pomyslałem, to dla ludzi cwanych, bez serca i brutalnych, nie dla mnie
  2. Na przykład ja, żeby mieć szanse u kobiet, które mi się podobają, muszę zmienić prawie całe moje życie, zgubic wystający brzuch a za to zbudować mięśnie klatki piersiowej i rąk, zmienić pracę, może nawet awansować w tej nowej pracy. To cele, które choć teoretycznie wydają mi się możliwe, to na pewno wymagają codziennej cieżkiej pracy przez wiele lat i dopiero na przykład po roku będzie widać jakiekolwiek pierwsze efekty, a wcześniej tylko cieźka praca i wyrzeczenia (np rezygnacja ze slodyczy) i żadnych efektów Skąd inni ludzie czerpią więcej wytrwałości i samozaparcia do realizacji trudnych i odległych celów?
  3. To co piszesz brzmi naprawde bardzo optymistycznie Ale skoro szansę na taką mam małe, to na jaką według Ciebie mam realne sznase?
  4. Dla mnie oczywiscie tez kobieta nie musi duzo zarabiac ale jakimś cudem, wiekszosc tych zgrabnych zadbanych kobiet z duuzych miast ma też super prace
  5. Ale serio według Ciebie, zgrabna 30 latka, która chodzi na siłownię i zarabia 10 tys na rękę w korpo będzie zainteresowana pewnym siebie brzuchatym nieumięśnionym facetem, który od 15 lat robi w pracy to samo i zarabia kilka razy mniej od niej? Pytam poważnie
  6. Powoli staram się sam sobie perswadować właśnie, że jednak jeśli jakaś 30 latka mi się spodoba, to nie ma co już myśleć o 20 latkach, bo po pierwsze własnie choć byłbym wysportowany i z dobrą praca, to większość 25 latek mnie nie zechce, a po drugie właśnie mogłoby nam brakować tematów do rozmowy i zrozumienia. Jednak jakimś dziwnym trafem granica 30 lat sprawia, że większość ludzi jakoś magicznie nieco poważnieje. Ale serio według Ciebie, zgrabna 30 latka, która chodzi na siłownię i zarabia 10 tys na rękę w korpo będzie zainteresowana pewnym siebie brzuchatym nieumięśnionym facetem, który od 15 lat robi w pracy to samo i zarabia kilka razy mniej od niej? Pytam poważnie
  7. Jeśli porada wydaje mi się niemożliwa do wdrożenia w moim życiu to faktycznie nie potrafię z niej skorzystać. Ale ja nie proszę o poradę co ja mam robić, tylko pytam jak inni to robią, nie wiem czy dam rade to wdrożyć u mnie, ale chciałbym na początek zrozumieć jak innym udaje się to, co mi się nie udaje?
  8. Czyli takiego z kiepską pracą, grubym brzuchem i bez mięśni zechce piękna dziewczyna, jeśli tylko będzie pewny siebie? Pytam poważnie i serio, bo czasem faktycznie miałem wrażenie, że pewność siebie to przynajmniej 90% sukcesu faceta u kobiet, ale czy naprawdę może to zastąpić inne braki?
  9. Bardzo mądra i cenna podpowiedź, czy możesz więc jeszcze bardzeij rozwinąć myśl?
  10. Podobno ważne jest co sami o sobie myślimy i nie powinniśmy kierować się tym co myslą o nas inni. Czy równieź, kiedy prawie wszyscy napotykani codziennie ludzie dają nam wyraźnie do zrozumienia, że nas nie lubią, czują do nas niechęć, to powinniśmy uważać, że wszyscy ludzie sa w błędzie, a z nami jest wszystko ok i powinniśmy mieć dobre zdanie o samych sobie?
  11. Moż to koledzy i koleżanki z podstawówki powinni się zrzucić na moją terapię? Na podobnej zasadzie jak odszkodowania wojenne pomiędzy państwami?
  12. Tak, kochani koledzy i koleżanki z podstawówki🥰 Wtedy nie było internetu, ale mieli ubaw ze mnie🥰
  13. Tak, dopiero teraz to zrozumialem i wprowadzam zmiany, ktore działają cuda Dawniej nie rozumialem dlaczego ludzie mnie nie lubili, wiec nie wiedzialem że mogę mieć na to wplyw. Szkoda trochę tych 30 lat, czyli lepszej połowy życia, że tyle mi zajęło zrozumienie tak prostej sprawy, ale lepiej w wieku 40 lat niż 70
  14. Obecnie jest juz lepiej, to prawda, ale to glownie dlatego, ze zaczalem sie wiecej usmiechac i radosnie zagadywac nawet do obcych lub nowopoznanych osob. Ale przez poprzednie jakies 30 lat, kiedy chodzilem ciagle smutny, to wiekszosc ludzi mnie serio nie lubilo, wiem bo widze teraz jaka jest roznica
  15. Poza tym, znajomosci, dobre relacje i kontakty bardzo pomagają tez w otrzymaniu dobrej pracy, dobrych zlecen itd, wiec kiedy jest sie przez wszystkich nielubianym i nie ma sie zadnych znajomych, to tez duzo trudniej cos osiagnac zawodowo chyba?
  16. Czyli trzeba się nie przejmować nawet tym że wszyscy nas nienawidzą, tylko brać się za robotę (żeby mieć dużo pieniędzy jak rozumiem, bo generalnie do tego zmierza większość roboty?) i potem cieszyc się tymi pieniędzmi w samotnosci? Prosze wytlumascz, czy prawidlowo cie zrozumialem?
  17. Ja mogę się zakochać, poczuć jakieś uczucia tylko do kobiety, która bardzo podoba mi się z wyglądu. To nie jest tak, że nie doceniam charakteru, tego jak się z kimś dogaduję - doceniam to bardzo i oczywiście najbardziej chciałbym poznać kobietę, w której zarówno zakochałbym się z wyglądu, jak i odpowiadałaby mi z charakteru. Ale niestety samo to, że z kobietą doskonale się dogaduję, nie wystarcza żebym poczuł do niej uczucie, choćbym spędzał z nią dużo czasu, dobrze ją poznał i bardzo polubił. Jakiś pociąg potrafię poczuć do kobiet, które trochę podobają mi się z wyglądu, tak że z taką daję radę się całować itd. ale głębszych uczuć, przeżyć, zakochania tu też nie będzie. Tylko jeśli bardzo podoba mi się z wyglądu to mogę przeżyć głębsze silniejsze uczucia, zakochać się. Zwłaszcza twarz musi mi się bardzo podobać. Sama zgrabna sylwetka jest dla mnie ważna, ale ona nie wystarczy do zakochania, uczucia. Ona może wystarczyć, żebym czuł jakiś pociąg, ale bez uczuć. Podobno postawa taka jak moja świadczy o tym, że jestem płytki, bo liczy się dla mnie przede wszystkim wygląd. Z tego co wiem, większość dorosłych ludzi nie jest takich płytkich, duże a może nawet większe znaczenie niż wygląd, ma dla nich charakter i podobno mogą się zakochać w charakterze a nie w wyglądzie. Nurtuje mnie dlaczego ja jestem taki płytki, a inni nie? Mam już swoje lata, jestem inteligentny, byłem już w kilku trwających po kilka lat związkach, zarówno z kobietami, które bardziej i mniej podobały mi się z wyglądu, jak i z takimi, z którymi wcale się nie dogadywałem i cały czas się kłóciliśmy, jak i z takimi, z którymi rozumieliśmy się i zgadzaliśmy praktycznie we wszystkim. Ale niestety moja płytkość nic a nic mi nie minęła Czy to jest tak, że większość ludzi jako nastolatkowie jest płytkich i mogą się zakochać tylko w wyglądzie, ale potem w wyniku doświadczeń przestają być płytcy? Jak to się u was stało, że przestaliście być płytcy? Też chciałbym się tak zmienić
  18. Tyle, że to co było napisane w poplecznikach psychologicznych stało w sprzeczności z wypowiedziami osób w internecie, a myślałem, że w internecie wypowiadają się prawdziwi ludzie, więc to jest bardziej wiarygodne...
×