Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

płytki karol

Zarejestrowani
  • Zawartość

    276
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez płytki karol


  1. 1 minutę temu, płytki karol napisał:

    Okej. Na pewno lepiej się cieszyć niż martwić bedąc w dowolnej sytuacji.

    Po drugie radośni ludzie przyciagają innych a smutasy odpychają

    Ale co do ostatniej rzeczy, czyli żeby nie martwić się brakiem zrealizowania potrzeb i pragnień.

    Czy to znaczy, żeby zaprzestac dążęń do realizacji potrzeb i marzeń?

    Czy żeby dażyć do ich realizacji, ale starać się nie martwić tym, że się nie udaje?

    Kurcze, chyba sam sobie kolejny raz odpowiedziałem. Wszak tego nawet uczą w kościele. Zeby żyć tak, jakby każdego dnia można było umrzeć (czyli nie martwić się), a jednocześnie pracować tak, jakby miało się żyć wiecznie - czyli to jest prawdziwa sztuka i mądrośc życiowa


  2. 2 minuty temu, Seven Sisters Road napisał:

    Coś w ten deseń. 

    Okej. Na pewno lepiej się cieszyć niż martwić bedąc w dowolnej sytuacji.

    Po drugie radośni ludzie przyciagają innych a smutasy odpychają

    Ale co do ostatniej rzeczy, czyli żeby nie martwić się brakiem zrealizowania potrzeb i pragnień.

    Czy to znaczy, żeby zaprzestac dążęń do realizacji potrzeb i marzeń?

    Czy żeby dażyć do ich realizacji, ale starać się nie martwić tym, że się nie udaje?


  3. 8 minut temu, Funny Games napisał:

    A wiesz że to mogło by być skuteczne gdyby go zbić i metodą kar i nagród może coś by z tego ulepił. 

    Btw tylko na filmach rüchają jeden drugiego, a w rzeczywistości cwélów izolują od tych normalnych trzymając ich na tzw. ochronkach czyli nie ma do nich dostępu. A jak się któryś trafi na spacerze, no w administracji zapomnieli go izolować, to jest przekopany i zabierany na szpital. Czyli traktowany jest jak pedo.

    To w sumie trochę nie na temat, ale czy żeby w więzieniu spaść na samo dno i byc cwelem, to dotyczy tylko tych, którzy skrzywdzili dzieci, czy wystarczy mieć słaby charakter i nie umieć się postawić kiedy ktoś mnie atakuje, tak jak ja?


  4. 5 minut temu, Seven Sisters Road napisał:

    Nie chcesz przyjąć do świadomości, że pesymizm to stan ducha na przykład.

    Czyli masz na myśli, że powinienem zaakceptowac to, że urodziłem się pesymista i nie ma sensu z tym walczyć, tylko się pogodzić, bo nie mam szans tego zmienić?


    Czy, że powinienem własnie starać się nie szukać związku, zmiany pracy, poprawy sylwetki, tylko pracowac nad zmiana pesymizmu w większy optymizm?


  5. 14 minut temu, Zue samce napisał:

    W twoim przypadku to nic nie ma sensu bo nic nie przyjmujesz do siebie;) masz takie wielkie ego że nic nie pomoże, nie rozumiesz rad mądrzejszych od siebie, chcesz żeby cie glaskali po głowie inaczej foch. Takie dziedzko leżak. Jedynie dno jak bezdomnosc albo szok może zmienić takich ludzi

    A w jaki sposób może zmienić mnie taki szok jak bezdomność?

    I na jakiego mnie wtedy zmieni, na jakiego powinno mnie zmienić, jaki będę / powinienem być po tej zmianie?

    Co najważniejszego i mądrego wtedy wreszcie zrozumiem, czego teraz cały czas nie moge zrozumieć, pomimo wielu mądrych rad od was?

    Proszę Cię szczerze powiedz mi to teraz, naprawdę nie chce skończyć na dnie, może tym razem wreszcie to do mnie dotrze i uchornię się przed spadnięciem na samo dno

    PROSZĘ CIĘ


  6. 1 minutę temu, Zue samce napisał:

    Pisali mu tu i pisali ale to jest człowiek co tylko zrozumie jak wyląduje na dołku bez pracy bez mamy ojdza jak będą go brać w pu pe w więzieniu. Bez zdolności przyjęcia czegokolwiek cennego z otoczenia. 

    Czyli naucze się życia dopiero kiedy skończe na samym dnie?

    A czego się wtedy naucze?

    Żeby doceniać to co mam, czyli na przykład dach nad głową i jedzenie, i porzucić marzenia na przykład o miłości?


  7. 3 minuty temu, Seven Sisters Road napisał:

    Dobrze rozumie tylko nie akceptuje tego czego rozumie. Gra w karty jest jedną z najprostrzych. Spróbuj zagrać w szachy, której plansza podzielona jest na sześćdziesiąt cztery kwadratowe pola i przeskakiwać jak rasowy skoczek.

    Co ja rozumiem, tylko tego nie akceptuję? To, że mając 40 lat, mam szanse już tylko na 40 letnie lub starsze kobiety?


  8. 3 minuty temu, Zue samce napisał:

    W twoim przypadku to nic nie ma sensu bo nic nie przyjmujesz do siebie;) masz takie wielkie ego że nic nie pomoże, nie rozumiesz rad mądrzejszych od siebie, chcesz żeby cie glaskali po głowie inaczej foch. Takie dziedzko leżak. Jedynie dno jak bezdomnosc albo szok może zmienić takich ludzi

    A jakie KONKRETNIE rady mądrzejszych ode mnie masz na myśli? Proszę, powtórz choć jedną z nich tutaj jeszcze ten jeden raz


  9. 26 minut temu, brokenroar87 napisał:

    poczucie szczęście to efemeryczne emocje

    szczęście to głęboka satysfakcja z życia, którą masz nawet w czasie depresji

    Też się nad tym zastanawiałem. Może źle się wyraziłem. Oczywiście, że chodzi o chwilowe poczucie szczęścia, które raczej nazwałbym chwilową przyjemności,ą, taką jak moja kiedy jem coś smacznego

    Ale właśnie generalną satysfakcję z życia, inaczej można nazwać poczuciem poczuciem szczęścia przez większość czasu


  10. 1 minutę temu, Funny Games napisał:

    Za wysłuchanie tego co piszesz psycholog w Polsce bierze że dwie stówy PLN i nie pisze tego złośliwie.

    Jest dokładnie tak jak mówisz i próbowałem chodzić do psychologa i mówiłem podobnie jak tu i płaciłem 200 zł za godzinę i miałem wrazenie, że niewiele to daje.

    A tutaj moge przynajmniej pisac za darmo - i co, odmówisz mi logiki?


  11. Przed chwilą, Puchaсz_emigrant napisał:

    Coś kojarzysz, ale niedokładnie.

    Odpowiedź prawidłowa: Żarówka musi zmienić się sama.

    To w tym tez jest jakiś brak logiki. Bo skoro ja próbuję sam się zmienić, znaleźć odpowiedź, sam sobie pomóc, ale mi się to nie udaje, to chyba powinienem jednak szukać pomocy u psychologa.

    A Ty sugerujesz, że szukanie pomocy u psychologa nie ma sensu

    To co w takim razie?


  12. 7 minut temu, płytki karol napisał:

    Wiesz co jest w tym zadziwiające dla mnie serio? Że każdy, zarówno na kafeterii, jak i w realnym życiu, powtarza mi, że ludzie dają mi rady, a ja nic z tym nie robię i że nie rozumiem.

    A ja próbuję sie wysilić i przypomnieć sobie chociaż jedną radę jaką mi tutaj daliście, i nie umiem sobie przypomnieć ani jednej.

    Myślę wtedy, że może odrzucam i nie zapamiętuję rad, które uważam za niedorzeczne, na przykład takich, kiedy ja mówię, że marze o tym żeby się zakochac, a ktoś mówi mi, że miłośc jest bez znaczenia

    Albo kiedy pytam co zrobić, żeby podobac się 30 letnim atrakcyjnym kobietom, a ludzie mówią mi, że powinienem się skupić tylko na 40-50 letnich nieatrakcyjnych kobietach

    To faktycznie, ja tego typu porady od razu odrzucam, podobnie jak bym pytał jak łatwiej wyjechać samochodem po oblodzonym podjeździe, a ktoś by mi nie doradzał żeby posypać podjazd solą, tylko żebym polał podjazd śliskim olejem, albo, żebym wysiadł z samochodu i poszedł na piechotę

    Oczywiście niektóre osoby mówią też sensowne rady, czyli żeby zadbać o sylwetkę, pewność siebie, radosne usposobienie i pracę zawodową i takie rady uważam za cenne i staram się je wdrażać w życie. To, że przy braku energii i chyba depresji, nie jest to łatwe, to inna sprawa

    A, też niektóre osoby radziły mi, żebym pierwszą rzeczą jaką powinienem zrobić to pójść na psychoterapię. Na psychoterapię już trochę chodziłem, jest to koszmarnie drogie a terminy (nawet na odpłatną psychoterapię są bardzo odległe), ale chyba na psychoterapię tez wrócę. Nie mam do niej do końca przekonania, bo nawet jak na nią chodziłem, to niewiele mi pomagała, a kosztowała krocie. Ale może jednak warto, bo lepiej jesli pomoże niewiele i drogo kosztuje, bo trochę to zawsze więcej niż nic

×